Troszkę śmierdząca sprawa

Za oknami wiosna w pełni! Trawniki się zielenią, kwiaty kwitną i cały świat pełen jest pięknych barw i zapachów. Niestety, z wiosną łączą się rzeczy mniej piękne i o wiele gorzej pachnące.

Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Nie ma chyba drugiego tak lojalnego i sympatycznego stworzenia na świecie. Niestety psy, jak każde żywe stworzenia, zostawiają tu i ówdzie ślady swojej obecności w postaci, mówiąc kolokwialnie, kup. Wbrew temu, co wydają się myśleć niektórzy właściciele psów, odchody ich pupili nie rozpływają się jednak w cudowny sposób, tylko tkwią jak na złość na chodnikach i trawnikach.

Takie ślady psiej bytności powodują, że po mieście trzeba nieraz chodzić slalomem. Dla osoby poruszającej się na wózku jest to niekiedy bardzo trudne, albo wręcz niemożliwe. Dlatego po zwykłym spacerze niezbędne jest dokładne oczyszczenie kół wózka z niechcianych „pamiątek”. Nie muszę tłumaczyć, że nie jest to czynność szczególnie przyjemna. Jeszcze gorzej mają osoby na wózkach ręcznych, aktywnych, dotykające stale kół.

Niestety, czasem mam wrażenie, że niektórzy psiarze zapominają, iż jeśli dostarczają coś do jednego końca układu pokarmowego swojego pupila, to z drugiego prędzej czy później również się coś wydobędzie. I właśnie to coś trzeba jak najprędzej usunąć, zanim przyczepi się ono do cudzego buta, kuli, wózka, a nawet ręki.

Dlatego też gorąco apeluję do wszystkich posiadaczy psów: sprzątajcie po swoich pupilach. Nie wymaga to wiele pracy i naprawdę nie ma w tym niczego uwłaczającego. Zresztą coraz więcej ludzi tak robi i wielka szkoda, że inni nie biorą z nich przykładu. Chodnik czy trawnik nie są psią toaletą, tylko miejscem, po którym chodzą ludzie, również ci z niepełnosprawnością. A chyba zdecydowana większość z nich nie przepada za oczyszczaniem z odchodów swoich butów, kul czy wózków.