O woni nieprzyjemnej
Gdy Maria cierpi, jej twarz wykrzywia grymas bólu, a dłonie zaciskają się na brzuchu. O powodach swojej udręki – skurczach jelit, krwawych biegunkach, zaparciach – Maria rozmawia tylko z lekarzem. Bo są choroby, o których podczas towarzyskich pogawędek mówi się rzadko lub w ogóle.
O czym się nie gada?
Nazywa się je chorobami jelita grubego i odbytu. Ich cechą wspólną są podobne czynniki sprzyjające powstawaniu i objawy. Wśród tych pierwszych, oprócz predyspozycji indywidualnych organizmu i takich chorób, jak np.: otyłość, nadciśnienie tętnicze, guzy w jamie brzusznej, dominują: błędne odżywianie (zbyt mało pokarmów naturalnych, nieprzetworzonych i wysokobłonnikowych, zmiany w wielkości i porach posiłków itp.) oraz zbyt długie siedzenie lub stanie. Jelita niewspomagane przez ruch pracują wolniej, nie nadążają z trawieniem i wydalaniem zbędnych, szkodliwych resztek pokarmu.
Objawy tej grupy chorób też są do siebie podobne: bóle dolnej części brzucha, także przy oddawaniu stolca, krwawienie (w różnej postaci i barwie) lub wycieki innych płynów (np. śluzu), zaparcia lub biegunki (częstsze lub rzadsze), różne uczucia dyskomfortowe: niepełne wypróżnienie, częste parcie, świąd, pieczenie, podrażnienie odbytu, niekontrolowane oddawanie gazów i kału.
W wykazie chorób jelita grubego i odbytu znajdują się i te częściej występujące, i te, które diagnozuje się rzadziej. Bo czy często słyszymy o ropniach odbytu, mikroskopowym zapaleniu jelita grubego występującego najczęściej u osób po 70. roku życia czy o zakażeniu Clostridium difficile – beztlenową bakterią, które też dotyczy osób starszych, zwłaszcza przebywających w szpitalach i domach opieki? Albo o chorobie Leśniowskiego-Crohna czy tzw. zaparciach czynnościowych, czyli celowym hamowaniu odruchu defekacji? Skupimy się jednak na schorzeniach częstszych, które „dopaść” mogą, niestety, każdego z nas.
Ale pani drażliwa!
Zespół jelita drażliwego, to potocznie tzw. nerwica jelit. Choroba „czynnościowa”, bo związana z pracą jelita, a nie nieprawidłową budową lub reakcjami chemicznymi w nim zachodzącymi. Powody nie do końca wyjaśnione. Do rozwoju choroby przyczyniają się zaburzenia tzw. perystaltyki jelit. To nieświadomy, podlegający kontroli nerwowej i hormonalnej proces polegający na naprzemiennym kurczeniu się i rozkurczaniu mięśniówki jelita. Dzięki niemu treść pokarmowa przesuwa się do odbytu. Zaburzenie może polegać na szybszej perystaltyce (efekt: biegunka) i zwolnionej (efekt: zaparcia).
Przy tej chorobie przewód pokarmowy jest bardziej wrażliwy, zwłaszcza na bodźce mechaniczne. Dolegliwości nasilają się w sytuacjach stresowych, lękowych i depresji. Nerwica jelit jest też częstym skutkiem tzw. zatruć pokarmowych.
Choroba dotyka dwa razy częściej kobiety, i choć przykra i do końca nieuleczalna, to nie powoduje ciężkich powikłań, nie prowadzi do wyniszczenia i nie wymaga leczenia operacyjnego, a raczej odpowiedniej diety, leków i psychoterapii.
Proszę usiąść. Dziękuję, postoję
Pierwsze wzmianki o hemoroidach pochodzą z 25 r. p.n.e. Legenda głosi, że św. Fiakr, patron ogrodników i proktologów, doznał uzdrowienia, siadając na zimnym kamieniu. Wyraźny odcisk wypadających hemoroidów świętego męża widać ponoć na kamieniu do dziś. Pewne jest natomiast to, że do dziś krioterapią leczy się z powodzeniem chorobę hemoroidalną, zwaną także żylakami odbytu.
Hemoroidy to sploty naczyń krwionośnych w górnej części odbytu. Wspólnie ze zwieraczami (okrężnymi mięśniami zewnętrznymi i wewnętrznymi) dbają, aby w każdej sytuacji, poza wypróżnieniem – odbyt był szczelny. Mechanizm jest prosty. Gdy zwieracze napinają się – hemoroidy pęcznieją od krwi tworząc „pierścień obronny”. Gdy zwieracze rozluźniają się, krew z hemoroidów odpływa i umożliwia wypróżnienie.
Chorobę hemoroidalną wywołuje powstały w hemoroidach stan zapalny. Wtedy naczynia nadmiernie wypełniają się krwią, a w trakcie oddawania stolca nie opróżniają się całkowicie. W efekcie ulegają podrażnieniu i tracą elastyczność. Choroba zaczyna się niepostrzeżenie od niewielkiego krwawienia i hemoroidów wewnętrznych, a kończy na hemoroidach zewnętrznych – zwieracze słabną, hemoroidy ulegają uszkodzeniu, zamieniają się w „guzy”, które wypadają na zewnątrz. W pierwszej fazie leczenie polega więc na zniesieniu bólu i dyskomfortu lekami (przeciwzapalnymi, czasem antybiotykami) w postaci maści, kremów, czopków oraz dietą i zabiegami wspomagającymi – ciepłymi kąpielami, nasiadówkami na parze z wywarów ziołowych, okładami z kruszonego lodu. Zaawansowane hemoroidy leczy się zabiegowo, np. zakładaniem gumowych opasek, wstrzykiwaniem środków chemicznych, a nawet wycięciem.
Groźny rak co nie chodzi wspak
Nowotwory jelita grubego to efekty niekontrolowanego przez organizm wzrostu komórek w obrębie jednej z części tego narządu – kątnicy, wstępnicy, poprzecznicy, zstępnicy lub odbytnicy. Raków jelita grubego jest więc wiele, ich objawy i leczenie mogą się istotnie różnić, ale zdecydowana większość to tzw. gruczolakoraki. Częściej występują u mężczyzn, po 40 r.ż., a w Polsce są drugą w kolejności przyczyną zgonów nowotworowych.
Główną metodą leczenia nowotworów jelita grubego jest operacja. Może polegać na usunięciu samego guza albo guza z fragmentem jelita, a w skrajnych sytuacjach na usunięciu dużej części jelita wraz z odbytem i utworzeniu stomii, czyli przetoki kałowej, a nawet usunięciu części lub całości innych narządów, na które „nacieka” guz. W leczeniu przed operacją i po niej korzysta się także z chemioterapii, radioterapii (napromienianie) oraz tzw. terapii ukierunkowanej molekularnie, czyli leków, które potrafią „rozpoznać” komórki chore i zniszczyć je bez uszkadzania zdrowych.
W grupie największego ryzyka zachorowalności na raka jelita grubego są chorzy na chorobę Leśniowskiego-Crohna i wrzodziejące zapalenie jelita grubego, a także chorzy na otyłość i palacze papierosów. Nowotwory te często są też wynikiem mutacji niektórych genów, stąd też osoby, w których rodzinach wstępowała ta choroba, powinny szczególnie przestrzegać badań profilaktycznych. Zachorowania tzw. rodzinne (genetyczne) to od 15 do 30 proc. wszystkich przypadków choroby.
Badania proktologiczne – nieprzyjemne , ale konieczne!
- per rectum (przez odbytnicę) – lekarz wykonuje je palcem, wchodząc w odbytnicę na głębokość 7–8 cm;
- badanie obecności krwi utajonej – pozwala na potwierdzenie, czy w stolcu znajduje się niewidoczna gołym okiem krew;
- badanie antygenu karcynoembrionalnego (CEA) we krwi – oznaczenie stężenia typowego dla rozwoju nowotworów jelita grubego markeru;
- rektoskopia i anoskopia – badania polegają na wprowadzeniu wziernika przez odbytnicę, aby obejrzeć kanał odbytu; trwają kilka- -kilkanaście minut, w znieczuleniu miejscowym;
- kolonoskopia – pacjent układany jest na lewym boku; przez odbytnicę wprowadzany jest endoskop (giętki aparat optyczno-elektroniczny), który umożliwia zbadanie jelita grubego na całej długości, pobranie próbek tkanki do analiz oraz wykonanie niewielkich zabiegów; badanie trwa ok. 20 minut, w znieczuleniu miejscowym lub ogólnym;
- kolonoskopia wirtualna – polega na podaniu powietrza do światła jelita grubego przez odbytnicę i wykonaniu tomografii komputerowej, dzięki której uzyskuje się trójwymiarowy obraz całego jelita;
- sigmoidoskopia – wykonywana także endoskopem; celem jest zbadanie ostatnich 60–80 cm jelita grubego, czyli odbytnicy, esicy i części zstępnicy; spełnia funkcję diagnostyczną i terapeutyczną; umożliwia także pobranie wycinków do badania;
- wlew doodbytniczy (wlew kontrastowy jelita grubego) – badanie radiologiczne; polega na podaniu środka kontrastowego do jelita grubego i wykonaniu zdjęć RTG.
Partnerem cyklu poradników jest
Komentarze
-
hemoroidy
29.06.2016, 08:47Gdyby pilnować rytmu wypróżnień i walczyć z zaparciami to pewnie wielu przypadków można by uniknąć, u mnie się pod dicopegu całkowicie unormowałoodpowiedz na komentarz -
Temat zastępczy
27.06.2016, 19:48na sezon ogórkowy o sr... Nim coś się napisze należy to skonsultować z lekarzem, najlepiej specjalistą. Wprowadzanie w błąd jest naganne..odpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz