Dla rodziców, wiolonczeli i muzyki
Artyści posługują się piórem, pędzlem czy instrumentem w różny sposób, choć mają do wykorzystania te same słowa, kolory i nuty. O ich wyborach decyduje osobowość, temperament, umiejętności. A czasem choroba.
Dominik Połoński stał się pod koniec lat 90. ubiegłego wieku rozpoznawalnym polskim muzykiem – wiolonczelistą. Wygrywał prestiżowe konkursy, koncertował, występował na festiwalach muzycznych, nagrywał płyty. W maju 2004 r. muzyk zachorował na raka mózgu. Terapia i rehabilitacja zajęły kilka lat. Poważne schorzenie zostawiło po sobie niedowład lewej ręki – dla przeciętnego wiolonczelisty oznaczałoby to koniec artystycznej kariery.
Możliwości niewyczerpane
Ale Dominik Połoński jest nieprzeciętnym człowiekiem i muzykiem. Wymyślił sobie, że oprze instrument o prawe ramię i będzie grał na wiolonczeli prawą ręką. Znalazł współczesnych kompozytorów, którzy napisali specjalnie dla niego utwory na prawą rękę, także koncerty wiolonczelowe. Autorką pierwszych dwóch była Olga Hans.
W wywiadach prasowych Połoński mówił, że wygrał walkę z nowotworem dla rodziców, wiolonczeli i muzyki. Nie przeceniał technicznych możliwości wykonawczych, do których należą niewątpliwie sprawne ręce, ale zawierzył możliwościom dźwięku, a one są niewyczerpane. Muzyka nie jest dla tego artysty jedynie środkiem ekspresji ani tylko zawodową specjalnością, a więc czymś zewnętrznym i okazjonalnym. Przez muzykę postrzega on samo życie, jego najistotniejsze treści i najważniejsze emocje. Jako człowiek i artysta żyje przez muzykę.
Na jednej wiolonczeli
Projekt „Droga wyobraźni” pozwolił Dominikowi Połońskiemu powrócić do wykonywania muzyki klasycznej, romantycznej. Czytałam relację z kwietniowego koncertu w Przemyślu, gdzie wspólnie ze swoją uczennicą, Ewą Kędzierską, wykonał partię wiolonczeli z I części Sonaty g-moll na wiolonczelę i fortepian op. 65 Chopina (przy fortepianie S. Cierpik). Jedna wiolonczela połączyła wrażliwość dwojga muzyków: uczennica posługiwała się tylko lewą dłonią, a Połoński – prawą.
Ten zamysł to nie jedynie odwaga wyobraźni, wielka praca nad synchronizacją ruchów rąk, nad przekazywaniem nie tylko nut, ale nastroju utworu i uczuć wykonawców – to także wyraz wielkiej tęsknoty Połońskiego do muzyki całej, a nie tylko tej dla niego skomponowanej.
Stworzyć wielkie rzeczy w ograniczeniach
Na internetowej stronie radiowej Dwójki można posłuchać reportażu Bartosza Panka „Chcę więcej” – o powrocie Połońskiego do muzyki i do grania. Tę opowieść długo się potem pamięta, chodzi za człowiekiem krok w krok i zadaje pytania o własne pasje, hierarchię wartości i wewnętrzną siłę. W ramach 35. Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i film” odbyły się już w czerwcu tego roku pierwsze pokazy dokumentu „Wariacja na wiolonczelę solo” Aleksandry Rek. Film ukazuje „romans” Połońskiego z wiolonczelą, z całą gamą emocji, jakie ten instrument w nim wyzwala. I wcale nie jest to tylko miłość...
W reportażu Bartosza Panka artysta cytuje słowa wybitnego współczesnego kompozytora, Arvo Pärta, o tym, że „...w ograniczeniach można stworzyć największe rzeczy”. Jedni ludzie zestawiają mądre maksymy, a inni w stu procentach je realizują...
Ewa Kuźniar – ma 54 lata, jest niepełnosprawna od urodzenia, życie spędza w domu. Za pomocą internetu realizuje swoje literackie pasje: pisze i publikuje opowiadania, recenzje książek i inne teksty.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz