Rockman w egzoszkielecie szykuje płytę
„Na starej drodze, czekasz cierpliwie ty. I nie zwątpiłaś, mimo tamtych dni. W bezkresie wspomnień, tych dobrych i złych, oczyma duszy patrzyłaś przez łzy” – to słowa piosenki „Na końcu drogi” Tomasza Kowalskiego, pierwszego polskiego muzyka, który dał koncert w egzoszkielecie.
Tomasz „Kowal” Kowalski to rockman i zwycięzca muzycznego show telewizji Polsat „Must be the music”. Porusza się na wózku inwalidzkim na skutek wypadku. Dzięki sile woli, ale też żmudnej rehabilitacji, udało mu się wrócić na scenę – w lipcu 2015 r. wystąpił na Przystanku Woodstock, gdzie – jako pierwszy w historii – dał koncert w egzoszkielecie. 5 listopada 2015 r. miał premierę jego pierwszy po wypadku teledysk, właśnie do utworu „Na końcu drogi”.
- Utwór jest dedykowany parom, które nie poddają się w obliczu przeciwności losu i na końcu często trudnej drogi dalej są razem, mimo niekiedy bardzo trudnych przeżyć – mówi nam artysta.
Skazany na bluesa
Na początku 2016 r. planowana jest jego solowa płyta. Zapytaliśmy, czego fani mogą się po niej spodziewać.
- Staram się pisać teksty, opierając się na swoich doświadczeniach i ta płyta będzie też bardzo „życiowa”, każdy z utworów będzie jakimś fragmentem z mojego życia – opowiada Tomasz Kowalski. – Znajdą się na niej różne klimaty muzyczne. Planuję przemycić na niej różne chwile ze swojej historii.
Autor „Na końcu drogi” to stuprocentowy rockman, który na scenie daje z siebie wszystko. Jednak bardzo wielu artystów z niepełnosprawnością musi zmagać się z zaszufladkowaniem i patrzeniem na ich twórczość przez pryzmat ich niepełnosprawności. Okazuje się, że „Kowalowi” te lęki są obce.
- Najważniejsze dla ludzi jest to, jak ja śpiewam i mój głos. Mam wrażenie, że moja historia sprzyja obecności ludzi na moich koncertach. W jakiś sposób to ich zaciekawia. Ten egzoszkielet jest rzeczą nietypową, ale to dobrze, że zwraca uwagę słuchaczy – mówi Tomasz Kowalski. – Trudne przejścia nie zmieniają klimatu, w jakim się człowiek znalazł, ale na pewno wpływają na to, o czym się pisze i śpiewa. To dobrze widać na przykładzie Ryśka Riedla, który bardzo często pisał o swoich przeżyciach. Tak samo będzie przypuszczalnie u mnie. Nie raz napiszę jeszcze utwór opowiadający o moim powypadkowym powrocie do zdrowia – mówi muzyk, który wcielał się swego czasu w postaci frontmana Dżemu w przedstawieniu Teatru Śląskiego „Skazany na Bluesa”, gdzie również występował w egzoszkielecie.
O tym, jak ważna dla niego jest postać Riedla świadczy fakt, że swój drugi już zespół nazwał właśnie „Skazani na bluesa”.
- Aktualnie szykujemy trasę koncertową „Tribute to Dżem” – informuje „Kowal”. – Już 23 listopada w Sopocie damy koncert, na którym zagramy utwory Dżemu i moje nowe piosenki.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w Plebiscycie #Guttmanny2024! Głosowanie tylko do środy!
- III Wawerski Dzień Osób z Niepełnosprawnościami
- Dorabiasz do świadczenia z ZUS-u? Dowiedz się jak zrobić to bezpiecznie
- Immunoterapie wysokiej skuteczności od początku choroby – czy to już obowiązujący standard postępowania w SM?
- Nowa przestrzeń w DPS-ie „Kombatant”
Dodaj komentarz