Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Szwajcarska przeprawa Skrzypińskiego

04.06.2009
Autor: Maciej Kowalczyk
Źródło: inf. własna

O prawdziwym pechu może mówić polski handbiker Arkadiusz Skrzypiński (Sopur Team/ Vobis Start Szczecin). Kolarz z niepełnosprawnością zajął piąte miejsce w wyścigu dookoła Jeziora Genewskiego – Tour du Lac Léman. Najważniejszy był jednak sam fakt ukończenia wyścigu. Ostatnie czterdzieści kilometrów polski kolarz musiał przejechać "na kapciu".

Celem grupy Sopur, której zawodnicy zajęli na mecie aż osiem pierwszych miejsc, było przejechanie ogromnego dla hanbikera dystansu 180 km poniżej pięciu godzin. Udało się to wprawdzie tylko pierwszej trójce – w tym zwycięzcy wyścigu, Errolowi Merkleinowi, szefowi grupy Sopur (4:56;54) - jednak wielki w tym udział miał właśnie Skrzypiński, który przez pierwsze 120 km niemal bez przerwy prowadził stawkę.

– Moi koledzy byli pod wielkim wrażeniem pracy, którą wykonałem właśnie w ciągu tych 120 kilometrów. Potem złapałem gumę i dziesięć minut musiałem czekać na serwis. Naprawa, serwis odjechał, a ja po piętnastu minutach znowu złapałem gumę i doturlałem się już na kapciu do mety – powiedział Arkadiusz Skrzypiński.

Gdyby Skrzypiński zrezygnował z ukończenia wyścigu, nikt nie miałby do niego cienia pretensji. Szczecinianin zawziął się i przejechał 180-kilometrową trasę w czasie 5:45;58. Przed Polakiem kolejne, i miejmy nadzieję mniej pechowe, starty.

– Najważniejszy, z powodu bliskości Szczecina, to Maraton Berliński. I nie chodzi mi o miejsce, które w nim zajmę. Bardziej zależy mi na dobrym wyniku. Prawdziwe ściganie zacznie się dla mnie za rok. Będę wtedy dużo silniejszy – zakończył najlepszy polski handbiker.
 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Podziwiam!!
    wojtek
    05.06.2009, 10:21
    Podziwuiam tego człowieka że dokonał takiego wyczynu, szacunek dla niego .
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas