Indie idą do przodu
Tradycją jest, że w Indiach, największej demokracji świata, wybory trwają ponad mięsiąc, rozpisane są na pięć faz – co tydzień głosuje się w innych regionach kraju. To fenomen, ale okazuje się, że nie jedyny. Hinduskie organizacje działające na rzecz osób z niepełnosprawnościami mają powody do dumy: – To pierwsze w pełni dostosowane wybory w historii naszego kraju - mówią ich przedstawiciele.
Trwające od 16 kwietnia do 13 maja 2009 r. wybory do Lok Sabha (niższej izby indyjskiego parlamentu federalnego) były piętnastymi w historii tego kraju. 417 milionów obywateli z 714 mln uprawnionych do głosowania (frekwencja wyborcza wyniosła 58 proc.) wybierało spośród przedstawicieli ponad 300 partii i kilkuset niezależnych kandydatów. Wybory wygrał Kongres Narodowy – zdobył 206 z 545 mandatów. By sprawnie rządzić, brakuje mu kilkudziesięciu miejsc w parlamencie, ale bez problemu powinien zbudować koalicję. Niezadowolone pozostają dwa inne duże ugrupowiania – nacjonalistyczno-fundamentalistyczne i komunistyczne. Jednakże w kraju, w którym używanych jest ponad 20 języków, gdzie żyją wyznawcy kilku religii, nie mogły wygrać partie o radykalnych poglądach. Hindusi wybrali umiarkowane politycznie władze, deklarujące budowę otwartego, świeckiego państwa. Możnaby rzec, że po raz kolejny wygrała w Indiach demokracja.
Równouprawnienie i kontrasty
Indie w 1947 roku uwolniły się spod panowania brytyjskiego
i od tego czasu rozwijają się w duchu tradycji demokratycznej.
Mahatma Gandhi, który odegrał największą rolę w procesie pokojowego
odzyskania niepodległości, działał przeciwko dyskryminacji, bronił
praw kobiet oraz tak zwanych „niedotykalnych” z najniższych kast. -
Od samego początku demokrację daliśmy wszystkim obywatelom – mówi
P. S. Ramarathnam, pierwszy sekretarz w Ambasadzie Republiki Indii
w Polsce. – Duch równouprawnienia jest w naszym kraju bardzo
żywy.
Dziś Indie są jednym z najszybciej rozwijających się państw świata, dwunastą największą potęgą gospodarczą. Jednocześnie mają jednak wysoki wskaźnik rozwarstwienia społecznego – z bogatymi, wysoko rozwiniętymi centrami miast, takich jak Dehli czy Bombaj, silnie kontrastują slumsy i biedne tereny wiejskie. A to tam właśnie mieszka większość ludności tego kraju (70 proc. z 1,15 mld). Tam jest największa bieda, wysokie wskaźniki śmiertelności dzieci, niedożywienia i analfabetyzmu.
Zmniejszanie rozwarstwienia i wyrównywanie szans społecznych to jedno z największych wyzwań indyjskiego rządu. Zajmuje się tym kilka instytucji państwowych (m.in. specjalne Ministerstwo ds. Równości Społecznej i Równouprawnienia - Ministry of Social Justice and Empowerment) oraz wiele organizacji pozarządowych. Działają one również na rzecz osób z niepełnosprawnością, z tym że w Indiach mówi się o dwóch rodzajach niepełnosprawności – społecznej, wynikającej z biedy i braku wykształcenia oraz fizycznej, związanej z uszkodzeniami ciała, wzroku, słuchu, narządu mowy oraz chorobami umysłowymi. Często jeden rodzaj niepełnosprawności związany jest z drugim, np. aż 75 proc. osób z niepełnosprawnościami fizycznymi mieszka na terenach wiejskich, 49 proc. z nich jest analfabetami, a tylko 34 proc. pracuje. Szacuje się, że w całych Indiach żyje 70 mln osób z niepełnosprawnościami.
Krok do przodu
Zarówno indyjska konstytucja, jak i tamtejsza ustawa
antydyskryminacyjna z 1995 roku gwarantują osobom z
niepełnosprawnościami takie samo jak innym obywatelom uczestnictwo
w życiu kraju – dostęp do pracy i oświaty oraz korzystanie z pełni
obywatelskich praw i obowiązków. Egzekwowanie tych zapewnień nie
jest prostą sprawą, co pokazała walka kilku indyjskich ogranizacji
pozarządowych o równy dostęp osób z niepełnosprawnościami do prawa
wyborczego. Oznaczał on w szczególności zapewnienie podjazdów do
lokali wyborczych dla osób na wózkach, napisy w alfabecie Braille’a
na kartach do głosowania i elektronicznych maszynach do głosowania,
pierwszeństwo w kolejkach do urn wyborczych oraz uwrażliwienie
komisji wyborczych na specjalne potrzeby osób z
niepełnosprawnościami.
Na czele ruchu walczącego o te zmiany stanęły trzy ogólnokrajowe organizacje: Narodowe Centrum Promocji Zatrudnienia dla Osób Niepełnosprawnych (NCPEDP - National Centre for Promotion of Employment for Disabled People), Organizacja Praw Osób Niepełnosprawnych (DRG - Disabled Rights Group) oraz Centrum Różnorodności i Wyrównywania Szans (DEOC - Deversity and Equal Opportunity Centre). W egzekwowanie odpowiednich warunków w lokalach wyborczych zaangażowało się wiele mniejszych regionalnych organizacji. - Wrażenia spływające do nas z lokali wyborczych były różne – komentuje Rama Chari z DEOC. – Ale to pierwsze takie wybory w Indiach i ogromny krok do przodu.
Powody do zadowolenia
Warunki do głosowania, które udało się zapewnić w trakcie
tegorocznych wyborów, były efektem tych wszystkich zmian, które
wprowadzono w trakcie wyborów w 2004 roku. Największym sukcesem był
niewątpliwie wyrok Sądu Najwyższego, który nakazał Komisji
Wyborczej dostosowanie wszystkich lokali. Drewniane podjazdy do
punktów wyborczych zapewniono jeszcze na dwie ostatnie fazy wyborów
z 2004 roku. W tym roku do odpowiednich wymogów musiały dostosować
się lokale wyborcze w całych Indiach. Czasem wyborcy narzekali, że
podjazdy są zbyt strome, zdarzały się też maszyny do głosowania
niedostosowane dla niewidomych. Ogólnie jednak wyborcy z
niepełnosprawnościami mieli powody do zadowolenia. Javed Abidi,
dobrze znany w Indiach aktywista działający na rzecz osób z
niepełnosprawnościami, sam poruszający się na wózku, zwraca uwagę,
że dostosowane lokale to nie jedyny sukces tegorocznych wyborów.
Główne indyjskie partie wspominały o osobach z
niepełnosprawnościami w swoich manifestach wyborczych. – Politycy
zaczęli wreszcie patrzeć na osoby niepełnosprawne jak na
potencjalnych wyborców – powiedział Abidi w wywiadzie dla
indyjskiego biura agencji Reuters.
Otwarta walka osób z niepełnosprawnością o swoje prawa to w
Indiach zmiana ostatnich kilkunastu lat. Wcześniej, jak wyjaśnia P.
S. Ramarathnam, osoby te pozostawały głównie pod opieką i ochroną
swoich rodzin. Mimo wyraźnych zmian społecznych i obyczajowych
tradycje rodzinne są w Indiach dalej bardzo żywe. Ale osoby z
niepełnosprawnością chcą większej samodzielności. To z pewnością
skutek ostatnich przemian cywilizacyjnych: bogacenia się
społeczeństwa, łatwiejszego dostępu do informacji, większych
możliwości kształcenia się oraz wpływu mediów. - Z pewnością nie
dorównujemy wielu państwom rozwinętym w poziomie życia osób
niepełnosprawnych – mówi P. S. Ramarathnam. – Jednak to, co jest
naszą siłą, to silne demokratyczne tradycje oraz wielka świadomość
potrzeb i praw tych osób.
Z pewnością do zrobienia jest jeszcze wiele, ale niewątpliwie Indie idą do przodu.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz