Senator: asysta zamiast nakładek w brajlu. Osoby niewidome: gdzie tu tajność wyborów?
„Proponowałem podtrzymanie zmiany z projektu prezydenta, czyli wykreślenia głosowania za pomocą nakładek” – czytamy w piśmie od senatora Jana Rulewskiego (PO). W zamian sugerował poszerzenie kabin do głosowania, aby umożliwić asystę rodziny, znajomych, wolontariuszy. Według przedstawicieli środowiska osób niewidomych, senator zapomniał o zasadzie tajności wyborów.
W odpowiedzi na nasz artykuł, dotyczący senackiego głosowania nad nowelizacją Kodeksu wyborczego, senator Jan Rulewski wystosował do redakcji naszego portalu pismo, w którym tłumaczy swój pogląd na temat likwidacji nakładek w alfabecie Braille’a.
Przypomnijmy. W toku sejmowych prac nad nowelizacją Kodeksu wyborczego wykreślono znajdującą się w prezydenckim projekcie propozycję likwidacji nakładek w brajlu na karty wyborcze. Decyzję tę podtrzymał Senat w głosowaniu 12 czerwca 2015 r. Zwolennikiem likwidacji nakładek okazał się jednak senator Jan Rulewski.
Asysta zamiast nakładek
„Jak wiadomo, proponowałem podtrzymanie zmiany z projektu prezydenta, czyli wykreślenia głosowania za pomocą nakładek – czytamy w piśmie od senatora Jana Rulewskiego (PO). – Racje wywodziłem z innych doświadczeń. Przede wszystkim z autentycznych warsztatów z udziałem ok. 200 osób niewidzących i niedowidzących i ich rodzin, odbytych w Inowrocławiu.”
Zdaniem senatora, warsztaty te wykazały pozorność zapisu ustawowego o nakładkach brajlowskich jako elementu równego udziału osób niewidomych i niedowidzących w wyborach. Wskazały też na 60-procentową liczbę głosów nieważnych.
„W świetle doświadczeń ww. oraz rzeczywistego udziału tych osób uznałem, że prawo bezpośredniego udziału osób należy utrzymać, ale zmierzając do asysty rodziny, znajomych, wolontariuszy, jednakże bez nakładek – czytamy dalej w piśmie od senatora Rulewskiego. – W tym celu złożyłem poprawkę, aby zbudować kabiny podwójne z miejscem dla asysty, psa przewodnika, z punktowym oświetleniem dla niedowidzących, uzbrojeniem w lupy i miejsca siedzące.”
Zgłoszona przez senatora poprawka utrzymywała możliwość głosowania korespondencyjnego z wykorzystaniem nakładek, natomiast proponowane udogodnienia w lokalach wyborczych miałyby służyć także innym osobom z niepełnosprawnością, a także choćby rodzicom z dziećmi w wózkach.
„Miałem przy tym na uwadze fakt, że tylko połowa lokali wyborczych przystosowana jest dla osób niepełnosprawnych i tylko połowa niewidzących korzysta z alfabetu Braille'a – podkreśla senator. – Niestety zmianę tę odrzucono.”
Tajność wyborów prawem
O komentarz do pisma senatora Jana Rulewskiego poprosiliśmy przedstawicieli środowiska osób z niepełnosprawnością wzroku, zaangażowanych w obronę nakładek brajlowskich.
- Senator zapomniał chyba, że wybory mają być nie tylko bezpośrednie, ale także tajne i równe – uważa Grzegorz Kozłowski, przewodniczący Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym. – Wsparcie rodziny ani wolontariuszy nie sprawi, że będą one tajne – no bo ten członek rodziny czy wolontariusz będzie znał wolę osoby niewidomej. I nawet najwygodniejsze fotele w kabinie do głosowania tajności oddania głosu nie zapewnią – dodaje.
Według niego głosowanie przez pełnomocnika czy korespondencyjne również nie gwarantują tajności.
- Jeżeli ktoś, z jakichkolwiek powodów, chce oddać głos w sposób tajny i samodzielnie – powinien mieć taką możliwość, a to daje mu póki co jedynie nakładka brajlowska – stwierdza jednoznacznie Grzegorz Kozłowski.
Jego zdaniem zagwarantowana przez polskie prawo tajność głosowania powinna być prawem wszystkich, niezależnie od ich sprawności.
Głosowanie familijne zagrożeniem
Wtóruje mu Jacek Zadrożny z Fundacji Vis Maior.
- Komisja Wenecka, czyli Europejska Komisja na rzecz Demokracji przez Prawo, organ doradczy Rady Europy, złożony z niezależnych ekspertów w dziedzinie prawa konstytucyjnego i międzynarodowego, sprzeciwia się rozwiązaniom proponowanym przez senatora Rulewskiego – twierdzi przedstawiciel Jacek Zadrożny. – Głosowanie przy pomocy członka rodziny czy też innej osoby bliskiej to możliwość wpływania na wybór. Głosowanie familijne i grupowe jest zagrożeniem dla indywidualnego wyboru.
Podkreśla, że oczywiście każdy ma prawo do korzystania z pomocy podczas głosowania, co zresztą jest uwzględnione w Kodeksie wyborczym.
- Jednak obecność takiej regulacji może być jedynie prawem, a nie jedynym rozwiązaniem – uważa Jacek Zadrożny. – Wystarczy zadać jedno proste pytanie: która z tych metod zapewnia tajność głosowania?
Eksperyment do powtórzenia
Zdaniem przedstawiciela Fundacji Vis Maior propozycje senatora Rulewskiego szły w kierunku odebrania prawa do tajnego oddania głosu, a propozycje zmian były jedynie powieleniem już obecnych rozwiązań.
- Mam nieodparte wrażenie, że nie przeczytał odpowiednio uważnie samego Kodeksu, jak i rozporządzeń do niego. Inaczej nie proponowałby asystentów i oświetlenia kabiny – stwierdza Jacek Zadrożny.
Odnosi się on również do wspomnianych przez senatora inowrocławskich warsztatów.
- Miał on miejsce kilka lat temu, bodaj jeszcze przed uchwaleniem ustawy – twierdzi Jacek Zadrożny. – Nie mam pojęcia, jak wyglądał i za pomocą jakich narzędzi został przeprowadzony, ale wnioski są z pewnością zbyt daleko idące. Warto go powtórzyć z zachowaniem zasad, w tym z wcześniejszym nauczeniem osób niewidomych korzystania z nakładek – proponuje.
Jest to chyba dobry pomysł na zażegnanie tlącego się konfliktu.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- „Matki pingwinów”. Dostaliśmy dużo, ale serialami nie rozwiąże się systemowych problemów
- Warszawa wspiera osoby w kryzysie psychicznym
- Znamy wyniki rekrutacji do programu pilotażowego MEN
- Aktywnie szukaj pracy z Centrum Integracja Warszawa
- Incluvision: Połączmy się! Wirtualne Targi Pracy – wydarzenie wspierające inkluzywność na rynku pracy
Dodaj komentarz