Ani wózek, ani skuter. Polski pomysł na mobilność
Waży 60 kg i można nim przejechać bez ładowania baterii ok. 38 km. Ten pojazd elektryczny, przeznaczony dla osób z niepełnosprawnością, opracowany został w Polsce.
Segway to dwukołowy, jednoosobowy pojazd elektryczny, wykorzystywany często np. przez służby porządkowe na rozległych powierzchniach. Steruje się nim wychylając ciało w odpowiednią stronę, a równowagę utrzymują żyroskopy i komputer. Blumil to jego „wersja” Segwaya dla osób z niepełnosprawnością, na której zamiast stać – siedzi się.
- Pomysł na Blumila zrodził się z mojej własnej potrzeby, gdyż były miejsca, gdzie nie mogłem wjechać wózkiem, np. do lasu czy chociażby na Stare Miasto, gdzie kocie łby znacznie utrudniają poruszanie się na wózku – mówi Miłosz Krawczyk, pomysłodawca polskiej wersji pojazdu. – Blumil otworzył przede mną nowe możliwości.
Nie wymaga sił
Podobne urządzenia funkcjonują od dawna z powodzeniem za granicą. Pomysł Miłosza opiera się na segwayu, do niego przykręca się bazę, mechanizm, który wymyślił Miłosz, i tak powstaje Blumil. Nie jest to typowy wózek inwalidzki, można natomiast bezpiecznie samodzielnie przesiąść się na niego z wózka, jest dostosowany do wagi i wzrostu osoby poruszającej się na nim.
Opracowanie Blumila zajęło Miłoszowi ok. dwóch lat.
- Testowały go różne osoby i okazuje się, że z różnymi niepełnosprawnościami można się na nim poruszać – mówi Miłosz Krawczyk.
Dla Angeliki Chrapkiewicz-Gądek testowanie Blumila było niezwykłym przeżyciem.
- Dla mnie było to coś zupełnie nowego – mówi. – Choruję na rdzeniowy zanik mięśni i dlatego mam znacznie mniej sił. Ale Blumil nie wymaga sił. Wystarczy pochylić się do przodu lub do tyłu. Bardzo szybko opanowuje się technikę. Początkowo jest niepewność, ale z każdym pokonanym metrem ona znika. To nie jest wózek, to nie jest skuter – to zupełnie coś nowego. Oceniam go bardzo dobrze.
Wbrew pozorom – stabilny
Blumila testował także Piotr Czarnota, który po wypadku porusza się na wózku.
- To już druga taka przygoda, pierwszy raz testowałem podobne rozwiązanie w zeszłym roku na targach w Düsseldorfie – opowiada. – Na Zachodzie dużo osób podróżuje takim pojazdem, jego koszt tam to ok. 20 tys. euro. Uważam, że to fantastyczne rozwiązanie, jest zgrabniejszy niż wózek elektryczny, jest mały. Wbrew pozorom jest stabilny, trzeba oczywiście uważać, żeby nie wjechać na krawężnik, bo na wózku nie bałbym się pokonać krawężnika, a tutaj jest mniej pewności. Jednak na polskiej wersji pojazdu czułem się bardziej stabilnie.
Zastanawia się też, czy można byłoby bez problemu przewozić Blumila w samolocie. Na razie Miłosz podróżował z urządzeniem pociągiem i nie stanowiło to problemu.
- Wyjechałem na tydzień, mając do dyspozycji tylko Blumila, choć to jest oczywiście kwestia preferencji – mówi Miłosz Krawczyk. – Zazwyczaj wolę mieć do dyspozycji i wózek, i Blumila. Na pewno zniesienie kogoś z nim po schodach może być trudniejsze niż na wózku, bo waży więcej.
Taniej, choć wciąż drogo
Sam pomysł wykorzystania Segwaya do takich celów nie jest nowy. Piotr Czarnota zwraca uwagę na to, że np. w Mediolanie można wypożyczyć taki pojazd do zwiedzania miasta i uważa, że to bardzo dobre rozwiązanie.
W tej chwili Miłosz Krawczyk prowadzi rozmowy z polskim dealerem Segwaya, trwa już także produkcja pojazdu i jest możliwe zamówienie go u Miłosza. Czas wykonania to ok. 3 tygodni.
Niestety, koszt polskiego Blumila to w sumie ok. 32 tys. zł. Na tę kwotę składają się: Segway (używany lub nowy) oraz koszt mechanizmu wymyślonego przez Miłosza (ok. 6 tys. zł). Mimo iż polskie rozwiązanie jest tańsze niż zachodnie, to jednak cena jest dla większości osób wciąż zaporowa.
Więcej informacji na temat sprzętu na stronie internetowej lub Facebooku.
Komentarze
-
Pytanie za sto punktów !!!
13.09.2019, 22:27Gdzie można sprzedać taki wózek nie tracąc na cenie bardzo??? Wózek nowy (teoretycznie) 45 km przejechane! Do 2020 do marca gwarancjaodpowiedz na komentarz -
Wywrotka
07.07.2019, 11:17Mój kolega z ochrony tez miał wywrotkę. Podczas jazdy doszło do zaniku napięcia. W ułamku sekundy zaliczył ,,glebę". Poobdzierane kolana to nie wszystko. Po wywrotce noga podwinęła się pod maszyną i nieźle ją pokiereszowała.odpowiedz na komentarz -
Panie Miłoszu
15.01.2018, 09:55Konstrukcję z włókna szklanego lub mu lekkiego, podobnego. Pomyśleć, by pasował do schodowłazów na naszym rynku. Przydałby się lepiej składany. Genialny jest i robi furorę wózek SCEWO ( Szwajcarscy studenci ), ale ten będzie lepszy, bo lżejszy i składany no i odrobinę ładniejszy. A tak naprawdę to z całego serca gratuluję - wózeczek jest świetny. Pan Panie Miłoszu również. Po dopracowaniu wersji , która go bardziej wyróżnia ,trzeba go będzie wystawić na targach . No i symbol refundowany z NFZ P-131. Brak pieniędzy, to obecnie nie problem - są startupy, fora internetowe, nawet dofinansowania z UE itd. Wózeczek ma wielką przyszłość, ale trzeba się spieszyć. Musi mieć Pan kogoś, kto pomoże- niepełnosprawni często znają fach i mają wiele czasu. Wielu się chętnie zaangażuje nawet w rozprowadzaniu reklam w necie. Pozdrawiam i życzę sukcesu z całego serca również od mojego niepełnosprawnego męża .odpowiedz na komentarz -
Zakupu wiertarki na baterie do dzisiaj żałuje ;-)
28.01.2017, 16:07...hm! Nie pisze tego złośliwie, to uzasadnione wątpliwiści... nie wiem po kiego grzyba jest taki wysoki, no i jestem ciekawy co się dzieje jak wyczerpie się bateria, czy nastąpi chwilowy zanik zasilania, co się zdarza w każdym urządzeniu elektrycznym na baterie? ;-D ...raczej na pomoc drugiej osoby liczyć nie można, że cię popchnie, nawet cię nie podniesie rozbitego z betonu i na to nie wsadzi, bo to bez prądu nawet nie będzie stało. Gadanie o kilometrach jest bez sensu bo to potrzebuje podobną ilość energii nawet gdy stoi... a wiem co mówię bo fon który powinien wytrzymać jeden dzień, przy załączonym necie i wyświetlaczu wytrzymuje 3h, to co z tym wózkiem który musi ustabilizować nawet gdy stoi łączną masę nawet 150 kg przy pomocy silników elektrycznych, które dla baterii są killerami jak nic innego ;-Dodpowiedz na komentarz -
Mafia wózkowa?
28.01.2017, 15:50Mnie od dawna zastanawia cena wózków tych tradycyjnych, technologia wczesny PRL, kilka rurek, dwa kółka od wózka sklepowego i dwa koła rowerowe, a ceny wyższe od zaawansowanego górala z rozwiązaniami przy których konstrukcja wózka to cep przedwojenny... No to jak to jest, WSI rządzi, nikt im nie podskoczy? ;-Dodpowiedz na komentarz -
Ani wózek, ani skuter. Polski pomysł na mobilność
16.07.2015, 12:52Cena astronomiczna-szczególnie dla niepełnosprawnych.Przecież za tą cenę można nabyć średniej klasy samochód.Może przemysł motoryzacyjny zainteresować tym segwayem-na skalę przemysłową cena na pewno byłaby dużo niższa.PFRON za to wydaje pieniądze nie zawsze trafnie a taki środek lokomocji zwiększyłby mobilność niepełnosprawnych.Pozdrawiamodpowiedz na komentarz -
Dodam nowy pomysł do tego wózka
02.07.2015, 18:58Cześć! Jeżeli wózek jest w fazie projektu to pomyślcie o dodaniu funkcjonalności wchodzenia po schodach. Takie wózki już powstają. Z moich wiadomości wynika że w sprzedaży są dwa modele tego typu wózków czterokołowych na świecie. W Polsce są nie do dostania za żadne pieniądze. Posiadam informacje że importer wycofał się ze sprzedaży tego sprzętu ze względu na małe zainteresowanie ( i zapewne wysoką cenę). Wózek typu Seagwey z tą funkcjonalnością jest jeden i to w fazie projektu. Poważnie o tym pomyślcie. Życzę powodzenia :)odpowiedz na komentarz -
Kogo tym zainteresować ? Kto może środowisku niepełnosprawnym w tym pomóc ? Takie rozwiązanie bardzo by wielu osobom pomogło; prawdopodobnie mogłoby zastąpić komunikację miejską w miastach skoro prawie 40 km można tym przejechać. PEFRON musi reagować i nadążać za tym co oferuję rynek.odpowiedz na komentarz
-
...chciałoby się...:-)...
22.06.2015, 22:42...Dla mnie super...chciałabym mieć takie cudo...pozdrawiam...odpowiedz na komentarz -
"Niestety" bardzo dobre słowo związane z kosztem tego sprzetu. Jeśli chodzi o ceny sprzętu dla kulawych w tym kraju to powiem tylko tyle że firmy powariowaly. Winduja takie ceny ze zakup graniczy z cudem. Trzeba miec niezlego sponsora albo nieźle trzeba kombinowac składając do kupy różne wnioski. Nie dla psa kiełbasa.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz