IMiD: to nie przez nas umarło dziecko
- Super Express wprowadził opinię publiczną w błąd. Instytut Matki i Dziecka nie jest winien śmierci syna Moniki Ł. – zapewnił na konferencji prasowej dyrektor szpitala, Sławomir Janus.
Chodzi o publikację z 4 sierpnia. W artykule pod tytułem „Mój syn nie żyje przez lekarzy” gazeta oskarża trzy warszawskie placówki zdrowotne o niedopełnienie obowiązków wobec chorej na żółtaczkę kobiety, która zgłaszała się do szpitali ze skierowaniem od lekarza prowadzącego.
Zagrożona ciąża kobiety została, zdaniem dziennika, zlekceważona przez lekarzy. Tydzień później Monika Ł. urodziła martwego syna.
- Pacjentka faktycznie zgłaszała się do nas, ale 22 lipca, a nie tydzień później, jak podał Super Express. Specjalista ginekolog-położnik wykonał wszystkie niezbędne badania: badanie fizykalne, USG i KTG (monitorowanie tętna płodu). – wyjaśniał dyrektor Janus.
Zapewnił również że badania nie potwierdziły, aby zachodziło jakiekolwiek zagrożenie życia, lub zdrowia matki i dziecka. W związku z powyższym kobietę zwolniono do domu.
Autorka artykułu zasugerowała również że Instytut Matki i Dziecka odmówił przyjęcia pacjentki ze względu na jej zakażenie żółtaczką.
- To nieprawda. jesteśmy gotowi na przyjmowanie pacjentek chorych na żółtaczkę i żadnej nie odmawiamy hospitalizacji, jeśli takowa jest konieczna – sprostował Sławomir Janus.
Dyrektor szpitala zadeklarował również że w ciągu najbliższych dni redaktor naczelny Super Expressu otrzyma pismo z żądaniem opublikowania sprostowania. – Jeśli Super Express odmówi rozważymy wejście na drogę sądową – podsumował dyrektor Janus.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- „Matki pingwinów”. Dostaliśmy dużo, ale serialami nie rozwiąże się systemowych problemów
- Warszawa wspiera osoby w kryzysie psychicznym
- Znamy wyniki rekrutacji do programu pilotażowego MEN
- Aktywnie szukaj pracy z Centrum Integracja Warszawa
- Incluvision: Połączmy się! Wirtualne Targi Pracy – wydarzenie wspierające inkluzywność na rynku pracy
Dodaj komentarz