Następczyni Grubby
W cyklu „ Laureaci Konkursu Człowiek bez Barier 2008” prezentujemy Państwu sylwetkę kolejnej wyróżnionej osoby:
*****
Natalia Partyka zrobiła w Pekinie furorę. Media z całego świata
prześcigały się w doniesieniach o 19-letniej tenisistce stołowej
występującej w drużynowym turnieju Igrzysk Olimpijskich. Nigdy
wcześniej nie udzieliła tylu wywiadów. Podziw wzbudzał fakt, że
Partyka parę tygodni później miała wystąpić także na
Paraolimpiadzie.
Natalia Partyka urodziła się bez prawego przedramienia. Na
szczęście nie było to przeszkodą dla nieżyjącego już trenera
Aleksandra Mielewczyka. Dostrzegł małą dziewczynkę, która
przychodziła z rodzicami na salę treningową popatrzeć, jak ćwiczy
starsza o cztery lata siostra Sandra. Tak w wieku 7 lat Natalia
zaczęła trenować.
Natalia Partyka, AFP/East News
Ledwie kilka miesięcy po wzięciu do ręki rakietki wystąpiła w
Mistrzostwach Polski Osób Niepełnosprawnych. Wiele tam nie ugrała,
nie zniechęciła się jednak. Parę lat później była najmłodszą
zawodniczką na paraolimpiadzie w Sydney w 2000 r. Miała zaledwie 11
lat. Jeszcze byli tam od niej lepsi. Cztery lata później w Atenach
nie miała już konkurencji. W paraolimpijskim turnieju indywidualnym
wygrała wszystkie mecze. Do zera. Była też silnym punktem drużyny,
która zdobyła srebrny medal.
Dokładnie taki sam wynik udało się osiągnąć we wrześniu 2008 w
Pekinie. Czołową zawodniczkę gospodarzy, Fan Lei, „załatwiła” w
finale singla w kilkanaście minut. Wygrywając turniej indywidualny
w narodowym sporcie Chińczyków i na ich terenie, Partyka z miejsca
zdobyła uznanie miejscowych kibiców.
Wszyscy chcą wywiadu
Sukcesy w sporcie osób z niepełnosprawnością to jednak tylko część
kariery Natalii Partyki. Dzięki ogromnemu talentowi dość szybko
zaczęła startować w turniejach osób pełnosprawnych. Wkrótce
przyszły też pierwsze sukcesy. W 2003 r. w parze z Martą Gołotą
zdobyła srebrny medal mistrzostw Europy kadetek (kategoria wiekowa
zawodniczek młodszych od juniorek). Rok później, w kolejnych
mistrzostwach Starego Kontynentu, zdobyła jeden złoty
(indywidualnie) oraz dwa srebrne medale (w grze mieszanej i w
drużynie). Potem przyszły międzynarodowe sukcesy wśród juniorek i
seniorek.
Natalia Partyka, AFP/East News
Fantastyczny okazał się rok 2008. Znalazła się w kadrze na
drużynowy turniej Igrzysk Olimpijskich.
- Mimo tego, że przegrałam swoje mecze indywidualne, grałam bardzo
dobrze, na wysokim poziomie, więc ten turniej jak najbardziej można
zaliczyć do udanych – mówiła po olimpiadzie, podczas której wygrała
parę pojedynków deblowych i przegrała tylko po 2:3 z Rumunką
Danielą Dodean i z 10. w światowym rankingu Yana Tie z
Hongkongu.
- Z tymi zawodniczkami jeszcze jakiś czas temu nie miałam
najmniejszych szans, a teraz przegrałam po wyrównanej walce –
mówiła zadowolona Partyka.
W ogóle w Pekinie prawdopodobnie więcej mówiła niż grała. Na
Olimpiadzie Partyka była najpopularniejszym polskim sportowcem.
Media z całego świata chciały mieć wywiad z 19-latką, która
reprezentuje swój kraj na Olimpiadzie i Paraolimpiadzie, spędzając
w Pekinie aż sześć tygodni. Najlepsze miało jednak nadejść niedługo
później. W październiku 2008 r. Natalia Partyka wraz z grająca w
polskich barwach Chinką Xu Jie, zwaną Ksenią, zdobyły w deblu
brązowy medal Mistrzostw Europy. To największy sukces polskiego
kobiecego tenisa stołowego od 28 lat.
- Chyba nikt się tego nie spodziewał – przyznała szczęśliwa
Partyka. – To był nasz z Ksenią drugi turniej zagrany razem, nikt
więc nie liczył na medal.
Natalia Patyka i Xu Jie "Ksenia", fot.: Michał Szalast/SE/East
News
Wyganiana z sali
Sukcesy nie przyszły jednak łatwo. Natalia Partyka doskonale zdaje
sobie sprawę z tego, że sam talent nie wystarczy. To trening czyni
mistrza.
- W młodszych kategoriach wiekowych, jak ktoś jest bardzo dobry to
wiadomo, że może mniej trenować, a i tak szybciej złapie jakieś
nowe rzeczy i na pewnym etapie to mu wystarczy – tłumaczy. – Ale
później zawodników jest coraz więcej, grają na podobnym poziomie i
decydują drobne rzeczy, które trzeba wypracować na treningach.
Jeżeli ktoś jest utalentowany, ale się do nich nie przykłada, to na
pewno czegoś mu później zabraknie.
Partyka trenuje więc po dwa, trzy razy dziennie. Bardzo to lubi.
Zdarzało się, że trzeba ją było wręcz wyganiać z sali... gasząc
światło.
Treningi, ale przede wszystkim występy z kadrą seniorek, do
niedawna także juniorek, poza tym gra w lidze (obecnie SKTS
BEST-CHEM Sochaczew) i w zawodach osób z niepełnosprawnością
sprawiły, że przez ostatnie lata sukcesem były dwa tygodnie wolnego
w ciągu roku. Ale Partyka, która dodatkowo studiuje jeszcze na
gdańskiej AWF, nie cierpi za bardzo z tego powodu.
- Tak naprawdę nie wyobrażam sobie życia bez tenisa – mówi. – To
jest całe moje życie, moja pasja, coś, co robię z wielką
przyjemnością.
Natalia Partyka, fot.: Teh Eng Koon/AFP
Szkoła charakteru
Partyka jest w tej chwili największym talentem polskiego kobiecego
tenisa stołowego. W światowym rankingu jest na razie 137. (rok temu
była 205.). W Mistrzostwach Polski w latach 2007 i 2008 dwukrotnie
doszła do finału gry pojedynczej, przegrywając w walce o złoto z
obecną partnerką deblową Xu Jie.
Część trenerów jest zdania, że aby kariera Partyki wciąż tak dobrze
się rozwijała, powinna odpuścić sobie starty w zawodach osób z
niepełnosprawnością. Szkoleniowcy uważają, że gra w takich zawodach
rozbija cykl treningowy. Sama Partyka przyznaje, że poziom
pojedynków na tych zawodach najczęściej nie jest najwyższy i
niewiele się na nich uczy. Nie zapomina jednak, że to z tego
środowiska wyrosła i że wiele się od zawodników z
niepełnosprawnością nauczyła. To z nimi jeździła na większość
turniejów na początku swojej przygody z tenisem stołowym. Wspólne
występy dały jej jednak coś więcej niż umiejętności sportowe.
Natalia Partyka, fot.: Xu Jiajun
- Te osoby miały wpływ na ukształtowanie mojego charakteru, na to,
jaka teraz jestem – uważa Partyka. – Mogłam zobaczyć, że tak
naprawdę osoby niepełnosprawne, często naprawdę bardzo
poszkodowane, doskonale sobie radzą i w sporcie, i w życiu, cieszą
się nim, nie przejmują się tym, że są niepełnosprawne. Miło patrzeć
na takich ludzi. Wtedy wszystko inne nie wydaje się już takie
trudne.
Tenisistka przyznaje, że bardzo dobrze czuje się w ich
towarzystwie. Z przyjemnością jeździ na turnieje choćby po to, by
się z nimi zobaczyć, pobyć wśród nich te dziesięć dni w roku.
Pozwala to odreagować trudy sezonu. Partyka stara się więc zagrać
przynajmniej w jednej, najważniejszej w roku imprezie dla osób z
niepełnosprawnością.
- Mam nadzieję, że dalej będzie to możliwe, aby pogodzić starty tu
i tu – mówi Partyka. – Zobaczymy, ale jestem dobrej myśli.
Nic dziwnego. W końcu jej mottem życiowym jest, że nie ma rzeczy
niemożliwych.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz