Pokochaj padaczkę!
Padaczka od wieków wzbudzała lęk. Od wieków jednak patronem chorych na epilepsję jest Święty Walenty. Może więc warto spojrzeć na padaczkę nieco bardziej czułym, pełnym miłości i zrozumienia okiem?
Padaczka jest najpopularniejszą wśród dzieci i jedną z najbardziej popularnych wśród dorosłych chorobą neurologiczną. W Polsce dotyka 400 tysięcy osób. Jest to przypadłość znana od lat. Zapisy dotyczące epilepsji (po grecku „epi-lambanein" — zawładnąć, chwytać), pojawiły się już w kodeksie Hammurabiego z 1900 roku przed naszą erą. Słynny grecki uczony i lekarz, Hipokrates pisał o niej: „Padaczka nie jest bardziej boska ani bardziej święta niż inne choroby, ale ma swoją przyrodzoną przyczynę”.
Często jednak przyczynę padaczki uważano za nadprzyrodzoną. W czasach starożytnych zwano ją „choroba świętą”(„morbus sacer”) dopatrując się jej boskiego pochodzenia. Od średniowiecza rozpoczęło się traktowanie padaczki jako oznaki opętania. Określano ją mianem choroby demonicznej („morbus demonicus”), a także „astralnej”, czy „lunatycznej” (przyczyn ataków dopatrywano się w działaniu księżyca).
Fot. EastNews
Mity na temat padaczki istniały przez lata. Jedną z najbardziej absurdalnych teorii, jest pokutujące nawet w XIX wieku przekonanie, że przyczyną padaczki jest abstynencja seksualna, albo wręcz odwrotnie – zbytnie pobudzenie w tej sferze. Lekiem dla kobiet cierpiących na padaczkę miało być więc zamążpójście, a dla mężczyzn – kastracja.
Dziś może nie funkcjonują już tak drastyczne stereotypy, jednak
nadal ludzie boją się padaczki.
- Tradycyjnie istnieje bardzo złe pojęcie o tej chorobie. Padaczka
przez wieki wzbudzała lęk, strach, bo była chorobą, której nie
potrafiono leczyć – mówi dr Piotr Zwoliński, epileptolog.
W postrzeganiu padaczki niewiele zmienił fakt, że w sposobach jej leczenia poczyniono w dwudziestym wieku duży postęp.
- Teraz 80% chorych potrafimy skutecznie leczyć, tak że objawów choroby w ogóle nie widać – mówi dr Zwoliński. - To niestety niewiele zmieniło w ludzkim myśleniu. Nadal istnieją też społecznie bardzo szerokie wyobrażenia, że jest to jakiś rodzaj opętania, nawiedzenie. Dotyczy to napadu padaczkowego, w którym człowiek zachowuje się jakby był pod wpływem jakiś złych mocy.
Tymczasem ten charakterystyczny napad padaczkowy, w którym chory upada na ziemię (napad toniczno – kloniczny, z francuska grand mal), ma drgawki i toczy pianę z ust dotyczy dziś naprawdę niewielu przypadków. Większość stanowią tak zwane napady częściowe. U dzieci często występują pierwotnie uogólnione napady niedrgawkowe typu wyłączeń. Wygląda to tak, jakby osoba na chwilkę się zamyśliła, wyłączyła świadomość. Taki stan trwa kilka sekund.
- Są takie rodzaje padaczki, w których osoby mają tak zwaną aurę, to znaczy wiedzą, że za chwilę będą miały atak. Objawia się to na przykład omdleniem, czy nawet krzywym siedzeniem. U mnie żadnego z tych objawów nie ma. W każdej sekundzie mogę dostać ataku i to jest bardziej niebezpieczne – mówi Krzysztof. członek Stowarzyszenia „Spokojna Głowa”, skupiającego osoby chore na padaczkę i ich bliskich.
- Przecież wtedy mogę przechodzić przez ulicę, mogę być sam w mieszkaniu, mogę się dźgnąć nożem. Albo uderzyć skronią o jakiś kant. Nigdy nie wiadomo – dodaje pokazując bliznę na czole. Krzysztof miał trzydzieści razy zszywaną skórę na głowie. Zranił się upadając na twarde podłoże podczas ataku.
Jak wobec uczucia - trudno wobec niej przejść obojętnie
Bywa, że w sytuacji silnego napadu, wokół chorego pojawia się grupka gapiów. Niektórzy może nawet chcieliby pomóc, ale nie wiedzą jak, inni sięgają do stereotypowych metod i próbują włożyć coś epileptykowi do ust. To absolutnie niewłaściwe zachowanie. Padaczka jest pewnego rodzaju spięciem w mózgu. Polega na tym, że w neuronach dochodzi do wyładowania bioenergetycznego. Ten ogromny prąd z głowy przenosi się na resztę ciała wywołując drgawki i inne zaburzenia. Ponieważ jest to spięcie organizmu, zaciśnięciu ulega również żuchwa. Nie można jej więc na siłę rozwierać.
- Kiedyś byłem świadkiem jak w izbie przyjęć, ktoś „życzliwy” skutecznie otworzył usta epileptykowi w ataku, parasolką. Skończyło się utratą dwóch jedynek – opowiada dr Piotr Zwoliński. – A przecież napad padaczkowy trwa z reguły od kilku sekund do kilku minut, a potem sam przechodzi – dodaje.
Zatem jedynym działaniem jakie możemy podjąć jest ewentualne przytrzymanie głowy, jeśli osoba upadła na twarde podłoże. Możemy też epileptyka ułożyć na boku, aby ułatwić mu oddychanie. Nie można natomiast stosować reanimacji. Jeśli atak trwa dłużej niż kilka minut, należy wezwać karetkę. W przypadku, gdy kończy się po dwóch, trzech minutach, a osoba jest pod stałym nadzorem lekarza, nie trzeba wzywać pogotowia.
Jak każdy z nas – potrzebuje dobrych uczuć - wyrozumiałości i wsparcia
Ważne dla osoby, u której wystąpił atak jest po prostu poczucie ludzkiej troski, świadomość, że ktoś życzliwy jest obok.
- Pamiętam jak kiedyś podczas ataku wypadłam z autobusu - mówi Anna Olawa – Osucha ze Stowarzyszenia „Spokojna Głowa”. Kiedy się ocknęłam, leżałam w kałuży. Nade mną stali ludzie. Autobus też czekał, ponieważ moja jedna noga została na schodach. Nikt mi wtedy nie pomógł, nie podał ręki – dodaje Anna Olawa – Osucha.
Szansą na zyskanie tak często nieistniejącej w społeczeństwie akceptacji jest przynależność do grup wsparcia. Taką grupę stanowi niewątpliwie wspomniane Stowarzyszenie „Spokojna Głowa”, którego celem jest zaktywizowanie epileptyków i integracja środowiska. Stowarzyszenie oferuje im spotkania z psychologiem indywidualne i grupowe, porady prawnika oraz zajęcia poświęcone na ich samorozwój.
- Do Stowarzyszenia zgłosiłem się, żeby nawiązać nowe znajomości, nowe przyjaźnie. Miałem też taką wiarę że to wpłynie pozytywnie na mnie, na moje umiejętności, na pozytywne działalność mojego mózgu, żebym mógł się rozwijać – mówi Konrad, który na epilepsję cierpi od czasu urazu głowy, którego doznał w wypadku samochodowym.
Uszkodzenie mózgu w wyniku mechanicznego urazu to tylko jedna z przyczyn padaczki. Przyczyn jest niemal tak wiele jak rodzajów napadów (liczba tych sięga nawet 60). Są one bardzo różnorodne, mogą być wrodzone i nabyte. W rzadkich przypadkach są to przyczyny genetyczne ( 90% kobiet cierpiących na epilepsję rodzi zdrowe dzieci). Wśród przyczyn nabytych, obok urazów głowy, należy wymienić między innymi: nieprawidłowy przebieg ciąży i porodu, czy choroby naczyń mózgowych. Najczęściej jednak trudno jednoznacznie ustalić przyczyny choroby. Żeby móc w ogóle mówić o chorobie, ataki padaczkowe muszą wystąpić przynajmniej dwa razy. Osoba, u której wystąpiły powinna poddać się badaniu EEG oraz odpowiedzieć na kilka pytań w wywiadzie lekarskim. Tylko w wyniku połączenia wywiadu z badaniem można zdiagnozować chorobę. Zdarza się bowiem, że w niektórych rodzajach padaczek wynik EEG będzie prawidłowy.
Na zdjęciu: badanie EEG. Fot. EastNews
Zdarza się, że napad padaczkowy wystąpi raz w życiu, np. w dzieciństwie i nigdy się więcej nie powtórzy. Choć padaczka może pojawić się w każdym wieku, w większości przypadków dotyka właśnie dzieci (w 80% rozpoczyna się przed dwudziestym rokiem życia).
Dzieci chorujące na epilepsję w zasadzie nie muszą szczególnie się ograniczać. Powinny uważać podczas uprawiania sportów, unikać sportów walki. Rodzice winni poinformować instruktorów, nauczycieli wychowania fizycznego o chorobie dziecka.
- Wiem, że mniej mi wolno niż innym, ale ja lubię pływać, żeglować, chodzić na dyskoteki. W końcu mam dwadzieścia lat, więc trudno jest mi siedzieć w miejscu, poza tym lubię ryzyko - mówi Ania pokazując zdjęcia z żeglarskich wypraw.
- Oczywiście staram się być ostrożna. Podczas rejsu przez pięć dni jestem pod nadzorem. Jak jeżdżę na nartach, zawsze zakładam kask – dodaje. Chyba mam szczęście, bo wyrosłam w środowisku osób, które totalnie mnie akceptują. Rodzina, przyjaciele, nie patrzą na mnie przez pryzmat choroby - zapewnia Ania.
- To prawda – dodaje tata Ani. - Córki nigdy nikt nie traktował inaczej tylko ze względu na to, że jest chora. Ale nie wszystkie dzieci mają to szczęście. Rodziców zachęcałbym, do kontrolowanego oczywiście, ale jednak pozwalania dzieciom na więcej niż teoretycznie mogą sobie pozwolić – mówi tata Ani.
Obok rodzinnego ciepła osoby cierpiące na epilepsję potrzebują również wyrozumiałości ze strony dalszego otoczenia. Problem, który często dotyka tę grupę jest związany z kwestią zatrudnienia. Wprawdzie to mit, że osoby z padaczką mają problemy z nauką i pracą, niektórzy epileptycy zdają się jednak w to wierzyć.
- Nie pracuję. Ale cały czas szukam pracy – mówi Krzysztof, ze Stowarzyszenia Spokojna Głowa. Bardzo bym chciał pracować. Zwiedziłem już 28 zakładów pracy. Mówię „zwiedziłem”, bo zwykle pracowałem od kilku miesięcy do pół roku. Wszystko przez to, że niestety ludzie różnie odnoszą się do kwestii padaczki – dodaje Krzysztof.
Istnieją zawody, których wykonywanie dla osób z padaczką jest niewskazane. Są to zawody wymagające sporej precyzji i stałej koncentracji np. zawód kierowcy, czy chirurga. Czasem chorzy powinni unikać też wstrząsów, picia alkoholu, a w wypadku padaczki fotogennej dyskotek, czy pracy przy komputerze.
Jednak któż z nas nie ma ograniczeń? Czy każdy może wykonywać wszystkie zawody świata? Kto nie ma chwil słabości, czasem trwających dłużej niż kilka minut? Czy każdy może robić wszystko?
Dotyczyła tych, do których ludzkość pała silnymi emocjami
Na świecie żyło wielu epileptyków, którzy mimo choroby zaistnieli w dziejach ludzkości. Na padaczkę chorował Sokrates, Juliusz Cezar, Napoleon Bonaparte, Fiodor Dostojewski, papież Pius IX i Włodzimierz Lenin. To osoby, które ludzkość kocha lub nienawidzi. Są to tylko wybrani z szerszego grona epileptycy, którzy przeszli do historii świata. Bynajmniej nie dlatego, że mieli padaczkę.
Na zdjęciu: Napoleon Bonaparte. Fot. Wikimedia Commons
Epilepsja to choroba wyjątkowa, budząca skrajne emocje. Tak jak
miłość. Choć może trudno jest pokochać padaczkę, zawsze można
zmienić nastawienie do cierpiących na tę chorobę ze stereotypowego
i pełnego obaw, na ciepłe, pełne zrozumienia i miłości. Nie bez
przyczyny zwie się ją także „chorobą świętego Walentego”, a 14 luty
to również święto chorych na padaczkę.
Komentarze
-
Byłem z wizytą w Centrum Leczenia Padaczki i Migreny w Krakowie i tam mnie wyleczyli z padaczki. Nic nie zażywam i nie mam ataków od 15 lat. Radziłbym się tam udać.odpowiedz na komentarz
-
Kiedy podczas napadu , były moje koleżanki czy koledzy, więcej nie chcieli się spotkać ze mną.kiedy sama pytałam czy mogę się z nami wiedzieć odpowiadały że dłuższy termin mają zajęty to były czasy szkolne .Moja rodzina w szczególności mój brat z bratową nawet nie zabieral mnie do swmego towarzystwa,chodz nie wiadomo czy to przez niego nie nabyłam tej choroby.Gdy dorosłam musiałam ukrywać ,bo nigdzie mnie nie chciano przyjąć do pracy.Dzis mam 52 lata i mam renty750 złodpowiedz na komentarz
-
Padaczki to ja nie pokocham - poza tym, to człowieka powinno się kochać, a nie chorobę
24.02.2020, 03:03Osobiście padaczkę mam zdiagnozowaną od 2 lat, jest coraz gorzej - napady mam często kilka razy w tygodniu, a wsparcia domowników wcale. Napady są coraz gorsze, mimo leków, bardzo często wywołane bodźcami słuchowymi, przez co brat i matka zdają się często mną pogardzać. Wzięłam kolejny w życiu urlop dziekański na studiach, bo nie dość, że same napady padaczkowe zdarzają mi się kilka razy w tygodniu, jeżeli nie dziennie, po wielu z nich kilka godzin jestem nagle wyjęta z życia, odsypiam albo leżę, bo brakuje mi sił (nie dałam rady podejść do ostatnich zaliczeń w terminie), przez co "rodzina" ze mnie kpi, bo przecież jestem dorosła i się lenię, bo ludzie na co dzień mają pełno obowiązków i jakoś nikt "się tak jak ja nie zachowuje", to od dziecka mam jeszcze kilka chorób autoimmunologicznych, obecnie też powikłanie w postaci polineuropatii - ręce mi drżą na potęgę, miewam bezwłady rąk, nóg itp., uszkodzone wszystkie nerwy obwodowe, jeszcze nie zawsze wiadomo, co jest przyczyną objawów - padaczka czy polineuropatia. Lekarze na moje, że mam problemy ze skupieniem, najczęściej to ignorują, ostatnio wyczytałam, że problemy hormonalne mogą wpływać na częstość wystąpień napadów padaczkowych, endokrynolodzy, do których chodzę ze względu na niedoczynność tarczycy nawet nie biorą tego pod uwagę, inni lekarze również - ja już nie wiem, co myśleć, jak i o czym. Mam problemy z kontrolowaniem cukrzycy, im więcej chorób, tym większe. Jeszcze jedne z leków neurologicznych wpływają na wchłanianie letroxu. Ciągle wszystkiego przybywa, wczoraj ocknęłam się na podłodze w łazience, gdzie uciekłam przed hałasem, jestem pewna, że 3 razy wrzasnęłam, by matka przestała hałasować, czego nie zrobiła, a atak ogniskowy przeszedł przez to w utratę przytomności, gdy w końcu zdołałam się podnieść z podłogi, mniejsza, w końcu udało mi się wydusić, że jest za głośno i ściszyć telewizor, to matka specjalnie znowu podgłośniła. Takie wsparcie, jeszcze widząc, co się dzieje, miała do mnie pretensje, że nie mogę się "tak jak ona chce" wysłowić. Jak ja mam znaleźć pracę przy nasilających się napadach audiogennych? Od ponad roku nie słucham radia, ostatnio miałam napad w poczekalni do neurologa, bo panie w rejestracji słuchały. Przejeżdżam przystanki, prowadzić nie mogę, komuś zadzwoni telefon, to mam odjazd, każdy myśli albo, że przesadzam, albo, że mam wsparcie - śmiać mi się już chce przez łzy. Byłam u psychologa, bo przestraszyłam się, że mam napady po każdej sytuacji stresowej, to usłyszałam, że "w zakresie zdrowia to ja pani nie pomogę" + że jestem nieprzystosowana społecznie. Prosiłam o zakichane techniki relaksacyjne, to kazała mi oddychać noż ludzie. I robić wykresy, bo to, że mówię, że zmiany nastrojów są powiązane ze złymi poziomami cukru we krwi oraz atakami padaczkowymi nie świadczy o tym, że mi wierzy. Czy to zawsze tak wygląda? Chciałam wstąpić do jakiegoś koła wsparcia w Bydgoszczy, to okazało się, że nie ma takiego. Mam 26 lat i 5 chorób, z których 3 wymagają czasowej, doraźnej pomocy (x-razy w miesiącu, ale wiąż nie codziennie), miałam już obronić magisterkę, a nie byłam w stanie, teraz jestem przerażona bardziej, niż kiedykolwiek. Chciałam wykonywać wymarzony zawód, a będzie to niemożliwe, jeszcze się z tym faktem nie uporałam do końca. Nie wiem, kiedy powinnam wezwać pogotowie, bo najczęściej mam wrażenie, że skoro domowników to nie interesuje, co się dzieje, to mogą powiedzieć, że wezwanie było niezasadne. Kiedyś pogotowie bez sprawdzenia poziomu alkoholu we krwi stwierdziło u mnie "upojenie alkoholowe" i mnie zostawiło, a było to kilka lat temu, obecnie po prostu się boję utraty władzy nad swoim ciałem i umysłem - tydzień temu nawet usłyszałam od osoby zupełnie zdrowej, że każdy człowiek czasem tak ma, jak ja, chociażby, gdy jest zmęczony, więc nic mi nie jest. No już to widzę, jak każdy człowiek nie może sklecić zdania czy traci świadomość/przytomność, drży itd.. A właśnie tego mi brakuje, by ktoś w końcu potraktował moje przypadłości poważnie - nie, żeby się użalał nade mną, ale żebym chociaż przez chwilę nie bała się nawet w tłumie ludzi. Ja się obecnie boję nawet powiedzieć, że choruję, bo albo ludzie patrzą na mnie, jak na trędowatą, albo każą skończyć wyliczankę, bo ile można w tak młodym wieku (tu najczęściej środowisko pielęgniarsko-lekarskie się kłania). Mam problem z myciem naczyń czy krojeniem warzyw. Ostatnio przez atak zniszczyłam część podłogi tłukąc kryształową miseczkę po babci. Tyle rzeczy, ile ja potłukłam w niedużym odstępie czasu... Pewnie wiele osób chorujących na padaczkę ma te dylematy - a może stłuc te pozostałe naczynia z kompletu? - przynajmniej nie będą zagracać miejsca, skoro i tak już warto kupić nowy komplet. Przynajmniej będzie to akt dewastacji kontrolowany :-P Potrafię dostać napad przy dźwięku pralki. O dziwo, chyba bardziej ma to związek z wybranym programem prania niż z modelem pralki. W liceum widziałam, jak kobieta dostawała napadów padaczkowych przy dźwiękach pieśni do archanioła Michała i dzwonkach, a ci za przeproszeniem ********* im miała silniejszy atak, tym głośniej i intensywniej śpiewali i machali dzwonkami. Noż po prostu cudownie. Niestety wówczas byłam na tyle młoda, że gdy na moment weszłam przypadkiem do kościoła i trafiłam na egzorcyzmy, to nie przyszło mi na myśl, by wzywać pogotowie, tylko bardzo szybko wyszłam z kościoła. Wówczas też nie wiedziałam, że padaczka wygląda najczęściej inaczej, niż tego uczą w szkołach. I to chyba największy problem. Niewiedza, szczególnie tych, którzy pewne rzeczy powinni wiedzieć. Jak egzorcysta w tych czasach może się nie znać na schorzeniach neurologicznych. Już wówczas miałam wyrzuty sumienia, że jakoś nie zareagowałam, ale przecież było tam tylu dorosłych, że pomyślałam, iż chyba wiedzą lepiej, co się dzieje. Przepraszam za chaos, chyba potraktowałam ten wpis jako formę doraźnej terapii. Ja po prostu na ten moment nie jestem w stanie znaleźć dla siebie bezpiecznej oferty pracy, chyba to mnie dobija.odpowiedz na komentarz -
Co gorsze, no ten rąk. Więc racjonalnie myśląc staram się oswoić z padaczka bo , nią da się żyć. Z rakiem nie A długo... Więc to moje większe zmartwienie . Od roku Żyje w strachu z małym dzieckiem. Trochę strach przed wstydem, co jak ktoś zobaczy mój napad! Szukam kogoś kto mi pomoże przestać się bać napadów, mam aurę przeczucie że nadchodzi napad więc dotąd zawsze zdążę się położyć ale tracę przytomność na kilka minut. To jest najgorsze. Przestałam brać synka na ręce jak zachorowalam a potem prawie przestałam wychodzic z domu:(odpowiedz na komentarz
-
Urodzilam zdrowych 2 dzieci - chlopca I dziewczynke, w trakcie swojego leczenia na epilepsjie.Dzieci urodzily sie tego samego dnia I miesiaca z roznica trzech lat. Od szesciu lat jestem juz.babcia I mam dwoch wspanialych zdrowych, pelnego humoru wnukow. Ciesze sie kazda chwila zycia z moimi dziecmi i wnukami.odpowiedz na komentarz
-
mlody chlopak chorujacy na padaczke z mazowsza
18.03.2019, 19:22witam jestem mlodym chlopakiem chorujacym na padaczke od urodzenia , ja mlody chlopak lat 22 lat jestem z mazowsza z gminy sulejowek , chetnie spotkam sie z mlodym chlopakiem chorujacym na padaczke chlopakiem usiebie na mazowszu w mejscowosci sulejowek na ul piulsudskiego na przystanku ztm drobiarska 02 w kierunku zakret - dojazd autobusem linia 173 ztm . jutro przed poludniem o gdz 11.00 na przystanku ztm drobiarska 02 sulejowek , ubierz sie w biala koszula , spodnie dzysowe , kurtka flayers nowa , ja jutro bede czekal na ta osobe chora na padaczke mlodego chlopaka lat 16 i 18 lat ...odpowiedz na komentarz -
Też choruje na padaczke https://evamordall.blogspot.com
31.07.2018, 21:34Od 15 r.z choruje na epilepsje pourazowa.Mam ataki toniczno kloniczne.I w czasie snu i wcuagu dnia.Biore leki dużo pomagaja.Ale i tak żyje w ciągłym strachu. https://evamordall.blogspot.comodpowiedz na komentarz -
Padaczka
14.06.2018, 20:36Witam czy jeśli choruje na padaczkę występująca w nocy i nie miałam napadów od prawie 3 lat to mogę jechać do parku rozrywkii i wchodzić na atrakcje z dużą adrenalina? Proszę o opowiedz!odpowiedz na komentarz -
Chora
29.05.2018, 15:53Dobre, choroba ta to jest ruina zyc sie nie da.Dla mnie to tragedia i zaden psychiatra mnie nie przekona.Nie wyobrazam sobie tego nawet w najgorszym snie ze mnie zniszczy finansowo, duchowo, psychicznie.Padaczka idz ode mnie i niezaklocaj mi zycia.odpowiedz na komentarz -
BARDZO MI POMÓGŁ W 2015 R. KIEDY MIAŁAM CIĘŻKIE NAPADY EPI, CHORUJE OD URODZENIA, A MAM 45 LAT. POMIMO CIERPIENIA,NIE PODDAJE SIĘ I WALCZĘodpowiedz na komentarz
-
Szanowni! W krajach cywilizowanych kannabinoidy zawarte w marihuanie od wielu lat są skutecznie stosowane w leczeniu objawów padaczki. W Polsce, z różnych powodów, idzie to bardzo opornie, a właściwie nie idzie w ogóle. Trudno powiedzieć, czy prowadzone obecnie prace legislacyjne przyniosą jakiekolwiek zmiany – gdyby władza ich naprawdę chciała, już dawno by to było załatwione. Ale raczej nie chce, dlatego trzeba próbować innych rozwiązań. Wszystkich zainteresowanych dobrem chorych na padaczkę, a w szczególności dobrem epileptycznych dzieci, proszę o przeczytanie tego tekstu: http://marihuanaleczy.pl/kannabinoidy-w-padaczce/ . A tych z Was, którzy się z nim zgadzają – o jak najszersze jego rozpropagowanie, zwłaszcza wśród neurologów. Dopóki polscy lekarze nie zdobędą choćby podstawowej wiedzy o olbrzymich korzyściach terapeutycznych oferowanych przez kannabinoidy (również w przypadkach ciężkich padaczek lekoopornych), ta opcja będzie przed polskimi pacjentami dalej zamknięta.odpowiedz na komentarz
-
Witam nie bd ujawniać imienia ale jestem dziewczyną 23lata temu zaczęła mi się padaczka miałam wtedy 2latka dziś mam prawie 25lat od 10lat mam odstawienie leki czuje się świetnie chodź czasem odczuwam jakoby kręcilo mi się w głowie a co najlepsze ro powiem wam że urodziłam się właśnie odkryć utwór w 14lutego ☺, co do choroby to żyje z nią lecz czasem się obwiniamwczwmu akurat ja może dlatego że większość ludzi zdrowych się tego boi pow więcej, dużo osób a raczej chłopaków jak się dowiadywalo o mojej chorobie to że mną zrywali trudne to jest ale niestety nie prawdziweodpowiedz na komentarz
-
witam! mam 30 lat i od trzeciego roku życia choruję na epi . Mam około 8 napadów w roku więc nie jest tak żle... pracuję od roku ,jestem zatrudniona poprzez PEFRON który finansuje moją pensję .Trafiłam na dobrego pracodawcę i jestem w pełni traktowana jako pełnowartościowy człowiek. szukam natomiast osoby z którą mogłabym sobie porozmawiać ,spotkać się itp....zależy mi na kontaktach towarzyskich . Jestem z województwa łódzkiego ale mile widziane będą wszelkie kontakty. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!!! mój mail kasiaa8@buziaczek.plodpowiedz na komentarz
-
Witam mam 37 lat w 2005 roku usunięto mi guza mózgu przez 10 lat nic się nie działo nie miałem ataków padaczki i było wszystko ok od jakiegoś roku mam ataki jeszcze gorsze niż przed operacją ,przed operacją rozumie guz naciskał na mózg i przez to miałem ataki 10 lat pracowałem i było ok a teraz coś jest nie tak i nie mam pracy dobrze że mam rodzinę żona bardzo dba o mnie i teraz zastanawiamy się z tego wybrnąć bo głowa jest czysta po rezonasie nic nie wykazało zwiększyli mi dawkę tegretola a nadal jest tak samo nawet i gorzej bo wczoraj miałem jeden po drugim nie wiem jak mamy z tym walczyćodpowiedz na komentarz
-
epilepsja
29.08.2016, 12:10Witam miałem operację guza mózgu w 2005 roku od 10 lat nie miałem ataków od roku zaczęły sie ataki choroba czyli nowotwór nie powrócił po wszelkich badaniach głowa jest czysta , zwiększono mi dawki tabletek tegretolu 400 Ale ataki są dalej i narastaja w tym momecie stracę pracę i jak tu dalej żyć jak trzeba utrzymać rodzinę dobtrze ze mam jeszcze rodzinę za sobą I dla kogo walczyć z tym wszystkimodpowiedz na komentarz -
witam choruje na padaczke od dziecka mam pytanie czy przy tej horobie mozna brac sterydy?? wiek 22lataodpowiedz na komentarz
-
Witam mam 29lat. Pół roku temu miałam wyciętego naczyniaka z tętniakiem, kilka tygodni temu dostałam ataku na śnie,przyjechało pogotowie,potem wizyta u neurologa i stwierdzono padaczke. Nie wiem co dalej,biorę lekarstwa i czekam kiedy będzie kolejny atak. To tak w wielkim skrócie. Może miał ktoś podobny przypadek do mojego,z miłą chęcią pogadam z kimś na ten temstodpowiedz na komentarz
-
Witam ja choruje od 2 roku życia skończyłem 26 lat 11 grudnia ataki mam dość częste wieczorami jak kładę się spać ,położę i po kilku minutach odczuwam zawroty głowy wyobraźnia zaczyna inaczej działać nie równe oddychanie bezdech i że przez nie dotlenienia nadmierne praca serca i przez to zasypiam , przechodzę coś strasznego ataki dostaje przez nadmierne oglądanie telewizora komputera filmów związanych z wszechświatem . często zapominam o rzeczach które miałem zrobić , ale życia używam mniej więcej jak zdrowy fascynuje mnie motoryzacja od dziecka motocykle to moje drugie życie pozdrawiam i myśle że komuś to pomoże nawiązać kontakt w ten sposóbodpowiedz na komentarz
-
Dzień dobry :) Mam 26 lat choruje od 2 roku chciałbym się podzielić z wami moim doświadczeniem co do tej choroby . Ataki pojawiają mi się praktycznie dwa razy miesiącu . Od roku zdecydowałam się obserwować swój organizm i zapisywać ataki praktycznie mam je co dwa tygodnie dobrze jeszcze mam z tym że zaczynam je wyczuwać . Też się złoszczę że nie chcą przyznać renty nie mają serca . A co do pracy też praktycznie każdy zaraz cię nie akceptuje . Dobrze jeszcze by było żeby byli udziwni ludzie co dają prace w domu ale na takich to ciężko trafić.odpowiedz na komentarz
-
Najbardziej wnerwia mnie rozkrwawiony język Miałem dwa ataki w odstępie dwóch miesięcy, to nie jest fajneodpowiedz na komentarz
-
Mam 31 lat i choruje na epilepsje od 9 lat. Przez chorobę straciłem wszystko co jest możliwe w życiu. Kobieta mnie zostawiła zabierając naszą córkę, straciłem prace i od rozstania tak naprawdę jestem sam!!!!!!odpowiedz na komentarz
-
Dobry wieczór, mam 33 lata i choruje na epi od 12 lat. Chciałabym z kim porozmawiać jak chora z chorym, podpytać jak sobie radzicie, jakie macie obawy itp. Jeśli ktoś ma ochotę porozmawiać to proszę o maila na adres: morela515@wp.pl. Pozdrawiamodpowiedz na komentarz
-
Dzień dobry. Również choruje na epilepsję. Mam 43 lata . Od kilku miesięcy po urodzeniu wypadłem z łóżeczka. Przez życie szło za komuny jakoś z leczeniem. Radziłem sobie również w życiu. Od 1990 skończyłem Technikum Rachunkowości Rolnej. No i nastały wspaniale czasy lata 90-te jakoś jeszcze prze pękałem jako kawaler i powstawały zakłady pracy chronionej. cztery lata i do widzenia. W 2000 ożeniłem się .Nie żałuje . Chociaż pierwsze dziecko zmarło , drugie jest naszym całym światem. Żona i dziecko jest zdrowe. Jednak społeczeństwo po 2000 roku zmieniło stosunek do chorych na moją dolegliwość. Nikt nie chce mnie od roku przyjąć do pracy. Mam ataki na szczęście lekkie. ale co z tego ? ludzie nie mogą patrzeć na mnie .bo to niby coś sobie zrobię , albo komuś to jeszcze gorzej. Tak się tłumaczy pracodawca. Ostatni zakład pracy przyjął mnie na grupę. Jednak po pierwszym ataku znalazł się tzw. donosiciel i po wszystkim. Ludzie nie mam komu się wyżalić. Żona jest znerwicowana. Rodzina wręcz się odwróciła od nas. Co tu zrobić. Jak każdy człowiek chcę pracować .Muszę utrzymać rodzinę. Renta zawsze na rok lub dwa i niekiedy odbierają . I to jest ZUS III grupa. Żadna rewelacja 500 zł. Jak tu żyć ? Niektórzy mówią jakoś sobie poradzisz. Jednak każdy widzi we mnie nie ten tylko nie ten on choruje. Spotkałem się z takim traktowaniem . Pracę zmieniałem kilkanaście razy . Pozdrawiam polak.odpowiedz na komentarz
-
Mam 47 lat. Ataki mam od 2009r. Po różnych badaniach i konsultacjach wychodzi że przyczyną może być wypadek motocyklowy z 1985r. Rezonans wykazuje jakieś wodogłowia i bliznę w prawym płacie czołowym. Końcowa diagnoza to padaczka lekooporna. Początkowe ataki to te klasyczne z pogryzieniem języka, oddaniem moczu........itd. Szczęście moje że zawsze podczas snu. Po podjęciu kuracji lekowej przekształciły się w dwa rodzaje: nocne drgawki przeważnie górnej części ciała z moczem lub bez, oraz dzienne wyłączenia świadomości. Prowadzę statystykę i zapisuję te dzienne wyłączenia bo czuję ten moment kiedy powracam do rzeczywistości, choć zdarzyło się parę razy że o moim ataku mówi mi ktoś kto był w moim otoczeniu. Sam tego bym nie wyłapał. Nigdy nie zemdlałem ani nie miałem aury. Częstotliwość to 2-5 w miesiącu. Początkowo bagatelizowałem chorobę. Nie docierało do mnie że coś takiego mnie dotyczy. Psychiatra w notatkach cały czas pisał że chory nie pogodzony z chorobą. Do psychiatry trafiłem za namową neurologa. Było tak że ataki sobie a życie osobiste sobie. Nawet jeździłem samochodem. Udawało mi się do 2012r. W tym roku spowodowałem wypadek samochodowy. Złapało mnie wyłączenie za kierownicą. Osobowym zrobiłem czołówkę z ciężarowym. Z samochodu nie zostało nic, poszedł na złom, a ja wyszedłem bez zadrapania. Od tego momentu pomału zaczyna do mnie docierać myśl o istniejącej chorobie. Po wielu przemyśleniach doszedłem do wniosku że Bóg co do mojej osoby ma jeszcze jakieś plany. Że jeszcze nie przyszedł na mnie czas. I nie dał mi zginąć w tym wypadku tylko dał mi jakieś ostrzeżenie......może wskazówkę. Modlę się i dziękuję Mu że nikt nie zginął w tej kraksie a w sumie brały w tym udział cztery samochody. Od tego czasu nie wsiadłem za kierownicę, ale i odbiło się to na mojej psychice. Czuję się jakiś inny.......odtrącony. Patrzę na stare babcie lub małolatów za kółkiem i nie mogę sobie tego poukładać w głowie. Biorę garść leków rano i wieczorem, czuję że one mnie spowalniają, otępiają, denerwują. Wizyty u psychologa chyba nic nie wnoszą bo jest jak jest. Żyję nadzieją że skoro Bóg dał mi normalnie egzystować od wypadku z 1985r do 2009r to może odmieni mój los i może cofnie chorobę? Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych, tylko trzeba mieć nadzieję. Tą nadzieją żyję............................................Pozdrawiam wszystkich.odpowiedz na komentarz
-
Mam 29 lat i też mam padaczkę. Boje się wielu rzeczy ale mimo to nie poddaję się. Obecnie jestem doktorantką w dziedzinie nauk medycznych. Skończyłam studia podyplomowe oraz dwa kierunki studiów magisterskich. Poznałam mężczyznę, który bardzo mnie kocha ale jednocześnie strasznie cierpi jak widzi że mam napad padaczkowy. Niestety napady się powtarzają 3-5 w miesiącu. Na razie udaje mi się ukrywać swoją chorobę. Niestety nawet w tym środowisku nie można przyznać się do tej choroby. Kocham pomagać ludziom jednak wielu z nich w ogóle na tę pomoc nie zasługuje.odpowiedz na komentarz
-
Padaczka a kierowanie pojazdem
25.12.2012, 14:55Są różne postacie padaczek, których nie można jednakowo traktować. Są osoby chore na takie postacie padaczek, które uprawniają do kierowanie pojazdem. Na zachodzie w tym kierunku zrobiono postęp. Także i w Polsce - zamiast naukowego podejścia do problemu choroby padaczki - nadal nieodpowiedzialny, "śpiący" system nie tylko nie gwarantuje w sposób praktyczny ochrony zdrowia także i przed ta chorobą, ale i przyzwala na potoczne rozumienie choroby padaczki. Na temat choroby padaczki pokutują mity, a nie rzetelna wiedza odzwierciedlająca rzeczywistość tej choroby. Definicje choroby padaczki są świadomie nieostre, niezupełne i generalizowane, co nie pozwala na szczegółowy ich podział postaci [odmian] tej choroby i szczegółowy podział praw wynikających z tego podziału. Zapomina się, że każdego może ta choroba spotkać. Zapomina się ile osób mądrych korzystnie wpłynęło na rozwój cywilizacji ludzi. Zapomina się, że inne choroby mogą doprowadzić do zakłócenia normalnej pracy mózgu [np. cukrzyca] - i też mogą skutkować kolizją, wypadkiem drogowym – a pomimo tego oni moją prawo kierować pojazdem mechanicznym. W wyniku tego izoluje się osoby chore na padaczkę od życia społecznego, rodzinnego, zawodowego, naukowego, politycznego, gospodarczego. To zalegalizowana dyskryminacja, sprzeczna z Międzynarodowymi Konwencjami Praw Człowieka. Może ta lakoniczna informacja uruchomi środki finansowe na badania tej choroby w Polsce i w konsekwencji tego pomoże tym osobom chorym na padaczkę w normalnym, prawidłowym ich rozwoju i egzystencji w życiu prywatnym i publicznym – także w kwestii otrzymania prawa jazdy.odpowiedz na komentarz -
Padaczka
14.02.2012, 20:13mam 30 lat i jestem chory na padaczke od 14 lat mam po 4 5 napadów dziennie nie moge pracować jeżdzić samochodem jest mi bardzo trudno pozdrawiam wszystkich trzymajcie się.odpowiedz na komentarz -
Padaczka
13.10.2011, 00:02Ja cierpię na padaczkę od 11 roku życia.Pojawiła się ona po przebytym zapaleniu opon mózgowych.Wcześniej byłam osobą zdrową,w pełni sił.Powiem szczerze trudno jest żyć z tą chorobą.Czasami czuję się poza nawiasem społeczeństwa.Nie mam przyjaciół.Pocieszające w tym wszystkim jest to,ze w tym roku ukończyłam studia na kierunku Prawo.I chociaż w tej kwestii czuję się spełniona.Wiadomo,że część społeczeństwa odbiera takie osoby negatywnie.Myślę,że trzeba się z tym pogodzićodpowiedz na komentarz -
Trudno jest pokochać, jesli ktoś kiedys spowodował że mam tą... chorobe
12.09.2011, 19:24...Jestem po zwiazku gdzie byłam bardzo zakochana... walczylismy o siebie prawie 2 lata po czym dalismy za wygraną bo ludzka nieakceptacja oraz nietolerancja zniszczyła ...ale sie nie poddaje... choc łatwo nie jest. Pozdrawiam wszystkich którzy spotkali sie z ludzka nietolerancja....Pozdrawiamodpowiedz na komentarz -
Państwo jest nic nie warte
25.06.2011, 14:31Idzie z tym wygrać. Bierzcie dobre lekarstwa. Nie słuchajcie lekarzy. Według mnie najlepszym sposobem na wyzdrowienie jest metoda brania tabletek sposobem prób i błędów. Jak za słabe to atak jak za mocne to brak. Wraz z czasem organizm jakby reguluje się i ataki nie przychodzą przy coraz słabszych tabletkach. I tak do odstawienia. Mam nadzieję że to mnie już nie spotka. Przez te tabletki nie mogłem myśleć. Jak w takim razie być studentem i pracować umysłowo? Prowadzący oczywiście mają coś takiego w doopie. Sorry za ordynarność zawsze jestem konkretny. Życzę WAM zdrowia. Bardzo was szanuję bo wiem co znaczy ta choroba. Środowisko jest nic nie warte i tylko was wyśmieje. Państwo nic nie robi aby ta choroba była bardziej ludzka i bardziej zrozumiała.odpowiedz na komentarz -
MAM 30 LAT CHORUJE NA EPI .MAM DO 8 NAPADÓW W ROKU DAJE SIE ŻYĆ PRACUJE MAM 2 JKE DZIECI ALE W GŁOWIE TA SAMA MYŚŁ KIEDY ATAKodpowiedz na komentarz
-
Skończyłam politechnikę, obecnie robię prawo jazdy mam zdrową córkę i męża!!! Można żyć nie wszystko się ma ale któż ma wszystko???odpowiedz na komentarz
-
Jestem Ania z LEGNICY,mam 29 lat i jednomiesięczne niemowlę, jak to zwykle bywa przy takiej chorobie zostałam samotną mamą.Mam epi lekooporną i jak Tomasz ze Złocieńca brałam i biorę mase leków i niestety nie trafiłam na lek który by mi pomógł.W2003 roku w Klinice na Banacha w W-WIE wykonano mi kalozotomię przednia z nadzieją ż, ataki zmniejszą się. Niestety, zakwalifikowano mnie do wszczepienia stymulatora nerwu błędnego- niestety z renty socjalnej 525 zł, na dwie osoby nie jestem w stanie uzbierać 60.tys.zł. Założyłam fundację i przez trzy lata wpłacono 2300 zł.Gdybym była dzieckiem to prawdopodobnie więcej wpłaciło by ludzi ten 1% na f-cję.Cała ta fundacja to wielka fikcja, moja rodzina odpisywała 1% przy Pitach i nie wpłyneło nic na moje konto[ od czasu do caszu dostaję listę osób z wpłatami].Urząd Skarbowy stwierdzA że wysłał do f-cji wpłaty, f-cja stwierdza że nie było wpłat, więc gdzie są wpłaty? Na dzień dzisiejszy nie mogę wziąść córeczkę w ramiona bo mogę ją opóścić, nie mogę wyjść na samodzielny spacer i za co mam pokochać padaczkę.Jak jeszcze długo wytrzymam-już nie starcza mi sił-ANIAodpowiedz na komentarz
-
Zgadzam się całkowicie z Toba że nie wiedza ludzka jest ogromna odnośnie tej choroby, też choruję na Epi.. od 4 roku życia, obecnie mam 30 lat i cóż z tego, tylko posiadam papierek na co jestem chora i grupę bez prawa do jakieś renty, ZUS powiedział mi że mam rodziców (też chorych) mogę podać ich do sądu o alimenty. żeby mieć z czego żyć, na leki i ubrać się, cóz kogo to obchodzi, że nikt nas nie chce zatrudnić, owszem zadzwonią, ale jak się dowiedzą na co jestem chora podziękują lub powiedzą że oddzwonią i na tym się kończy... Obecnie pracuję( ale tylko dzięki mamie, bo mi załatwiła po znajomości), ale jak długo jeszcze aż się boję, jak wszystko pozabierają pracodawcą . Pracując stałam się trochę inną osobom, bo mam kontakt z ludżmi, nie jestem już tak zamknięta w sobie jak kiedyś, chociaż i tak wstyd przyznać się komuś na co jestem chora te zakazy co wolno, czego nie.... Kiedyś dostałam ataku na ulicy, nikt do mnie nie podszedł, nie spytał się co mi jest, na pewno pomyśleli, młoda pijana lub naćpana... Chore to nasze społeczeństwo, najlepiej od razu Nas powybijać po co nam wszelgie ulgi, pozabierać nam dać politykom i rządzącym bo im jeszcze mało, my i tak za dużo mamy, tylko czego, choroby chyba...odpowiedz na komentarz
-
Witam, Choruję na epilepsję od szóstego roku życia, a mam teraz 36 lat mieszkam z rodzicami. zdążyłem się przyzwyczaić do tej choroby lecz nie powiem jest chęć wyzdrowienia. Mam jedną z najgorszych gatunków tej choroby jest to lekooporna trudna do wyleczenia mój organizm jest odporny na leki i trzeba co jakiś czas zmieniać leki. Pamiętam że kiedy byłem młodszy moja choroba była objawowo gorsza dlatego że przez 28 lat byłem nie właściwie leczony. Aż wylądowałem na oddziale Psychiatrycznym, tam też mnie faszerowali Psychotropami i po wyjściu z szpitala odjęło by mi nogi lecz zacząłem walczyć z tym dużo chodziłem i ćwiczyłem i się udało. Potem znaleźli się ludzie którzy skierowali rodziców do specjalistów w Szczecinie i tam zrobili mi badania pozmieniali leki a propo leków Pani Doktor u której się teraz leczę jak zobaczyła moja kartę spojrzała na mnie i powiedziała, że się dziwi że ja jeszcze tu siedzę taką miałem dawkę można powiedziec po ludzku końską. Teraz jest lepiej można rzec w 80%, biorę leki takie jak Keppra 1500 rano i wieczorem, Orfiril long 1000 wieczorem, Neurotop 600 rano i wieczorem oraz witamine b6. To dla interesantów którzy by chcieli wiedzieć co biorę. Wcześniej brałem takie jak Depakine Amizepin Klonazepan witamina a+d3. Teraz jestem spokojnym Mężczyzną nie oglądam tv nie słucham muzyki nie robie nic co by było w brew Słowu Bożemu czytam Słowo Boże i czuję się o sto razy lepiej, Mówią że to opętanie może i prawda lecz ja polegam na Panu Bogu modlę się co dnia i proszę Go o uzdrowienie Pan Bug nie Wypełni naszej proźby dziś na jutro ale trzeba mieć dużą wiarę jak ktoś nie wierzy to niech nie prosi o to Pana Boga i zachęcam do czytania Słowa Bożego tam człowiek znajdzie spokój i ukojenie, a tak ze będzie miał styczność z Panem Bogiem. Pozdrawiam wszystkich chorych i opiekunów oraz całe stowarzyszenie. Tomasz ze Złocieńca.odpowiedz na komentarz
-
Witam. Ja równiez jestem osoba chora na epilepsje (choruje od 13 roku zycia)a wiec juz prawie 5 lat. Pierwszy atak wystapil podczas ogladania TV w domu.Reakcja domownikow byla natychmiastowa, od razu pogotowie i te sprawy zapewne pierwszy raz ujrzeli napad.Na poczatku byly badania itd. bo byc moze to jakis uraz ale jednak okazalo sie ze to padaczka. Otrzymalam skierowanie do poradni neurologicznej. Nadal jest w trakcie leczenia sama przypadlosc przyznam szczerze iz mnie bardzo meczy gdyz przez ow chorobe przytylam bardzo duzo stalam sie osoba bardziej zamknieta w sobie skryta do tego jeszcze te zakazy nie mozna tego tamtego co bardzo mnie irytuje w pewnym stopniu czuje sie okaleczona osamotniona i uposledzona nie wiem dlaczego ale po prostu takie sa moje odczucia. Dotychczasowe leczenie nie przynosi raczej skutkow bo napady i tak sie pojaiwiaja srednio co 3-4miesiace dlatego po ukonczeniu 18 roku zycia postanowilam zaprzestac leczenia gdyz uznalam ze nie ma to większego sensu. Jak na razie staram sie walczyc z epilepsja nei myslec o tym itp ale niestety niekiedy to sie nie udaje. Staram sie juz nawet zartowac z choroby bo czasami to sprawia mi wieksza przyjemnosc niz rozmyslanie nad sama choroba. Musze jeszcze dodac ze bardzo duza czesc nei wie jak postepowac w trakcie napadu i brzydzi sie takich osob. Niestety tak jest brutalna prawda!!!!odpowiedz na komentarz
-
Mój synek również choruje na epilepsję. Jest wspaniałym chłopcem i kocham go nad życie. Niestety choroba bardzo utrudnia mu codzienne życie i naukę. Nauczyciele niby rozumieją, niby chcą pomóc, ale... i właśnie to ALE jest dla niego niszczące. A koledzy,w tym wieku ( syn ma 10 lat )są niestety okrutne!odpowiedz na komentarz
-
EPI
14.02.2010, 13:39JA RÓWNIEŻ CHORUJE NA EPI I Z TEGO POWODU NIE MAM CZASAMY PROBLEM Z PRACĄ BO LUDZIE BIJĄ SIĘ TAKIEGO GOSCIA JAK JA WZIĄŚĆ DO PRACY MAM JĄ OD DZIECIŃSTWA. JAKĄ JA MOGĘ WYKONYWAĆ PRACE NA DZIEŃ DZISIEJSZY MAM RENTE ALE ZADNEJ PRACY NIE MOGĘ ZNALEŚĆ MOZE WY COŚ POMOZECIE?odpowiedz na komentarz -
Witam mam 32 lat,choruję na Zespół Willi-Pradera od 24 r.życia dostałam małe ataki padaczki:nie upadam,tylko chwilami nie wiem co się dzieje.Biorę Lamitrin.Moim problemem są częste infekcje gardła i wtedy częste ataki padaczki.Nie mam infekcji,nie ma ataków.Jestem uczulona na pencyliny,często jestem na antybiotykach które są mało skuteczne,lekarz leczy mnie na oślep.Nie robi mi żadnych badań.Nie wiem jak się leczyć-gdyby nie infekcje gardła,byłabym zdrowa.Zęby mam wyleczone.Może mi ktoś doradzi,co mam robić.odpowiedz na komentarz
-
Mam syna który choruje na padaczke ma tak zwaną aure i czasami objawy które nieraz wie że nastąpią.Patryk ma 18lat mieszka w Poznaniu i szuka fajnych ludzi by móc się spotkac bo przyjaciół niestety nie ma i dobrych kolegów czy jest jakas fundacja czy kluby dla takiej młodzieży??????????gdzie mozna się spotykac???????odpowiedz na komentarz
-
Ja rowniez mam padaczke od 13 roku zycia...dlgo tego nie leczylam a jak jz zaczelam to bralam leki niesystematycznie. Od miesiaca wzielam sie w garsc i postanowilam brac leki reglarnie. Caly czas slysze zakazy..nie pij, nie pal..jestes chora! kurcze to na prawde przytlacza..chce sobie czasami wypic,zapalic jak kazdy mlody czlowiek... ile bym dala by moc powiedziec Jestem Zdrowa!odpowiedz na komentarz
-
alkochol
24.03.2009, 10:31padaczke mam od 13 roku zycia ,zawsze lubilem alkochol jak pilem mialem najczesciej ataki 90 % na tak zwanym kacu ,czasami przy stresie lub przy kompie ,przestalem pic i atakow jak narazie juz nie mam od roku!:)i przy kompie moge siedziec non stop i stresowac sie takze :)odpowiedz na komentarz -
Padaczka
29.01.2009, 14:5414 lutego 2009 na ulicach stolicy pokażą się wolontariusze którzy będą rozdawać ulotki na temat padaczki pierwszy raz obchodzony będzie dzień chorego na padaczkęodpowiedz na komentarz -
TAK JA TEŻ JESTEM CHORY NA PADACZKE EPILEPSJE I TO NIE GENETYCZNĄ TYLKO Z NERWÓW W TYM KRAJU CZŁOWIEKA WYNISZCZAJĄ I POPROSTU CIEMNOTA DALEJ CHOCIARZ 21WIEK NIKT NIE CHCE ZATRUDNIAĆ BO SIĘ BOJĄ ŻE BY MUSIELI ODPOWIADAĆ ZA NIEWIEDZĘ CHOROBY A SZCZEGULNIE PSEŁDO LEKARZE W INSTYTUCJI JAKIM JEST ZUS I PISZĄ ŻE CZĘŚCIOWO ZDOLNY DO PRACY JAK NIE CHCĄ PRZYJMOWAĆ Z TĄ CHOROBĄ WIECZNIE OD DZWONIMY I KONIEC I CZA SAMEMU KOBINOWAĆ JAK ŻYĆ W TYM KRAJU JESTEŚMY 100LAT ZA MURZYNAMI NIE MAJĄ POJĘCIA A JESTEŚMY W EUROPIE czyli w UNI .odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz