Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Likwidują podjazd do PCPR. Skandal w Sulęcinie

24.02.2016
Autor: Adam Piotrowski, „Lokalny Przekrój”
Zamurowane wejście do budynku, do którego prowadzi zniszczony podjazd

W PCPR w Sulęcinie zamurowano wejście, do którego prowadził podjazd – alarmuje miesięcznik „Lokalny Przekrój”. Zostały schody, a w planach – zakup schodołazu. „Schodołaz wymaga pomocy. Wózkowicze boją się z niego korzystać” – komentuje nasz ekspert.


Poniżej publikujemy, za zgodą redakcji, artykuł o bulwersującej sprawie z Sulęcina, który ukazał się w lutowym numerze miesięcznika „Lokalny Przekrój” (plik PDF, 8 MB).


W Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Sulęcinie zamurowano wejście dla osób niepełnosprawnych. Oficjalnym powodem był zły stan techniczny podjazdu na wózki inwalidzkie, prowadzącego do wejścia, oraz konieczność wygospodarowania jeszcze jednego pomieszczenia. Są jednak osoby, które twierdzą inaczej.

Postanowiliśmy dowiedzieć się, co i kogo skłoniło do podjęcia takiej decyzji. Pierwszą osobą, do której się udaliśmy, była kierownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Sulęcinie, Joanna Różańska. Byliśmy ciekawi, dlaczego w instytucji, która jest pośrednikiem w przekazywaniu osobom niepełnosprawnym pieniędzy na likwidowanie w swoich mieszkaniach i domach barier architektonicznych, uniemożliwiających im swobodne poruszanie się, zapadła decyzja o zamurowaniu wejścia z podjazdem na wózki inwalidzkie, czyli de facto ich stworzeniu. Pani kierownik odesłała nas jednak do dyrektora Domu Dziecka, który mieści się w tym samym budynku.

- Budynek jest w zarządzie Domu Dziecka, to nie ja podjęłam decyzję o likwidacji wejścia z podjazdem dla osób niepełnosprawnych – mówi J. Różańska. Przyznała jednak, że PCPR boryka się z brakiem wystarczającej ilości pomieszczeń, co zgłaszała zarządowi powiatu. – Ze względu na zmianę ustawy o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej przybyło nam 3 pracowników, dla których nie było przewidzianych pomieszczeń – podkreśla. – Przy drzwiach wejściowych zamontowany jest dzwonek przeznaczony dla osób, które mają trudności z wejściem do budynku. Po zasygnalizowaniu takiego faktu pracownik PCPR schodzi do potrzebującej osoby. Jednocześnie podkreślam, że zaistniała sytuacja ma charakter przejściowy i jest doraźna – dodaje J. Różańska.

O likwidacji przejścia kierownik PCPR nie został formalnie powiadomiony.

PCPR planuje w tym roku zakup schodołazu z platformą. Zależy to jednak od tego, czy w PFRON pojawią się dedykowane na ten cel środki.

Drzwi z kartką Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, do którego prowadzą schody
Tak wygląda obecnie wejście do PCPR w Sulęcinie, fot. A. Piotrowski

Cel uświęca środki

- Decyzja o zamurowaniu przejścia była wspólna – moja i zarządu powiatu – mówi nam dyrektor Domu Dziecka w Sulęcinie Anna Krawczyk. Podkreśla jednak, że podjazd jest uszkodzony i nie nadaje się do użytku. – Na wiosnę planujemy rozebrać podjazd – dodaje.

Nikt jednak jak dotąd nie wykonał wyceny jego remontu. Kolejnym argumentem, przemawiającym za likwidacją przejścia według pani dyrektor, były problemy lokalowe PCPR.

- Osób korzystających z tego podjazdu jest w przeciągu roku niewiele, dlatego uznaliśmy, że korzystniej będzie stworzyć jeszcze jedno pomieszczenie dla pracowników PCPR – stwierdza. – Będziemy się jednak zastanawiać, jak w przyszłości umożliwić osobom niepełnosprawnym swobodne dostanie się do budynku – dodaje. A. Krawczyk jest przekonana, że problem jest przez niektóre osoby wyolbrzymiony. – Jest to według mnie rozgrywka typowo polityczna – mówi.

Drugie dno

Nasz informator (nazwisko do wiadomości redakcji) twierdzi, że starosta kazał zamurować przejście, by zrobić pomieszczenie biurowe dla swojej narzeczonej, zatrudnionej przed rokiem w PCPR. Pomimo wielu prób kontaktu i przesłanych pytań, Starosta Sulęciński w żaden sposób nie ustosunkował się do tych zarzutów. Faktem jest jednak, że narzeczona p. Lewickiego urzęduje w biurze utworzonym po zamurowaniu przejścia dla osób niepełnosprawnych.

Jedyne stanowisko p. Lewickiego jakie poznaliśmy, to wypowiedź na sesji Rady Powiatu w dniu 24 listopada 2015 r. W protokole z sesji starosta wyjaśnia radnemu Stanisławowi Kubiakowi (S. Kubiak pytał o zamurowane przejście), że podjazd dla wózków inwalidzkich ma być rozebrany, ponieważ do budynku wchodzi wilgoć. Dodatkowo poinformował radnych, że doraźnym rozwiązaniem dla osób niepełnosprawnych jest zamontowany przy drzwiach dzwonek, a docelowo w budynku będzie zainstalowany schodołaz.

Prawo swoje, starosta swoje...

Zgodnie z ustawą Prawo budowalne, obiekt użyteczności publicznej powinno się projektować i budować lub modernizować z zapewnieniem warunków do korzystania z niego przez osoby niepełnosprawne, w szczególności poruszające się na wózkach inwalidzkich. Prace budowlane, podczas których zamurowano w PCPR przejście dla osób niepełnosprawnych, miały miejsce we sierpniu 2015, więc dawno już się zakończyły.

Po tym jednak, jak sprawą zainteresował się Wojewoda Lubuski okazało się, że remont w PCPR nadal trwa i zapewne będzie trwał do momentu zakupu schodołazu. Jeżeli jednak dostęp do budynku dla osób niepełnosprawnych ma być zachowany, zupełnie niezrozumiała jest kolejność działań. Zdecydowanie bardziej logiczne byłoby najpierw zakupić schodołaz, a dopiero później zamurować przejście z podjazdem na wózki.


Ekspert Integracji: zły stan techniczny to nie argument za likwidacją

Kamil Kowalski, audytor Integracji, specjalista ds. dostępności: Nie ulega wątpliwości, że budynek użyteczności publicznej musi być dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnością. Wynika to z zapisów ustawy Prawo budowlane. Obecnie w przypadku tego PCPR o takiej dostępności nie ma mowy, a co ważniejsze – została ona ograniczona względem wcześniejszej sytuacji.

Oczywiście, warto tutaj wspomnieć o złym stanie technicznym pochylni oraz przenikaniu wilgoci do wnętrza budynku. To jednak w dalszym ciągu nie są argumenty za całkowitą likwidacją podjazdu. Można było wykonać remont z zapewnieniem odpowiedniej izolacji, a w ostateczności zburzyć podjazd i wybudować w jego miejsce nowy, np. na lekkiej konstrukcji stalowej. Pełna ocena sytuacji wymaga natomiast analizy kompletnej dokumentacji projektowej.

Wątpliwości budzi kolejność przyjętych prac. Decyzję o wyburzeniu pochylni podjęto, nie mając pomysłu ani funduszy na wprowadzenie innego rozwiązania technicznego („Osób korzystających z tego podjazdu jest w przeciągu roku niewiele, dlatego uznaliśmy, że korzystniej będzie stworzyć jeszcze jedno pomieszczenie dla pracowników PCPR. Będziemy się jednak zastanawiać jak w przyszłości umożliwić osobom niepełnosprawnym swobodne dostanie się do budynku” – to wypowiedź zarządzającej budynkiem dyrektorki domu dziecka, pani Anny Krawczyk). Z góry założono, że o dostosowaniu budynku pomyśli się w przyszłości. Tymczasem wyburzenie pochylni powinno być poprzedzone przeprowadzeniem analiz, czy w ogóle istnieje inny, rozsądny sposób zapewnienia dostępu do tego budynku.

Na obecnym etapie może okazać się, że takiego rozwiązania nie ma. Wspomniany przez starostę schodołaz, to urządzenie niezamocowane na stałe, przechowywane zazwyczaj w magazynku i wymagające pomocy osób trzecich. Nie ma więc mowy o samodzielności, a korzystanie z niego wymaga zaufania do obsługującego urządzenie pracownika. Używany schodołaz blokuje klatkę schodową i zwraca uwagę na osobę z niepełnosprawnością. Pracownicy obiektów często mają problemy z obsługą urządzenia, w związku z czym wózkowicze boją się z niego korzystać.

Warto również zauważyć, że schodołaz, w przeciwieństwie do pochylni, nie jest rozwiązaniem uniwersalnym. Nie skorzysta z niego np. rodzic z wózkiem dziecięcym. Oznacza to, że podjęta decyzja jest niezgodna z ratyfikowaną przez Polskę Konwencją ONZ o prawach osób niepełnosprawnych, która wymaga wdrażania „projektowania uniwersalnego”.

Ciekawe jest również, jaka była procedura przyjętych prac. Rozbiórka pochylni nie powinna być traktowana jako prace remontowe, które zgodnie z definicją z ustawy Prawo budowlane polegają na odtworzeniu stanu istniejącego. W takim przypadku powinniśmy mieć do czynienia z pracami budowlanymi, które podlegają pozwoleniu na budowę lub przynajmniej zgłoszeniu. W obu przypadkach projekt powinien spotkać się z zastrzeżeniami urzędników, ponieważ nie zapewniono dostępu dla osób z niepełnosprawnością.

Wydaje się więc, że formalne przedłużanie prac może być tylko pewnym wybiegiem prawnym, mającym na celu nieudolne ukrycie istniejącego problemu braku dostępności.

not. Beata Rędziak

Komentarz

  • Skandal.
    Jerzy Kunz
    26.02.2016, 15:53
    Starosta łamie prawo i co mu zrobicie ? Możecie go w d..pę pocałować ! Taka jest polska rzeczywistość !

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas