Ukryte bariery
Bariery architektoniczne są wciąż tematem aktualnym. Mamy już to rozeznanie, że są obiekty, które mogą być niedostępne i są obiekty, które nie mogą być niedostępne.
Jeżeli wybieram się do kawiarni to mogę ominąć przybytek najeżony schodami, a udać się tam, gdzie bez trudu wjadę wózkiem. Kiedy jednak wybieram się do lekarza lub na badania i jestem skierowana do konkretnej przychodni, czyli nie mam innego wyboru - wolę, żeby budynek był przystosowany. Muszę przyznać, że pod tym względem jest coraz lepiej, co nie znaczy, że całkiem dobrze. Zaobserwowałam zjawisko, które na swój użytek nazwałam ukrytymi barierami architektonicznymi. A nasze przychodnie są nimi naszpikowane.
Co znaczy "w pełni przystosowany"?
Zostałam skierowana na badanie USG. Zarejestrowałam się we wskazanej przez lekarza przychodni i zapytałam rejestratorkę, czy dostanę się do zakładu diagnostyki bez kłopotu – korzystałam z transportu sanitarnego. Uzyskałam zapewnienie, że obiekt jest w pełni przystosowany. Przychodnia przeszła niedawno remont generalny, na piętrze zlokalizowano zakład opieki leczniczej.
Bez trudu dostałam się bocznym wejściem do budynku, a potem obszerną windą na wybrane piętro. Zastanowił mnie tylko fakt, że klucze do tych ułatwień ratownik medyczny pobierał w rejestracji… Rozległym korytarzem dojechałam do gabinetu diagnostycznego. Tu pojawiła się moja konsternacja: zobaczyłam standardowe drzwi, za nimi krótki korytarzyk i po prawej stronie znów wąskie drzwi, które prowadzą do małego pomieszczenia bez okna, w którym znajdują się wąska leżanka i biurko z aparatem USG.
Wąskie drzwi, ciasne pomieszczenia...
Trzeba się dostać do środka. Nosze na kółkach nic tu nie pomogą. Panowie rozważali możliwość przeniesienia mnie na materacu, ale to ryzykowne, bo trzeba by było skręcić w prawo, a jest za mało miejsca na ten manewr. W końcu brat, który ze mną był, wziął mnie swoim sposobem na ręce i przeniósł. Tak samo opuściłam gabinet. Ratownicy medyczni, którzy chcieli pomóc, mogli się tylko przyglądać...
Uświadomiłam sobie wtedy, że przy wykonywaniu badań USG, RTG, badań wzroku, spotykam się ciągle z tym samym problemem: wąskie drzwi, ciasne pomieszczenia. Wózek i nosze to są środki transportu, które potrzebują więcej miejsca niż dwie zdrowe nogi… W przychodniach jedynie toalety dla osób z niepełnosprawnościami są obszerne. Po usunięciu głównych przeszkód, zwłaszcza schodów, może czas zająć się zawadami mniej widocznymi, ale również utrudniającymi życie.
Ewa Kuźniar – ma 53 lata, jest niepełnosprawna od urodzenia, życie spędza w domu. Za pomocą internetu realizuje swoje literackie pasje: pisze i publikuje opowiadania, recenzje książek i inne teksty. Powyższy materiał powstał w ramach akcji Fundacji Integacja „Zostań korespondentem Integracji”.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz