Gazeta.pl: Zrobił podjazd dla wózków – musi płacić za zajęcie pasa drogi

Pan Marcin Ciebiada prowadzi w Pabianicach salon komputerowy. Z myślą o swoich klientach sześć lat temu postanowił wybudować przy nim podjazd dla wózków. Jego inicjatywa spotkała się ze specyficzną reakcją urzędników - kazali mu płacić ponad tysiąc złotych rocznie.

Kiedy pan Marcin zgłosił oficjalnie do gminy, że chce wybudować podjazd, zaczęły się kłopoty. Od momentu zakończenia inwestycji Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad, oddział w Łodzi (ówczesny zarządca drogi krajowej nr 71, przy której stoi sklep), zażądała opłat za zajęcie pasa drogowego, czyli użytkowanie podjazdu. Miał do tego odpowiednią podstawę prawną (Ustawa o drogach publicznych z 1985 roku). Plus konkretne wyliczenie: 365 dni w roku pomnożone przez 13 m kw. Podjazdu, pomnożone przez 30 gr dawało prawie 1,5 tys. zł rocznie. Jak się okazało, opłaty od inwestorów pobierane są jedynie od tych, którzy sami dobrowolnie się zgłoszą do odpowiedniego urzędu, co, na własną zgubę, uczynił Marcin Ciebiada.

W marcu 2011 roku inwestor poprosił prezydenta miasta Pabianic o umorzenie zaległych opłat, ale dostał odpowiedź odmowną. Od lipca 2013 roku zmieniły się przepisy, ustawodawca ustalił maksymalną stawkę na 20 gr. z metra kwadratowego. I taką, maksymalną opłatę w Pabianicach przyjęto. Dla porównania, w Gdańsku wynosi ona 5 groszy za m. kw., a w Warszawie - 1 grosz. To oznacza, że pan Marcin teraz płaci za podjazd ok. 1 tys. zł rocznie, podczas gdy w centrum Warszawy płaciłby 47 zł!

Sam przedsiebiorca mówi z żalem, że jego chęć ułatwienia życia osobom z niepełnosprawnością ruchową i innymi ograniczeniami w poruszaniu się została ukarana.

Przeczytaj cały artykuł na portalu Gazeta.pl.