Cisza pełna muzyki
- Jeśli chcesz się przekonać, jak osoba niesłysząca czuje dźwięki, to włóż stopery w uszy, włącz muzykę i poczuj wibracje – mówi Damian Olak z grupy Młodzi Migają Muzykę (MMM), która niedawno wystąpiła w teledysku zespołu Video „Dobrze, że jesteś”.
Marzec. Piątkowy wieczór. To czas, na który większość Polaków czeka z utęsknieniem nawet już od poniedziałku. Jednak dla grupy młodzieży z Łuckiej ta pora nie do końca jest równoznaczna z odpoczynkiem. To początek dziesiątych z kolei, trzydniowych warsztatów, wypełnionych kreatywną burzą mózgów i twórczą atmosferą, których wynikiem są nowe wideoklipy z muzyką dla osób z niepełnosprawnością sensoryczną.
Na początku było słowo. I YouTube
Zaczęło się zaledwie dwa i pół roku temu z inicjatywy Anny Stopińskiej, wicedyrektorki Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Głuchych przy ul. Łuckiej w Warszawie, obecnie oficjalnej opiekunki grupy MMM. A nieformalnie nazywaną „mamą” przez Młodych.
Do pomysłu stworzenia grupy Młodzi Migają Muzykę zainspirowały Annę dwie rzeczy. Pierwszą były filmiki z serwisu YouTube, na których Amerykanie interpretowali piosenki w amerykańskim języku migowym (ASL), specjalnie dla osób niesłyszących. W Polsce brakowało takiej inicjatywy, czyli tłumaczenia piosenek na polski język migowy (PJM), który różni się od języka polskiego, którym posługują się osoby słyszące. Drugą – niezgoda na marnowanie czasu przez uczniów Ośrodka.
- Wiedziałam, że mam na Łuckiej fajną młodzież, która zamiast robić coś ciekawego siedzi przy komputerze albo imprezuje – mówi Anna Stopińska. – To były dominujące czynności, które zajmowały uczniów w wolnym czasie. Mało jest piosenek w polskim języku migowym, dlatego stwierdziłam, że moi podopieczni mogliby się w coś takiego zaangażować.
"Sen o Warszawie" Czesława Niemena w adaptacji MMM na Polski Język Migowy
Jednak grupa MMM nie powstała od razu. Najpierw było zebranie, na którym młodzież obejrzała teledyski w ASL. Odbiór pomysłu był pozytywny.
- Stwierdziliśmy, że moglibyśmy spróbować zrobić coś takiego. Umówiliśmy się na pierwsze warsztaty, na których mieliśmy się sprawdzić – wspomina Damian Olak, jeden z założycieli grupy. – Początkowo było wielu chętnych, ale im termin warsztatów był bliższy, tym bardziej liczba zainteresowanych się zmniejszała. Zaczęliśmy w osiem osób.
Głębszy sens
Pierwsze warsztaty okazały się prawdziwą improwizacją. Żaden z uczestników nie miał pojęcia, jak poprawnie nagrać i zmontować teledysk. Brakowało odpowiednich rekwizytów i sprzętu. Dodatkowo, nikt wcześniej nie występował przed kamerą.
- Korzystaliśmy z rury, znajdującej się pod sufitem naszej sali warsztatowej. Zarzucaliśmy na nią jakieś materiały, które tworzyły tło. No i mieliśmy aparat. Początkowo eksperymentowaliśmy z ustawianiem świateł, choć nawet nie wiedzieliśmy, co to są cienie. Jednak ostateczny efekt wyszedł całkiem fajnie – mówi Damian.
Później młodzież zorganizowała pokaz, na którym przedstawiono teledysk zinterpretowanej na warsztatach piosenki zespołu Rh+ „Po prostu miłość”. Publiczność była wzruszona, a jej reakcja w dużej mierze wpłynęła na decyzję o kontynuowaniu inicjatywy. Uczniowie zobaczyli, że ich praca może wywołać pozytywny oddźwięk i ma głębszy sens. W ten sposób powstała grupa Młodzi Migają Muzykę.
Piosenka "Po prostu miłość" zespołu Rh+ w wykonaniu MMM
Bariery najlepiej łamać ze znajomymi
Cała praca nad teledyskami jest realizowana podczas trzydniowych warsztatów. Jak Młodzi wspominają pierwsze spotkania i przełamywanie nieśmiałości?
- Warsztaty to ciężka praca, ale i świetna zabawa. Czujemy się swobodnie we własnym gronie, więc łatwiej nam pokonać niepewność – mówi Konrad Kozłowski.
- Czasami tak rozbawiamy się w trakcie nagrań, robiąc głupie miny, że to eliminuje cały stres – dodaje Kuba Kula.
- Początek był ciężki. Nie wiedziałem, czy kamera mnie lubi – wspomina Damian. – Wiedziałem, jak mam zamigać tekst, ale stawałem przed kamerą i nagle okazywało się, że wszystko mi ucieka. Musiałem powtarzać piosenkę kilka razy, ale teraz jest OK. Podobnie było z moim pierwszym montażem. To był trudny i bardzo długi proces. Musiałem się dowiedzieć, w jaki sposób wszystko zmontować. Zdarzało się, że złożyłem już klip i... nagle coś mi się wyłączyło! Trzeba było zaczynać pracę od początku. Teraz mam już doświadczenie i uczę się efektów specjalnych, żeby urozmaicić nasze filmiki.
Młodzi nagrywają teledysk
Edukacja na pierwszym miejscu
Jednak to, co dla niektórych członków grupy jest już znane i łatwe, tak jak montaż wideo dla Damiana czy Konrada, dla innych stanowi pierwszy stopień wtajemniczenia. Nowe osoby dopiero nabierają doświadczenia w dziedzinie, w której chcą się realizować. Pełna współpraca, pomoc kolegów, ale także uczenie się samodzielności są integralnymi cechami MMM. Nad wszystkim czuwa bardzo wymagająca Anna. Według niej na pierwszym miejscu zawsze stoi edukacja, później dopiero zaangażowanie w grupę.
Przykładem wprowadzonej przez nią dyscypliny może być sytuacja, która miała miejsce rok temu. MMM otrzymali propozycję, by na żywo tłumaczyć Orange Warsaw Festival. Ostatecznie jednak Anna odmówiła współpracy.
- Mieli bardzo złe oceny w szkole i okropnie się zachowywali. To była główna przyczyna rezygnacji – wyjaśnia.
- Z drugiej strony nie mieliśmy doświadczenia z tak dużą publicznością. To byłoby chyba zbyt duże wyzwanie. Mieliśmy obawy, czy mu podołamy – dodaje Kuba.
Obecnie grupa liczy 14 uczniów. Trzy osoby, z powodu pogorszenia ocen w szkole, zostały czasowo zawieszone. Skład grupy co jakiś czas się zmienia z różnych przyczyn, m.in. Młodzi kończą naukę w Ośrodku, czasami sami rezygnują, bo zaczynają mieć inne priorytety. W najgorętszym okresie w grupie było 17 osób.
Warsztaty – intensywny czas
Oglądając teledyski ma się wrażenie, że łatwo nagrać kilka ujęć i zmontować je w całość. Tymczasem jest to ciężka praca, wymagająca systematyczności, pomysłów i szybkich skojarzeń. O tym, jak naprawdę wygląda proces tworzenia teledysku przez osoby niesłyszące i słabosłyszące, opowiada Kuba Kula:
- Spotykamy się w piątki ok. godziny 14 i przygotowujemy salę – przynosimy potrzebne sprzęty i ustawiamy je. Wybieramy dwie piosenki, choć początkowo mieliśmy tylko jedną, ale wszystko idzie nam już szybciej.
Jedną z najważniejszych rzeczy podczas warsztatów jest interpretacja tekstu polskiego w PJM. Zazwyczaj w piątek wieczorem udaje się opracować dwie piosenki. Później jest czas na integrację – gry planszowe lub oglądanie filmów. Ale w sobotę już od ósmej rano Młodzi są na nogach.
Grupa omawia ostatnie kwestie przed nagrywaniem klipu
- Ustawiamy tło i każdy już wie, co będzie migał – mówi Kuba. – Mamy już wszystko podzielone na fragmenty. Najpierw ćwiczymy sami przed lustrem, by nasza mimika była miękka. Potem nagrywamy. W tym czasie rodzą się nowe pomysły i koncepcje na klipy. W przerwie mamy obiad.
- Naszym specem kulinarnym jest Damian, który zazwyczaj przyrządza dobre rzeczy, kurczaka z curry albo spaghetti. Nie do końca to zdrowie, ale cóż zrobić – śmieje się Konrad.
Ćwiczenie charakterów
Nagranie teledysków trwa do późnego wieczora i ma ciąg dalszy w niedzielę. Na koniec zajęć grupa stosuje bardzo ciekawy sposób motywacji.
- Mamy taką tradycję, że piszemy do siebie listy – każdy każdemu pisze, co mu się na tych warsztatach podobało – mówi Kuba. – A montażem bawimy się w wolnych chwilach w tygodniu.
- Montaż to osobna część pracy, wymaga od nas czasu i dobrej formy. Trzeba mieć nastrój, by usiąść i zmontować klip. Dodatkową trudność stanowi dopasowanie nagrania do muzyki, której przecież nie słyszę – dodaje Konrad. – Korzystam wtedy z pomocy kolegów albo pani Ani. Szczerze powiem, że początki naszej współpracy przy montażu nie były łatwe. Pani Ania ma inny styl pracy, na bieżąco podaje swoje uwagi i wyłapuje błędy, ja wolę pokazać całość, a potem dowiedzieć się, co jest nie tak i wprowadzać zmiany. Początki były stresujące, ale teraz już jest dobrze. Czasem tylko zapominamy, że mamy inny styl pracy…
- To prawda, że współpraca z Młodymi pełna jest emocji, bo to przecież praca twórcza – podkreśla Anna. – Ja też cały czas uczę się ich, a oni mnie. Wiem, czego nie lubią, poznaję ich styl pracy, ale każdy z nas jest inny, więc pojawiają się sytuacje trudne, zwłaszcza, że każdy ma swoją wizję. Na szczęście do tej pory udawało nam się wypracować kompromis. Cenię sobie w Młodych to, że bronią własnego zdania, dyskutują, uczą się znajdowania rozwiązań.
Kandydat musi nagrać filmik
Wszyscy członkowie grupy przyznają, że weekendowe warsztaty są bardzo wyczerpujące.
- Ale to nie tylko praca! My się tym wszystkim bawimy – dodaje Konrad.
W przerwie od warsztatów zawsze znajdzie się czas na zabawę
- Ostatnio mieliśmy imprezę. Świętowaliśmy drugą rocznicę istnienia naszej grupy. Tańczyliśmy i bawiliśmy się. Ale rano wróciliśmy do pracy – podkreśla Kuba.
Nowe osoby mogą dołączyć do MMM, muszą jednak spełniać kilka istotnych wymogów, co zawęża grupę chętnych.
- Żeby dołączyć do grupy warsztatowej, trzeba być uczniem naszego Ośrodka – wyjaśnia Agata Smolińska. – Osoba, która chce się zaangażować. powinna migać w PJM-ie, co jest oceniane przez członków grupy i opiekunów. Pani Ania wymaga także dobrego zachowania oraz dobrych ocen. Mamy też zadanie „konkursowe”: kandydat musi nagrać filmik, na którym zaprezentuje siebie i swoją motywację.
Praca przynosi sukcesy
Efektem zgrania i nawiązanych przyjaźni są liczne sukcesy grupy. Zespół m.in. dwukrotnie realizował teledysk w ramach programu „Aktywna Młodzież mieszka w Warszawie”, nawiązał współpracę np. z olsztyńską grupą MigBand, dla której prowadził warsztaty, wprowadzające do tworzenia teledysków w języku migowym. Powstała nawet praca licencjacka o muzyce dla osób niesłyszących na przykładzie MMM. W mediach społecznościowych kanał Młodych w serwisie YouTube ma ponad 650 subskrypcji przy prawie 20 teledyskach, a fanpage na Facebooku zgromadził niemal 4600 fanów.
Jednak czymś naprawdę znaczącym była współpraca z zespołem Video, w ramach której członkowie grupy wystąpili nie tylko w teledysku „Dobrze, że jesteś”, ale także jako tłumacze na PJM koncertów na żywo.
- Zaczęło się od koncertu na Łuckiej, a potem migaliśmy w Teresinie z zespołem Video, wspierając się asystą pani Ani – wspomina Konrad.
- Ja daję znak, kiedy zaczyna i kończy się dany wers, i pokazuję tempo. Jednak samo miganie jest już po ich stronie, muszą znać tekst i umieć odnaleźć się w sytuacji "na żywo" – wyjaśnia opiekunka grupy.
Tę współpracę Młodzi wspominają bardzo pozytywnie. To przygoda, o której, według Kuby, będzie można opowiadać wnukom. Zdarzały się też momenty, pokazujące dystans członków grupy do samych siebie.
- Kuba zrobił rzecz charakteryzującą nasz specyficzny humor – mówi Anna. – W pewnym momencie powiedział do chłopaków, którzy grali na żywo: „Panowie, czy możecie grać ciszej? Bo nie mogę się skupić na miganiu”.
Nie widziałam, do kogo migać
Nagrywanie teledysku było dla członków zespołu możliwością przyjrzenia się pracy profesjonalistów, mogli zobaczyć, co mogą poprawić podczas swoich warsztatów.-
- Dziwnie było migać przed kamerą, która się przybliżała i oddalała, bo jeździła po specjalnych torach. Nasz sprzęt stoi w miejscu, na razie nie mamy innych możliwości – mówi Kuba.
Każda z osób biorących udział w nagraniu klipu inaczej wspomina ten czas. Agata uczyła migać Wojtka Łuszczykiewicza, wokalistę zespołu Video, który na początku migał twardo – jak robot.
- Pamiętam też, że było ciemno i nie widziałam, do kogo mam migać. To było całkiem ciekawe – mówi Agata.
Największy rock’n’roll, w jakim brałem udział
Piosenka „Dobrze, że jesteś” ma w serwisie YouTube ponad 1,5 mln odsłon i promuje trzeci album zespołu Video pt. „Ej!”, którego premiera planowana jest w drugiej połowie roku.
"Dobrze, że jesteś" zespołu Video z gościnnym udziałem Młodych
Dzięki współpracy z MMM, zespół otrzymał nagrodę w kategorii Kultura podczas ostatniej Gali Gwiazd Dobroczynności. Na tym wydarzeniu nie zabrakło przedstawicieli grupy. Wspólny teledysk był wyświetlony na telebimie, a publiczność nauczyła się migać brawa z inicjatywy Wojtka Łuszczykiewicza.
Przedstawiciele Młodych na Gali Gwiazd Dobroczynności. Od lewej: Damian Olak, opiekuna Anna Stopińska, Konrad Kozłowski i Agata Smolińska
- Po gali nie mogłem zasnąć z wrażenia. Pierwszy raz dostaliśmy taką nagrodę, jest to dla nas duże wyróżnienie – mówi Damian. – Wcześniej nie myśleliśmy, że możemy dokonać takich rzeczy. Mieliśmy nadzieję, ale nie wiedzieliśmy, że to się potoczy w tak szybki i medialny sposób.
- To jest największy rock’n’roll, w jakim brałem udział – powiedział o współpracy z Młodymi lider Video, Wojciech Łuszczykiewicz, podczas programu „Misja Integracja”. – Proszę sobie wyobrazić dużą scenę i kilka czy kilkanaście tysięcy osób pod nią. Na „wybiegu” śpiewam ja, a obok stoi ktoś z Młodych i miga teksty piosenek. I w tym momencie przestajemy być gwiazdami! Gwiazdami są oni – młodzi, którzy migają. Oni się bujają, skaczą, ludzie klaszczą, bo uczymy ich jak klaskać w polskim języku migowym. Jest absolutny szał!
Jesteśmy tacy sami
Czy Młodym udaje się łączyć aktywność w grupie z życiem prywatnym? Czy w ogóle od siebie odpoczywają, skoro uczą się w tym samym ośrodku?
- Jeżeli ktoś mieszka w internacie, to rzeczywiście ciężko jest się wzajemnie nie widywać – mówi Agata. – Ale są uczniowie dochodzący, którzy kończą lekcje i wracają do domu. Natomiast panowie mieszkają tutaj cały czas. Warsztaty mamy raz na trzy miesiące, więc soboty i niedziele mamy dla siebie. Generalnie na warsztatach jest troszkę inaczej. Po trzech dniach trzeba wrócić do rzeczywistości szkolnej. Pani Ania jest dyrektorem, musimy więc mieć trochę inne relacje.
- Czasami działalność w grupie jest tak intensywna, że zdarza się nam zaniedbywać naukę. Trzeba jednak się z tym bardzo pilnować. - dodaje Agnieszka Szeliga.
Oprócz sukcesów zewnętrznych, jest też wiele indywidualnych. MMM wpłynęła na każdą z osób w grupie. Doświadczenie, które przyda się w przyszłości, jest wymieniane przez większość uczestników warsztatów. Jednak to także wiele dobrych wspomnień, poczucie wspólnoty oraz... przekraczanie własnych barier.
"Bałkanica" zespołu Piersi przetłumaczona na Polski Język Migowy przez MMM
- Wcześniej miałem trochę inny sposób myślenia. Nie czułem, że przystaję do warunków zewnętrznych, bo jestem całkiem głuchy – mówi Konrad. – Dlatego wydawało mi się, że nie jestem na takim poziomie, jak inni, i nie mogę robić tego samego. Ale praca tutaj przekonała mnie, że potrafię.
- Dlaczego robimy teledyski? Nasza grupa składa się z osób głuchych i niedosłyszących, część z nas nosi aparaty, inni mają implanty – dodaje Damian. – Wielu ludzi myśli, że takie osoby są zamknięte, nie potrafią robić mnóstwa rzeczy, stają codziennie przed różnymi barierami nie do pokonania. A my chcemy pokazać, że możemy robić wszystko. Wiemy, jak jesteśmy postrzegani przez słyszących, ale naprawdę uważamy, że jest możliwość integracji. Wyglądamy przecież tak samo, tylko komunikujemy się inaczej.
- Mam nadzieję, że świadomość wśród osób słyszących zwiększyła się dzięki Gali Gwiazd Dobroczynności – podkreśla Agata. – Udowodniliśmy tam, że możemy się integrować i tworzyć wspólnie coś, co przełamuje bariery.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz