Oscar dla Hawkinga
- Ten Oscar należy do wszystkich osób zmagających się ze stwardnieniem zanikowym bocznym. Należy też do wyjątkowej rodziny Hawkingów. Ja będę tylko jego kustoszem – tak mówił Eddie Redmayne, odbierając statuetkę Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego za rolę Stehena Hawkinga w filmie „Teoria Wszystkiego”.
Zgodnie z przewidywaniami wielu krytyków, to właśnie 32-letni Eddie Redmayne został nagrodzony największym wyróżnieniem branży filmowej. Członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej docenili potężną pracę, jaką wykonał, wcielając się w postać Stephena Hawkinga, wybitnego fizyka dotkniętego stwardnieniem zanikowym bocznym.
Mocna konkurencja
Eddie Redmayne musiał w przekonujący sposób pokazać postępującą niepełnosprawność i jednocześnie przebogatą psychikę i trudny charakter wybitnego badacza. Zadanie to, o czym świadczy werdykt Akademii, wykonał perfekcyjnie. Więcej o roli Redmayne’a i o samym w filmie „Teoria wszystkiego” warto przeczytać w naszej recenzji.
Aktor musiał zmierzyć się nie tylko z trudną rolą, ale też z potężną konkurencją do Oscara w osobach Micheala Keatona, odtwórcy tytułowej roli w triumfującym podczas tegorocznej Gali filmie „Birdman” czy Bradleya Coopera z bijącego rekordy powodzenia kontrowersyjnego obrazu Clinta Eastwooda „Snajper”. Jednak największym konkurentem Eddiego Redmayne'a był inny Brytyjczyk, Benedict Cumberbatch, który wcielił się w postać genialnego matematyka, Alana Turinga, w filmie „Gra Tajemnic”. Co ciekawe, Cumberbatch również grał Stephena Hawkinga w zrealizowanym przez BBC w 2004 r. filmie biograficznym „Hawking”.
Żyć z Alzheimerem
Podczas tegorocznej Gali statuetkę dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej otrzymała Julianne Moore za rolę w filmie „Still Alice”. Pokonała m.in. filmową partnerkę Redmayne’a, Felicyty Jones. „Still Alice” to ekranizacja książki „Motyl” Lisy Genovy, której główna bohaterka odkrywa u siebie symptomy choroby Alzheimera.
Julianne Moore, podobnie jak Eddie Redmayne, musiała wcielić się w postać osoby zmagającej się z postępującą chorobą neurologiczną, i z wynikającą z niej niepełnosprawności. Tym samym oboje dołączyli do grona aktorów, którzy otrzymali statuetki za rolę osób chorych i z niepełnosprawnością. O tym „zjawisku” z przekąsem pisała swego czasu dziennikarka BBC Kathleen Hawkins. Film „Still Alice” nie miał jeszcze polskiej premiery.
„Klątwa” i „Chustka” bez nagrody
Dla Polaków najważniejszy jest oczywiście Oscar za najlepszy film nieanglojęzyczny dla „Idy”. Nie udało się natomiast otrzymać statuetki żadnemu z dwóch nominowanych do Oscara polskich krótkometrażowych dokumentów. Akademia nie doceniła ani „Chustki” Anety Kopacz, opowiadającej historię umierającej na raka kobiety, ani „Naszej klątwy” Tomasza Śliwińskiego i Macieja Ślesickiego.
Ten drugi film prezentuje losy małego Leosia, dotkniętego klątwą Ondyny, rzadką chorobą genetyczną, która sprawia, że chłopiec nie może oddychać w trakcie snu. Leoś jest synem Tomasza Śliwińskiego. Film skupia się na oswajaniu się rodziców z groźną chorobą ich dziecka, a także na... zdejmowaniu tytułowej klątwy.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w Plebiscycie #Guttmanny2024! Głosowanie tylko do środy!
- III Wawerski Dzień Osób z Niepełnosprawnościami
- Dorabiasz do świadczenia z ZUS-u? Dowiedz się jak zrobić to bezpiecznie
- Immunoterapie wysokiej skuteczności od początku choroby – czy to już obowiązujący standard postępowania w SM?
- Nowa przestrzeń w DPS-ie „Kombatant”
Dodaj komentarz