Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Sukiennice, dorożki i… dostępność architektoniczna

22.07.2016
Autor: Mateusz Różański
Bogdan Dąsal na tle Kościoła na Skałce. Niestety niedostępnego

Stolica małopolski kojarzy się z jednej strony z szacownością tamtejszych zabytków, uczelni i instytucji, ale też z bogatym życiem kulturalnym i rozrywkowym. Łączenie tego z dostępnością dla osób z niepełnosprawnością wydaje się niezwykle trudnym zadaniem. Jak Kraków sobie z tym radzi? O to zapytaliśmy pełnomocnika prezydenta Krakowa ds. osób niepełnosprawnych, Bogdana Dąsala.

 

Mateusz Różański: Światowe Dni Młodzieży (ŚDM) to ogromne wyzwanie dla miasta i jego służb. Jaka jest Pańska rola w ich organizacji?

Bogdan Dąsal: Światowe Dni Młodzieży są czymś wyjątkowym i jest to ogromne wyzwanie. Urząd Miasta Krakowa nie jest bezpośrednim organizatorem tego wydarzenia, ale jesteśmy w ścisłej współpracy z odpowiedzialną za to kurią metropolitalną w Krakowie. Ja z kolei biorę udział w pracach zespołu do spraw uczestnictwa osób niepełnosprawnych w Światowych Dniach Młodzieży. Służby miejskie zaangażowane są w zorganizowanie oraz zabezpieczenie funkcjonowania, niezbędnych do sprawnego przeprowadzenia ŚDM logistyk, w tym również tych koniecznych dla osób z niepełnosprawnościami, czyli komunikacji, dostępności, zabezpieczenia medycznego. Jestem w bezpośrednim kontakcie z osobami w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym, Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu, z którymi konsultuję kwestie niezbędne dla osób z niepełnosprawnościami. ŚDM to także wiele pomniejszych imprez, które w tym czasie będą się odbywać. I tu znowu ważną kwestią jest komunikacja i dostępność, jak również wsparcie wolontariuszy i opieka medyczna.

Ale Światowe Dni Młodzieży to wydarzenie wyjątkowe – na co dzień zajmuję się całym szeregiem różnych działań związanych z funkcjonowaniem osób z niepełnosprawnościami na terenie Gminy Miejskiej Kraków.

Zanim przejdę do tych działań, zapytam Pana, jak w ogóle znalazł się Pan w tym miejscu, w którym Pan teraz jest?

Od ponad 36 lat poruszam się na wózku. Od samego początku aktywnie działałem w różnych organizacjach pozarządowych wspierających osoby z niepełnosprawnościami w Krakowie. To zaangażowanie wynika z mojego charakteru, ale także z tego, że kiedyś po prostu nie było innej drogi. Dzięki temu można było nie tylko działać dla środowiska, ale również samemu uzyskać pomoc. Zajmowaliśmy się tak prozaicznymi sprawami, jak wspólne wyjście do kina, kościoła, zorganizowanie wyjazdu za miasto, a nawet spaceru. Pomagaliśmy sobie nawzajem, wspieraliśmy się w różnych okolicznościach. To było powodem, dla którego gromadziliśmy się.

Bogdan Dąsal na tle historycznego tramwaju

Bogdan Dąsal na tle historycznego tramwaju

Gdzie Pan działał?

Przede wszystkim w Duszpasterskim Stowarzyszeniu Osób Niepełnosprawnych „Klika” i Ogólnopolskim Związku Inwalidów Narządu Ruchu. Organizowaliśmy wyjazdy wakacyjne, spotkania, pielgrzymki, wolontariat.

W pewnym momencie przeistoczył się Pan z działacza w urzędnika, i to pełniącego niezwykle ważną funkcję. Jak to się stało?

16 lat temu, patrząc na przykład tego, co miało miejsce w Gdyni, zastanawialiśmy się co zrobić, by taka funkcja powstała w Krakowie. Doszliśmy do wniosku, że miasto, realizując różne zadania na rzecz osób z niepełnosprawnościami, powinno w większym stopniu współpracować ze środowiskiem działającym na rzecz tychże osób. Kraków spośród największych polskich metropolii jest miastem, w którym relatywnie do ogółu mieszkańców jest najwięcej osób z niepełnosprawnościami. Z tego powodu, Urząd Miasta Krakowa realizując różne polityki na rzecz mieszkańców, musi uwzględniać specyficzne potrzeby różnych grup niepełnosprawnych krakowian. Właśnie temu miało służyć powołanie funkcji pełnomocnika. Ówczesny prezydent Krakowa profesor Andrzej Gołaś zaakceptował ideę, również kierując się rekomendacjami jakie otrzymałem, powołując moją osobę na to stanowisko. Rok później prezydentem został profesor Jacek Majchrowski, który zdecydował o utrzymaniu stanowiska pełnomocnika i podjął decyzję o utworzeniu Referatu ds. Problematyki Osób Niepełnosprawnych, który wspiera pełnomocnika w realizowanych zadaniach.

Był Pan jednym z pionierów pełniących tę funkcję w Polsce. Jak szło Panu przecieranie szlaków w ratuszu?

Pierwszą rzeczą, z którą musiałem się uporać, było zorientowanie się w strukturze Urzędu Miasta i uporządkowanie sobie wiedzy na temat zadań, jakie miasto realizuje na rzecz osób z niepełnosprawnościami poprzez poszczególne wydziały i jednostki miejskie. Było to niezbędne, gdyż jako pełnomocnik powinienem mieć ogląd na całość zadań realizowanych przez miasto.

Bardzo ważne było również nawiązanie oraz zorganizowanie współpracy z tymi wydziałami i jednostkami miejskimi: Wydział Spraw Społecznych, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, Wydział Edukacji, Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, Zarząd Budynków Komunalnych, Grodzki Urząd Pracy, Wydział Kultury, Wydział Sportu, Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, Rady Dzielnic. Trzeba było ustalić w jaki sposób mogę przyczynić się do lepszej realizacji zadań na rzecz osób z niepełnosprawnościami.

Sukiennice

Sukiennice w Krakowie

I od czego Pan zaczął?

Swoje pierwsze kroki skierowałem do Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji. Regularnie organizowane są tam rutynowe szkolenia dla kierowców autobusów i motorniczych tramwajów. Poprosiłem, aby w programie tych szkoleń uwzględniono spotkanie z grupą osób z niepełnosprawnościami, reprezentującą organizacje pozarządowe osób niepełnosprawnych ruchowo oraz niewidomych. Zależało nam na przedstawieniu motorniczym oraz kierowcom problemów, na jakie natrafiamy korzystając na co dzień z komunikacji miejskiej. Z początku rozmowy były burzliwe – nie zabrakło uwag, pretensji i żalów co do pracy kierowców i motorniczych. Z kolei oni przedstawili nam całą sprawę ze swojej perspektywy. W efekcie wspólnych ustaleń wypracowaliśmy listę zaleceń odnoszących się do różnych okoliczności, związanych z przemieszczaniem się tramwajem i autobusem, które zostały uwzględnione w rutynowych szkoleniach kierujących pojazdami komunikacji miejskiej. Z perspektywy czasu widzę, że to poskutkowało wiedzą i empatią wobec pasażerów z niepełnosprawnościami.

Z jakimi problemami przychodzą do Pana mieszkańcy miasta Krakowa, o jaką pomoc proszą?

Przychodzą do mnie osoby z niepełnosprawnościami, ich rodzice lub opiekunowie, prosząc o pomoc w rozwiązaniu przedstawianych problemów, podjęcie działań lub wsparcie. Są to sprawy z zakresu pomocy społecznej, mieszkalnictwa, edukacji niepełnosprawnych uczniów, wsparcia z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, problematyki związanej z miejską komunikacją, barier architektonicznych, orzecznictwa o niepełnosprawności…

Choć mój podpis i pieczątka nie poskutkują decyzją administracyjną, to często udaje mi się pomagać indywidualnym osobom.

Bogdan Dąsal przed urzędem Miasta kraków

Bogdan Dąsal przed Urzędem Miasta Kraków

Są jeszcze relacje z drugą stroną – urzędnikami.

Drugim obszarem, którym się zajmuję, jest współpraca z wydziałami, które realizują działania na rzecz osób z niepełnosprawnościami, np. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, Wydział Spraw Społecznych, Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji, ale też Wydziały Infrastruktury czy Edukacji. Wszędzie tam realizowane są działania dotyczące osób z niepełnosprawnościami, i wszędzie tam potrzebna jest merytoryczna współpraca w zakresie szeroko rozumianej problematyki  zagadnień osób z niepełnosprawnościami. Angażuję się również i koordynuję prace przy opracowywaniu aktów prawa lokalnego (Uchwał Rady Miasta Krakowa) dotyczących osób z niepełnosprawnościami.

Bardzo ważny obszar to oczywiście współpraca z organizacjami pozarządowymi. W mojej bazie posiadam informacje o ponad 140 organizacjach pozarządowych, statutowo działających na rzecz osób z różnymi niepełnosprawnościami.

Przejdźmy do tematu dostępności architektonicznej. Przyznam, że bardzo często słyszę określenie „miasto trudne”. Takimi są np. Bruksela czy Rzym – ze względu na zabytkową zabudowę. Jak to wygląda w Krakowie?

Z tym problemem borykamy się na co dzień. Jednak, angażując miejskie służby w rozwiązywanie, staram się, aby robić to w sposób systemowy. Miejsca zabytkowe są bez wątpienia najtrudniejsze, jeśli chodzi o dostępność dla osób z niepełnosprawnościami. Jednostką, zajmującą się tą kwestią jest Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Doprowadziłem do tego, że inwestycje miejskie, zwłaszcza te infrastrukturalne, już na etapie prac koncepcyjnych mają wymóg bardzo precyzyjnego sformułowania zapisów określających dostępność dla osób z niepełnosprawnościami. Chodzi tu zarówno o nowe budynki, jak i remonty oraz modernizacje już istniejących.

Krakow to miasto tysięcy koncertów i imprez na zdęciu Shalom na szerokiej

Kraków to miasto tysięcy koncertów i imprez. Na zdęciu Shalom na ul. Szerokiej

 Jak to wygląda w praktyce?

Powstający projekt architektoniczny, który będzie realizowany, musi być uprzednio skonsultowany z powołanym przez Prezydenta Miasta Krakowa Zespołem Konsultacyjnym ds. Dostępności Infrastruktury Miejskiej do Potrzeb Osób Niepełnosprawnych. W skład zespołu wchodzą eksperci reprezentujący organizacje pozarządowe oraz specjaliści z placówek edukacyjnych. Zespół wyraża swoją opinię na temat tego, jak w danym projekcie dostępność jest zaprojektowana. Przepis prawa budowlanego zakłada, że w każdym projekcie mają być uwzględnione zasady dostępności. Ale Wydział Architektury, który wydaje stosowne zgody i zezwolenia, nie analizuje, czy ta dostępność jest realizowana za pomocą rozwiązań, które w praktyczny sposób się sprawdzają. Bardzo często spotykamy się z rozwiązaniami, które w świetle prawa budowlanego spełniają wymóg dostępności, ale w praktyce użytkowania mogą nastręczać trudności. Dlatego staramy się wypracowywać z projektantami dobry kompromis. Nasz zespół jest rozwiązaniem wyjątkowym. Prawo budowlane nie zakłada prowadzenia takich konsultacji. Tymczasem tu, w Krakowie, są one obowiązkowe a projektanci z reguły uwzględniają przedstawiane sugestie i postulaty.

Co w takim razie uważa Pan za największy „dostępnościowy” sukces?

Niewątpliwym sukcesem jest fakt, że w trakcie remontów oraz modernizacji krakowskich obiektów zabytkowych, przeprowadzane są prace skutkujące likwidacją barier architektonicznych: Muzeum Narodowe w Sukiennicach, Podziemia Rynku, Ośrodek Kultury Europejskiej Europeum, Pałac Krzysztofory, Pałac Biskupa Erazma Ciołka, Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora Cricoteka, ale również nowy obiekt Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK  - są tego wzorowym przykładem. Bardzo intensywnie konsultowaliśmy również obiekt największego w Polsce, nowego Dworca Kolejowego. Zastosowane rozwiązania to ułatwienia nie tylko dla osób z niepełnosprawnością ruchową ale także dla osób niewidomych oraz niesłyszących.  

kobieta na wózku na tle kościoła mariackiego

Skoro zapytałem o sukcesy, to muszę też zapytać o wyzwania.

W mojej ocenie wyzwaniem jest infrastruktura przystankowa w komunikacji miejskiej. Kraków ma przyjęty program dostosowania komunikacji miejskiej dla osób z niepełnosprawnościami. W tym programie są wskazane dwa obszary – tabor i przystanki. Dokonaliśmy ogromnego postępu, jeśli chodzi o tabor. W tej chwili wszystkie autobusy i 60 proc. tramwajów to pojazdy niskopodłogowe. Jednak, żeby wykorzystać ten walor niskiej podłogi, konstrukcja przystanku musi być odpowiednia. Chodzi o to, by podłoga autobusu i tramwaju mogła się zrównać z chodnikiem.

Na zakończenie. Jak Pan sądzi, kiedy, parafrazując Wyspiańskiego, będzie Pan mógł powiedzieć: „Kraków swój widzę dostępny”?

Piękniejszej wizji nie mógłbym sobie wyobrazić. To wszystko, co robię i w co się angażuję od 16 lat w Urzędzie Miasta Krakowa, w swoim założeniu do tej wizji zmierza. Ale zdaję sobie sprawę, że jest to proces. Wszak mówi się u nas: „Nie od razu Kraków zbudowano”. Niewątpliwie Urząd Miasta traktuje problematykę niepełnosprawności jako bardzo ważne zagadnienie. Wierzę, że dzięki takiemu podejściu ten proces będzie się dynamizował.

Komentarz

  • Transport
    Xywa
    23.07.2016, 11:05
    Jak wszędzie brakuje solidnego transportu dla osób na wózkach (w tym elektrycznych). Przydałoby się coś w rodzaju taxi, dzwonisz i masz. Bez zamawiania kilka dni wcześniej, bez zastrzeżeń tylko dla zameldowanych w danym mieście, bez kosmicznych opłat.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas