Immunoterapia szansą dla pacjentek z rakiem endometrium

Rozmowa z dr. hab. n. med. Radosławem Mądrym, kierownikiem Kliniki Ginekologii Onkologicznej w Instytucie Onkologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, lekarzem kierującym Oddziałem Ginekologii Onkologicznej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Poznaniu, prezesem-elektem Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej.
Wiosną chce się żyć i korzystać z życia. Aby realizować to pragnienie, trzeba być zdrowym. Co robić, by nie przeoczyć pierwszych objawów raka endometrium?
Przede wszystkim zwracać uwagę na nietypowe krwawienia. W okresie przedmenopauzalnym, czyli zazwyczaj u kobiet po 40. roku życia, będą to krwawienia międzymiesiączkowe. Jednak niezależnie od wieku, a więc także po menopauzie, każde nietypowe krwawienie powinno skłaniać do wizyty u ginekologa. Diagnozą nie zawsze będzie rak endometrium, ale koniecznie trzeba to sprawdzić, ponieważ na całym świecie odnotowujemy wzrost zachorowań na ten najczęstszy rodzaj nowotworu dróg rodnych.
Gdzie tkwi przyczyna?
Głównie w otyłości. Warto dodać, że w niektórych krajach Europy, w tym także w Polsce, wzrasta odsetek kobiet, które umierają z powodu raka endometrium. Dawniej dotyczyło to około 20 proc. pacjentek, a obecnie około 30 proc. przypadków.
Których rozpoznań jest najwięcej?
Tych we wczesnych postaciach. W przypadku 70 proc. chorych nowotwór ogranicza się do macicy. Dla tej grupy pacjentek mamy bardzo skuteczny zabieg operacyjny, który czasami wspieramy leczeniem uzupełniającym. U pozostałych 30 proc. pań choroba wykrywana jest w stanach zaawansowanych, czyli w trzecim lub czwartym stopniu raka. W tej grupie rokowania są złe.
Co się dzieje z pacjentką po wstępnym rozpoznaniu raka endometrium?
Przeprowadzamy diagnostykę obrazową, czyli tomografię komputerową klatki piersiowej i brzucha, oraz rezonans miednicy. Jeśli okaże się, że choroba „nie wyszła” poza macicę, to następnym krokiem jest zabieg laparoskopowy albo operacja z wykorzystaniem robota. Kolejne decyzje podejmujemy na podstawie wyników badania histopatologicznego oraz wiedzy o tym jak głęboko nowotwór wniknął w mięsień macicy.
Od czego zależy dalsze postępowanie?
Od rokowań. Część pacjentek nie potrzebuje dalszego leczenia, a u innych zaleca się radioterapię z naświetlaniem kikuta pochwy, teleterapię i brachyterapię (połączenie naświetlania kikuta pochwy z naświetlaniem z pól zewnętrznych) albo chemioterapię połączoną z radioterapią.
A co z pacjentkami, u których choroba objęła też obszar poza miednicą?
U niektórych pań wykonujemy zabieg operacyjny, a potem leczymy je systemowo, a u innych od razu stosujemy leczenie systemowe. I to właśnie w tym obszarze odnotowujemy największy postęp. Do tej pory leczenie systemowe polegało na chemioterapii składającej się z dwóch leków cytostatycznych. Ostatnie lata pokazały, że uzupełnienie takiej terapii dodatkowymi lekami – tzw. inhibitorami punktów kontrolnych – istotnie zwiększa efektywność leczenia. Dwa z tego typu preparatów są już zarejestrowane w Europie, z przeznaczeniem do użycia w pierwszej linii leczenia.
W jakiej grupie pacjentek można zastosować tennowy rodzaj terapii?
W tej, w której występują cechy tzw. uszkodzenia systemu naprawy niesparowanych zasad. Niedobór tego systemu, nazywanego w skrócie dMMR, występuje u około 30 proc. chorych.
Mam nadzieję, że wkrótce każda polska pacjentka spełniająca kryteria włączenia do programu lekowego raka endometrium będzie miała szansę na rozpoczęcie leczenia immunoterapią już w pierwszej fazie choroby.
Jak wyglądają polskie statystyki zapadalności na raka endometrium?
Jeszcze w 2005 roku mieliśmy cztery tysiące nowych zachorowań rocznie, a od blisko 10 lat mamy ich ponad sześć tysięcy. Tak dużego wzrostu nie zauważamy w przypadku żadnego innego nowotworu. Dlatego rak endometrium stanowi dziś ogromne wyzwanie. Musimy więc działać, by zmienić te porażające statystyki.
O co więc warto zaapelować zarówno do kobiet, jak i do lekarzy?
O zachowanie czujności onkologicznej. Jeżeli pojawią się niepokojące objawy, takie jak nietypowe krwawienia z dróg rodnych, to nie ma na co czekać, trzeba od razu zgłosić się do ginekologa. Dzięki temu my lekarze możemy często powiedzieć pacjentce, że zmiany są łagodne, związane z zaburzeniami gospodarki hormonalnej lub menopauzą. Z taką świadomością paniom na pewno żyje się lżej. Warto też pamiętać, że przecież nie za każdym razem wykrywamy raka. A nawet gdy tak się stanie,to dla dobra pacjentki lepiej jest, gdy taką diagnozę usłyszy wcześniej niż za późno.
Bardzo dziękujemy za rozmowę.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz