Pofrunąć znaczy dorosnąć
Dwa tygodnie pracy, dwudziestu pięciu uczestników, aktorka (Grażyna Wydrowska), muzyk (Patryk Lichota), tancerz (Mikołaj Mikołajczyk) i malarz (Jarosław Szelest), jeden klasztor – i co z tego wynika? Odpowiedź jest tylko jedna: finał ,"Lata w teatrze", czyli spektakl pt. "Kiedy dorosnę, pofrunę".
26 lipca miała miejsce niezwykła premiera w auli klasztoru Sióstr Zgromadzenia Sacre Coeur w Pobiedziskach. Po dwóch tygodniach pracy warsztatowej pod okiem profesjonalistów integracyjna grupa młodzieży z Pobiedzisk i ich okolic oraz ze Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych i Aktywności Lokalnej Dla Ciebie zaprezentowała efekt końcowy swoich działań.
Widowisko zaczęło się w korytarzu, na pierwszym piętrze nieczynnej dziś szkoły przy ulicy Klasztornej. W zaciemnionej części holu stały cztery podświetlone akwaria pełne wody, z których aktorzy-performerzy za pomocą czarnych, elastycznych rurek wydobywali dźwięki, niczym z instrumentów. Ich krótkie działanie sprawiło ciekawy efekt audio-wizualny, wprowadzając widzów w atmosferę przedstawienia.
Następnie w innej przestrzeni klasztoru wyświetlony został kilkuminutowy film, na którym każdy z uczestników oraz instruktorów krótko opowiadał czym jest dorosłość, kim zostanie jak dorośnie. Odbiorcy żywo reagowali na często zabawne wypowiedzi padające w filmie. W ostatniej jego części publiczność oglądała chłopaka grającego na fortepianie (Tomasz Gapiński), który jednocześnie wykonywał improwizowaną kompozycję w auli, do której powoli przeszli widzowie.
W środku zaczęła się część teatralno-taneczna widowiska. Najpierw młodzi aktorzy zgromadzeni przy fortepianie tworzyli hałas, który ucichł, gdy do przestrzeni gry wkroczył Syzyf (Patryk Krauze) toczący dużą, szarą kulę. Towarzyszyły mu tylko dźwięki indyjskiego instrumentu – shruti box (grała Amanda Krzyszczak), cytry (Adrian Matuszak) i flażoletu (Eliza Grocholska). Aktorzy otoczyli go, wykrzykując teksty: "Dasz radę", "Poznaj siebie", "Zobacz prawdę" – jakby dopingując bohatera zmagającego się ze sobą.
W następnej scenie trzech aktorów w kolorowych kokonach przeobrażali się w psa, węża oraz drzewo - wychodzili z obszernych kostiumów przy muzyce, którą nagrali (zbierając dźwięki klasztoru) uczestnicy warsztatów. Syzyf naśladował ich ruchy, jakby pragnąc stać się nimi. Jednak wtedy w geście niezgody grupa otoczyła go znowu kołem i wyprowadzili bohatera z kulą poza przestrzeń gry. Kolejna była scena taneczna. Cała grupa razem z Mikołajem Mikołajczykiem wykonała rytmiczny układ rozgrzewkowy znów do utworu, który powstał na zajęciach muzycznych.
Potem występujący usiedli w jednej linii po przekątnej przestrzeni gry i z radością wykonali do piosenki "Dream A Little Dream of Me" Doris Day scenę, w której bawili się wzajemnie swoimi włosami. Był to obraz ukazujący bliskość i integrację członków zespołu. Następnie na znak choreografa młodzi aktorzy połączyli się w pary i tańczyli przytuleni, rysując sobie na plecach kwadraty. Na końcu padły kluczowe słowa: "Kocham Cię" - członkowie zespołu skierowali je również do Syzyfa, którego pozbawili kostiumu, izolującego go od reszty aktorów.
Spektakl kończący pobiedziskie ,,Lato w teatrze” miało strukturę kolażową, która pozwoliła znaleźć miejsce w widowisku każdemu członkowi zespołu. Temat dorosłości, ukazany metaforycznie w przedstawieniu, wydaje się być bardzo istotny zarówno dla młodych aktorów jak i dla ich instruktorów, bo dorastanie to w końcu trudna sztuka.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w Plebiscycie #Guttmanny2024! Głosowanie tylko do środy!
- III Wawerski Dzień Osób z Niepełnosprawnościami
- Dorabiasz do świadczenia z ZUS-u? Dowiedz się jak zrobić to bezpiecznie
- Immunoterapie wysokiej skuteczności od początku choroby – czy to już obowiązujący standard postępowania w SM?
- Nowa przestrzeń w DPS-ie „Kombatant”
Dodaj komentarz