Zostań swoim rehabilitantem
Rehabilitacja osób niepełnosprawnych, aby przynosiła efekty, nie powinna ograniczać się jedynie do terapii podczas zajęć z rehabilitantem. Oczywiście nie jest także wskazane, aby pacjent ćwiczył wyłącznie sam w domu albo, co gorsze, nie ćwiczył w ogóle.
- Terapia prowadzona bezpośrednio pod okiem specjalisty i ta prowadzona we własnym zakresie powinny się zazębiać, uzupełniać – mówi psycholog Ewa Mierzwa od lat pracująca z osobami z niepełnosprawnością intelektualną i ruchową, orzecznik ds. orzekania o stopniu niepełnosprawności. – Ważne jest, aby całość terapii prowadzona była pod kontrolą terapeuty, zgodnie z jego zaleceniami, aby to specjalista pokazywał pacjentowi, jak ćwiczyć, ale żeby był to dopiero wstęp do samodzielnych ćwiczeń – dodaje.
Ćwiczenie we własnym zakresie (poza terapią w gabinecie) jest
bardzo istotnym elementem w usprawnianiu niepełnosprawnego to
ostatni etap nauki pacjenta w zakresie jego rehabilitacji.
- Jest to dla nas – terapeutów - informacja, że pacjent świadomie i
aktywnie potrafi skorygować swoje ciało. – mówi Marta Mierzwa –
Molenda, dyplomowana rehabilitantka. –Jest to także wielki sukces,
ponieważ oznacza, że pacjent potrafi przełożyć terapię na sytuacje
życiowe i ją elastycznie wykorzystać w codziennych aktywnościach:
życiu prywatnym, zawodowym, realizowaniu swojego hobby.
Nowoczesne koncepcje rehabilitacji podkreślają znaczenie nie tylko uzyskania szybkich efektów dzięki intensywnej pracy pacjenta z terapeutą, ale także utrzymania tych efektów po skończonej terapii. Dlatego kładą nacisk na naukę konkretnych aktywności np. chodu, przesiadania z łóżka na wózek, czy chwytania kubka. W klinikach rehabilitacyjnych oprócz zajęć z pacjentami prowadzi się także zajęcia z ich opiekunami, ucząc ich prawidłowej opieki, a także podstawowych elementów terapii, aby z ich pomocą pacjenci mogli kontynuować terapię w domu.
Rehabilitanci dzielą pacjentów na dwie grupy: pacjentów, którzy
powtarzają ćwiczenia zadane przez terapeutę i potrzebują silnej
motywacji z zewnątrz (motywacji rehabilitanta) oraz pacjentów,
którzy sami chętnie ćwiczą, a w dodatku starają się zrozumieć
mechanizmy, funkcjonowanie swojego ciała.
Adam Binkowski, 40-letni mężczyzna, który uległ wypadkowi na
początku 2008 roku, podczas terapii próbuje nauczyć się
ćwiczyć, aby móc przenosić ćwiczenia z zajęć rehabilitacyjnych na
różne zadania w życiu codziennym. Takie podejście do rehabilitacji
daje mu poczucie bezpieczeństwa, powoduje, że czuje się coraz
pewniej w świecie, który nagle postawił przed nim zupełnie nowe i
nieznane dotąd przeszkody. To też jest dla niego najsilniejszą
motywacją do ćwiczeń.
Dodatkowym czynnikiem wynikającym z dążenia do zaspokojenia potrzeby bezpieczeństwa, o którym mówi pan Adam, jest współpraca z terapeutą. Twierdzi on, że zaufanie do terapeuty i jego umiejętności odpowiedniego dobrania ćwiczeń dodaje wiary w możliwość osiągnięcia szybkich i znaczących efektów.
Takie samo przekonanie pojawiło się także w rozmowie z Grzegorzem Salwą, 18-latkiem, który od trzech lat przechodzi żmudną rehabilitację po wypadku, któremu uległ w 2005 roku. Twierdzi on, że bardzo ważna jest relacja między pacjentem a terapeutą, stąd woli, gdy jego rehabilitację prowadzi kobieta, bo z kobietą łatwiej mu nawiązać kontakt i określić intensywność terapii.
Sami rehabilitanci podkreślają wagę współpracy i porozumienia między pacjentem a fizjoterapeutą oraz sposobu ułożenia ćwiczeń zgodnie z zainteresowaniami i upodobaniami pacjenta.
- Jeżeli obydwie strony określają swoje oczekiwania od rehabilitacji, to znaleziony zostaje cel i sposób dążenia do tego celu. Pacjent określa swój problem, a fizjoterapeuta rozkłada go na czynniki pierwsze i układa terapię, dzięki której można go rozwiązać. Dobre zrozumienie pomiędzy terapeutą i pacjentem oraz dostosowanie ćwiczeń nie tylko do możliwości, ale także do upodobań pacjenta bardzo pozytywnie wpływa na motywację do systematycznego wykonywania ćwiczeń. Wszystkie te czynniki razem to murowany sukces – uważa Marta Mierzwa - Molenda.
Takie podejście do układania programu rehabilitacji potwierdza Grzegorz Salwa. Przed wypadkiem jego wielkim hobby była piłka nożna. Na razie ze względu na liczne urazy i niepełnosprawność nie miał możliwości powrotu do uprawiania tego sportu, ale sam podkreśla, że ćwiczenia sprawiałyby mu większą radość, gdyby kojarzyły mu się z piłką nożną, przypominały mu aktywności z boiska lub chociaż dawały świadomość, że zbliżają go do możliwości powrotu do gry.
18-letni Paweł, kiedyś mistrz Polski w tańcu towarzyskim, dziś, dwa lata po ciężkim wypadku, niechętnie podejmuje jakiekolwiek ćwiczenia wykraczające poza gabinet terapeuty. Planuje natomiast wyjazd na wakacyjny obóz taneczny. On i jego mama wiedzą, że Paweł nigdy już nie będzie mógł zmagać się na tanecznych parkietach, ale zauważają, że udział w zajęciach tanecznych usprawnia jego ruch, trenuje nogi, pomaga uczyć się koordynacji ciała, przyspiesza rehabilitację i poprawia wyniki prowadzonej terapii.
Wszyscy pacjenci zgodnie powtarzają, że im lepsze są wyniki rehabilitacji, tym chętniej podejmują kolejne ćwiczenia i próbują pokonywać ograniczenia własnego ciała.
- Ma to uzasadnienie z teorii psychologicznej zaspokajania potrzeb A. Maslowa – twierdzi psycholog Ewa Mierzwa. – Każde polepszenie stanu zdrowia i możliwości ruchowych prowadzi nie tylko do zaspokajania potrzeb ciała, czyli lepszej „samoobsługi”, ale także potrzeby samoakceptacji, poprawy samooceny. Coraz większa samodzielność i niezależność od pomocy innych powoduje coraz lepsze samopoczucie i coraz większą chęć do poprawiania swoich wyników.
Formą terapii poza gabinetem rehabilitacyjnym może być także uprawianie sportu. Szeroko na ten temat pisał Waldemar Kikolski – mistrz świata i mistrz olimpijski w biegach długodystansowych, niewidomy. „Aktywność ruchowa miała służyć rehabilitacji, szybszemu powrotowi do zdrowia. Sport powinien być ważnym czynnikiem terapeutycznym i profilaktycznym. Powszechnie wiadomo, że ćwiczenia mają oddziaływanie lecznicze. Trening powinien być kontynuacją leczenia szpitalnego przez dobór odpowiednich dyscyplin. Trening zwiększa też aktywność ruchową, która jest istotnym czynnikiem kompensującym utracone funkcje. (…) Psycholodzy i terapeuci twierdzą, że sport pomaga w przezwyciężeniu lęków oraz barier psychicznych i jest wręcz zalecany. (…) Niepełnosprawni uczestniczą w spływach kajakowych, rajdach pieszych, wycieczkach rowerowych itp. (…) Takie formy aktywności ruchowej służą rehabilitacji, powrotowi do zdrowia, lepszej kondycji.” („Medycyna Sportowa” nr 101 12/1999).
O trening sportowy jako formę terapii poleca także
rehabilitantka Marta Mierzwa – Molenda. Podkreśla jednak stopień
trudności i konieczność indywidualnego dostosowania takiej terapii
do możliwości pacjenta.
- Przy ułożeniu takiego treningu brane są pod uwagę: siła,
wytrzymałość, dynamika ćwiczeń. Trening układany jest podobnie jak
dla zawodowego sportowca – z wykorzystaniem specjalistycznego
sprzętu, dźwigni, bloczków i obciążeń. Jest to jedna z bardziej
aktywnych form terapii i pozwala na dynamiczne działanie po
doznanym urazie.
Zawsze jednak, gdy porusza się temat treningu sportowego jako
formy rehabilitacji, pojawia się pytanie o granice i możliwości
pracy nad usprawnianiem we własnym zakresie, a także o możliwe
zagrożenia wynikające z uprawiania sportu przez osoby z
niepełnosprawnością.
Pojawiające się krytyczne głosy dotyczą możliwości wystąpienia
licznych przeciążeń, rozwoju deformacji i chorób
zwyrodnieniowych. Trudna jest do określenia granica co wolno,
a czego nie. Czy osoba z epilepsją i porażeniem mózgowym może
uprawiać biegi? Czy niedowidzący, któremu grozi odklejenie
siatkówki, może skakać w dal?
Wydaje się jednak, że problem jest źle postawiony. Tak samo jak pytanie o zakres schorzeń i urazów oraz granicę uniemożliwiającą podjęcie aktywności przez osobę z niepełnosprawnością.
- Należałoby rozpatrywać taki problem pod kątem dysfunkcji. Np. trwałe uszkodzenie struktury narządu ruchu czy zmysłu prowadzi do braku możliwości wykonywania pewnych czynności. Osoba niewidoma nie będzie aktywnym neurochirurgiem – mówi Marta Mierzwa – Molenda. – Ale czy mamy prawo w jakiś sposób określać granice osobom z niepełnosprawnością? Odrobina sportowej rywalizacji jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a my powinniśmy raczej pomóc omijać im bariery.
Zrozumienie mechanizmów funkcjonowania własnego ciała, a potem
próby przeniesienia wiedzy zdobytej na zajęciach z rehabilitantem
na aktywności dnia codziennego takie jak: odżywianie, sprawność,
higiena osobista, komunikacja, prace domowe, podróże, edukacja,
zatrudnienie, wypoczynek prowadzą do optymalizacji poziomu
uczestnictwa w życiu rodzinnym, społecznym i zawodowym, do
wykonywania wszelkich czynności z coraz mniejszym trudem i coraz
mniejszą pomocą innych, a przez to do poprawy samopoczucia i
funkcjonowania w życiu codziennym. A do tego bardziej niż terapeuta
potrzebna jest samodyscyplina, ciężka praca i wiara w to, że każda
forma rehabilitacji prowadzi do celu, jakim jest odzyskanie
sprawności.
Komentarze
-
Popieram sam ćwicze w domu od 10 lat O.N.
11.09.2008, 14:55Powinny tworzyć się organizacje zajmujące się tworzeniem planów ćwiczeń oraz wspierające, mobilizujące,zżeszeni niepełnosprawni mogli by sami się wspierać,liczę na zainteresowane PFRON, JESTEM GOTÓW PRZYSRĄPIĆ DO TAKIEGO PROJEKTU I WSPOMUC POMYSŁAMI I PRACĄ.POZDRAWIAM PS ĆWICZ!!!!!!!!!!odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz