4 sposoby na pułapkę rentową
Renta czy praca? Zarobić czy dorobić? A może... w ogóle nie próbować szukać pracy, bo przepadnie renta albo jej część? Lęk przed pułapką rentową jest jedną z najważniejszych przyczyn niepodejmowania pracy. Pojawiło się jednak światełko w tunelu...
Sylwia* stosuje strategię asekuracyjną. Ma 32 lata, mieszka w małej miejscowości, z wykształcenia jest technikiem masażystą. Pobiera rentę socjalną z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Mogłaby pracować, ale nie chce, bo udowodni, że jest w stanie zarabiać, więc także to, że jest zdolna do pracy.
Karol przyjął postawę bezpieczną. Pracuje w branży informatycznej. Jako osoba z niepełnosprawnością ruchową, porusza się na wózku, ale jest też w stanie przemieszczać się za pomocą kul. Pobiera rentę i zarabia tyle, by nie osiągnąć kwoty, po przekroczeniu której świadczenie byłoby zmniejszane.
Marcin obrał metodę elastyczną. Ma 30 lat, mieszka w Warszawie, porusza się na wózku – pobiera rentę z tytułu niezdolności do pracy. Ma wyższe wykształcenie, pracuje w organizacjach pozarządowych. Świadczenia nie zawiesza, lecz co najwyżej zwraca, jeśli przekroczy limit zarobków.
Marika prezentuje podejście ekstremalne. Ma 36 lat, jest germanistką z tytułem magistra. Zawiesiła rentę, bo ma stabilną sytuację zawodową i dobrze zarabia. Do tego mieszka w dużym mieście, więc w razie czego da radę znaleźć inną pracę. Jest księgową, ale tylko ona wie, ile kosztowała ją droga do miejsca, w którym jest.
Przywiązanie do renty
Wiele osób, zwłaszcza pełnosprawnych, uważa, że pobieranie renty oznacza brak prawa do pracy. Nic bardziej mylnego. Do renty z tytułu niezdolności do pracy, bez jej zmniejszenia, można dorobić miesięcznie do 70 proc. średniej pensji. Podobnie jest w przypadku renty socjalnej, choć różnica polega głównie na tym, że po przekroczeniu granicy 70 proc. świadczenie to w całości się zawiesza.
Obecnie więc kwota, jaką można dorobić do renty socjalnej, np. przy umowie o pracę wynosi ok. 2000 zł na rękę. Po dodaniu do tego renty socjalnej (ok. 640 zł netto) i zasiłku pielęgnacyjnego (153 zł) wychodzi na rękę ok. 2800 zł. Dużo to czy mało? To na pewno zależy od wielu czynników – kosztów życia, miejsca zamieszkania, sytuacji rodzinnej, zdrowotnej.
Jednak samo istnienie limitów zarobków nie wpływa korzystnie na decyzję rencistów o podjęciu pracy. Od lat eksperci, a także niektórzy politycy, systematycznie podnoszą problem tzw. pułapki rentowej, czyli sytuacji, gdy nie opłaca się więcej zarabiać, bo po zawieszeniu lub zmniejszeniu renty tak naprawdę będzie się stratnym. Skutek jest taki, że renciści stale muszą pilnować zmieniających się limitów, a nawet... nie chcą podwyżek. Skąd to przywiązanie do renty? Tłumaczenia bywają różne, choć jedno z nich wydaje się podstawowe: renta jest zazwyczaj niska, ale w miarę pewna i stała, a praca może zniknąć tak szybko, jak się pojawiła.
Przez lata renciści wypracowali swoje sposoby na radzenie sobie z pułapką rentową. Oto cztery osoby w podobnym wieku i ich cztery strategie.
Strategia pierwsza: asekuracyjna
- Ja bardzo bym chciała zarabiać – podkreśla Sylwia. – Mam wyuczony zawód, który lubię, uwielbiam przebywać wśród ludzi i brakuje mi tego. Ale, powiedzmy sobie szczerze, schorzenie w każdym momencie może się pogorszyć.
Sylwia uważa, że jeśli raz pokaże, że może pracować, a w tym czasie podupadnie na zdrowiu lub zamkną zakład pracy, to będzie miała problem z odwieszeniem renty lub nie otrzyma jej ponownie.
- Powiedzą: „przecież pani pracowała, może pani poszukać pracy gdzie indziej” – twierdzi. – I co ja mam wtedy zrobić? Mieszkając w małej miejscowości, gdzie nie ma pracy nawet dla osób sprawnych? To samo tyczy się części etatu. Jak więc żyję? Jestem na utrzymaniu męża.
Sylwia twierdzi, że gdyby renta była czymś pewnym, bez względu na zatrudnienie i wykształcenie, to bardzo chętnie podjęłaby pracę w swoim zawodzie masażystki. Na razie jednak silniejszy jest lęk, spotęgowany słabością rynku pracy w jej małej miejscowości. Zajmuje się więc wychowaniem córki i prowadzeniem domu.
Strategia druga: bezpieczna
Karol pobiera tzw. rentę pracowniczą, czyli z tytułu niezdolności do pracy, równocześnie osiągając dochód nieprzekraczający urzędowego progu, po którym byłaby zmniejszana.
- 2200 zł dochodu na miesiąc, w co wliczam wypłatę, rentę i zasiłek pielęgnacyjny, to wystarczająca suma – mówi Karol.
Według jego kalkulacji, jeżeli zrezygnowałby z renty, musiałby poświęcić więcej sił na osiągnięcie takich dochodów. Przez to miałby mniej czasu na rehabilitację i dbanie o swoje zdrowie, a bilans byłby podobny.
- Mógłbym zrezygnować z renty za minimum 3000 zł pensji, bo za mniej to jest za duże wyrzeczenie w przypadku osoby niepełnosprawnej – mówi.
Nie wie przecież, co go czeka za kilka lat.
- Albo mam tę rentę ciągle i o nią walczę, albo z niej rezygnuję i nie mam jej nigdy, bo musiałbym wykazać pogorszenie stanu zdrowia – zaznacza. – A przecież każdego dnia walczę, by zachować swoją, i tak już mocno naruszoną, sprawność.
Obecnie pracuje więc za najniższą krajową jako informatyk. Jednak jego odległym celem jest zrezygnowanie z renty we właściwym momencie życia. Poszerza swoje umiejętności, robi kursy i mimo tego, że już ma kwalifikacje pozwalające na większe zarobki, pozostaje przy obecnych.
- Przyjdzie czas, że będę na tyle dobry, że zatrudnię się w innej firmie na świetnych warunkach i renta nie będzie mi potrzebna – opowiada o swoich marzeniach.
Strategia trzecia: elastyczna
- Rentę oddaję sukcesywnie – tłumaczy z kolei Marcin. – Najpierw ją pobieram, a później zwracam za miesiące, w których przekroczę limity dochodowe.
Po co te kombinacje?
- Pracuję w systemie projektowym – wyjaśnia Marcin. – Projekt się kończy i nie wiem, czy będzie kolejny, a rentę zawieszam na cały rok. Powiedzmy, że projekt, w którym pracuję, skończy się w maju i nie będzie kolejnego. A ja do końca roku mam zawieszoną rentę. Nie mam takiej wiedzy ani chęci, aby zajmować się jej odwieszaniem, wolę oddawać to, co dostałem.
Jest w tej metodzie pewien haczyk. Obierając taką strategię i wiedząc, że przekracza się limity, rozsądniej jest rentę odkładać niż wydawać. Skąd bowiem wziąć później np. 12 tys. zł, które trzeba będzie zwrócić do ZUS?
Strategia czwarta: ekstremalna
To sposób Mariki.
- Miałam rentę socjalną przyznaną na stałe – mówi. – Początkowo pracowałam „na słuchawce”, najpierw na pół etatu, później na trzy czwarte, aby móc pobierać rentę. Bo dochód razem z rentą wychodził taki, jakbym zrezygnowała z renty i pracowała na cały etat.
Dopiero gdy okazało się, że jej pensja mogłaby znacznie przewyższać sumę dotychczasowej wypłaty i świadczenia, zdecydowała się na rezygnację z renty.
- To była długa droga – przyznaje. – Pracowałam i równolegle robiłam profesjonalne szkolenia, aby zdobyć kwalifikacje, które pozwolą mi się przebranżowić. Teraz mam doświadczenie i pewność, że nawet jeśli stracę pracę, to znajdę inną.
Dlaczego zdecydowała się zagrać va banque i zrezygnować z renty? Tłumaczy, że po prostu lubi pracować. Czuje wtedy, że pomaga innym i działa na ogólny sukces. Plusem jest też kontakt z drugim człowiekiem, bo to, jak twierdzi Marika, jest pewnego rodzaju terapią dla osób z niepełnosprawnością.
- Do pracy trzeba się wyszykować, wyjść, każdy dzień może przynieść coś nowego – tłumaczy. – Nawet praca na pół etatu, przynajmniej na początek, jest OK. Siedzenie w domu nie podwyższy ci kwalifikacji i nie pozwoli na rozwijanie się.
Brak sprawności to nie wszystko
Jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych podchodzi do pracujących rencistów? Jak podaje ZUS, przy ocenie niezdolności do pracy uwzględnia się stopień naruszenia sprawności organizmu oraz możliwości przywrócenia niezbędnej sprawności w drodze leczenia i rehabilitacji. Ważna jest także możliwość wykonywania dotychczasowej pracy lub podjęcia innej oraz celowość przekwalifikowania. Bierze się przy tym pod uwagę rodzaj i charakter dotychczas wykonywanej pracy, poziom wykształcenia, wiek i predyspozycje psychofizyczne.
Aby więc ustalić niezdolności do pracy, nie wystarczy samo rozpoznanie schorzeń, ale konieczne jest określenie faktycznej utraty sprawności w wyniku choroby oraz zachowanych możliwości wykonywania pracy zarobkowej.
W związku z tym każdy jest oceniany indywidualnie, a obok oceny stopnia naruszenia sprawności organizmu uwzględniane są też inne czynniki, jak posiadane kwalifikacje, charakter dotychczas wykonywanej pracy – przy uwzględnieniu poziomu wykształcenia, wieku i predyspozycji psychofizycznych.
Koniec pułapki rentowej?
Niedawno pojawiły się dobre informacje dla rencistów, którzy obawiają się pracować. Można nawet powiedzieć, że to iskierka nadziei. Opowiadał o tym niedawno w udzielonym naszej redakcji wywiadzie Robert Kwiatkowski, prezes Zarządu PFRON.
- Podpiszemy w najbliższym czasie porozumienie z ZUS, żeby zlikwidować obawy o pułapkę rentową – zaznaczył. – Jest potrzeba, by Pani Minister, ZUS, PFRON wyraźnie powiedzieli, jaka jest polityka w tym zakresie. Bo przepisy przepisami, ale kluczowa jest właśnie polityka.
Prezes PFRON nie ma wątpliwości, że pułapka rentowa blokuje przed aktywnością zawodową.
- Myślę, że pułapka rentowa to dziś jedna z poważniejszych barier – powiedział Robert Kwiatkowski w wywiadzie. – Obawa o utratę tego, co mam tu i teraz, w zamian za to, że podejmę olbrzymi wysiłek, który być może zakończy się tak, że nic nie uzyskam, a stracę to, co miałem. Trudno oceniać, czy ten lęk jest racjonalny, natomiast trzeba zbudować taki system, żeby go nie było.
* Imiona rozmówców na ich prośbę zostały zmienione
Jaki jest Twój sposób na pułapkę rentową? Czy Twoim zdaniem jest to rzeczywista blokada osób z niepełnosprawnością przed wejściem na rynek pracy? Jak ten system powinien wyglądać? Jesteśmy ciekawi Twojej opinii. Napisz nam ją w komentarzu pod artykułem.
Partnerzy „Akcji: Praca”
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz