Dziadek do orzechów
Piszę te słowa w kontekście tegorocznego jubileuszu 25-lecia polskiego systemu rehabilitacji zawodowej i społecznej, który z jednej strony miał być odpowiedzią na bierność zawodową osób z niepełnosprawnością, a z drugiej czytelnym sygnałem dla pracodawców, którzy dotąd nie dostrzegali drzemiącego w nich potencjału. System miał zmobilizować wszystkich, którzy wcześniej, ze względu na niepełnosprawność, nie zdecydowali się na inicjację zawodową. Pewnie każda z osób, która nie podjęła pracy, ma swoją historię, wytłumaczenie czy też zwyczajne wymówki, ale to za mało...
„Jest takie coś, czego dziś nie robiliśmy. To nicnierobienie…” – powiedział Kubuś Puchatek do Krzysia, podsumowując ich aktywny dzień pełen przygód. Opowieści o tych postaciach są do bólu realne. Zawierają mnóstwo cennych obserwacji prosto z życia. Znamy ich wszyscy wiele, ale mnie urzekły przede wszystkim te dotyczące aktywności.
Rozwiązania, które pojawiły się w 1991 r., były nieustannie nowelizowane. Jakby miały wyjść naprzeciw Kubusiowej mądrości: „Żeby nam się chciało, tak jak nam się nie chce...”, tzn. zachęcić do aktywności wszystkich tych, którzy np. po wypadku wpadli w pułapkę nicnierobienia. Doskonale wiem, że proponowane rozwiązania nie wszystkim odpowiadają, a mówiąc wprost, opłacają się.
Zastanówmy się zatem, czy po 25 latach istnienia rozwiązań promujących aktywność osób z niepełnosprawnością sukcesem jest wspieranie przez system niespełna 300 tys. pracowników? Pominę fakt, jak wiele miliardów złotych wydaliśmy na tak niewielu, a zdolnych do pracy mamy w kraju ok. 2 mln osób.
Wiemy, że rośnie liczba świadomych pracodawców, szczególnie na otwartym rynku pracy, przy jednoczesnym braku chętnych do podjęcia pracy osób z niepełnosprawnością... Może nie czas i miejsce wchodzić w szczegóły, ale z perspektywy ostatniego ćwierćwiecza warto wspólnie zastanowić się, co zrobić, aby ci, którzy mogą pracować, nie marnowali swojego potencjału, gdyż jak mawiał D. Diderot: „Lepiej zużywać się, niż rdzewieć”.
Zmiany są niezbędne do wykorzystania możliwości osób z różnymi niepełnosprawnościami. Wielu z nas – przy obecnych zachętach finansowych, zdobytej wiedzy, doświadczeniu, ale też rozwiązaniach technologicznych – ma otwartą drogę na rynek pracy, tyle że jak mawiał J. W. Goethe: „Bóg daje orzechy, ale ich nie rozgryza”.
Stawiam więc pytanie, w czyich rękach jest dziadek do orzechów?
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz