Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Równe szanse czy doping?

25.09.2008
Autor: Piotr Stanisławski, fot.: Archiwum firmy Otto Bock
Źródło: Integracja 5/2008

Stopy z włókien węglowych, nogi z najlżejszego aluminium, hydrauliczne tytanowe kolana oraz ścięgna zastąpione materiałami termoplastycznymi nasączonymi żywicą epoksydową - to coraz częstsze „wyposażenie" najlepszych niepełnosprawnych zawodników. Niektórzy porównują je do sportowego dopingu. Czy nadchodzi zatem technodoping?

Kiedy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) orzekł, że biegający na dwóch protezach Oscar Pistorius może walczyć o udział w Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie razem z pełnosprawnymi sprinterami, dla świata sportu było to trzęsienie ziemi. Decyzja Trybunału umożliwia sportowcom z niepełnosprawnością udział w największych zawodach sportowych na świecie. Wcześniej Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) uznało, że sprężyste protezy dają Pistoriusowi przewagę nad innymi biegaczami, bo zawodnik zużywa 25 proc. mniej energii. CAS uchylił jednak postanowienie IAAF, uznając, że nie ma wystarczających przesłanek, aby uznać, że rzeczywiście tak jest. Pistorius mógł zatem starać się o kwalifikacje olimpijskie.

zdjęcie: wyścigi na wózkach
Na zdjęciu: Wyścigi na wózkach to najbardziej widowiskowa dyscyplina. Liczą się szybki wózek i silne ramiona.

Po tej decyzji światowe telewizje zwróciły swoje kamery na nowego bohatera, śledząc, czy uda mu się uzyskać olimpijskie minimum [niestety, nie zdobył go - red.]. W zbliżeniach pokazywano protezy „Gepard" warte 5 tys. funtów. Jest to prosta konstrukcja (nogi Pistoriusa są amputowane poniżej kolan, dlatego nosi protezy bez przegubów kolanowych), w całości zbudowana z włókien węglowych, nakładanych na siebie warstwami. Dopiero teraz wszyscy uświadomili sobie, że nowoczesne technologie są częścią sportu osób z niepełnosprawnością. Dotychczas mówiono, że protezy miały wyrównywać ich szanse. Teraz już stwierdza się, że mogą dawać przewagę nad pełnosprawnymi zawodnikami.

Do rozwoju technologii tworzenia protez najbardziej przyczyniły się wojny. Okaleczeni żołnierze często domagali się, aby je ulepszano. Kiedy po II wojnie światowej zaczęli uprawiać sport, ich protezy łamały się. Jeszcze na pierwszej paraolimpiadzie w 1960 roku sportowcy rywalizowali w protezach, w których chodzili na co dzień. Potem nastąpił szybki rozwój specjalistycznych protez. Całkowicie zrezygnowano z drewna jako materiału do ich wyrobu, jak również z tradycyjnego kształtu imitującego ludzkie kończyny. Protezy zaczęto budować z aluminium, włókien węglowych, molibdenu, tytanu, silikonu i tworzyw sztucznych. Przyszedł także czas na sztuczne przeguby kolanowe z precyzyjnymi urządzeniami hydraulicznymi. Programy komputerowe pracowały nad udoskonaleniem osadzenia kikutów w protezach. Największe firmy: Otto Bock, Ossur, Blatchford i Streifeneder zaczęły opracowywać protezy stóp, rąk, nóg, kolan - pod konkretne dyscypliny. Potem pod konkretnego sportowca. Najlepsi niepełnosprawni lekkoatleci świata mają protezy stworzone z uwzględnieniem wszystkich parametrów ciała, z najlepszych materiałów i stopów. To prawdziwa Formuła 1.

Sportowiec z amputowanymi obiema nogami, biegnący na protezach, ma więcej szans na wygraną niż biegacz z jedną protezą, ponieważ dwie stopy z włókna węglowego równo wybijają sprintera. Ponadto zdrowa noga szybciej się męczy od nogi z protezą, co wpływa na nierównomierne rozłożenie sił.

Jednostronnie amputowany biegacz zawsze ma łuk po lewej stronie. Jeżeli biegnie na prawej protezie, będzie lepiej się nią odbijał. Tę protezę robi się nieco dłuższą. Gdy jednak wyjdzie na prostą, większa długość przeszkadza. Jeżeli ma protezę po lewej stronie, na łuku ma większe trudności z korygowaniem kierunku - proteza nie skręci tak jak zdrowa noga. Musi więc kierować biodrem, a tym samym zaburza swój bieg.

W skoku w dal z jednostronną amputacją, wygrywają zwykle zawodnicy, którzy odbijają się z protezy. W skoku wzwyż sportowcy odbijają się ze zdrowej nogi, bo ona pozwala na ruch skrętny. Protezy rąk wykorzystuje się w sporcie rzadko. Służą np. jako przeciwwaga dla zdrowej ręki albo do podparcia na starcie biegu.



Trudno w to uwierzyć, ale wyspecjalizowaną protezę dla najlepszych przygotowuje się kilka miesięcy. Najwięcej czasu nie pochłania produkcja elementów, lecz dopasowanie protezy do konkretnego zawodnika i wydolności jego mięśni. Inaczej wyglądają protezy stóp skoczków w dal (charakterystyczny płaskownik wykrzywiony w literę L), wzwyż, zawodników w rzucie młotem, pchnięciu kulą i biegaczy. Protezy w obrębie jednej dyscypliny także różnią się między sobą. Na innej stopie biegają sprinterzy, a na innej biegacze na 400 m. Stopy sprinterów są twardsze, ponieważ siła nacisku jest większa. Stopa do biegu na 400 m byłaby za twarda, zawodnik szybciej by się męczył i wypadał z rytmu. Stopa-proteza musi wybijać się z podobną siłą jak zdrowa noga. Dlatego przy jej tworzeniu bierze się pod uwagę ciężar zawodnika, jego dyscyplinę, poziom wytrenowania, a nawet to, w jaki sposób biega. Elastyczność stopy musi być różna w zależności od miejsca - inna na palcach, inna na wysokości umownego stawu skokowego. W tych miejscach włókna układane są pod innym kątem. Pod spód stopy przymocowuje się oderwaną od buta sprinter-skiego podeszwę z tworzywa z kolcami.

- Protezę często trzeba ustawiać- mówi Szymon Janicki z Otto Bock Polska. - Wystarczy, że zawodnik jest w lepszej formie i zmienia się siła jego mięśni, a już trzeba ją inaczej ustawić. Problem ze stopami jest taki, że one nie informują o zmęczeniu. Sportowiec może być w takiej formie, że może ją złamać, kiedy przekroczy krytyczną wartość protezy. A musi uprawiać sport na krytycznych wartościach, aby osiągnąć sukces. Proteza nie może mieć rezerwy, wtedy będzie za twarda, zawodnik odpowiednio jej nie zegnie, a jak nie zegnie, to się dobrze nie odbije i nie osiągnie wyniku.

zdjęcie: proteza do biegania

Hydrokolano
W produkcji najlepszych stóp przoduje firma Ossur, natomiast Otto Bock jest liderem w opracowywaniu hydraulicznych przegubów kolanowych. Mówi się o nich, że to najszybsze kolana na świecie. Na takie stopy i kolana mogą pozwolić sobie tylko najlepsi zawodnicy. Finansują je krajowe federacje sportowe, sponsorzy lub producenci. Cena protezy stopy to ok. 14 tys. zł, nieco więcej kosztuje przegub kolana.

Kolano jest najbardziej skomplikowaną częścią. W środku stosowane są olejowe urządzenia hydrauliczne. Hydraulika powietrzna nie sprawdza się, jest za wolna. Bardzo mocne zawory i wentyle otwierają przepływ oleju, a metalowe odbojniki ograniczają ruch. Odbojniki trzeba wymieniać po jednym sezonie. Ze zniszczonym odbojnikiem proteza nie nadąża za ruchem nogi. Równie ważne jest to, aby nie prostowała się zbyt szybko. Przegub kolanowy łączony jest z protezą stopy poprzez łącznik wykonany ze stopu tytanu albo lekkiego aluminium. Z powodu ograniczeń część sportowców z protezami kolan wciąż nie wybiera dyscyplin biegowych. Przechodzą do grupy zawodników na wózku i tam rywalizują w odpowiedniej kategorii. Powoli się to jednak zmienia.

Najbardziej kosztownym elementem protezy nie jest przegub kolanowy, ale lej, w który wchodzi amputowana kończyna. Idealne dopasowanie leja do kikuta zajmuje najwięcej czasu. Wymaga pracy kilku osób, stąd wysoka cena tego elementu. Złe dopasowanie leja może prowadzić do kontuzji. Leje wykonuje się z materiałów, jakie wykorzystywane są w konstrukcjach elementów samolotów. Jest tam włókno węglowe, materiały termoplastyczne, włókno prefabrykowane i wstępnie nasączone żywicą epoksydową. Całość poddawana jest obróbce ciśnieniowo-termicznej. Jeśli coś zostanie nieprecyzyjnie wykonane, lej można wyrzucić do kosza i zacząć pracę od nowa. Zwykle wykonuje się kilka lei testowych.

zdjęcie: start do biegu

- Wystarczy, że sportowiec schudnie albo wzrośnie jego masa mięśniowa i lej przestaje pasować - wyjaśnia Szymon Janicki. - To również podnosi koszty. Przygotowanie leja, jego produkcja i odpowiednie przymocowanie to 80 proc. ceny całej protezy.

Aby dobrze zamocować protezę do kikuta nogi, wykorzystuje się podciśnienie. Wykonana z silikonu albo elastomeru specjalna „skarpeta", pokryta na zewnątrz dzianiną, ma na samym szczycie zamknięcie. Sportowiec zakłada „skarpetę" na kikut i wciska go w lej protezy. Znajdujący się na górze leja zamek blokuje go ze skarpetą. Lej zakończony jest opaską nieprzepuszczającą powietrza. Czasem umieszcza się jeszcze małą pompkę do wypompowywania powietrza. Gdyby wliczyć w cenę protezy cały koszt robocizny, kompletna proteza powinna kosztować ok. 100 tys. zł. Szanse jej sprzedaży drastycznie by zmalały. Dlatego oferuje się je za ok. 30 tys. zł.

zdjęcie: kolarz z protezą
Na zdjęciu: Protezy w kolarstwie nie mają dominującego wpływu na osiągany rezultat. Główną rolę odgrywają silne nogi i szybkość jazdy.

Dokąd dojdziemy?
Nowoczesne technologie wpłynęły także na rozwój wózków sportowych. Pierwsze wózki były krzesłami na kołach. Niektóre ważyły ponad 20 kg. W latach 50. XX wieku gracze w koszykówkę sami dokonywali przeróbek, aby ich wózki były lżejsze i bardziej zwrotne. Montowali opony, aby zwiększyć prędkość, poprawić manewrowanie i przyczepność.

Pod koniec lat 70. zaczęto wykorzystywać poliuretanowe kółka z deskorolek jako przednie kółka wózków.

Wyścigi na wózkach to jedna z najbardziej widowiskowych dyscyplin. Z włókien węglowych wykonuje się nie tylko ramy wózków, ale także koła i siedziska. I w tym przypadku zawodnik, zwłaszcza na wózku typu handbike, musi dobrać pojazd dla siebie, aby mieć największe szanse w walce o podium. Wózek wyścigowy musi być jak najlżejszy. Najlepsze ważą mniej niż 10 kg. Zawodnicy rezygnują nawet z drugiego hamulca, a niektórzy przerabiają pozostały, wymontowują klamkę i hamują tuż przy kole. Są także wózki napędzane korbą z pedałami. Korby są zamawiane, bo te od rowerów nie pasują - są za krótkie i za ciężkie, a tu walczy się o każdy gram. Koszt „topowego" wózka wyścigowego produkowanego przez takie firmy jak: Top End, Quickie, RGK, Car-bon Design, Meyra, Invacare czy Panthera, oscyluje pomiędzy 20 a 25 tys. zł.

zdjęcie: pchnięcie kulą
Zdjęcie: pchnięcie kulą

Z tytanu wykonuje się najlepsze wózki do gry w kosza i rugby Także ich koła. Szprychy i siedzisko są z włókien węglowych. Dla koszykarzy i rugbystów wózek musi być twardy i wytrzymały, bo to najbardziej „ostre" dyscypliny w grach zespołowych. Zderzeń, uderzeń i przewrotek jest tak dużo, że nawet te wózki wytrzymują dwa, maksymalnie trzy sezony.

Bez wątpienia technologia Hi-Tech dokonała ogromnego skoku jakościowego w sportach uprawianych przez osoby z niepełnosprawnością. Wiele z nich może osiągać coraz lepsze wyniki.

Kiedy Trybunał Arbitrażowy pozwolił Pistoriusowi startować razem z pełnosprawnymi sportowcami, pojawiły się ostrzeżenia, że ta decyzja przyczyni się do takiego rozwoju protez, iż niedługo przebiją one biologiczne osiągnięcia ludzi. Już teraz mówi się, że w przyszłości proteza łączyć się będzie bezpośrednio z kością i wyeliminuje stosowanie leja. Metalowy trzpień będzie wbijany bezpośrednio w kość kikuta, aby komórki kości zrosły się z tytanowym implantem. Natomiast do drugiego końca mocować się będzie protezę. Rozwiązanie to budzi jednak zastrzeżenia. W czasie rywalizacji może dojść do złamania kości kikuta albo wyrwania trzpienia z kości.

Być może za sprawą Oscara Pistoriusa dojdzie do największej rewolucji w historii sportu osób z niepełnosprawnością. Wydaje się jednak, że siła, wytrzymałość, determinacja i umiejętności zawodników nadal będą ważniejsze od technologii. Siła rąk, barków i tułowia w wyścigach na wózkach albo silne ramiona w rzucie oszczepem nie przestaną decydować o wygranej lub przegranej.





Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • DO CZEGO DOJDZIE ???
    allan
    23.06.2010, 01:46
    MIEJMY NADZIEJ ZE NIE DOJDZIE DO TEGO ZE PROTEZY DADZA W KONCU ZNACZACA PRZEWAGE NAD PELNOSPRAWNYMI ZAWODNIKAMI , GDYZ MOZE DOJSC DO OKLECZEN WSROD ZAWODNIKOW. TYLKO PO TO BY UZYSKAC MEDAL OLIMPIJSKI. A CZEGO W DZISIEJSZYCH CZASACH LUDZIE NIE ZROBIA DLA SŁAWY I PIENIEDZY. PRZYKLADEM Z INNEJ BECZKI MOZE BYC CZLOWIEK KTORY OBCIOL SOBIE GENITALIA W ZAMIAN ZA MILION DOLAROW.LUDZIE NIE ROB PARANOI NIECH SWIAT NIE ZWARJUJE BO WYGYNIEMY.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas