Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Wybory 2015: Trzeba szukać porozumienia

13.10.2015
Autor: rozm. Tomasz Przybyszewski
Sławomir Piechota na wózku w sali obrad Sejmu

Wielu nie odpowiadają działania Sławomira Piechoty na rzecz osób z niepełnosprawnością, choć jest w Sejmie ich reprezentantem od 10 lat. Czy jednak system wsparcia działa? Jak go zmieniać? I czy łatwo jest być posłem na wózku? Przeczytaj naszą rozmowę.


Tomasz Przybyszewski: Czy podoba się Panu funkcjonujący obecnie w Polsce system wspierania osób z niepełnosprawnością?

Sławomir Piechota, od 2005 r. poseł na Sejm RP, kandyduje z 6. miejsca na liście Platformy Obywatelskiej we Wrocławiu: Moglibyśmy pewnie bardzo długo o tym rozmawiać, bo temat dotyczy m.in. likwidacji barier, edukacji, postrzegania osób niepełnosprawnych w przestrzeni publicznej i wreszcie zatrudnienia. Bardzo dużo dobrego wydarzyło się przez ostatnie 25 lat. Nawet często z satysfakcją słyszę, ale najczęściej za granicą, że w sprawach osób niepełnosprawnych dokonało się w Polsce coś wielkiego. Te osoby wyszły z izolacji, z ukrycia, stały się zwykłymi, naturalnymi uczestnikami codziennego życia.

A czy w kraju słyszy Pan takie opinie?

W kraju bardzo rzadko, tu najczęściej słyszymy, że brakuje pieniędzy. Jest to trochę ucieczka od odpowiedzialności za skuteczne rozwiązywanie problemów. Myślę, że ten ciągły brak pieniędzy służy jako łatwe usprawiedliwienie, dlaczego wielu rzeczy nie zrobiliśmy. Oczywiście, więcej pieniędzy by się przydało, mogłoby nam w wielu sprawach pomóc, ale wiem z doświadczenia, że same pieniądze nie rozwiązują problemów i że są też miejsca, gdzie wiele środków publicznych się zwyczajnie marnuje.

Na przykład?

Choćby gorący ostatnio temat ulg we wpłatach na PFRON. Wymyślono to jako sposób pomocy dla podmiotów zatrudniających osoby najciężej niepełnosprawne. Natomiast gdy przyglądamy się praktyce, która się bardzo „patologizuje”, to widzimy, że tak naprawdę stworzyliśmy legalny system „wyprowadzania” wielkich publicznych pieniędzy. Mowa o dziesiątkach milionów złotych miesięcznie, o setkach milionów rocznie. Mamy tak głośne przypadki, jak sprawa Dubienieckiego. Do tego jeżeli firma dostaje dofinansowanie do zatrudnienia, to koszty tego pracownika ma już w zasadzie spłacone. Jednak potem jeszcze dostaje dodatkowe pieniądze, gdy „sprzedaje” ulgę innej firmie.

A może w ogóle system „kupowania” miejsc pracy osób z niepełnosprawnością dofinansowaniami do pensji, ulgami wyczerpuje się?

Myślę, że trzeba go zmieniać, ale obawiałbym się rewolucji. Trzeba go modyfikować tam, gdzie mamy ewidentne przekonanie o nieefektywności, którą widać w liczbach. Otóż w podmiotach, które udzielają wspomnianych ulg, zatrudnienie osób niepełnosprawnych między rokiem 2013 a 2014 spadło z 96 do 93 tys., a jednocześnie udzielone przez nie ulgi wzrosły o ponad 100 mln zł. To pokazuje, że to zupełnie nie służy celowi, o którym myśleliśmy. Natomiast coraz lepiej sprawdzają się zakłady aktywności zawodowej. Widać też, że sprawdza się mechanizm „przesuwania” osób niepełnosprawnych z zakładów pracy chronionej na otwarty rynek pracy. Natomiast tych pieniędzy, które nam „uciekają” przez system ulg oczywiście szkoda i – jak pokazuje przykład tylko jednej firmy, ale szczególnie aktywnej, żeby zatrzymać proces ograniczenia, bo nadal nie likwidacji, ulg – stawia pod znakiem zapytania sens istnienia takiej formy wsparcia.

Takich nieskutecznych mechanizmów jest więcej.

Myślę, że one powstają często z dobrych, ale naiwnych intencji. Tak samo wymknął nam się z pierwotnej idei mechanizm 1% podatku na działalność pożytku publicznego, kiedy stał się finansowaniem indywidualnych potrzeb.

Które jednak realnie istnieją.

Tak. Tylko niechby one były finansowane nie na zasadzie indywidualnych, imiennych kont. Te konta to już nie jest pożytek publiczny, ale pożytek prywatny. Nie kwestionuję oczywiście, że tam jest wiele potrzeb bardzo słusznych, ale to organizacja pożytku publicznego powinna swobodnie decydować np. o leczeniu dzieci, kogo finansować. Bo inna jest sytuacja dziecka rodziców, którzy pracują w banku, a inna sytuacja kasjerski w hipermarkecie. Oczywiste jest, że ta matka, która pracuje w hipermarkecie, nie zbierze od znajomych z 1% takich pieniędzy, jak rodzice, którzy są menadżerami w banku. Jest wiele organizacji, które odmawiają zakładania indywidualnych kont i w ramach posiadanych środków finansują potrzeby każdego dziecka, a nie tego, na którego imiennym koncie są pieniądze. To jest zgodne z pierwotną intencją.

Tu wracamy do kwestii systemu wsparcia. Czy nie jest dla Pana żenujące, że w ramach tego 1% trzeba zbierać na wózek, protezę czy operację? Czy te podstawowe potrzeby nie powinny być załatwiane przez państwo?

Tu się rodzi pewien mit, który sugeruje, że państwo w tym zakresie nic nie robi i że organizacje pozarządowe zaczynają je wyręczać. To jest mit, bo wiemy, ile idzie pieniędzy z NFZ i PFRON na dofinansowanie sprzętu, ale oczywiste jest, że nigdy nie będzie w tym systemie dość pieniędzy, żeby każdy mógł nabyć najlepszy sprzęt. Jeżeli dofinansowanie do aparatu słuchowego wynosi 700 zł, a dobry aparat zaczyna się od 2-3 tys. zł... Ale kłopot też w tym, że wielu ludzi kupuje różne rzeczy, z dofinansowaniem ze środków publicznych, niekoniecznie racjonalnie. Tak bywa z aparatami słuchowymi. Wielu starszym osobom tani aparat niewiele pomoże. Droższy niekiedy też, więc być może w ogóle kupowanie aparatu jest nieracjonalne, ale jeżeli już kupować, to trzeba kupić aparat wyższej klasy. W związku z tym jakaś część pieniędzy jest wydawana nieracjonalnie. Myślę, że ludzie nie zawsze umieją też dobrać czegoś tak prostego, jak wózek inwalidzki, zwłaszcza pierwszy wózek.

Bo dlaczego mieliby umieć?

No tak. Dlatego uważam, że brakuje nam wciąż niezależnego, czyli też uczciwego, poradnictwa. Kogoś, kto nie jest związany ani z płatnikiem, zwłaszcza z NFZ, ani ze sprzedającym i z firmami, które oferują ten sprzęt. Generalnie więc NFZ i PFRON wydają konkretne pieniądze. Do tego – powiedzmy sobie wprost – pieniądze z 1% to też są pieniądze publiczne. To jest część podatku. Tymczasem bardzo wielu ludzi uważa, że jak przekazuje na coś 1%, to dokonuje darowizny. Nie, nie dokonuje darowizny, bo niczego nie daje od siebie, tylko przekazuje część swojego podatku.

Z jednej strony są osoby, które nie potrzebują drogiego sprzętu, a z drugiej osoby, które żyłyby aktywnie, gdyby właśnie miały wózki czy protezy za 10, 20 czy 50 tys. zł. Czy wobec tego system, który w tej chwili przyznaje każdemu taka samą kwotę, nie jest źle skonstruowany?

To jest trochę bardziej skomplikowane. W tym systemie są różne możliwości. Wózek inwalidzki kosztuje od kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jakie są dzisiaj możliwości finansowania? Są te podstawowe w NFZ, przy czym tam też już są wpisane wózki specjalistyczne, czyli nie tylko te za kilkaset złotych, ale mogą być i za kilka tysięcy. Po drugie, PFRON dopłaca 150 proc. tym, którzy są aktywni. Często zresztą też są pretensje, dlaczego ludzie starsi spotykają się z odmowami. Taka jest konstrukcja tego systemu, że ma wspierać tych, którzy są aktywni, zwłaszcza zawodowo. Wreszcie w zakładach pracy chronionej czy zakładach aktywności zawodowej tworzone są zakładowe fundusze rehabilitacji, aktywizacji – z nich też można dofinansowywać bardzo drogi sprzęt. Wreszcie jest też droga, znana na całym świecie, filantropii. To są jednak drogi, które wymagają trochę wysiłku, są skomplikowane. To nie jest tak, że złoży się jeden prosty wniosek w jedno miejsce i dostanie się całą kwotę.

Nie można powiedzieć, że przez ostatnie lata nic się w Polsce nie zmieniło. Ale wciąż efekty nie są takie, jak byśmy chcieli. Choćby w kwestii zatrudnienia – statystyki nie poszybowały w górę, od lat pracuje 20-25 proc. osób z niepełnosprawnością.

Oczywiście, jest to stan niezadowalający i – doceniając poprawę – trzeba wciąż szukać efektywniejszych sposobów rozwiązywania problemów. Wiele czynników składa się na to, że aktywność osób niepełnosprawnych jest wciąż tak niska, że nie uległa radykalnej zmianie. System zobowiązuje firmy, żeby zatrudniały osoby niepełnosprawne, ale znowu wracamy do tego, o czym wcześniej rozmawialiśmy. Być może za łatwo zwolniliśmy te firmy z wpłat na PFRON poprzez „kupowanie” ulg? Bo gdyby jednak były pod presją, że muszą zapłacić tę karę w całości, to może odczuwałyby dużo bardziej potrzebę zatrudniania osób niepełnosprawnych, a tak troszkę załatwiają problem operacją finansową.

Sławomir Piechota na mównicy sejmowej
Sławomir Piechota podczas wystąpienia na dostosowanej mównicy sejmowej

Jak więc działać?

Okazuje się, że trzeba tych ludzi przygotować mentalnie dobrymi przykładami. Program wspomaganego zatrudnienia, który zaczynaliśmy 20 lat temu, dzisiaj jest już dość powszechnie znany. Przekroczono granicę leku. Jednak także wśród osób niepełnosprawnych brakuje moim zdaniem większego parcia na budowanie własnej niezależności. Za dużo jest w tym wyrachowania, że nie opłaca mi się, bo stracę rentę, a może ZUS uzna, że mogę pracować... Tylko że takie wyrachowanie prowadzi donikąd. Bo nigdy nie wyjdziemy z domu, z naszej izolacji, jeżeli będzie nas przed tym powstrzymywać taka kalkulacja. Potem odbijamy się od ściany w postaci tej małej renty i okazuję się, że trudno za nią godnie żyć. Piszą i dzwonią do mnie ludzie z pretensjami, że kto to wymyślił, iż renta socjalna jest taka nędzna, przecież nie da się z niej wyżyć. Tak, nie da się z renty socjalnej wyżyć. Trudno przyjąć założenie, że będzie ona źródłem wystarczającym na samodzielne życie. Renta socjalna jest takim super awaryjnym wentylem, choć oprócz niej jest oczywiście pomoc społeczna, ale przede wszystkim trzeba szukać możliwości pracy.

Co zrobić, jeśli tej pracy nie ma?

Dziś widzimy, jak nowoczesne technologie umożliwiają człowiekowi mocno niepełnosprawnemu funkcjonować, pracować. Często słyszę: jak w ochronie może pracować człowiek niepełnosprawny? Może, bo często ta praca oznacza siedzenie przed monitorem, na którym jest obraz z wielu kamer. Są konkretne godziny, odpowiedzialność za wpatrywanie się w ten ekran. To nie jest tak, że włączymy go sobie, ale będziemy robić cokolwiek, serial oglądać na innym telewizorze, utniemy sobie drzemkę czy wyjdziemy z domu. Wymaga to zatem wysiłku. Trzeba pokonać tą pierwszą barierę i myślę, że niestety musi być presja, bo widzimy że sama zachęta nie jest wystarczającą siłą. Brytyjczycy mówią do bólu pragmatycznie, że ich system jest zbudowany tak, iż pomagamy temu, kto naprawdę wymaga pomocy, ale nie pomagamy tym, którzy nie chcą od siebie czegoś dać. Jeżeli oferujemy pracę osobie niepełnosprawnej, a ona odmawia, to nie ma prawa do żadnej renty czy innych świadczeń socjalnych. Wśród osób niepełnosprawnych często słyszę taką pretensję: no przecież jak ja zacznę pracować, to ZUS może uznać, że ja już nie potrzebuję renty i mnie jej pozbawi.

Logicznie jest więc pracy nie podejmować.

Jest to pewna logika, tylko jeżeli ludzie nie zrobią tego pierwszego kroku, to nie wyzwolą się tak naprawdę z różnego rodzaju kłopotów materialnych. Ja nigdy nie brałem renty. Przed trzy lata po studiach moje wynagrodzenie było w wysokości podstawowej, minimalnej. Cieszyłem się, że mam pracę, jakoś nie przyszło mi do głowy, że mógłbym się asekurować. Oczywiście z tyłu głowy miałem, że jak się znajdę w tarapatach, to będę się próbował ratować, ale nigdy nie złożyłem wniosku o rentę. Powoluteńku awansowałem finansowo, ale dzięki pracy, a nie temu, że mówiłem, iż boję się podjęcia pracy, bo mogę stracić rentę. Nie straciłem renty, bo nigdy jej nie miałem. Funkcjonują więc w społeczeństwie pewne stereotypy, ale istnieją też schematy, którymi bardzo wiele osób niepełnosprawnych się posługuje. Myślę, że pewnym kierunkiem jest ćwiczony w tej chwili mechanizm „złotówka za złotówkę”. Rzeczywiście, tkwiliśmy w pewnym pacie, że przekroczenie choć odrobinę limitu zarobków powodowało utratę znacznej części renty, a potem całej. Być może ten elastyczny mechanizm, na który pozwalają dzisiaj systemy informatyczne, spowoduje, że jak ktoś zarobi więcej, to o tyle mu się tylko zmniejszy tę rentę, żeby zachęcać do aktywności.

Pewnie zdaje Pan sobie sprawę, że „nagrabi” sobie tymi twierdzeniami, tak samo jak podczas ostatniej kadencji jako poseł trochę Pan sobie „nagrabił” u rodziców dzieci z niepełnosprawnością, w kwestii kart parkingowych czy wspomnianymi zmianami w systemie ulg.

Zawsze podejmuję starania, żeby do tych moich pomysłów przekonać innych, bo też doskonale wiem, że nie wystarczy mieć rację. Trzeba umieć do tej racji przekonać innych, ale niekiedy bywa tak, że niektórym pewne uprawnienia na koszt wspólny nie powinny przysługiwać i rozumiem, że oni nigdy nie zaakceptują zmiany. Uważam, że nie jest właściwym rozwiązaniem problemów rodziców dzieci niepełnosprawnych dawanie im pieniędzy, które miałyby pozwolić na utrzymanie się, w zamian za opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem. Jestem zdania, że tym rodzicom i rodzinom trzeba pomagać, ale to nie jest dobra sytuacja, jeżeli ten rodzic zostaje jakby na zawsze „skazany” na życie w zamknięciu z niepełnosprawnym dzieckiem. Rodzic potrzebuje swojego życia i ten dzieciak niepełnosprawny też potrzebuje swojego autonomicznego życia. Dlatego jestem za rozwojem placówek dziennego pobytu, gdzie takie dzieci mogą być rehabilitowane, edukowane, mogą mieć dobrą opiekę. Znam przykłady wielu takich wspaniałych ośrodków. Gdy doszło do gwałtownego sporu z rodzicami protestującymi w Sejmie, chciałem pokazywać takie przykłady. Usłyszałem jednak wykrzyczany wobec mnie zarzut, że próbuję ich namówić, żeby oddali dzieci, a oni w życiu tego nie zrobią. To jest czysta demagogia, bo wcale nie chodzi o oddawanie. Rzecz w tym, że dziecko pełnosprawne chodzi do szkoły, na zajęcia sportowe, ma swoje życie, a rodzice wtedy pracują. Tak samo dziecko niepełnosprawne nie powinno być pozbawione tej szansy, a rodzice mieliby wtedy możliwość odbudowywać swoje siły i te fizyczne, i te psychiczne, żeby się swoim dzieckiem zajmować w pozostałych godzinach. Mam natomiast wrażenie, że część z tych rodziców trochę się chowa za niepełnosprawnością dziecka. Słyszę od ludzi, którzy się zajmują tym problemem, a których nie można posądzać o złe intencje, że taki rodzic, gdy się dowiaduje, że jego dziecko może pójść np. do ZAZ czy WTZ, reaguje często lękiem, bo nagle traci usprawiedliwienie swojego zamknięcia się w domu, braku pracy.

A co Pan powie osobom, którym odebrano karty parkingowe?

Przy kartach parkingowych jest podobnie. Integracja robiła różne akcje, żeby zmienić myślenie, kulturę, nastawienie. Jednak coraz bardziej irytujące stawało się dla wielu zwykłych użytkowników ruchu, że z aut, które miały karty parkingowe, wysiadali ludzie, po których nie było widać żadnego problemu w poruszaniu się. Dlatego musieliśmy to gruntownie przemyśleć. Efektem była nowa ustawa. Przy czym pracowaliśmy nad nią wyjątkowo długo, ponad półtora roku, a potem jeszcze było długie vacatio legis. I oczywiście ci, którzy mieli kiedyś te karty i poczucie, że mają je na zawsze, są dzisiaj niezadowoleni. Czasami słyszę, jak trywialne są ich motywacje. Bo te koperty w większości miast są darmowym parkowaniem, a teraz trzeba zapłacić kilka złotych. Tymczasem jak ktoś np. nie ma ręki, to przecież swobodnie chodzi, nie potrzebuje specjalnego miejsca parkingowego. Zdarzały się też takie absurdy, że używano kart na osoby nieżyjące. We Wrocławiu było przed zmianą przepisów ponad 12 tys. kart. Teraz jest nieco ponad 2 tys. To pokazuje skalę zmian.

Nie jest jednak przyjemnie tracić uprawnienie.

Oczywiście ci, którzy karty utracili, są zirytowani, ale moim zdaniem są takie problemy, przy których nie możemy udawać, że wszystkim nadal będziemy oferować wszystko. Tak jak z tymi rodzicami, tak jak z kartami parkingowymi i tak jak teraz systemem ulg. To nie jest łatwa zmiana, ale jeżeli mamy poczucie odpowiedzialności za przyszłość systemu wsparcia, którego być może najważniejszym elementem jest PFRON, to nie możemy nie zauważać, że Fundusz może znaleźć się w ogromnych tarapatach w perspektywie kilku miesięcy. I niezależnie od tego, kto będzie rządził po wyborach, będzie potrzebował stabilnej sytuacji PFRON. Dlatego uważam, że wszyscy powinniśmy zrobić dzisiaj co możemy, by Funduszowi przywrócić stabilność finansową. System ulg we wpłatach na PFRON może spowodować ubytek w budżecie Funduszu rzędu ponad 700 mln zł, czyli 15 proc. jego budżetu. A przecież 740 mln zł to tyle, ile wynosi dotacja do PFRON z budżetu państwa. To tak, jakbyśmy tę dotację oddali. Rozumiem, że w gorączce wyborczej niektórzy chcą podbudować swoją popularność. Mogę nad tym tylko ubolewać, zwłaszcza, jak widzę, że osoby niepełnosprawne angażują się w zatrzymanie tej zmiany, czyli w utrzymanie systemu ulg w obecnej formie. Takim osobom powiedziałbym, że jak kiedyś przyjdą do PFRON po dofinansowanie i usłyszą, że nie ma pieniędzy, to może niech nie pomstują na polityków i urzędników, tylko niech się zastanowią, co zrobili, żeby Fundusz pozbawić tych pieniędzy, których potrzebują.

Idą wybory, Pan również kandyduje, kandydują też inne osoby z niepełnosprawnością z różnych ugrupowań. Jak wygląda funkcjonowanie posła z niepełnosprawnością?

To jest wielki przywilej i wielki zaszczyt być tutaj, w sercu polskiej demokracji, ale to jest też ogromny wysiłek. Dla mnie jakimś problemem są podróże. Mimo tego, że głównie podróżuję samolotem, to jednak każdorazowo jest to dojazd na lotnisko, odprawa przed wylotem, wsiadanie, wysiadanie. Samoloty, zależnie od pory roku, albo się spóźniają, albo nie odlatują, czasem nieprzyjemnie się leci, są burze albo przechodzą fronty atmosferyczne i samolotem telepie, a czasem słyszymy, że niestety samolot nie odleci, a następny rejs jest za ileś tam godzin. Jest też pewien rytm pracy w Sejmie – tak naprawdę od rana do wieczora. Dni posiedzeń sejmowych zaczyna się o 9 rano, a kończy między 20 a 22, bo są komisje, zespoły, różne robocze uzgodnienia. Były ustawy, nad którymi pracowałem po wiele miesięcy. To była masa spotkań, nieformalnych zespołów roboczych, żeby uzgadniać właściwe zapisy, uzyskiwać akceptację ministrów, biura legislacyjnego, sprawdzać, czy to będzie zgodne z Konstytucją.

Przy stole siedzą Sławomir Piechota i Małgorzata Kidawa-Błońska, marszałek Sejmu
Prace sejmowe to także wiele spotkań, m.in. z marszałkiem Sejmu, Małgorzatą Kidawa-Błońską

Sejm to także umiejętność dogadywania się – również z przedstawicielami innych partii. Czy żeby coś przeforsować, trzeba pójść na kompromis?

Nie ma jednej odpowiedzi. Myślę, że trzeba szukać porozumienia. Moja Komisja Polityki Społecznej i Rodziny jest dowodem, że niezależnie od różnych opcji politycznych można ze sobą rozmawiać z szacunkiem. My się często różnimy zasadniczo, ale się szanujemy i dlatego w prezydium Komisji z jednej strony jest Joanna Bańkowska z SLD, z drugiej strony Stanisław Szwed i Janusz Śniadek z PiS, jest też Magda Kochan i ja z Platformy. Tymczasem porozumienie przychodzi nam często dość łatwo, bo dyskutujemy o problemach, a nie gramy na medialne, polityczne fajerwerki. Jeśli się szanuje ludzi, to można bardzo dużo osiągnąć. Natomiast jeśli się ludzi nie szanuje, to często w prostych sprawach porozumienie nie jest możliwe, bo jest daleko posunięta podejrzliwość co do intencji drugiej strony. Trzeba szukać tego porozumienia, pokazując argumenty. Dyskusja o ulgach i zmianie art. 22 to dowód takiego porozumienia, ponieważ w komisji nikt nie był przeciw. Posłowie PiS wstrzymali się od głosu, bo mówili, że za mało jest czasu na taką dyskusję, ale nie głosowali przeciwko. Ale za zmianami stoją liczby, które mówią, że ten system wydaje się nieracjonalny, skoro rosną wydatki publiczne, a zatrudnienie osób niepełnosprawnych spada.

Zaufanie trzeba jednak zdobyć.

Nie tylko w polityce, ale i w rodzinie, w firmie, wśród sąsiadów, jeżeli ktoś raz oszuka, to potem bardzo trudno odbudować zaufanie. Miałem kiedyś taką metaforę, że jeżeli komuś ufam, to pójdę z nim po rozkołysanej kładce nad przepaścią, a jeżeli komuś nie ufam, to nie pójdę szerokim autostradowym mostem, bo nie mam pewności, czy nie spróbuje mnie z tego mostu zepchnąć.

Widział Pan film „Nietykalni”?

Tak.

Czy nie jest tak czasami, że w sejmowych dyskusjach jest Panu łatwiej, bo jest Pan w jakiś sposób „nietykalny” ze względu na niepełnosprawność?

Jak ostatnio obserwuję dyskusję wokół artykułu 22, to nie jestem nietykalny. Wręcz przeciwnie. Nieraz też słucham na dyżurach i przez telefon, że pewnie dlatego nie rozumiem czyjejś sytuacji, problemu, bo mi się w życiu wszystko tak dobrze układa, bo mi jest w życiu wygodnie.

Bo ma Pan w Sejmie 6 tys. zł miesięcznie na asystenta.

Właśnie, ja mam wiele tysięcy na asystenta, mam wiele tysięcy swojego wynagrodzenia. Mówię wtedy, że droga do Sejmu jest dla każdego otwarta. Każdy może wystartować w wyborach. Moja droga była bardzo długa. Pokonywałem kolejne etapy: urząd wojewódzki, samorząd Wrocławia, aż po Parlament. Myślę, że jak komuś brakuje argumentu, to się nie zawaha uderzyć w sposób bezwzględny.

Zdarzyło się podczas Pańskich trzech kadencji w Sejmie, że ktoś uderzył „poniżej pasa”?

W Sejmie raczej nie. Zresztą ja takie rzeczy wyrzucam z pamięci. Pewnie moja sytuacja powoduje, że nie jestem tak agresywnie atakowany, zwłaszcza w sprawach osób niepełnosprawnych. Po pierwsze źle odbierane jest takie atakowanie osoby niepełnosprawnej, a po drugie często bardzo szybko okazuje się, że wiedza tych ludzi, którzy się wypowiadają, jest trochę powierzchowna. Więc mnie specjalnie w Sejmie nigdy nie atakowano. Ale też nieraz miałem poczucie, że będąc niepełnosprawnym trzeba wiedzieć więcej i więcej pracować, żeby być traktowanym tak samo poważnie, jak inni posłowie. Bo jednak istnieje, choć jest przez poprawność obyczajową przykrywany, taki stereotyp, że osoba niepełnosprawna nie ma wysokich kwalifikacji. Pamiętam z mojej pierwszej kadencji taką sytuację, którą dziś wspominam jako zabawną, choć wyglądała absurdalnie, z bardzo dawnym prezesem ZUS. Siedział po drugiej stronie stołu, a ja pytałem go podczas komisji sejmowej, dlaczego w ZUS nie zatrudniają osób niepełnosprawnych. Prezes ZUS bez chwili wahania odpowiedział: „bo wie pan, my w ZUS to mamy poważną robotę do robienia, jak moglibyśmy zatrudniać osoby niepełnosprawne?”. Na szczęście później prezesem był Paweł Wypych, którego – mimo różnic politycznych – będę dobrze wspominał i uważam, że jego śmierć to wielka strata dla spraw społecznych. To on uruchomił program planowego poszukiwania osób niepełnosprawnych do pracy w ZUS, a potem przejął to Zbigniew Derdziuk i dzisiaj widać, jak tam postępuje wzrost zatrudnienia osób niepełnosprawnych.

Czyli niepełnosprawność w Sejmie czy Senacie nie może oznaczać, że mniej się pracuje?

Jeśli ktoś by wykorzystał w ten sposób swoją niepełnosprawność, to bardzo szybko przestałby być traktowany poważnie.

Przez „swoich” również?

Przez wszystkich, bo jeżeli ktoś nie dotrzymuje terminu, nie przychodzi na posiedzenia, nie przygotowuje wystąpień, opinii, to przestaje być poważnym partnerem i wtedy już niewiele może, a jeżeli ktoś jest aktywny, to może naprawdę wszystko. Tak było z Konwencją o prawach osób niepełnosprawnych, z której ratyfikacji jestem szczególnie dumny. Kiedy wcześniej po raz kolejny odbiliśmy się od Ministerstwa Finansów, poszedłem do premiera, który po półgodzinnej rozmowie powiedział: to jest priorytet, musimy to zrobić. Wtedy zadzwoniłem do ministra finansów i powiedziałem, że premier uważa, iż jest to priorytet. Spotkałem się z nietajoną irytacją, ale sprawa poszła dalej. Więc jeżeli się postępuje poważnie i jest się aktywnym, to w najtrudniejszych sprawach można uzyskać potrzebne poparcie i przeprowadzić najtrudniejszą sprawę.


Wykorzystaj siłę swojego głosu! Dowiedz się, jakie uprawnienia wyborcze ma osoba z niepełnosprawnością.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Niestety, to z inicjatywy p Piechoty
    Magda
    18.10.2015, 14:47
    wprowadzono nowe kryteria karty parkingowej i nie zabezpieczono roli instytucji zarządzających rynkami pracy osób z niepełnosprawnością, czyli głównie zmieniono dofinansowania do pracy, tak że teraz nie bardzo opłaca się zatrudniać os. niepełnosprawne. Faktem jest że nieuczciwe ZPChy już nie maja tak dobrze, a otwarty rynek nie ma jeszcze dobrze. Wiele by pisać nt dokonań dla siebie prze posła Piechotę, ale ZASTANÓWCIE się nad głodowaniem na tego kandydata.
    odpowiedz na komentarz
  • Panie Pośle!
    Piotr Krzyżański
    16.10.2015, 22:42
    Panie pośle- moje dziecko chodzi do WTZ, ale to tylko sześć godzin dziennie, poza tym opiekujemy się Kasią cały czas. Pan chyba nie wie o czym Pan mówi. gdy jeden pracuje to drugi musi mieć pracę na pól gwizdka albo w ogóle. Cały byt rodziny jest podważony. Zwłaszcza że w momencie kiedy pojawia się dziecko niepełnosprawne, to rodzice są młodzi iw pełni sił twórczych. Z biegiem czasu występuje zespól nieopuszczonego gniazda, gdzie starzejący się zmęczeni rodzice, nie mający już sił na walkę o pracę. Zadowalający się każdym zajęciem, które można pogodzić z opieką nad osobą niepełnosprawną.. Ale co może wiedzieć o tym Pan, który dorastał w ustroju gdzie bardziej dbano o człowieka niż teraz.
    odpowiedz na komentarz
  • PAN PIECHOTA JEST ZŁYM CZŁOWIEKIEM BEZ EMPATII
    izabela
    16.10.2015, 21:09
    Pycha zarozumialstwo bije z tego wywiadu Wstyd wstyd wstyd JAKIM PRAWEM TEN PAN OCENIA I WRZUCA DO JEDNEGO WORA rodzicow niepelnosprawnych dzieci ?Mam dziecko sparalizowane z wodogłowiem padaczką które jest upośledzone wymaga całodobowej OPieki PAN PIECHOTA KORZYSTA Z PODATKOW PRZYWILEJOW ZE WZGLEDU NA SWOJĄ NIEPELNOSPRAWNOSC A ŻALUJE DZIADOWSKICH SWIADCZEN NA DZIECI>? DOSTAJE NA ASYSTENTA ZA MIESIĄC TYLE CO INNE OSOBY RENTY SOCJALNEJ PRZEZ 10 MIESIECY W ośrodku dziennego pobytu widziałam jak jednym cewnikiem cewnikowano dzieci slyszalam potem ze to jest metoda żeby miały infekcje wtedy pracownicy maja mniej roboty Dbam żeby dziecko nie miało odleżyn było zadbane wycewnikowane Oddam do osrodka będzie jednym z wielu dzieci do opieki i nikt nie da rady zrobić tego wszystkiego należycie A MOZE O TO CHODZI ZE W OSRODKU SZYBCIEJ UMRA I PRZESTANĄ BYC KŁOPOTEM DLA PANSTWA? PAN PIECHOTA ZA DŁUGO KORZYSTA Z PRZYWILEJOW ZWIAZANYCH Z JEGO KALECTWEM I ZAPOMNIAŁ JAK TO JEST BYC DOBRYM CZLOWIEKIEM ale kazda podłość wraca do człowieka do pana tez wroci -----WSTYD
    odpowiedz na komentarz
  • Piechota ściemnia
    Jacek cd
    16.10.2015, 09:22
    Ściemnia pani Premier, ściemnia PO, to i pan poseł Pichota ściemnia. A tak dla jasności: 1-Dubieniecki ‘orzeźbił’ PFRON na 12 mln zł w ciągu 4 lat matacząc z subwencjami płacowymi, 2-na 200 mln zł w ciągu 2014 r. ‘orzeżbiła’ Fundusz nasza PO uchwalając prawo pozwalające mataczyć ulgami, 3-w 2015 r. PFRON zostanie ‘orzeźbiony’ o dalsze 200-300 mln zł na ulgach 4-PO na wniosek posła Piechoty wdłużyła obecne przepisy o 9 miesięcy czym zadbała by ‘rzeźbiarze’ mogli ‘rzeźbić’ Fundusz (i nas wszystkich) jeszcze do połowy 2016 r. Takie są fakty. Na nic ściemnianie p.Piechoty – tu raczej pasuje „kończ Waść, wstydu oszczędź”
    odpowiedz na komentarz
  • demagogia
    Bożenna
    15.10.2015, 22:24
    jeśli tak trudno i ciężko to należy odpocząć inni będą mieli silniejszy kręgosłup w każdym znaczeniu tego słowa Panu dziękujemy
    odpowiedz na komentarz
  • Poseł Piechota
    niepełnosprawna
    15.10.2015, 10:31
    Pan S. Piechota nie szukał porozumienia- NIE SZUKAŁ- gdy trzeba było odmówić, że posłom dodano po 6000zł/na msc. jako dodatek, że ciężej mają gdy do pracy chodzą. Innym niepełnosprawnym pracującym zafundował ustawę, że pracodawca ma płacić pełne składki społeczne, stąd pogorszyły się od 2008r warunki zatrudnienia i samozatrudnienia niepełnosprawnych. Ktoś powie i Pan poseł powie- "refundacja składek". refundacje trzeba rozpisać jako inne wpływy w dziale podatki, czyli mało kto wie, ze z tego pracodawca ma nic. Dawny system, że rencista był zwolniony z płacenia pełnych społecznych był korzystniejszy dla wszystkich, większe było zatrudnienie. Ponadto Pan poseł, wspólnie i innymi posłami niepełnosprawnymi, nie szukał porozumienia że zasiłek pielęgnacyjny stoi w miejscu 0d 2004r, czyli 153zł. Więc po co ten szpan, temat artykułu"Trzeba szukać porozumienia". Przez 10 lat udowodnił Pan , że los ciężko chorych jest panu obojętny
    odpowiedz na komentarz
  • Dać mu tylko rentę socjalną!
    Krzysztof
    15.10.2015, 01:00
    Dać mu tylko rentę socjalną i nic więcej. Zamrozić wszystkie jego oszczędności i może przejrzy na oczy.
    odpowiedz na komentarz
  • temu Panu juz dziekujemy
    matka MPDZ
    14.10.2015, 19:51
    Panie Piechota czas juz chyba odpocząć i zrobić miejce ludziom młodym którzy będa walczyć o niepełnosprawnych wszystkich a nie tylko tych kt,órzy moga pracowac wstyd jak Pan traktował matki w sejmie Pan tylko robi to na co pozwoli pana partia PO i jeszcze Pana boli 1 % który nie jednemu dziecku ratuje zdrowie i zycie wstyd wyciagać łapy jeszcze po te srodki niby dla organizacji pozytku którzy na swoje pensje a nie na działanie i reklame zuzyja te srodki jest mi wstyd że widzi Pan tylko czubek swojego nosa Pana czas juz miną bezpowrotnie.
    odpowiedz na komentarz
  • koń by msię uśmiał
    Jacek
    14.10.2015, 11:59
    Poseł Piechota najpierw wniósł w 2010 r. 'furtkę' dla naciągaczy spod art.22 (naliczanie ulg wg fikcyjnych nielimitowanych wynagrodzeń)) a potem to to uchwalił wraz z PO i PSL. Później przez 5 lat biernie przyglądał się jak setki mln zł są wyprowadzane z PFRON, by na sam koniec kadencji narobić lamentu, że oto Fundusz jest okradany przez Dubienieckiego. `Zapomniał' jednak, że Dubieniecki nie kradł pod 'jego' art.22. tylko pod art.26a. Ale 'zasłona dym,na' zadziałała i Piechota pomógł swoim kolegom spod art.22 wykosić konkurencję i pozwolić przez kolejne 9 mcy łupić PFRON ulgami fikcyjnie wyliczonymi. j
    odpowiedz na komentarz
  • wybory
    Jarosław
    14.10.2015, 11:10
    Panie Pośle ! Na razie krótko . Po przeczytaniu i przeanalizowaniu dokładnie Pana odpowiedzi i komentarzy poniżej może coś więcej. Sygnalizowałem wiele razy problemy związane z obowiązującymi przepisami , pokazując bezsilność osób niepełnosprawnych wobec brutalnej rzeczywistości min. orzecznictwo, skutki takiego wprowadzenia kart parkingowych , bezsilności osób niepełnosprawnych poza dużymi miastami , nieskuteczne działanie w pewnych zakresach MOPSów GOPSów , rozdawnictwo i brak kontrolo nad pieniędzmi dla naszego środowiska. Odsyłano mnie do Pana i Posła Plury i co ? Otrzymywałem (otrzymywaliśmy ) odpowiedź my tego tak nie zrobimy ! No cóż jako posłowie zajmowaliście stanowisko za rząd do czego nie mieliście uprawnień , ale to też tak działało . W jednym z programów telewizyjnych prowadzący program zadał to właśnie pytanie Panu Plurze czy jest władny i uprawniony mówić za rządzących . Zorientował się w sytuacji i wycofał rakiem. Moje oczekiwanie jest inne . Słuchać ludu - osób niepełnosprawnych co Go boli i starać się mu pomagać nawet jak jest to nie pomyśli pana posła. Proszę przeanalizować skargi złożone min. do rzeczników osób niepełnosprawnych na wszystkich szczeblach, rzeczników praw pacjenta a zobaczy Pan rodzaj i skalę problemów . Staram się być apolitycznym i chronić swoich bliskich od polityki. Nie do końca jest to możliwe b rząd i parlamentarzyści muszą mieć założenia do polityki w tym zakresie. Uważam że muszą nastąpić zmiany , bo bez nowych rozwiązań - innego myślenia i działania tego zrobić się nie da. Nie mnie życzę Panu powodzenia w wyborach. Wiem że środowisko znające Pana stanie murem za Panem. Dywagacje szczegółowe na tydzień przed wyborami nie mają już sensu
    odpowiedz na komentarz
  • kampania wyborcza
    Agnieszka Dudzińska
    14.10.2015, 10:07
    Portal niepelnosprawni.pl promuje osoby z niepełnosprawnością, ubiegające się o mandat posła lub senatora. W przypadku posła Piechoty mamy dodatkowo do czynienia z osobą współodpowiedzialną za politykę wobec osób z niepełnosprawnościami w ostatnich 8 latach. Piękne słowa mówi poseł. Ale też manipuluje danymi. Jeden przykład: ludzie nie oczekują dofinansowań do wypasionego sprzętu, ale z reguły do jakiegokolwiek. Warto też wspomnieć, że o dofinansowanie i tak moga się ubiegać tylko ci, którzy spełniają kryterium dochodowe, a więc najubożsi. A w roku 2014 i tak tylko 79% osób ubiegających się o sprzęt dostało dofinansowanie. 50 tys. osób odeszło z kwitkiem z braku środków! Jeszcze gorzej było z likwidacją barier - potrzebne wsparcie otrzymało tylko 45% osób którym była ona potrzebna i które jednocześnie były wystarczająco biedne by się kwalifikować do dofinansowania. Rząd i posłowie większości, w tym poseł Piechota kierujący sejmową Komisją Polityki Społecznej i Rodziny, skupiali się głównie na dofinansowaniach pracodawców. Nigdy nie widziałam emocji u polityków, kiedy mowa była o indywidualnych wnioskach o środki PFRON składanych do samorządów. Zawsze wtedy spychano odpowiedzialność na samorządy. To bardzo wygodne, ale po co w takim razie PFRON, który te rodzaje wsparcia ma ustawowo przypisane do finansowania? Ostatnia uwaga: sposób traktowania przez posła Piechotę oponentów najlepiej ilustruje incydent na komisji 23 września, kiedy rządząca większość pospiesznie modyfikowała ustawę o rehabilitacji. Najpierw próba dyskredydacji oponenta: "Mam wrażenie, że pan gra na emocjach. Za każdym razem występuje pan jako heroiczny obrońca osób niepełnosprawnych." A zaraz potem prośba do obecnej na sali prezes PFRON by wyciągnęła dane finansowe jednego z przedsiębiorców - żeby udowodnić, że nie ma prawa zabierać głosu? Dlaczego nie wspomniano o tym, że w sprawie omawianych zmian w ustawie jawnie i intensywnie lobbowała Konfederacja Pracodawców Lewiatan? Czy interesy różnych innych grup pracodawców pozbawiają ich prawa głosu? To skrajnie antydemokratyczne, choć po 8 latach urzędowania można mieć poczucie wszechwładzy. Tu stenogram dla ciekawskich: http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/biuletyn.xsp?skrnr=PSR-256
    odpowiedz na komentarz
  • O jej
    Adam
    13.10.2015, 19:04
    My Panom bardzo dziękujemy za wszystko co zrobiliście dla Osób Niepełnosprawnych napracowaliście się wiec odpocząć należy . Pora też spotkać się z szarą rzeczywistością o którą tak usilnie walczyliście by Osoby .Niepełnosprawne nie były wykluczone miały dobry byt by poczuli się że są obywatelami UE . Teraz MY będziemy mieli co nieco do powiedzenia przy Urnach Wyborczych -------------------- zapłacimy za wszystko...
    odpowiedz na komentarz
  • Zero podniesione do potęgi....
    zenek
    13.10.2015, 18:58
    Czytająjąc wypowiedzi czuje się w innym świecie,np....co powiedział tym ,którym zabrano uprawnienia do karty parkingowej.Daj spokój idż na p ar ki ng,
    odpowiedz na komentarz
  • pismo do Posła Sławomira Piechoty
    Inwalida i osoba o białej lasce
    13.10.2015, 13:53
    Panie Pośle Sławomirze Piechota! Jestem osobą ze znacznym stopniem niepełnosprawności, a więc osobą niezdolną do samodzielnej egzystencji, mający od urodzenia niedowład lewej kończyny górnej oraz ślepotę lewego oka. Oświadczam, że ja niepełnosprawny obywatel Rzeczypospolitej Polskiej jestem jednym z wielu przez państwo: 1. niewspieranych duchowo, 2. mających na każdym kroku życie pod górkę, 3. traktowanych biurokratycznie, zanim coś się osiągnie lub zrealizuje, 4. zaliczanych do drugiej kategorii społeczeństwa, 5. będących obciążeniem dla społeczeństwa, 6. odtrącanych, odrzucanych, odpychanych od społeczeństwa, życia naukowego, kulturalnego i gospodarczego, 7. uznawanych za gorszych w społeczeństwie, w życiu naukowym, kulturalnym i gospodarczym, a więc w ekonomicznie niewolniczej pracy, 8. bycia nic nie wartym, bezwartościowym w społeczeństwie, w życiu naukowym, kulturalnym i gospodarczym, a więc w ekonomicznie niewolniczej pracy, 9. bycia niepotrzebnym i zbędnym w społeczeństwie, w życiu naukowym, kulturalnym i gospodarczym, a więc w ekonomicznie niewolniczej pracy, 10. nieprzydatnych dla Polski niepełnosprawnych intruzów, 11. dążących do wyeliminowania, 12. zniechęcających do dalszego życia, 13. zmuszanych do bycia niewolnikiem w pracy, 14. zmuszanych też do życia w biedzie, 15. uśmiercanych pod względem finansowym, 16. obniżającym i tak głodowe zaniżone, niestałe raz na trzy miesiące wynagrodzenia i to w ramach niesprawiedliwego limitu tylko 70% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia dorabiającym osobom niepełnosprawnym do głodowej renty, a obiecującym przed wyborami zdrowym pracownikom podwyżki i realizującym je po wyborach, 17. dyskryminowanych, 18. poniżanych w życiu osobistym i zawodowym. Państwo wyciąga rękę w każdej sytuacji jest jedynie dla takich osób niepełnosprawnych, których oni i ich rodziny mają pieniądze, „plecy” i są na stanowiskach. Jeśli państwo nie ma pieniędzy na podwyżki rent, emerytur, to powinno osoby niepełnosprawne wspierać, dawać osobom niepełnosprawnym wykorzystanie swoich możliwości poprzez rozwijanie się, aktywności w życiu, dzięki temu zatrudnione osoby niepełnosprawne nie będą zmuszane do życia w biedzie, a przez to nie będą uśmiercane, a także nie będą dyskryminowane, poniżane w życiu zawodowym. Pragnę poinformować, że dzisiaj jedynie 13,5% wszystkich osób niepełnosprawnych w wieku produkcyjnym pracuje zarobkowo, co daje wartość o blisko 40 punktów procentowych mniejszą niż w przypadku wszystkich Polaków, a także aby zwiększyć też środki na zatrudnienie osób z niepełnosprawnością w urzędach publicznych, ponieważ zgodnie z obowiązującym prawem są one zobowiązane do zatrudniania osób niepełnosprawnych, tak ażeby stanowili ono 6% zatrudnianego personelu, i że obecnie w urzędach publicznych współczynnik ten wynosi 3,7%, a oznacza to, że urzędy publiczne płacą kary za niechęć do zatrudniania osób niepełnosprawnych. Oświadczam, że ja znam przyczyny pracujących zarobkowo wszystkich osób niepełnosprawnych w wieku produkcyjnym w wysokości jedynie 13,5%, a także jedynie 3,7% osób niepełnosprawnych zatrudnionych w urzędach publicznych oraz dlaczego urzędy publiczne płacą kary za niechęć do zatrudniania osób niepełnosprawnych. Pragnę przekazać Panu Posłowi informację dotyczącą pracy i zatrudniania w ekonomicznie niewolniczej pracy w Rzeczypospolitej w Polskiej zmuszenia emeryta, rencistę do niesprawiedliwego zwracania uwagi co trzy miesiące na limity znacznie pomniejszonego lub nieznacznie powiększonego limitu wynagrodzenia, a dokładnie wynoszącym do 70 proc. zaniżanego, niestałego, a co trzy miesiące znacznie pomniejszanego lub nieznacznie powiększanego i mimo zdobytego wykształcenia i dobrze płatnego stanowiska pracy zaniżonego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia oraz niesprawiedliwie zmniejszanego wynagrodzenie od dnia 1-go września każdego roku między innymi aż o 108,80 złotych brutto w dół od 1 września 2014 r. i aż o 140 złotych brutto w dół od 1 września 2015 r., również poniżanych zawodowo, nie wspieranych duchowo, tylko doprowadzanych też do załamania nerwowego i biurokratycznie dyskryminowanych, niesprawiedliwie traktowanych mających zdobyte wykształcenie, aktywnych, zaradnych, uzdolnionych, czyli mogących wykorzystać swoje umiejętności i możliwości poprzez rozwijanie się, aktywności w życiu i dorabiających do najniższej w Europie głodowej renty, emerytury żyjących na granicy przeżycia i na krawędzi finansowej emerytów, rencistów, przez to ustawy niezgodnej z normami prawnymi zawartymi w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz w Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych, a więc traktowana jest niezgodnie z artykułami 32 i 33 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz artykułami 27 i 28 sporządzonej w Nowym Jorku dnia 13 grudnia 2006 r. Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych, a opublikowanej w Dzienniku Ustaw, poz. 1169 z dnia 25 października 2012 r., załączonej w piśmie kopii posiadanego przeze mnie oficjalnego pisma poselskiego posła na Sejm Zbigniewa Włodkowskiego z dnia 20.06.2006 roku skierowanego na ręce byłej minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty, gdzie w jego treści podano w jaki sposób oszukiwano społeczeństwo, a szczególnie będących na granicy przeżycia i na krawędzi finansowej biednych emerytów, rencistów, czyli osób niepełnosprawnych o schowaniu przed wyborami takiej ustawy zamieszczonej w piśmie sporządzonym przez posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, a po wyborach taka ustawa została uchwalona przez Sejm 15 czerwca 2007 roku i weszła w życie 1 stycznia 2008 roku, a więc za rządów Prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego, vice-premierów Andrzeja Leppera i Romana Giertycha, załączenia w formie pisemnej pisma Pana Andrzeja Dudy wówczas kandydata na prezydenta RP a obecnie prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 5 maja 2015 r. wystosowanego do osób z niepełnosprawnością i ich opiekunów w Międzynarodowym Dniu Godności Osób Niepełnosprawnych, w którym uznano, między innymi, że podstawowym zadaniem polityki społecznej wobec tej grupy osób powinna być ich aktywizacja, szczególnie w sferze zatrudnienia, załączonych w piśmie kopii artykułów gazet, które piszą na temat zamachu na rencistów, również wykańczania rencistów, między innymi okradania ich przez państwo, a także gnębienia tychże rencistów przez ZUS, oraz innych artykułów zamieszczonych w gazetach również między innymi w formie pisemnej wraz z podaniem strony internetowej dotyczącej zamieszczonego w piśmie w formie pisemnej artykułu Gazety Wyborczej z dnia 20.05.2015 r., w którym napisano jak zachował się nawet jak esesman w miejscu publicznym w jednym z wydziałów prawdopodobnie na terenie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, gdzie za rządu Platformy Obywatelskiej w 2015 r. urzędnik ten powiedział też że należy wyeliminować osoby niepełnosprawne i wygłosił w zachowaniu sprzecznym ze swoim zawodowym powołaniem bezczelne poglądy dyskryminujące osoby niepełnosprawne i obywateli Rzeczypospolitej Polskiej stwierdzając między innymi, że niepełnosprawni są obciążeniem dla społeczeństwa, a także że należy wyeliminować osoby niepełnosprawne, a dla gejów i lesbijek trzeba reaktywować obóz w Oświęcimiu.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas