Wyjazd bez podjazdu
Każdy dłuższy wyjazd to dla wielu osób z niepełnosprawnością bardzo trudny czas. No bo jak tu cieszyć się z wycieczki, gdy do hotelu wnosi po schodach kilku skrzykniętych boyów i kelner, a muzeum obejrzeć można jedynie z zewnątrz.
Z badań serwisu rezerwacyjnego Agoda.com wynika, że 44 proc. polskich hoteli jest wyposażonych w udogodnienia dla osób z niepełnosprawnością. Dla porównania, w USA jest ich aż 77 proc. Jednocześnie pod hasłem „udogodnienia” kryją się często rozwiązania dla jednego tylko rodzaju niepełnosprawności, np. podjazd dla wózków.
Brak dostępności może jednak niedługo odbić się na kieszeniach przedstawicieli branży hotelarskiej. Starzejące się społeczeństwo i wzrost zainteresowania tzw. turystyką medyczną to czynniki, które sprawiają, że o wyborze konkretnego hotelu może zadecydować właśnie jego dostępność. Na razie jednak sytuacja bardziej zawstydza, niż zachwyca.
Pokój dostosowany, windy brak
- Kilka lat temu wybierałem się do Krakowa. Znalazłem hotel, który rzekomo jest dostępny dla osób z niepełnosprawnością. Zgodnie ze swoim zwyczajem zadzwoniłem tam i zapytałem, gdzie znajduje się dostosowany pokój. Otrzymałem odpowiedź, że na pierwszym piętrze. Zapytałem więc, gdzie jest winda. Odpowiedzią była cisza w słuchawce. Okazało się, że żadnej windy tam nie było – wspominał Piotr Pawłowski, prezes Integracji, podczas konferencji „Turystyka, rekreacja, kultura – czy na pewno dla wszystkich?”, organizowanej 5 listopada 2015 r. w Warszawie przez Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych i Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Ta historia dowodzi, że dostępność to w świecie turystyki wciąż słabo znane słowo.
Podobne przygody miała na wakacjach Weronika Kurek, poruszająca się na wózku doradczyni Centrum Integracja w Warszawie.
„Hotel, w którym się zatrzymałam, dysponował pokojami, które nosiły zaszczytne miano dostosowanych. Szkoda jednak, że dostosowania w jego obiekcie ograniczały się właściwie do... łazienki. Higiena to ważna rzecz, której nie należy zaniedbywać na urlopie, ale wakacje spędzone w łazience niekoniecznie pokrywają się z moją definicją udanego urlopu – pisała w swojej opinii na naszym portalu. – A, niestety, po opuszczeniu przyjaznych przestrzeni między toaletą a prysznicem napotkałam podręcznikowy zestaw barier – z półkami na wysokości 180 cm na czele. Nie lepiej było po opuszczeniu pokoju. Ktoś naprawdę dowcipny wpadł na pomysł, aby pokój przygotowany dla osób z niepełnosprawnością umieścić nie przy windzie, ale przy... schodach ewakuacyjnych. Kłopot nie w odległości, ale w tym, że cały korytarz pokrywała miękka wykładzina dywanowa” – dodała i podkreślając, że taki „dostosowany” pokój kosztował… o 70 proc. więcej od zwykłego.
Tylko trzęsienie ziemi
Problem braku dostępności czy raczej dostosowania dotyczy nie tylko wózkowiczów. Dla osób niewidomych problemy zaczynają się już na etapie szukania miejsca na nocleg – ze względu na niedostępność stron. Jeśli już znajdzie się miejsce do spania, to dobrze byłoby do niego trafić z hotelowego holu. Tutaj na przeszkodzie staje brak oznaczeń w brajlu w windach i na drzwiach pokojów, a także sama organizacja przestrzeni w hotelu, która często utrudnia osobom z niepełnosprawnością narządu wzroku poruszanie się po budynku. Co gorsza, wciąż zdarzają się miejsca, gdzie niemile widzianymi gośćmi są psy asystenci.
Problemy – i to nie tylko związane z komunikacją z hotelowym personelem – mają również osoby z niepełnosprawnością słuchu. O nich podczas konferencji mówił Grzegorz Kozłowski, przewodniczący Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomych i prezes Polskiej Fundacji Osób Słabosłyszących.
- Co czwarta osoba powyżej 60. roku życia ma problem ze słuchem. Utrudnia to wyjeżdżanie i zwiedzanie. Remedium, wbrew pozorom, nie jest aparat słuchowy. Rozwiązuje on tylko niektóre problemy – mówił Grzegorz Kozłowski.
Urządzeniem ułatwiającym życie osobom z niepełnosprawnością słuchu są pętle indukcyjne – urządzenia współpracujące z indywidualnymi aparatami słuchowymi, pozwalające słyszeć nawet w warunkach trudnych akustycznie.
Grzegorz Kozłowski tłumaczy o problemach osób niesłyszących w turystyce
- Na Zachodzie są nawet autokary z pętlami indukcyjnymi – dodał Grzegorz Kozłowski, zwracając uwagę na problem o wiele poważniejszy. – Osoba słabosłysząca po powrocie do pokoju hotelowego zamyka się, zdejmuje aparat słuchowy i kładzie do łóżka. Wtedy nic, no, może prócz trzęsienia ziemi albo bardzo ostrego dymu, nie jest w stanie jej obudzić. Sam przeżyłem taką sytuację, w hotelu był alarm, na szczęście fałszywy. Moje tłumaczki – przewodniczki nie były w stanie się dobić do mojego pokoju i mnie wyciągnąć.
Jego zdaniem dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie urządzeń wibrujących, które budziłyby osoby z niepełnosprawnością słuchu.
Za wysokie progi
Jednak brak dostępności nie ogranicza się tylko do hoteli. Również włodarze miejsc, do których przyjeżdżają tłumy turystów z całego świata, dalej przez dostępność rozumieją przede wszystkim zniżkę lub darmowy bilet dla opiekuna.
- Wybrałam się z kolegą do Pałacu w Wilanowie, wcześniej kupiliśmy w kasie bilety, ale dopiero pod drzwiami muzeum z ulotki dowiedzieliśmy się, że trzeba je zwiedzać z asystentem – mówi Julita Kuczkowska, poruszająca się na wózku dziennikarka Integracji. – Stwierdziliśmy jednak, że skoro mamy wykupione bilety, to wypadałoby z nich skorzystać.
O ile na schodach prowadzących do wejścia rozłożono rampę, o tyle przechodzenie z komnaty do komnaty wymagało pomocy obsługi – ze względu na bardzo wysokie progi.
- Przy każdym przejściu z komnaty do komnaty ktoś musiał nam pomagać. Nie wiem, czy specyfika tego pałacu uniemożliwiała likwidację progów i podjazdów, ale nie sądzę, by to jakoś naruszyło jego zabytkową strukturę – mówi Julita Kuczkowska. – Dla nas nie był to problem, gdyż obydwoje poruszamy się na wózkach aktywnych, ale co z ludźmi na tych elektrycznych? Trudno jest mi wyobrazić sobie pracownika muzeum, przenoszącego nad 15-centymetrowym progiem elektryczny wózek razem z jego właścicielem.
Takie sytuacje powtarzają się w wielu zabytkach i miejscach atrakcyjnych turystycznie. Jest to tym bardziej dziwne, że do likwidacji barier nie zawsze potrzebna jest gruntowna przebudowa i remont za ciężkie pieniądze. Czasem starcza zdrowy rozsądek.
Małgorzata Tokarska dyrektor biura podróży Accesible Poland Tours, organizującej wycieczki dla osób z niepełnosprawnością
- Można na przykład zastosować przenośne rampy, nie muszą być wielkie, wystarczą takie na krawężniki. W pokoju hotelowym nie trzeba wymieniać brodzika, ale wystarczą krzesła kąpielowe – wyliczała podczas konferencji Małgorzata Tokarska, dyrektor biura podróży Accesible Poland Tours, organizującej wycieczki dla osób z niepełnosprawnością. – Nie jesteśmy w stanie dostosować na raz wszystkich obiektów. Wystarczy niekiedy zastosować drobne, „miękkie” rozwiązania.
Brak wiedzy oznacza bariery
- Zarządzający danym budynkiem ma obowiązek prawny utrzymywania w go należytym stanie technicznym, jak mówi prawo budowlane, ale też ma obowiązek zapewnienia dostępności, o czym mówią inne przepisy, w tym Konstytucja – mówi Bożenna Chwalibóg, architekt i ekspertka z zakresu dostępności architektury. – Rok temu zmagałam się z wykonawcą przy tworzeniu pokoi dla osób z niepełnosprawnością. Przynosił on, mając projekt w ręku, zupełnie inne materiały i wykonywał wszystko inaczej. Takie sytuacje wynikają z braku wiedzy.
Jej zdaniem problem tkwi w tym, że osoby zajmujące się projektowaniem, ale też budowaniem i renowacją budynków w Polsce, często nie mają żadnej wiedzy na temat dostępności.
- Pracownik musi być douczony, nie może wykonywać swoich zadań tylko poprzez „piastowanie stanowiska” – uważa Bożenna Chwalibóg. – Fachowca kształci się po studiach co najmniej pięć lat. Potrzebni są specjaliści z wiedzą merytoryczną, świadomi swoich obowiązków, również tych związanych dostępnością. Osoba zatrudniona w danym obiekcie musi mieć świadomość, że dostępność to także biznes, że osoby z niepełnosprawnością czy z innymi ograniczeniami w poruszaniu się to także klienci. To nie jest tak, że my tylko wykładamy środki, ale też mamy z tego pieniądze. Coś inwestujemy, ale to w perspektywie czasu przynosi zysk. Niedostępna przestrzeń potrzebna jest jedynie orłom latającym nad Tatrami – podsumowuje ze śmiechem.
Bożena Chwalibóg zwraca uwagę na rzetelne wykonywanie profesji
Jakie są Twoje doświadczenia z dostępnością hoteli i atrakcji turystycznych? A może znasz obiekt, który pozytywnie Cię pod tym względem zaskoczył? Napisz nam o tym w komentarzu poniżej.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz