Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Wkrótce będę najlepszy!

05.12.2008
Autor: Filip Miłuński Fot.: arch. rodzinne A. Skrzypińskiego
Źródło: inf. własna

Na nasze pytania odpowiada wschodząca gwiazda wyścigów na rowerach ręcznych tzw. Handbike’ach – Arkadiusz Skrzypiński. Zawodnik ze Szczecina w tym roku doszusował do światowej czołówki. Najpierw pobił rekord Polski, później wygrał dwa niezwykle prestiżowe maratony: W Bostonie i Nowym Jorku.

- To pytanie muszę zadać jako pierwsze. Jakim cudem tegoroczny rekordzista Polski, zwycięzca dwóch niezwykle prestiżowych maratonów: w Bostonie i Nowym Jorku, jedyny Polak w międzynarodowym Sopur Team, skupiającym najlepszych handbikerów świata nie pojechał na tegoroczną Paraolimpiadę? Dlaczego nie reprezentowałeś Polski w Pekinie?

zdjęcie: Arkadiusz Skrzypiński, fot.: arch. rodzinne- Ja też się do dzisiaj nad tym zastanawiam (śmiech). A mówiąc poważnie: to złożony i trudny temat i nie lubię go poruszać, bo jest już po Pekinie i to nie wróci. Trzeba się skupiać na przyszłości. Przez ostatnie kilka lat, dzięki stałemu wsparciu formy Vobis – mojego sponsora – sporo osiągnąłem. Byłem w wielu miejscach na świecie, osiągnąłem świetne wyniki i myślałem, że dzięki temu co do tej pory zrobiłem - pojadę. Gdybym pojechał do Pekinu nie zrobiłbym tego po to żeby obejrzeć chiński mur i plac Tien Nan Men tylko po to żeby się pościgać. Nie jeżdżę już na wycieczki, jeżdżę startować w zawodach.

W Polsce to jest ciągle młody sport i raczkuje w naszych strukturach. Miałem wszystkie potrzebne wyniki, spełniłem minima paraolimpijskie, Finansowo to również nie był problem bo Chińczycy płacili w tym roku za pobyt wszystkich sportowców. Wystarczyłoby wsadzić mnie do samolotu. Niestety Polsce przysługiwały jedynie dwa miejsca dla kolarstwa, a nasza dyscyplina jest umieszczona w kategorii kolarstwo. Na te miejsca załapały się dwa tandemy, które zresztą osiągnęły świetne wyniki, czego można im tylko pogratulować. Dla nas – handbikerów - zabrakło miejsca.

Szkoda że PKPar nie wystąpił o tzw. dziką kartę. Kilku zawodników z Europy, z którymi zawsze wygrywam, dostało je i pojechali do Pekinu. Mówi się trudno – nie miałem poparcia „na górze” i nie udało się. Mam nadzieję że w Londynie w 2012 roku jeśli nie ja, to na pewno będzie inny zawodnik z Polski.

zdjęcie: Arkadiusz Skrzypiński na handbike'u, fot.: arch. rodzinne.
Arkadiusz Skrzypiński na handbike'u. Fot.: arch. rodzinne.

- Zostałeś zaproszony do międzynarodowego zespołu Sopur Team. W jaki sposób pomoże ci to w dalszym rozwoju?

- Jest to dla mnie potężny awans. Będę w przyszłym roku jeździł w jednym zespole razem z medalistami Praolimpiady w Pekinie. Choć przez pierwszy rok będę specem od „czarnej roboty”, bo jako nowy w zespole będę musiał jeździć pod liderów, pracować na nich w wyścigu, w związku z czym nie będę pewnie zajmował rewelacyjnych miejsc, to obecność w zespole na pewno zaprocentuje. Za dwa lata to ja będę jeździł szybciej i to koledzy z zespołu będą jeździć na mnie!

Jest też tak, że to po prostu dla mnie dobry moment na dołączenie do zespołu, bo indywidualnie osiągnąłem już wszystko co mogłem, dalej bez współpracy, wsparcia ze strony zespołu bym nie poszedł. Maratony są coraz szybsze, świat idzie do przodu, bez wsparcia kolegów nie wygrywa się już najważniejszych wyścigów.

Cały zespół wyjeżdża wkrótce na Wyspy Kanaryjskie na długi obóz przygotowawczy przed nowym sezonem. Ja dołączę do nich w styczniu na dwa tygodnie. Na więcej nie mogę sobie pozwolić bo mam w Polsce normalną pracę, której nie chcę stracić. Muszę utrzymywać rodzinę a poza tym wiem, że sport to zabawa na kilka lat, a pracować będę przez kilkadziesiąt. Trzeba myśleć o tym co będzie gdy skończę się ścigać.

- Sportowcom ciężko jest pogodzić pracę i sport na wysokim, światowym poziomie. Wielu paraolimpijczyków narzeka, że nie otrzymują stypendiów sportowych jeśli nie zdobędą medalu, a zajmą np. czwarte miejsce. Wtedy nie mogą zrezygnować z pracy i poświęcić się w 100% treningom. Czy bez takiego wsparcia można sobie dać radę?

- Odpowiem pytaniem: jakiego wsparcia oczekujemy? Czy to znaczy, że Państwo powinno nam wszystko zapewnić? Nawet jeśli najlepsi zawodnicy spędzają 300 dni w roku na zgrupowaniach, to nie trwa to wiecznie. Ja np. lubię swoja pracę i wydaje mi się, że wszystko zależy przede wszystkim od chęci. Nie czarujmy się. Nie wymagajmy zbyt dużo. Ja potrafię znaleźć czas żeby po pracy pójść na trening, a później jeszcze pobyć z rodziną. Wszystko da się pogodzić jeżeli się chce. Narzekanie jest polską specjalnością. Uważam, że nikogo nie powinno się rozpieszczać. Może to niepopularny pogląd, ale niepełnosprawni również nie powinni mieć specjalnych względów. Rozumiem pomoc dla najbardziej poszkodowanych osób, ale nie przesadzajmy. Jeśli mam sprawne ręce i głowę dlaczego nie miałbym pracować?

zdjęcie: Arkadiusz Skrzypiński, fot.: arch. rodzinne.
Arkadiusz Skrzypiński, fot.: arch. rodzinne.

- W swojej karierze uprawiałeś wiele sportów zanim zdecydowałeś się na handbike. Skąd taki właśnie wybór?

- Dziesięć lat byłem skupiony na wózkach sportowych. Przy okazji, w przerwach trenowałem trochę innych dyscyplin: narciarstwo, siatkówka na siedząco. Kilka lat temu, jeszcze jeżdżąc na wózku sportowym, zacząłem starać się o sponsora. Wtedy wynikł temat handbików, a ja nie siedząc nawet nigdy na takim sprzęcie przekonałem sponsora że warto mi to kupić i że będę w tym najlepszy w Polsce! Ci ludzie mi uwierzyli i tak zaczęła się moja przygoda z ręcznym rowerem.

- Opowiedz proszę o zwycięstwie w maratonie nowojorskim.

- W Nowym Jorku pomogła mi znajomość trasy. Byłem tam rok temu i wiedziałem, że po starcie jest długi podjazd – trzy kilometry wspinania się mostem ostro pod górę. Wiedziałem, że tam nie ma się gdzie rozgrzewać, wiedziałem że to są trzy kilometry i że na bank będzie tam wiał prosto w twarz lodowaty wiatr. Nie popełniłem więc błędu rywali i na starcie nie pchałem się do przodu. Na początku jechałem z tyłu ukryty głęboko w grupie. Dzięki temu nie marzłem. Pomógł mi też dość przypadkowo mój kolega ze Szczecina, który tuż po starcie ostro ruszył do przodu. Wszyscy najlepsi zawodnicy ruszyli za nim i podczas tego długiego podjazdu ostro zmarzli, co w wyścigach jest bardzo niekorzystne bo odbiera siły. Na szczycie podjazdu wyskoczyłem z grupy i rozgrzany łatwo minąłem czołówkę i pomknąłem w dół – to dało mi olbrzymią przewagę, której już do końca nie straciłem.

- Jakie plany na przyszły rok?

- W przyszłym roku bardzo ciekawie zapowiada się morderczy wyścig w Szwajcarii w Lozannie – 175 km po górach! Wybieram się tam razem ze swoim nowym teamem. Nie wiem jak to przeżyję ale będzie na pewno ciekawie. Do tej pory najdłuższa trasa jaką przejechałem na raz to 100 km. To będzie morderczy wyścig, trwający do siedmiu godzin. Będzie ciekawie!

Arkadiusz Skrzypiński, fot.: arch. rodzinne.
Arkadiusz Skrzypiński, fot.: arch. rodzinne.

- Jak drogi jest handbike? Ile potrzeba pieniędzy żaby móc zacząć uprawiać ten sport?

- Nie jest to sport tani. Zwykły handbike można zdobyć za kilka tysięcy złotych, ale to jest sprzęt który nadaje się na wycieczkę rowerową za miasto. Jeśli myślimy o ściganiu się na poważnie - musimy się liczyć z wydatkiem 4000 – 5000 Euro. Do tego sportu trzeba też mieć charakter, bo nie jest łatwo.

Natomiast najprostszy handbike świetnie nadaje się do jeżdżenia jako rehabilitacji. Handbike’i są idealne dla osób niepełnosprawnych bo pozwalają aktywnie spędzać czas, poznając świat. Tak jak na zwykłym rowerze możemy pokonywać kilkudziesięciokilometrowe trasy za każdym razem wybierając inna drogę, skręcając w nowe ścieżki. To świetna sprawa.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Filip Miłuński

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Pekin
    lord
    05.12.2008, 20:51
    Ile punktów kwalifikacyjnych zdobyłeś Arku dla ekipy Polski na Paraolimpiadę i w ilu zawodach kwalifikacyjnych brałeś udział? Dla nie wtajemniczonych ilość punktów decyduje o ilości przyznanych miejsc startowych na każdą Paraolimpiadę.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas