„Terapia prowadzona na autystycznych podmiotach ma na celu ich wytresowanie”. Szokujące słowa pracownika Uniwersytetu Szczecińskiego

- Dziecko w spektrum autyzmu nie czyta cudzych stanów mentalnych; nawet swojej matki; nie jest zdolne do identyfikacji cudzych uczuć, nastawień, itd. Niektorzy specjaliści twierdzą, że nawet swoich uczuć nie identyfikuje. Zatem rozłąka z matką z pewnością nie będzie wywoływała żadnego traumatycznego skutku w jego mentalności – napisał na Facebooku dr hab. Wojciech Krysztofiak, adiunkt na Wydziale Filozofii i Kognitywski Uniwersytetu Szczecińskiego. Choć pan Krzysztofiak jest wykładowcą logiki, to jego wypowiedź nie wytrzymuje zderzenia ze współczesną wiedzą naukową.
Jego słowa są polemiką z wywiadem, jakiego portalowi DoRzeczy.pl.udzielił Mec. Krzysztof Wąsowski, który zajmuje się sprawą przebywającej w areszcie Anny W.
"Jawne bzdury"
- W tym przypadku mamy do czynienia z sytuacją, w której cierpi niewinne dziecko tej kobiety, chłopiec w spektrum autyzmu, z zespołem Aspergera. Anna W. jest kluczowym elementem jego terapii, prowadzonej od dwóch lat, mającej na celu umożliwienie mu normalnego funkcjonowania. Tymczasem w ciągu sześciu tygodni od jej aresztowania jego stan się pogorszył, co może mieć nieodwracalne skutki – mówił prawnik w rozmowie z prawicowym portalem.
Dr hab. Krzysztofiak, który naukowo zajmuje się logiką w poście na Facebooku stwierdził, że prawnik „wygaduje jawne bzdury”.
Poniżej zamieszczamy pełną jego wypowiedź (pisownia oryginalna).
„Adwokat jawne bzdury wygaduje; dziecko w spektrum autyzmu nie czyta cudzych stanow mentalnych; nawet swojej matki; nie jest zdolne do identyfikacji cudzych uczuć, nastawień, itd. Niektorzy specjalisci twierdzą,ze nawet swoich uczuć nie identyfikuje. Zatem rozląka z matką z pewnoscią nie bedzie wywolywała żadnego traumatycznego skutku w jego mentalnosci. Terapia prowadzona na autystycznych podmiotach ma na celu ich wytresowanie do odpowiednich kulturowo reakcji na pewne typowe bodźce pojawiace sie w typowych sytuacjach. Autyzm jest deficytem nieeliminowalnym.”
Słowa dr hab. Krzysztofiaka wywołały zrozumiałe oburzenie wśród specjalistów zajmujących się tematyką autyzmu.
- Uważam, że zachowanie Profesora Krysztofiaka jest hańbą dla polskiej nauki. Jest hańbą dla Uniwersytetu. Jest niewiarygodnym festiwalem stereotypów i podłości skierowanej wobec ludzi, którzy poczuli sie urażeni jego wypowiedziami o osobach autystycznych – napisała prezeska Fundacji Prodeste dr Joanna Ławicka we wiadomości wysłanej do Rektora Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Z co raz większym zażenowaniem czytam kolejne wypowiedzi dr Wojciecha Krzysztofiaka z Instytutu Filozofii i Kogniwistyki Uniwersytetu Szczecińskiego - tak komentuje wpis Wojciecha Krzysztofiaka Agnieszka Niedźwiedzka, ekspertka ds. edukacji z Fundacji Instytut Rozwoju Regionalnego - Po pierwsze pracownik naukowy stosuje uogólnienia i powiela szkodliwe stereotypy dot. autyzmu, po drugie, aby uzasadnić swoje twierdzenia odwołuje się do przestarzałych publikacji, po trzecie uprawia wycieczki personalne i podważa cudze diagnozy. Do tego autor używając nacechowanego negatywnie języka dezawuuje pracę terapeutyczną specjalistów, rodziców i wysiłki podejmowane przez same osoby autystyczne. Kuriozalne jest wybiórcze odwoływanie się do przestarzałych publikacji. Fakt, że filozofowie pracują na tekstach mających kilkaset lat nie zwalnia pracownika naukowego od przeprowadzenia badań i sięgnięcia do nowszych publikacji. Zastanawiam się, co czują autystyczni studenci Instytutu Filozofii i Kogniwistyki Uniwersytetu Szczecińskiego i co zrobią władze uczelni w tej sprawie - stwierdza Agnieszka Niedźwiedzka.
Opinia ekspertki
O skomentowanie słów dr hab. Wojciecha Krzysztofiaka i skonfrontowanie ich z najbardziej aktualną wiedzą na temat funkcjonowania osób w spektrum autyzmu poprosiliśmy Anitę Wojtkiewicz, psycholożkę, konsultantkę psychoterapii transkulturowej pozytywnej, diagnostkę spektrum autyzmu i ADHD u dorosłych, a także autorkę książki "{C}{C}{C}{C}{C}{C}Cykle - o życiu w spektrum autyzmu i z ADHD" i bloga „Psycholog na spektrum”.
Wykładowca szerzy nienaukowość
Z wielkim oburzeniem obserwuję słowa dr hab. Krzysztofiaka. Szczególnie dlatego, że rzeczywiście takie poglądy były powszechne w przeszłości, kiedy nie mieliśmy odpowiedniej wiedzy, a nawet narzędzi do rzetelnego spojrzenia na trudne i złożone zagadnienie, jakim jest spektrum autyzmu. Z pokłosiem stereotypów, które wtedy powstały, mierzymy się do teraz, mimo że stanowisko nauki już od jakiegoś czasu jest zgoła odmienne.
Największe oburzenie wywołuje jednak nie tylko sama treść, ale osoba, która ją głosi. Wykładowca uczelni jest reprezentantem nauki, szerząc nienaukowość, powoduje wzmacnianie stereotypów, naraża osoby w spektrum autyzmu na przemoc.
Brak przywiązania to mit
Według pana Krzysztofiaka autysta nie jest w stanie doświadczyć traumy z powodu najbardziej traumatycznego dla dziecka doświadczenia – rozłąki z obiektem przywiązania, z własną matką. Nie wiem, czy profesor jednak zna inne dane, bo powołując się jedynie na Wikipedię, rzeczywiście w niej tego badania może brakować. W jednym z badań poproszono dorosłe osoby w spektrum o wypełnienie serii różnych kwestionariuszy. Wyniki były zatrważające, wiele z nich zgłosiło wielokrotne występowanie wydarzeń życiowych, które postrzegali jako traumatyczne. Co więcej, aż ponad 40 procent wykazywało objawy charakterystyczne dla zespołu stresu pourazowego (PTSD), na które cierpiało w ciągu ostatniego miesiąca, a ponad 60 procent miało takie symptomy w jakimś momencie swojego życia. Czyli teza, że osoby w spektrum autyzmu nie można straumatyzować, upada. Co więcej, jeśli już odnosimy się do przywiązania do matki, znowu przychodzą nam z pomocą badania. Dzieci ze spektrum autyzmu, które rozwinęły bezpieczny styl przywiązania, wykazują wyższy poziom kompetencji w zakresie regulacji emocji, co przejawia się w umiejętności samodzielnego obniżania napięcia emocjonalnego oraz trafniejszego rozpoznawania stanów emocjonalnych zarówno własnych, jak i innych osób. Ponadto cechuje je większa otwartość i zaufanie wobec otoczenia społecznego oraz bieżących wydarzeń. Badania wskazują również, iż dzieci ze spektrum autyzmu, pozostające w bezpiecznej relacji przywiązaniowej z opiekunami, wykazują wyższy poziom zaufania wobec nich, postrzegając ich jako wiarygodne źródło informacji. Zjawisko to nie występuje w równym stopniu u dzieci prezentujących styl przywiązania unikający lub ambiwalentny.
W literaturze podkreśla się także niepokojące wzorce interakcji rodziców/opiekunów z dziećmi w spektrum autyzmu. Zachowania rodzicielskie często charakteryzują się podwyższonym poziomem kontroli, wyrażanym poprzez częste wydawanie poleceń oraz dążenie do podporządkowania dziecka. Ponadto zaobserwowano zmniejszoną tendencję rodziców do spontanicznego inicjowania aktywności zabawowych z dziećmi, a w sytuacjach, gdy takie interakcje miały miejsce, dominowały w nich elementy kierowania, kontroli oraz wymuszania określonych zachowań. Działania te wydają się ukierunkowane raczej na „normalizację” zachowań dziecka zgodnie z oczekiwaniami społecznymi niż na budowanie autentycznej i bezpiecznej relacji. Aktywność zabawowa, istotna z perspektywy rozwoju emocjonalno-społecznego, była w tych relacjach marginalizowana. Wiedząc to wszystko, jak można mówić, że dziecko nie reaguje na matkę, nie przywiązuje się, jeśli się przywiązuje i jak można twierdzić, że oddzielenie od figury przywiązania, do której przywiązanie jest niezbędne dla każdego człowieka nie tylko do zdrowia, ale do przetrwania, nie jest traumatyczne dla dziecka w spektrum autyzmu! Panie profesorze, pracuję z autystami z traumą więzi i nie wiem, czy widziałam gdzieś indziej takie cierpienie.
Wiedza nieaktualna od dekad
Wykładowca Uniwersytetu Szczecińskiego skłania do „wytresowanie do odpowiednich kulturowo reakcji na pewne typowe bodźce pojawiające się w typowych sytuacjach”, bardzo popularnej w latach 80. metody, której skutki widzimy do teraz. W świetle dostępnych danych nasuwa się wniosek o potencjalnie niekorzystnych konsekwencjach stosowania interwencji typu SAZ (stosowana analiza zachowania, ang. applied behavior analysis – ABA), zwłaszcza w kontekście wyników badań wskazujących na istotną korelację pomiędzy uczestnictwem w tego rodzaju terapii a podwyższonym ryzykiem wystąpienia zespołu stresu pourazowego (post-traumatic stress disorder, PTSD). Wyniki badań pokazują, iż 46 procent respondentów, którzy przeszli terapię opartą na SAZ/ABA, osiągnęło próg diagnostyczny PTSD, natomiast u 47 procent z nich stwierdzono skrajnie nasilone objawy tego zaburzenia. Co istotne, ryzyko wystąpienia objawów PTSD w grupie osób poddanych SAZ/ABA było o 86 procent wyższe w porównaniu z osobami, które nie uczestniczyły w tego typu interwencjach, niezależnie od wieku badanych. I nadal, podważa to tezę, że człowieka w spektrum autyzmu „straumić” nie można. Wyjątkowo mnie szokuje takie stwierdzenie, kiedy ja i wielu specjalistów, których znam, pracujemy szczególnie z traumą u osób autystycznych.
Rozumiem, że pan dr hab. Krzysztofiak odniósł się do aleksytymii u osób autystycznych. Rzeczywiście, wyniki badań nad współwystępowaniem aleksytymii w populacji osób ze spektrum autyzmu wskazują na znacznie podwyższoną częstość tego zjawiska, oscylującą w granicach 30-60 procent, w zależności od przyjętej metodologii i kryteriów diagnostycznych. Dla porównania, w populacjach osób neurotypowych częstość występowania aleksytymii szacowana jest znacznie niżej, najczęściej w przedziale 0-20 procent, ale przypominam, nawet 60 procent to nie jest 100 procent. Do tego łączenie aleksytymii, która jest trudnością w identyfikowaniu i nazywaniu uczuć z brakiem rzeczywistego odczuwania, jest nieporozumieniem. Osoba z aleksytymią ma szereg reakcji fizjologicznych, które towarzyszą przeżywaniu wszystkich emocji. Ona tylko ich nie zauważa albo nie wie, jak je opisać. To są skrajnie różne zagadnienia.
Badania potwierdzające:
Bird & Cook (2013) – przegląd literatury wskazał, że osoby z aleksytymią odczuwają fizjologiczne komponenty emocji (pobudzenie, napięcie ciała, zmiany tętna), ale też mają trudność z ich świadomym rozpoznaniem i przypisaniem etykiety emocjonalnej.
Herbert et al. (2011) — badania wykazały, że osoby z wysokim poziomem aleksytymii wykazują normalną lub wręcz podwyższoną reakcję fizjologiczną (np. zmiany rytmu serca) na bodźce emocjonalne, ale nie potrafią ich adekwatnie zinterpretować i opisać.
Silani et al. (2008) — badania neuroobrazowe (fMRI) pokazały, że osoby z aleksytymią mają obniżoną aktywność w obszarach mózgu odpowiedzialnych za integrację doznań cielesnych i emocjonalnych (kora przedniego zakrętu wyspy), co utrudnia świadomą identyfikację emocji, ale nie ich doświadczanie na poziomie somatycznym.
Berthoz et al. (2002) — osoby z aleksytymią w testach subiektywnych często zgłaszają „trudności w odczuwaniu emocji”, ale obiektywne pomiary (pobudzenie skórno-galwaniczne, rytm serca) wykazują normalne reakcje emocjonalne.
Cherry picking
Pan Krzysztofiak powołuje się w swoich tezach na badania Barona-Cohena w obszarze teorii umysłu w spektrum autyzmu. Trzeba pamiętać, że opieranie się na jednym badaniu, kiedy mamy ich wiele, jest błędem logicznym zwanym cherry picking.
Koncepcja deficytu teorii umysłu (Theory of Mind, ToM) jako kluczowego mechanizmu wyjaśniającego trudności społeczne osób w spektrum autyzmu, zaproponowana przez Simona Barona-Cohena (1985,1995), odegrała istotną rolę w kształtowaniu współczesnego spojrzenia na autyzm. Autor postulował, że specyficzne trudności autystycznych osób w rozumieniu i przewidywaniu zachowań innych ludzi wynikają z deficytu w zakresie przypisywania innym stanów mentalnych ((mindblindness)). Klasyczne badania, w tym szeroko cytowany eksperyment z wykorzystaniem zadania fałszywego przekonania (test Sally-Anne), zdawały się potwierdzać tę hipotezę, ukazując, że dzieci autystyczne osiągają w tych zadaniach istotnie niższe wyniki w porównaniu z dziećmi neurotypowymi.
Z czasem jednak pojawiło się wiele krytycznych analiz podważających zarówno zakres, jak i uniwersalność tego podejścia. Po pierwsze, badania H. Happé (1995) oraz D.M. Bowlera (1992) wykazały, że część dzieci i dorosłych w spektrum autyzmu z powodzeniem rozwiązuje zadania mierzące teorię umysłu, mimo że w codziennych sytuacjach społecznych wciąż doświadcza trudności. Zwrócono również uwagę na problem ograniczonej trafności ekologicznej stosowanych narzędzi badawczych — zadania laboratoryjne, takie jak Sally-Anne, są uproszczone i nie odzwierciedlają złożoności realnych interakcji społecznych (Frith & Happé, 1999). W naturalnych kontekstach społeczne sytuacje są dynamiczne, wieloznaczne i osadzone w kontekście emocjonalnym, co nie znajduje odzwierciedlenia w warunkach eksperymentalnych.
Teoria umysłu
Kolejnym istotnym zarzutem wobec klasycznej teorii Barona-Cohena jest pomijanie znaczenia kompetencji językowych. Część badaczy (m.in. Tager-Flusberg, 2007) wskazuje, że wyniki osób autystycznych w zadaniach teorii umysłu, mogą być obniżone nie z powodu faktycznych deficytów w mentalizowaniu, lecz ze względu na trudności w zakresie przetwarzania informacji językowej i pragmatyki.
W ostatnich latach coraz częściej podkreśla się także problem zbyt jednostronnego ujmowania trudności w komunikacji pomiędzy osobami neurotypowymi i autystycznymi. Damian Milton (2012) sformułował koncepcję "problemu podwójnej empatii" (Double Empathy Problem), zgodnie z którą trudności w interakcjach między tymi grupami nie wynikają wyłącznie z deficytów autystyków, lecz z wzajemnej trudności obu stron w rozumieniu i interpretowaniu odmiennych sposobów przeżywania i komunikowania emocji i myśli.
Podsumowując, choć klasyczna teoria deficytu teorii umysłu miała znaczący wpływ na rozwój badań nad autyzmem, współczesne podejście zakłada większą złożoność tego zagadnienia. Trudności w zakresie mentalizowania nie są uniwersalne dla całej populacji osób autystycznych i nie powinny być traktowane jako jedyne źródło problemów w funkcjonowaniu społecznym. Coraz większe znaczenie zyskują alternatywne modele uwzględniające różnorodność profili poznawczych, a także kontekst kulturowy i komunikacyjny interakcji.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Zarabiaj i twórz miejsca pracy! BGK wspiera ekonomię społeczną
- Wiceminister Krasoń: osoby z rzadkimi chorobami genetycznymi będą miały stałe orzeczenia
- MRPiPS: nieprawidłowości przy programie "Centra opiekuńczo-mieszkalne" nie wpłynęły na udzielane wsparcie
- Inteligentny dom
- Renta wdowia – komu przysługuje i co zrobić, aby ją otrzymać
Dodaj komentarz