Wyproszeni z psami przewodnikami z restauracji. Jest decyzja sądu
Oddalenie pozwów obu stron procesu – tak 20 stycznia 2016 r. zdecydował Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie dwojga niewidomych osób, które pozwały firmę Santa Fe Partners, prowadzącej restaurację Blue Cactus na warszawskim Mokotowie. Sąd oddalił także pozew Santa Fe Partners o naruszenie dóbr osobistych.
W czerwcu 2013 roku trójka osób niewidomych, z których dwoje korzystało z pomocy psów przewodników, chciała skorzystać z usług restauracji Blue Cactus. Według ich zeznań, odmówiono im wejścia do restauracji ze względu na obecność psów przewodników. Zamiast tego zaproponowano im miejsca w patio. Jednak ze względu na pogodę (tego dnia w Warszawie było prawdziwe oberwanie chmury, zalało m.in. Trasę AK) nie przyjęli tej propozycji.
Niespójne zeznania
Sprawa wyszła na jaw trzy miesiące później, podczas rozmowy niedoszłych klientów z dziennikarką radia TOK FM. Dwoje z nich, Dorota Ziental-Sobkowicz i Sebastian Grzywacz, postanowiła wejść na drogę sądową. Po szeregu publikacji medialnych na ten temat, podobną decyzję podjęli właściciele spółki Santa Fe Partners, prowadzącej restaurację. Ostatecznie sprawa, jak na razie, swój finał miała 20 stycznia 2016 r. na sali rozpraw Sądu Okręgowego w Warszawie.
Dorota Ziental-Sobkowicz z prawnikami i psem przewodnikiem na korytarzu sądowym, fot. M. Różański
Obydwoje podkreślali, że pracownicy lokalu nie chcieli ich wpuścić do środka i argumentowali to tym, że psy przewodniki mogły stanowić zagrożenie dla licznie zgromadzonych w restauracji dzieci. Ponadto pracownik restauracji miał zaznaczyć brak kagańca, choć obydwa psy miały uprzęże z odpowiednią informacją, że są przewodnikami osób niewidomych, a takie psy kagańców mieć nie muszą.
Pracownicy restauracji twierdzą, że to nie obecność psów była powodem niewpuszczenia osób niewidomych do środka lokalu, a panujący w nim związku z niedzielnym brunchem tłok.
Oddalone oba pozwy
Sąd dał wiarę wyjaśnieniom firmy Santa Fe Partners i oddalił wniosek skarżących restaurację twierdząc, że nie ma tu mowy o dyskryminacji.
- W sytuacji, w której w lokalu było wielu klientów, w tym dzieci, a wolne pozostawały jedynie ciasne stoliki przy przejściu, racjonalnym zachowaniem pracowników pozwanej restauracji było wskazanie większych stolików na patio. Tym bardziej, że powodom zaproponowano pomoc w korzystaniu z menu. Zdaniem sądu, takie zachowanie nie mogło być uznawane za naruszające godność lub wolność osobistą powodów – uzasadniał wyrok Jacek Tyszka, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie.
Oddalony został też pozew firmy Santa Fe Partners przeciwko Dorocie Ziental-Sobkowicz i Sebastianowi Grzywaczowi, co sędzia uzasadnił tym, że oboje nie działali umyślnie na szkodę firmy.
Dorota Ziental-Sobkowicz i jej prawnicy zapowiedzieli apelację.
Dowiedz się więcej o przepisach dotyczących psów przewodników w naszym poradniku.
Komentarze
-
niektórych ciężko od pługa oderwać...
04.02.2016, 19:28Chłop ze wsi wyjdzie, ale wieś z chłopa nigdy! To powiedzenie dotyczy również sędziów!odpowiedz na komentarz -
Sędzia Emigrant ze Wsi.
22.01.2016, 09:46Sędzia Jacek Tyszka Emigrant ze Wsi , uznał ze jego pies był na łańcuchu przy nie ogrzanej budzie to i pies przewodnik też powinien być na smyczy przed firmą . Należy zauważyć ze psa z łańcucha nie można porównywać do łagodnego psa przewodnika. Tak Panie Jacku Tyszka.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz