Eyeborg. Pirat i Terminator w jednym
Rob Spence stracił prawe oko w wyniku strzeleckiego wypadku na farmie dziadków, gdy był dzieckiem. Kilkanaście lat później, jako filmowiec wpadł na pomysł, by kręcić filmiki w każdym miejscu i o każdym czasie wykorzystując... swoje sztuczne oko.
Tradycyjne wyobrażenie piratów to drewniana noga, hak zamiast ręki i zakryte opaską oko. Dziś, kiedy nowe technologie napędzają przemysł protetyczny, „tworząc” tzw. ludzi-cyborgów, sztuczne oczy wydają się być gdzieś daleko w tyle. Tymczasem kanadyjski filmowiec, Rob Spence, który na wzór piratów nosił przesłonięte czarną opaską oko, wymyślił, by wykorzystać swoją sztuczną gałkę na użytek sztuki filmowej i stworzyć oko z kamerą w środku. To nie jest jedyny jego pomysł. Ale po kolei.
Być jak Terminator
Pierwszą wtajemniczoną osobą w projekt „The Eyeborg” (połączenie słów: eye – oko i cyborg) był okulista Phil Bowen, który zaprojektował oko na użytek elektroniki. Następnie na pomoc przybył inżynier Kosta Grammatis. Zamontował na stole w kuchni filmowca miniaturową kamerę z mikro-nadajnikiem wewnątrz gałki. Później kolejny specjalista, Martin Ling, dopracował urządzenie tak, aby bateria, kamera i nadajnik współpracowały ze sobą i generowały w czasie rzeczywistym obraz, który widzi Rob.
Oko nie jest w żaden sposób podłączone do mózgu, mimo to Rob może nagrywać to, na co akurat patrzy, obsługując kamerę m.in. przez odpowiednie mruganie. Wideo nagrywane i odtwarzane może być w telefonie, laptopie czy komputerze stacjonarnym.
Oprócz tego Rob zażyczył sobie zainstalowania małej „żarówki” LED w oku, by wyglądać jak Terminator.
Pytania natury etycznej
Robowi Spencerowi nie można odmówić braku wyobraźni, są jednak głosy, że jego projekt balansuje na granicy etyki i poszanowania prywatności. Nigdy nie wiadomo bowiem, co i kiedy nagra oraz co się później z takim nagraniem stanie. Jednak Rob odpiera zarzuty twierdząc, że chce używać kamery do celów filmowych zgodnie z zasadami etycznymi i moralnymi.
Filmowiec zastrzega, że po zakończeniu rozmowy nawet z przypadkowym nieznajomym – przekaże mu do podpisania dokument – pozwolenie użycia materiału z wizerunkiem danej osoby na własne potrzeby filmowe.
- W tej kwestii są problemy etyczne, ale ja jestem filmowcem – mówi Rob portalowi spectrum.ieee.org. – Jeśli jesteś temu przeciwny – okej, nie podpisuj formularza, a ja nie umieszczę cię w swoim filmie dokumentalnym.
Więcej o „The Eyeborg” przeczytać można na stronie internetowej projektu.
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie