Nauczanie indywidualne: bo każde dziecko ma prawo do nauki
Szacuje się, że w Polsce ponad 3% populacji wszystkich uczniów wymaga indywidualnych form kształcenia ze względu na niepełnosprawność fizyczną, psychiczną lub umysłową. Polegają one na specjalistycznym oddziaływaniu dydaktycznym, wychowawczym i rewalidacyjnym, ukierunkowanym na wszechstronny rozwój, a także na specjalnej organizacji nauki oraz metod pracy.
Zgodnie z Konstytucją RP każde dziecko ma prawo do nauki (art. 70 Konstytucji RP). Prawo to reguluje także Ustawa o systemie oświaty z 7 września 1991 roku (Dz.U. z 1991 r. nr 95, poz. 425), podkreślając, iż „system oświaty zapewnia możliwość pobierania nauki we wszystkich typach szkół przez dzieci i młodzież z niepełnosprawnością oraz niedostosowaną społecznie, zgodnie z indywidualnymi potrzebami rozwojowymi i edukacyjnymi oraz predyspozycjami.” (Art. 1 pkt 5).
Cele
Zgodnie z Rozporządzaniem MENiS z dnia 29 stycznia 2003 roku w sprawie sposobu i trybu organizowania indywidualnego nauczania dzieci i młodzieży (Dz. U. Nr 23, poz. 193), indywidualne nauczanie obejmuje dzieci i młodzież, których stan zdrowia uniemożliwia lub znacznie utrudnia uczęszczanie do szkoły.
- W momencie, kiedy nie wchodzi w grę nauczanie w grupie, jedyną szansą na rozwój intelektualny, emocjonalny i społeczny, a także zdobycie wykształcenia, co w przyszłości może zaowocować normalnym funkcjonowaniem w społeczeństwie, staje się indywidualne nauczanie. – mówi Anna Frąc, pedagog szkolny, od wielu lat pracująca z uczniami objętymi indywidualnym nauczaniem. – Ze względu na nieharmonijny i zwykle wolniejszy niż u rówieśników rozwój tych dzieci indywidualne nauczanie jest dla nich także terapią i rehabilitacją, dając możliwość spotkań z osobami innymi niż najbliższe otoczenie (rodzina) i zaspokojenia potrzeby akceptacji oraz innych potrzeb społecznych.
Dla kogo
Ustawa mówi, że „system oświaty ma zapewnić opiekę nad uczniami niepełnosprawnymi przez umożliwienie im realizowania zindywidualizowanego procesu kształcenia, form i programów nauczania oraz zajęć rewalidacyjnych”.
- Indywidualne nauczanie nie może dotyczyć jednak wszystkich niepełnosprawnych – twierdzi Krzysztof Kołaciński, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Tarnowie – tylko takich, którzy rzeczywiście nie mogą realizować nauki w szkole, w klasie, w grupie uczniowskiej np. cierpiących na fobie szkolne lub znaczne ograniczenia funkcjonalności umysłowej lub fizycznej, wymagających ograniczenia tygodniowej liczby godzin nauki oraz indywidualizacji nauczania o skali niemożliwej do realizacji w grupie klasowej.
Biorąc pod uwagę fakt, że nie ma jednoznacznych wytycznych określających przypadki, w których uczniowi przysługuje indywidualne nauczanie. Orzeczenia o potrzebie nauczania w tym trybie są wydawane po analizie indywidualnych przypadków i na podstawie wniosku rodziców „taki tok nauki zawsze jest możliwy, ale nie zawsze sensowny” – podkreśla Krzysztof Kołaciński.
– Jeśli uczeń może pracować w grupie - to powinien tak pracować. Dopiero, gdy stopień niepełnosprawności uniemożliwia pracę w pełnym wymiarze godzin (około 3-krotnie większym niż w przypadku nauczania indywidualnego), wtedy należy zorganizować uczniowi nauczanie indywidualne.
Organizacja
Zgodnie z §1 Rozporządzenia, indywidualne nauczanie organizuje się na podstawie orzeczenia o potrzebie indywidualnego nauczania i na okres podany w tym orzeczeniu. Orzeczenie takie jest wydawane przez pedagogiczne zespoły orzekające, działające w poradniach psychologiczno – pedagogicznych.
Robert Błaut w opracowaniu „Uczeń niepełnosprawny w szkole ogólnokształcącej” wyraża opinię, że ważną rolę w procesie decyzyjnym przypisano także rodzicom, którzy muszą napisać uzasadnienie potrzeby nauczania indywidualnego, uwzględniające wyniki obserwacji oraz badań psychologicznych, pedagogicznych i lekarskich.
Za organizację indywidualnego nauczania zgodnie ze wskazaniami wynikającymi z orzeczenia poradni odpowiada dyrektor szkoły, o czym mówi §2 przytoczonego wcześniej Rozporządzenia.
- Dyrektor szkoły określa zakres nauczania indywidualnego, a organ prowadzący zatwierdza ilość godzin. Niestety najczęściej pieniądze i możliwości obsadzenia dodatkowych godzin są głównym ograniczeniem, jeśli chodzi o przyznawanie ilości godzin dla poszczególnych uczniów – opisuje w skrócie procedurę dyrektor Kołaciński.
To samo Rozporządzenie mówi, że zajęcia w ramach indywidualnego nauczania prowadzone są przez jednego lub kilku nauczycieli szkoły w miejscu pobytu dziecka, najczęściej w domu, w którym mieszka. Nie wyklucza to jednak prowadzenia nauczania indywidualnego w szkole. Według opinii nauczycieli decyzja o tym, czy nauka powinna odbywać się w domu czy w szkole zależy przede wszystkim od dysfunkcji i ograniczeń ucznia. Nauczanie w szkole odbywa się z pożytkiem dla niego, gdyż szkoła zwykle stwarza odpowiednie warunki do nauki, a poza tym w budynku szkoły są dostępne pomoce i materiały dydaktyczne, z których korzystają pozostali uczniowie podczas zajęć (tablice, plakaty, preparaty, rzutniki). Dla wielu uczniów uczęszczanie do szkoły, nawet w ograniczonym zakresie, stwarza możliwość spotkania i przebywania z rówieśnikami, podtrzymywania kontaktów koleżeńskich, a także mobilizuje do tego, aby dzięki nauce podczas indywidualnych zajęć nie odstawać od grupy rówieśniczej. Istnieją jednak takie przypadki, gdy próby organizowania zajęć w szkole zupełnie się nie powiodły, a wręcz pogłębiły dysfunkcję – na przykład w przypadku ucznia z fobią szkolną.
Pedagog podkreśla, że dla realizacji celu, jakim jest rozwój społeczny, ważne jest umożliwienie uczniom kontaktów z rówieśnikami i integracji z grupą poprzez organizowanie uczestnictwa w życiu szkoły (na przykład w uroczystościach okolicznościowych), uwzględniając oczywiście stan zdrowia dziecka.
- Aneta Brukiewicz - uczennica po dziecięcym porażeniu mózgowym objęta indywidualnym nauczaniem od trzeciej klasy szkoły podstawowej a obecnie w klasie maturalnej - choć źle się czuła na zajęciach z rówieśnikami, to bardzo lubi przebywać z nimi w grupie – podkreśla pedagog, chwaląc pomysł, żeby Aneta część zajęć odbywała w domu, a część w szkole – Koleżanki są dla niej niezwykle ważne. Jak dla każdej nastolatki. Dlatego bardzo lubi jeździć na zajęcia do szkoły.
Efekty
- Z przypadków realizowanych w naszej szkole chyba wszystkie się sprawdziły – analizuje dyrektor Kołaciński – Warto wspomnieć przypadek jednego z uczniów, który na skutek urazów po wypadku miał nie tylko ograniczenia fizyczne, ale także zaniki pamięci i znaczne ograniczenie sprawności umysłowej. Dla niego nauczanie indywidualne było także terapią i rzeczywiście można było zaobserwować wzrost jego sprawności umysłowej.
Inny przypadek wspomina pedagog Anna Frąc.
- W ostatnim roku szkolnym jeden z uczniów objętych indywidualnym nauczaniem zmarł. Jego stan od początku był bardzo ciężki. Szczególnie podczas kolejnych chemioterapii. Jednak bardzo chciał się uczyć i praktycznie do samego końca odbywał zajęcia, pomimo świadomości swojego stanu zdrowia.
Tego typu przykłady potwierdzają zasadność realizacji indywidualnego nauczania. Efektów indywidualnego nauczania i tego, jak przebiega praca z tymi dziećmi, nie da się jednak ocenić w sposób jednoznaczny.
- Uczyłam dzieci z bardzo różnymi dysfunkcjami i problemami – opowiada Halina Brukiewicz – mama Anety, nauczycielka. – Każde z nich było inne i praca z nimi bardzo się różniła. Uczennicy, która jest niepełnosprawna od urodzenia, zdecydowanie łatwiej było pogodzić się ze swoimi brakami i ograniczeniami zarówno ruchowymi jak i umysłowymi niż chłopcu, w którego życiu po ciężkim wypadku z dnia na dzień zmieniło się praktycznie wszystko – zarówno możliwości ruchowe jak i zdolności umysłowe. W przypadku ucznia z silną fobią szkolną niełatwo było przełamać pierwsze opory i przekonać go, że chce zdobywać wiedzę. Najłatwiej pracowało się natomiast z uczniami, którzy, choć unieruchomieni na przykład po wypadkach, nie mieli żadnych ograniczeń umysłowych.
Trudno także jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o efekty indywidualnego nauczania i porównać je z efektami nauczania w normalnym trybie, gdyż są one bardzo zróżnicowane. Gdy chęci idą w parze z niewielkimi (albo zerowymi) dysfunkcjami umysłowymi, nauka przebiega szybko, łatwo, a efekty są często o wiele lepsze niż w przypadku nauczania w grupie.
W przypadku uczniów, którzy nawet bardzo chcą i bardzo starają się dorównać swoim rówieśnikom, ale ich dysfunkcje intelektualne stanowią zbyt dużą przeszkodę, niestety pozostaje tylko zrobić wszystko co w naszej mocy, aby stworzyć tym dzieciom szanse na wyrównanie poziomu wiedzy i umiejętności. Najtrudniej pracuje się z uczniami, którzy mają ograniczenia intelektualne, a w dodatku nie wykazują chęci, nie starają się pokonać swoich słabości. Lub, co gorsze, chcą wręcz wykorzystać swoją niepełnosprawność i współczucie otoczenia do zmniejszenia swojego wkładu pracy w edukację. Praca z takimi uczniami jest ciężka, niewdzięczna i niestety nie przynosi zadowalających efektów.
Plusy
Bardzo dużą zaletą tej formy nauczania jest indywidualny kontakt z uczniem, którego zwykle brakuje w licznych klasach w szkole ogólnodostępnej. Aneta uważa, że „indywidualna praca z nauczycielami jest bardzo fajna. Wielu nauczycieli dostosowuje tempo nauki do moich zainteresowań i możliwości – szybciej realizują tematy, które rozumiem, zadania, które potrafię wykonać, a dłużej zatrzymują się nad zagadnieniami, których nie mogę pojąć.”
Problemy
Głównym problemem od strony organizacyjnej jest obsadzenie przyznanych godzin kadrą nauczycielską.
- W mojej szkole indywidualne nauczanie zostaje przyznane ok. 0,05% uczniów, co oznacza ok. 65 godzin tygodniowo dodatkowo do realizacji, jednak i tak są problemy z zapewnieniem obsady tych godzin – twierdzi dyrektor Krzysztof Kołaciński.
Ustawa o systemie oświaty wymaga także ukierunkowania nauczycieli prowadzących zajęcia z dziećmi z niepełnosprawnością. Ten wymóg pozostaje jednak martwym przepisem.
- Przy wyznaczaniu nauczycieli staramy się przyjąć zasadę, że powinien być to nauczyciel uczący w danej klasie lub kontynuujący naukę przez kolejne lata – mówi dyrektor Kołaciński. – O ile jest możliwość, rezygnujemy z nauczycieli mających trudności ze zrozumieniem roli nauczyciela realizującego nauczanie dziecka niepełnosprawnego.
Takie predyspozycje (lub ich brak) są jednak często trudne do zweryfikowania.
- Nauczyciele prowadzący indywidualne zajęcia nie mają odpowiedniego przygotowania do pracy z dzieckiem chorym lub niepełnosprawnym (niejednokrotnie psychicznie), a do tego powinny przygotowywać studia i kursy pedagogiczne. Dlatego pojawiają się problemy z ocenianiem, wymaganiami, prowadzeniem zajęć – potwierdza pedagog Anna Frąc.
Zarówno uczący, jak i uczniowie korzystający z tej formy nauki, wskazują także gorszy dostęp do materiałów dydaktycznych jako duży problem w indywidualnym nauczaniu.
- Szkoda, że przy nauce takich przedmiotów jak biologia nauczycielka, która przyjeżdża do mojego domu nie może pokazać mi preparatów pod mikroskopem czy prostych doświadczeń, które przeprowadza z moimi kolegami w szkole. To musi się negatywnie odbijać na poziomie mojego kształcenia. – mówi Aneta.
- Nauczyciele powinni być wyposażeni w materiały dydaktyczne umożliwiające prowadzenie zajęć na poziomie nie różniącym się od zajęć w szkole (np. laptop ze zdjęciami, prezentacjami, filmami) – proponuje pani Halina. - Paradoksem są zajęcia odbywające się w domu, gdy na przykład lekcje z informatyki odbywają się bez komputera.
- W czasie lekcji wiedziałam, że nie nadążam, że mam więcej problemów niż koledzy. A nie chciałam być od nich gorsza. To dobrze, że przyznano mi indywidualne nauczanie. Chciałabym się dalej uczyć, zdać maturę, pójść do szkoły policealnej na kierunek psychologia i socjologia. Chciałabym kiedyś zawodowo pomagać osobom takim jak ja – mówi Aneta.
Komentarz