Love story z białą laską
Zapraszamy do kin na "Ślepą miłość" Juraja Lehotskiego - dokumentalną słowacką love story.
- Mówi się, że kino jest wielkim podglądaczem. Ale w przypadku słowackich "Ślepej miłości" wrażenie podglądania jest szczególnie silne – pisze Tadeusz Sobolewski w swojej recenzji dla portalu Gazeta.pl.
Film składa się z czterech epizodów. Jego bohaterami są osoby niewidome - małżonkowie Peter i Iveta, Rom Miro zakochany w słabowidzącej, "białej" Monice, której rodzice są niechętni temu związkowi, a także Elena, która spodziewa się dziecka pełna nadziei, że jej maleństwo będzie widziało oraz samotna dziewczyna Monika, która umawia się na randkę przez internet pełna obaw, co powie chłopak, kiedy dowie się, że ona nie widzi. Wszystkie postacie łączy jedno – są zakochani.
Widzowie są świadkami intymnych rozmów i gestów czułości.
Bohaterowie "Ślepej miłości" odtwarzają przed kamerą sytuacje z
własnego życia. Powiedzenie, że miłość jest ślepa, nabiera
dosłowności. Niewidomi kochankowie nie widzą siebie nawzajem, nie
wiedzą, jacy są naprawdę, ale nie ma to dla nich znaczenia. Noszą w
sobie wyobrażenia kochanych osób, kierując się widzeniem
wewnętrznym.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz