Jan Arczewski. Człowiek godny zaufania
30 lat prowadzi telefon zaufania dla osób z niepełnosprawnością. Jako osoba z rdzeniowym zanikiem mięśni żyje i pracuje w DPS. Jan Arczewski, laureat Nagrody Prezydenta RP „Dla Dobra Wspólnego” w kategorii Człowiek, opowiada o swojej działalności.
Mateusz Różański: Jakie były początki stworzonego przez Pana telefonu zaufania?
Jan Arczewski: Kiedy kończyłem studia, miałem problemy ze znalezieniem pracy. W pewnym momencie wkurzyłem się i postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Napisałem do urzędu, że mógłbym pracować w telefonie zaufania. Takie rozwiązanie było też bardzo wygodne dla instytucji – nie musiałaby dzięki temu odpowiadać na liczne monity. Spotkaliśmy się w ścisłym gronie z przedstawicielami urzędu i zapadła decyzja o tym, że będę pracował przy telefonie. Ponieważ kończyłem studia pod kątem psychologii rewalidacyjnej (służącej terapii osób z niepełnosprawnością – przyp. red.), to zaproponowałem zrobienie czegoś nowego – telefonu zaufania dla osób niepełnosprawnych. Zwłaszcza, że był to okres dość intensywnego ożywienia się środowiska osób z niepełnosprawnością. Inicjatywa się udała i 1 maja 1986 roku rozpoczął działanie mój telefon zaufania.
Pamięta Pan pierwszą rozmowę?
Nie, ale z tego początkowego okresu zapadła mi w pamięć pewna szczególnie trudna rozmowa. Jedna z dzwoniących osób w pewnym momencie powiedziała, że popełni samobójstwo. To było dla mnie bardzo ciężkie przeżycie, zwłaszcza, że w pewnym momencie wypadła jej z ręki słuchawka i słyszałem tylko jej dobiegający z oddali charczący głos. To był chyba najtrudniejszy moment.
Czego jednak najczęściej dotyczyły pytania użytkowników telefonu zaufania?
Głównym tematem były kwestie socjalno-bytowe, szkolnictwo – pytano mnie, gdzie znaleźć szkołę, w której mogłyby się kształcić osoby z niepełnosprawnością. Pytano mnie też o sprawy związane z pracą, poszukiwaniem miejsca w domu pomocy społecznej. Oprócz tego rozmawiałem na tematy psychologiczne – o akceptacji niepełnosprawności przez otoczenie, ale i przez same osoby z niepełnosprawnością.
Czy obecnie tematyka rozmów jest inna?
To się zmieniło – dziś rozmawiam głównie na tematy psychologiczne. Zwłaszcza od momentu, gdy zmieniły się przepisy o danych osobowych, przez co trudniej jest podejmować interwencję w sprawach zgłaszanych mi przez użytkowników telefonu zaufania.
Mógłby pan przytoczyć sprawę, w której Pan interweniował?
Zadzwoniła do mnie pani, miała syna z niepełnosprawnością intelektualną, który z konieczności trafił do szkoły życia, bo innej zwyczajnie nie było. Był to chłopiec obdarzony ogromnym talentem w wyszywaniu. Trzeba było znaleźć dla niego szkołę, w której mógłby rozwijać swoje umiejętności. W końcu znalazłem taką placówkę w Zakopanem. Zadzwoniłem do jej dyrektora, który powiedział, że nie może przyjąć tego chłopca, gdyż był on jedynie absolwentem szkoły życia. Zaproponowałem więc, by uczęszczał on na zajęcia jako wolny słuchacz i w ten sposób rozwijał swoje umiejętności zawodowe. Niby drobiazg, ale coś wielkiego.
Wiem, że oprócz telefonu zaufania podejmuje Pan wiele innych działań.
Zajmuję się też wolontariatem. Przez 15 lat w dwóch domach pomocy społecznej, także w tym, w którym sam mieszkam, stworzyłem grupę wolontariuszy, którzy działają w swoim środowisku. Oprócz tego od dwudziestu lat kształcę praktykantów w rożnych zawodach. Uwrażliwiam ich na potrzeby seniorów, osób niepełnosprawnych i chorych.
Od wielu lat mieszka Pan w domu pomocy społecznej. Te instytucje nie cieszą się szczególnie dobrą sławą. Część osób uważa je wręcz za więzienia dla osób z niepełnosprawnością. Pan jednak udowadnia, że może być zupełnie inaczej.
Powiem coś może zaskakującego – w domu pomocy społecznej mieszkam do początku studiów, od 1979 roku. Przez ten czas ogromnie zmieniły się realia i warunki, w jakich mieszkają ich pensjonariusze. Ale też z moich obserwacji wynika jedna rzecz. Dla wielu ludzi, którzy przyszli do domu pomocy społecznej, tam właśnie zaczęło się ich życie. Może brzmi to dziwnie, ale tak to właśnie jest, ponieważ wiele z tych osób doświadczyło w domach rodzinnych bardzo trudnych historii, także patologii. Były to często szare myszki siedzące całe życie cichutko w kącie. Natomiast w domu pomocy społecznej zaczęły żyć, rozwijać się. Często pierwszy raz udało im się pojechać na pielgrzymkę, wycieczkę, pójść do kina.
Gdyby mógł Pan powiedzieć na podstawie swoich doświadczeń osobistych i tych związanych z prowadzeniem telefonu zaufania, co zmieniło się na przestrzeni tych wszystkich lat w sytuacji osób z niepełnosprawnością?
Największą zmianą jest ta, która dotyczy stosunku społeczeństwa do osób niepełnosprawnych. Już nie jesteśmy grupą osób niechcianych czy wytykanych palcami.
Na koniec zapytam o Pańskie życiowe credo i to, co popycha Pana do dalszej pracy.
Dla mnie czymś takim są słowa Świętego Jana Pawła II: „Nie lękajcie się!”. To jest dla mnie taką podstawą, bo wiem, że z każdej problematycznej sytuacji można wyjść i zachęcam do takiego myślenia innych.
Telefon zaufania dla osób niepełnosprawnych: 81 747 98 21 (czynny od poniedziałku do piątku w godz. 9:00-16:00), e-mail: telejan@wp.pl
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz