Piotr Pawłowski: miejsce na ziemi
Rodzina dla każdego człowieka jest fundamentem zasobów, z jakimi wchodzimy w życie dorosłe oraz przekazujemy je dalej. Poprzez rodzinę powstają tradycje – regionu i narodu. Ale bywa też inaczej, kiedy rodzina nie umie dawać wsparcia... i degraduje naturalne zasoby dzieci.
„Koloryt naszego świata wywodzi się ze stosunku do matki, a jego forma ze stosunku do ojca...” – twierdził wybitny polski psychiatra, prekursor psychoterapii, Antoni Kępiński.
Nie inaczej jest w rodzinach z dziećmi z niepełnosprawnością. Tyle że niepełnosprawność jest na tyle „zaborcza”, że zanim zacznie być budująca i łączyć, najpierw może niszczyć rodzinę, jej marzenia i sny o dziecku. Nikt nie jest gotowy na niepełnosprawność i nikt jej nie oczekuje. Każda rodzina musi się nauczyć z nią żyć. Jak pokazuje życie, ten ciężar, to szczególne wyzwanie, najczęściej spada na matki. Z prostego powodu, bo natura dała im więcej „talentów opiekuńczych”, lecz ojcowie – jeśli zostają w rodzinie – częściej zajmują się „ekonomicznymi” aspektami jej egzystencji.
Moich Rodziców niepełnosprawność także zaskoczyła. Miałem 16 lat i nic nie zapowiadało takiego dramatu. Mój pokój u nich, w niedostosowanym mieszkaniu, jak i całe mieszkanie, stało się z dnia na dzień więzieniem, żeby nie powiedzieć... grobem. Nadeszło codzienne zmaganie się ze wszystkim: toaletą, myciem, ubieraniem mnie, karmieniem, sadzaniem na wózek, przenoszeniem do samochodu, kładzeniem do łóżka i przewracaniem w nocy kilka razy, abym nie dostał odleżyn...
„Zafundowałem” im to wszystko swoim wypadkiem.
Ma rację Erich Fromm, filozof i psycholog, kiedy wyjaśnia, że „związek matki z dzieckiem jest paradoksalny i w pewnym sensie tragiczny. Wymaga jak najintensywniejszej miłości ze strony kobiety, a miłość ta ma dziecku pomóc wyswobodzić się od niej, aby stać się w pełni niezależnym osobnikiem”. Musiałem tę drogę przejść dwukrotnie!
Życzę Drogim Czytelnikom, aby w pełni rozumieli i doceniali poświęcenie rodziców i to, że nasze dramaty wywołane niepełnosprawnością są także ich dramatami. Niech umieją wybaczać rodzicom, którzy nie poradzili sobie z ich niepełnosprawnością, i niech umieją żyć dla innych – bo to jedyna droga do pojednania ze światem.
Miałem wielkie szczęście, że moi Rodzice – w obliczu niepełnosprawności – nie zaprzestali o mnie walczyć. Dali mi podstawy aktywności i stworzyli najlepsze miejsce na ziemi... Dziękuję im także poprzez to, co robię w Integracji...
George MacDonald, szkocki pisarz, przekonywał, że „najlepszym miejscem pod słońcem jest dom, w którym dzieciom dano prawo dokonywania wyborów mogących przygotować je do odpowiedzialnych decyzji w przyszłości...”.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz