Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Ministerstwo Sportu sfinansuje pracę trenerów dzieci i młodzieży oraz SKS-y

30.09.2016
Autor: Tomasz Przybyszewski
Minister Witold Bańka przemawia do mikrofonu. Za nim plansza z napisem BeActive

Będą pieniądze z Ministerstwa Sportu i Turystyki na trenerów dzieci i młodzieży, a także organizowane w szkołach SKS-y. Środki te będą dostępne także dla organizatorów aktywności fizycznej dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością – powiedział minister sportu Witold Bańka 30 września 2016 r. podczas konferencji podsumowującej Europejski Tydzień Sportu.

Minister Bańka zapowiedział uruchomienie wkrótce dwóch przedsięwzięć, które nazwał „przełomowymi z punktu widzenia sportu dzieci i młodzieży w Polsce”.

- Pierwszy to program „Klub”, który uruchomiliśmy w tym roku – największy w dziejach Ministerstwa Sportu i Turystyki program, którego zadaniem jest pomoc małym i średnim klubom w dofinansowaniu pracy trenerów, zgrupowań sportowych i sprzętu – mówił minister sportu. – W tym roku ponad 2 tys. klubów otrzyma wsparcie finansowe, jest na to 22,5 mln zł. W przyszłym roku zwiększamy budżet, to będzie kwota ponad 30 mln zł i liczę, że ponad 3 tys. klubów sportowych w całej Polsce otrzyma pomoc ze strony Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Zawodnicy capoeiry ćwiczą w rytm muzyki
Konferencję uświetnił pokaz capoeiry

Wracają SKS-y

Drugi projekt, który ma być uruchomiony w 2017 r., ma wesprzeć SKS-y.

- Powracamy do koncepcji Szkolnych Klubów Sportowych, czyli SKS-ów, będziemy chcieli wspierać finansowo kilka tysięcy szkół w organizacji zajęć pozalekcyjnych, pozaszkolnych – powiedział Witold Bańka. – W przyszłym roku czekają nas więc dwa duże w skali kraju projekty, wspierające sport dzieci i młodzieży.

Zapytaliśmy, czy te programy będą skierowane także do organizatorów aktywności fizycznej dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością.

- Nie ma tutaj żadnych ograniczeń – zapewnił nas minister. – Ja wielokrotnie powtarzałem, że sport jest jeden, nie ma barier. W naszych programach nie ma ograniczeń co do poziomu sprawności. Zarówno do programu „Klub” mogą aplikować kluby, w których aktywnością fizyczną zajmują się osoby niepełnosprawne. Tak samo nie będzie ograniczeń w programie „SKS” – mogą tu aplikować różnego rodzaju szkoły, także te, do których uczęszczają osoby niepełnosprawne.

Polacy chcą być aktywni

Minister Bańka zapowiedział te projekty podczas konferencji na Stadionie Narodowym w Warszawie, która podsumowała Europejski Tydzień Sportu (ETS), finansowany ze środków unijnych, który w tym roku odbywał się pod hasłem #BeActive.

- Europejski Tydzień Sportu pokazał, że Polacy chcą być aktywni – powiedział minister Bańka. – We wszystkich 877 wydarzeniach w całej Polsce udział wzięło 147 tys. 261 uczestników. Cieszą mnie te liczby, bo potwierdzają one, że Polacy kochają sport. Wydarzenia w ramach ETS były niezwykle różnorodne i każdy mógł znaleźć interesującą dla siebie ofertę. W dniach 10-17 września odbyły się m.in.: turnieje piłkarskie, koszykarskie, siatkarskie i tenisowe, rajdy rowerowe, taniec, zumba, igrzyska rodzinne, zawody lekkoatletyczne, fitness. Cieszę się, że tak wiele osób zaangażowało się w ten projekt.

140 zawodników

Podczas konferencji wręczono puchary za zaangażowanie w ETS oraz nagrody w konkursie fotograficznym FotoAktywność. Jak się okazuje, niepełnosprawność nie jest – wbrew obiegowej opinii – przeszkodą w aktywności fizycznej.

Grupowe zdjęcie kilkudziesięciu wyróżnionych w konkursie i oficjeli
Wyróżnieni w konkursie fotograficznym FotoAktywność oraz oficjele

Jednym z wyróżnionych konkursie był bowiem Dom Pomocy Społecznej w Izdebniku, zamieszkany przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Co rok jest tam organizowany Dzień Sportu dla osób z powiatu wadowickiego i sąsiednich gmin.

- W tym roku uczestniczyło 140 zawodników, był bieg przełajowy i pięć innych konkurencji, dla każdego indywidualnie dostosowanych – mówiła przedstawicielka DPS w Izdebniku, Karolina Mąka. – Warto organizować takie imprezy, ponieważ widać radość uczestników, ich szczęście, gdy uzyskują dobre wyniki.

Nie pomijajcie

O tym, że warto prowadzić aktywny tryb życia, przekonywali ambasadorowie projektu #BeActive: dwukrotny mistrz paraolimpijski i rekordzista świata w skoku wzwyż Maciej Lepiato, czwarta w Rio de Janeiro 2016 sztangistka Justyna Kozdryk oraz były piłkarz ręczny Artur Siódmiak.

Ten ostatni brał m.in. udział w zajęciach sportowych z młodzieżą, w tym z 70 dzieci z różnymi niepełnosprawnościami.

- Po zajęciach podeszła do mnie ta grupa dzieci ze swoim wychowawcą i ze łzami w oczach powiedzieli: „panie Arturze, to był dla nas najpiękniejszy dzień w naszym życiu” – mówił były reprezentant Polski w piłce ręcznej. – Oczywiście, te zajęcia trzeba dostosować odpowiednio ze względu na to, że ci ludzie mają pewne niepełnosprawności – umysłowe czy fizyczne – ale każdy ma prawo do ruchu i ja zachęcam ludzi, którzy organizują imprezy sportowe, aby nie pomijali też osób niepełnosprawnych.

Przy mikrofonie stoi Maciej Lepiato, obok niego Justyna Kozdryk i Artur Siódmiak
Do bycia aktywnym przekonywali: dwukrotny mistrz paraolimpijski i rekordzista świata w skoku wzwyż Maciej Lepiato, czwarta w Rio de Janeiro 2016 sztangistka Justyna Kozdryk oraz były piłkarz ręczny Artur Siódmiak

Co masz z siedzenia na kanapie?

Justyna Kozdryk podkreśliła, że z aktywnością fizyczną dzieci z niepełnosprawnością wcale nie musi być tak źle, jak się powszechnie uważa.

- Moi rodzice wciąż mnie musieli „zwoływać” do domu, bo ciągle mnie nie było, bo ja ciągle gdzieś tam na trzepakach, na podwórku, w chowanego – wspominała sztangistka, osoba niskiego wzrostu, srebrna medalistka z Igrzysk Paraolimpijskich w Pekinie 2008.

- Dla mnie największą karą, jak byłem mały, było to, jak o 18:00 otwierało się okno i mama wołała do domu – dodał Maciej Lepiato, mistrz paraolimpijski z Londynu 2012 i Rio 2016. – A jeszcze zawsze było tak, że wszyscy kumple mogli „latać”, a ja już musiałem do domu. To były dachy, jakieś budowy, piłka, każdy był chudy, jakby mama w domu nie karmiła, bo cały dzień biegaliśmy.

Obydwoje paraolimpijczycy przyznali, że dziś jest trochę inaczej, nie widzi się tylu dzieci biegających po podwórkach. Coś się jednak w ostatnich latach zmienia na korzyść. Coraz więcej osób biega czy uprawia inne sporty, by utrzymać formę. Wciągają w to też swoje dzieci.

- Z tego, że będziesz siedział na kanapie, co masz? Nic, to marnowanie czasu – podkreśliła Justyna Kozdryk. – Ja nie byłam zwolniona z WF-u, a chodziłam do szkoły publicznej, więc musiałam dorównać innym. Moi rodzice absolutnie nie byli za tym, żeby mnie zwolnić. Powiedzieli, że musze sobie w życiu radzić, więc w taki sposób mnie wychowywali.

Sztangistka wspominała, że rodzice mieli nietęgie miny dopiero wtedy, gdy zaczęła chodzić na siłownię. Bo przecież „jak będziesz wyglądać?”. Ale zaprotestować już nie mogli.

Właściwe postawy

Maciej Lepiato podkreślił, że zupełnie inaczej jest, gdy ktoś uległ wypadkowi, a inaczej, gdy niepełnosprawność jest wrodzona, jak w jego przypadku.

- Ja w ogóle do pewnego etapu życia nie traktowałem się jak osoby niepełnosprawnej, tylko na takiej zasadzie, że ktoś ma krzywe ucho, a ja miałem troszeczkę inną nóżkę – wspominał. – Tym bardziej, że sprawnością nie odbiegałem za bardzo od innych, a gdzieś tam nawet troszeczkę się wyróżniałem wśród rówieśników. Natomiast jeśli chodzi o relacje rodzina – dziecko niepełnosprawne – sport, to myślę, że nie ma sensu tego rozgraniczać na rodziny z takim dzieckiem i z innym. W obu przypadkach, jeżeli rodzice będą odpowiednio wpajali dziecku właściwe postawy, to nie będzie żadnego problemu z ćwiczeniem na lekcjach wychowania fizycznego czy z aktywnością sportową.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas