Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Moje dziecko ma inną rękę

11.06.2008
Autor: Magdalena Gajda
Źródło: Magazyn Integracja 3/2008

Oto rytuał pierwszego spotkania... Ból odpływa z ciała. Łzy strachu, ulgi i szczęścia mieszają się ze sobą. W ukojonym sercu budzi się czułość. Patrzysz na narodzone dziecko. Oglądasz nosek z trudem łapiący powietrze i wykrzywione w pierwszym krzyku usta. Opiekuńczym gestem sprawdzasz kształt główki. Liczysz... Jeden paluszek, drugi, trzeci... czasem zdarza się, że liczyć nie ma czego...

Na zdjęciu: Dziecko z wrodzoną wadą ręki. Fot. SCOL22Ogólnie dostępnych, szczegółowych informacji o wrodzonych wadach kończyn jest niewiele. „Żeby nie straszyć innych matek” - usłyszała Ewa na pytanie, dlaczego po porodzie nie leży na ogólnej sali. Być może to powód, dla którego portale internetowe lub czasopisma poświęcone macierzyństwu traktują ten temat po... macoszemu. Czy można jednak dziwić się mediom, skoro zdarza się, że lekarze i pielęgniarki brutalnie ograniczają ten problem tylko do estetyki?

Ale jest i inne wyjaśnienie. Według tzw. rejestru wad (dotyczącego tylko niektórych województw, a więc obarczonego błędem statystycznym), częstość występowania wrodzonych wad kończyn to w Polsce 2-3 przypadki na 1000 osób. Rodzajów wad i ich kombinacji jest bardzo dużo. I choć każdą można nazwać czy przyporządkować do określonej kategorii, to przy stawianiu diagnozy, ustalaniu leczenia i rokowań każdą wadę należy traktować indywidualnie. 

EWA: Tuż po porodzie pamiętam przytłaczającą ciszę zakłócaną tylko moim przyśpieszonym oddechem. Nasz synek był bardzo spokojny. Nie płakał. Lekarze zerkali na siebie porozumiewawczo, bez słów. Prawie w jednej chwili na sali zaroiło się od nowych kitli. Mąż, który mi towarzyszył, posmutniał. Położna coś do mnie mówiła troskliwie. Gdyby nie ona, pewnie by mi nawet nie pokazano Piotrusia. Kiedy go zobaczyłam, zrozumiałam... Jego lewa rączka nie miała dłoni. Nadgarstek zakończony był trzema miękkimi kuleczkami, bez kostek... Cztery lata później, od jednego z lekarzy w Niemczech, do którego wysłałam zdjęcie syna, dowiedziałam się, że to wrodzona wada niegenetyczna, tzw. symbrachydaktylia.

Amelia nie zawsze ma rączki

Wady wrodzone kończyn, jeśli powstają, to na początku życia płodowego, do 7. tygodnia, czyli wtedy, kiedy kształtują się ręce i nogi dziecka.

- Zwykle kobieta jeszcze wtedy nie wie, że zostanie mamą - mówi dr n. med. Krzysztof Szczałuba, lekarz genetyk z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. - Pierwszym badaniem, które może określić ich wystąpienie, jest USG. Drobne struktury kończyn są widoczne już od 12. tygodnia ciąży, ale ich ocenę przeprowadza się między 18. a 20., kiedy możliwe jest wykluczenie większości wad rozwojowych. Zdarza się jednak, że niektóre drobne defekty pozostają niewykryte przez obraz USG, nawet tuż przed rozwiązaniem.

Najczęściej spotykaną (ok. 70%) wadą ręki - bo tymi właśnie zajmiemy się w artykule - jest syndaktylia, czyli zrost palców tylko w obrębie skóry (syndaktylia prosta), albo skórą i kośćmi (syndaktylia złożona), na całej długości palców (syndaktylia całkowita), albo w ich połowie, czy 1/3 (syndaktylia częściowa).

Istnieje także akrosyndaktylia, kiedy palce - co najmniej trzy - połączone są płytkami paznokci, opuszkami lub pojedynczymi paliczkami. Drugą pod względem częstości jest polidaktylia, czyli dodatkowe palce. Zwykle pojawia się jeden, w dłoni, w pełni wykształcony, ruchomy i funkcjonalny albo w formie szczątkowej, choć znane są przypadki występowania 10 i więcej. Kiedy owe nadliczbowe palce zrośnięte są z pozostałymi, mamy do czynienia z polisyndaktylią.

Inną częstą wadą ręki jest brak palców - adaktylia, lub ich niedorozwój występujący pod kilkoma postaciami: brachydaktylia - krótkie palce, aphalangia - brak niektórych paliczków, klinodaktylia - zakrzywienie piątego palca, makro- i mikrodaktylia - jeden z palców jest większy/mniejszy od pozostałych, kamptodaktylia - trwały przykurcz palców.

Kolejną wadą wrodzoną jest tzw. ręka homara, czyli ektrodaktylia. Ręka w całości - od nadgarstka aż po końce palców jest podzielona na dwie części, upodabniając się właśnie do charakterystycznych nożyc homara. Może występować w kilku rodzajach, a zwykle towarzyszy jej któraś z odmian syndaktylii lub polidaktylii.

Wady wrodzone kończyn mogą polegać także na braku lub niedorozwoju kości promieniowej przedramienia lub kości łokciowej, a także na zroście ich obu w okolicy stawu łokciowego. Mogą też występować w postaci braku całej kończyny (albo obu rąk lub nóg) - amelia, braku dłoni - acheiria, niedorozwoju kości długich, kiedy dłonie (lub stopy) połączone są bezpośrednio z tułowiem, albo są krótsze lub zniekształcone - fokomelia, albo braku kości przedramienia (lub podudzia) - peromelia. 

EWA:
Na zdjęciu: Piotruś. Fot. Arch. Ewy FabisiakMiałam żal. Do ginekologa w przychodni, który zbagatelizował moje obawy, że leki na przeziębienie, które zażyłam, nie wiedząc jeszcze, że noszę Piotrusia, mogą źle wpłynąć na rozwój maleństwa. Obwiniałam siebie, że łyknęłam te tabletki, choć do tej pory nikt nie potwierdził, że to one są przyczyną wady mojego syna. Przez pewien czas miałam żal do lekarza w prywatnej klinice, który nowoczesnym aparatem USG nie wykrył wady. Żal za wizytę kontrolną po porodzie. Lekarz odnosił się do mnie inaczej niż dotychczas. Wydawało mi się, że nie chce spojrzeć mi w oczy. Domyśliłam się: wiedział wcześniej. Dlaczego nie powiedział...? Dzisiaj jestem mu wdzięczna za tę niewiedzę, dzięki której zyskałam kilka normalnych miesięcy oczekiwania. Największy żal miałam do lekarzy w szpitalu. Że bez mojej zgody położyli mnie w ponurej separatce na oddziale patologii ciąży. Że przychodzili tylko na obchód (wciąż nowi) i nękali od początku – „Dlaczego pani nie robiła USG między 11. a 13. tygodniem?”. „Bo lekarz nie zalecał”; „Proszę pokazać badania”. „Oto są”. Z powodu ich zachowania czułam się tak, jakbym urodziła dziecko z dużo większą wadą. Czułam, że obarczają mnie winą za jej powstanie. „Żartowali”, że powinnam się cieszyć, bo „chłopaka do wojska nie wezmą”. Zapytali, czy zabieram dziecko do domu. A gdzie niby miałam je zabrać?! Dali jeszcze wskazówkę, że podobno w innym szpitalu w Warszawie jest lekarz, co „to” leczy... Wróciłam do domu z cudownym synkiem, ale bez wiedzy, jak mu pomóc.


Czyja wina?

- Tak jak przy innych wadach wrodzonych, pojawienie się wady kończyny jest zdecydowanie najczęściej efektem równoczesnego zadziałania czynników środowiskowych i genetycznych - tłumaczy Krzysztof Szczałuba. - O tych pierwszych wiemy niewiele. Możemy do nich zaliczyć tzw. pasma owodniowe, które powstają albo na skutek przerwania we wczesnym okresie ciąży błony owodniowej okalającej płód, albo w wyniku złego krążenia krwi u dziecka i mogą doprowadzić do mechanicznego uszkodzenia jego wzrostu, albo szkodliwe dla płodu leki, tzw. teratogeny, np. niektóre leki przeciwzakrzepowe czy przeciwpadaczkowe. Podkreślam jednak, że te leki to tylko potencjalni winowajcy. Ich przyjmowanie w ciąży jedynie podnosi, a nie warunkuje ryzyko wystąpienia wady. Czasem jednak lekarz musi stanąć przed wyborem tzw. mniejszego zła. Nieleczona padaczka jest o wiele bardziej niebezpieczna dla płodu niż lek powstrzymujący atak.

Genów, w których defekty przyczyniają się do powstania wady kończyny, jest wiele, ale tylko niektóre z nich zostały poznane. Przykładem jest rodzina genów HOX, które decydują o tym, że np. nasze dłonie zakończone są palcami. Istnieje więc pewien niezwykle skomplikowany wzór genetyczny, według którego poszczególne organy ciała rozwijają się prawidłowo, a komórki je tworzące docierają do tych organów zawsze w sposób odpowiednio uporządkowany. Nawet niewielkie zakłócenie tej delikatnej równowagi może wywołać powstanie wady rozwojowej i dlatego jest ich tak wiele - nie tylko w obrębie kończyn.

- Na szczęście jednak nasz organizm potrafi w porę obronić się przed defektami genetycznymi, dlatego powstają one względnie rzadko - uspokaja dr Szczałuba.

Wrodzone wady kończyn występują równie często u obu płci, a więc „nosicielami” uszkodzonych genów mogą być tak matka, jak i ojciec. Wada może być przekazywana w sposób „pionowy”, dominujący: chory ojciec lub matka, chore dziecko. Może też zostać „uśpiona” i ujawnić się w następnych pokoleniach: u wnuków lub prawnuków. Może też być niewidoczna, a dopiero zdjęcie RTG ujawni niedorozwój lub brak jakiejś niewielkiej kostki w dłoni ojca lub matki. Rzadziej wady wrodzone kończyn mogą wystąpić „poziomo”, czyli u rodzeństwa chorego dziecka.

- Z oboma sposobami dziedziczenia spotykam się w praktyce klinicznej dość rzadko. W większości wypadków o powstaniu wady decyduje kombinacja czynników genetycznych i środowiskowych. Wtedy ryzyko ich pojawienia się u rodzeństwa czy potomstwa osoby chorej wynosi zaledwie 2-3% - mówi dr Szczałuba. - Wadom rozwojowym kończyn zwykle, choć istnieją wyjątki, nie towarzyszą inne wady wrodzone, a dzieci rozwijają się prawidłowo fizycznie i intelektualnie. Zawsze jednak wskazana jest konsultacja lekarza genetyka. 

Poradnie genetyczne
Szczegółowe dane poradni z całego kraju dostępne są na stronie Polskiego Towarzystwa Genetyki: www.ibb.waw.pl/~ptgc/index. php


Badania genetyczne
Jeśli wada rozwojowa kończyny ujawniła się już w rodzinie (zwłaszcza w przypadku współwystąpienia z inną wadą), należy zasięgnąć porady genetyka jeszcze przed zaplanowaniem ciąży. Najwięcej szans na zdiagnozowanie problemu i ryzyka (a NIE pewności!) jego powtórzenia się daje badanie osoby chorej albo analiza jej przypadku na podstawie zebranych (im więcej, tym lepiej!) informacji.
W następnej kolejności lekarz genetyk może zaproponować rodzicom lub rodzeństwu planowanego dziecka wykonanie badania chromosomów (zwykle z krwi) lub badania DNA. Ich wyniki decydują o dalszym postępowaniu wobec tzw. rodziny ryzyka genetycznego. Aby zgłosić się do poradni genetycznej, trzeba koniecznie mieć skierowanie od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.

Ręce nadziei?

Nie istnieje magiczna pigułka ani tajemnicza mikstura, dzięki którym zrośnięte palce rozdzieliłyby się. Pomocna jest tylko chirurgia.

- Zabiegi przeprowadza się już u 6-miesięcznych maluchów, jeśli tylko ważą minimum 10 kg. Górna granica wieku kwalifikacji do tego typu operacji nie istnieje, a więc można ją przeprowadzić także u osoby dorosłej - tłumaczy dr n. med. Anna Chrapusta, chirurg ręki, z Oddziału Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Oparzeń Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu.

Przy polidaktylii usuwa się dodatkowe palce. Przy syndaktylii rozdziela się je, pokrywając ubytki skórą przeszczepioną z pachwiny. Leczenie operacyjne „ręki homara” polega na rozklinowaniu nadgarstka, rozdzieleniu kości śródręcza, przecięciu zrośniętych elementów kostnych i pokryciu ubytków skórnych, jeśli istnieją. Przy braku lub niedorozwoju palców można zastosować mikrochirurgiczne przeszczepy palców stóp - sąsiadujących z paluchem, nawet po dwa z każdej stopy - całych lub niektórych paliczków - ale efekt estetyczny nie zawsze jest tolerowany przez pacjentów. Przy fokomelii lub gdy w dłoni brakuje wszystkich palców, zwykle lekarze nakłaniają do zastosowania protezy.

EWA:
Na zdjęciu: Piotruś. Fot. Arch. Ewy FabisiakPierwsza wizyta u specjalisty w Warszawie trwała może 2 minuty. Przyjął nas poza kolejnością, bo Piotruś miał wtedy zaledwie 3 tygodnie. Obejrzał jego ręce, nogi i powiedział, że najlepiej zrobić przeszczep, ale dopiero w wieku... 11 lat. Inna konsultacja, u kolejnego specjalisty – tym razem z Poznania – i kolejna propozycja: podobna operacja, ale tym razem za 2-3 lata. Zabieg miał polegać na przeszczepie paliczków z palców stóp do „kuleczek” lub na przeszczepie dwóch całych palców ze stóp syna (po jednym z każdej) do jego dłoni. Nie zdecydowaliśmy się na żadną opcję... To był niezwykle trudny wybór, z którego Piotr kiedyś nas rozliczy. Uznaliśmy jednak, że skoro nie ma całego śródręcza, to palce „umocowane” tuż przy nadgarstku nadal nadawałyby jego ręce nienaturalny wygląd. Taka terapia w niczym by mu nie pomogła, a pewnie jeszcze bardziej przyciągałaby spojrzenia i okaleczałaby także stopy.


Nie mniej skomplikowane zabiegi wykonuje się przy wrodzonym niedorozwoju kości promieniowej. Wada przejawia się zwykle jako brak kciuka czy pierwszej kości śródręcza, a jej leczenie polega na przeszczepie kostnym, korekcie tkanek miękkich i usztywnieniu nadgarstka. Podobnie wieloetapową kurację stosuje się przy braku lub niedorozwoju kości łokciowej, kiedy przedramię jest krótsze i odchylone w łokciową stronę.

Nie ma dwóch takich samych przypadków, a więc nie można z góry określić, że przy danym rodzaju wady zostanie zastosowana taka, a nie inna metoda chirurgiczna. Leczenie może też wymagać kilku zabiegów rekonstrukcyjnych i plastycznych.

Te niezwykle precyzyjne i delikatne operacje wykonywane są już w Polsce - w szpitalach publicznych (wtedy refundowane są przez Narodowy Fundusz Zdrowia), albo w lecznicach prywatnych (wtedy koszty - od kilku do kilkudziesięciu tysięcy - pokrywają rodzice).

- Wszystkie znane na świecie metody chirurgicznego leczenia wrodzonych wad rąk są stosowane w krajowych ośrodkach - zapewnia dr Chrapusta.

Kontakty do specjalistów i klinik (informacje pochodzą m.in. z www.wady-dloni.org.pl ):
1. prof. dr hab. Władysław Manikowski - Szef Kliniki Traumatologii, Ortopedii i Chirurgii Ręki w Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym Szpitalu Klinicznym nr 4 im. Wiktora Degi w Poznaniu, ul. 28 czerwca 1956 r. nr 135/147; tel. sekr.: 061 833 29 16; www.sk4.am.poznan.pl;
2. prof. AM dr hab. Leszek Romanowski - konsultuje m.in. w Poznaniu, patrz adres wyżej, tel.: 061 831 01 65 lub 831 03 15; oraz w Warszawie - Centrum Medyczne LIM Center, Al. Jerozolimskie 65/79, (Hotel Marriott), tel.: 022 458 70 00 lub 630 62 63; dokładna lista miejsc, gdzie przyjmuje prof. Romanowski - www.ortopedia.pl;
3. dr n. med. Tomasz Matuszewski - konsultuje w Centrum Medycyny Sportowej - Warszawa, ul. Wawelska 5, tel.: 022 592 93 00 oraz w przychodni przy Samodzielnym Publicznym Dziecięcym Szpitalu Klinicznym (nazywanym ószpitalem przy Litewskiejó) - Warszawa, ul. Marszałkowska 24, tel.: 022 522 73 33;
4. dr Anna Chrapusta - Szpital óScanmedó, Kraków, Al. Pokoju 2, tel.: 012 412 07 99; Oddział Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Oparzeń, Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Prokocimiu, ul. Wielicka 265, 30-663 Kraków; tel. centr.: 012 658 20 11;
5. Klinika Ortopedii i Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży w Zakopanem, ul. Balzera 15, tel. centrala: 018 202 21 00, www.klinika.net.pl;
6. Szpital Kliniczny Dzieciątka Jezus, Centrum Leczenia Obrażeń, Warszawa, ul. Lindleya 4, tel.: 022 502 20 00; www.szpital-clo.med.pl;
7. Centrum Medycznego Kształcenia Chirurgii Ręki przy Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym im. W. Orłowskiego, Warszawa, ul. Czerniakowska 231; tel. centr.: 022 628 30 11; www.szpital-orlowskiego.pl;
8. Ośrodek Replantacji Kończyn, Mikrochirurgii, Chirurgii Ręki i Chirurgii Ogólnej - Trzebnica, ul. Prusicka 53/55, tel. centrala: 071 312 06 08; 312 09 20;
9. Szpital Chirurgii Plastycznej (Katedra Chirurgii Urazowej i Chirurgii Ręki Akademii Medycznej we Wrocławiu), Klinika Chirurgii Plastycznej, kierownik kliniki: prof. dr hab. dr h.c. Kazimierz Kobus - Polanica-Zdrój, ul. Kościelna 1, tel. centr.: 074 868 12 95, 868 13 86, 868 08 84 lub 85, 868 21 08;
10. Klinika Chirurgii Ogólnej i Chirurgii Ręki, Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 1 - Szczecin, ul. Unii Lubelskiej 1, tel.: 091 425 30 00; www.spsk1.szn.pl;
11. Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 1, im. Norberta Barlickiego, Oddział Kliniczny Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Estetycznej - Łódź, ul. Kopcińskiego 22, tel. centr.: 042 677 69 50 (60); www.barlicki.pl;
12. Katholisches Kinderkrankenhaus Wilhelmstift GmbH - dr Rolf Habenicht - dane na stronie: www.kkh-wilhelmstift.de


Nie są sami

Rodzice odwiedzający forum pierwszej w krajowej sieci strony internetowej poświęconej wrodzonym wadom rąk - www.wady-dloni.org.pl, żalą się, że dzieci nie zostały w Polsce objęte żadnym programem opieki - chirurgicznej, psychologicznej, rehabilitacyjnej czy protetycznej.

- Zdecydowana większość z nas dowiedziała się o wadzie dziecka już po jego narodzinach. Opuszczając szpital, nie otrzymaliśmy szczegółowych danych, co to za wada, i rad - jak ją leczyć, kiedy i gdzie - mówi Ewa Fabisiak, założycielka i moderatorka ww. strony, dzięki której poznaliśmy historię Piotrusia. - Szukamy sami. W Polsce i za granicą, choć koszty leczenia w światowych ośrodkach przekraczają często nasze możliwości finansowe. Po dotarciu do specjalistów czasem okazuje się, że podają oni różne metody leczenia, w dodatku nie określając konkretnie, ile zabiegów przejdzie dziecko, jakie będą ich efekty i zrzucając na nas, laików, podjęcie decyzji. A więc decydujemy. Wspierając się miłością do naszych dzieci i ich dobrem oraz doświadczeniami innych rodziców, a także osób z wadami rąk, które już są dorosłe.

EWA:
Na zdjęciu: Piotruś. Fot. Arch. Ewy FabisiakPiotruś jest radosnym, roześmianym i lubianym 4-latkiem. Robimy wszystko, aby jego życie było pełne kolorów, pasji i radości. Staramy się, aby nie czuł się dzieckiem niepełnosprawnym i w przyszłości nie myślał o sobie przede wszystkim jako o osobie niepełnosprawnej. Nasz syn ma odpowiednie orzeczenie, ale powiemy mu o nim, gdy będzie starszy. Uczymy go, aby w miarę możliwości w codziennych czynnościach posługiwał się lewą ręką. Już nauczył się, że np. lewy nadgarstek to świetne miejsce na ułożenie kanapki lub ciastka, kiedy prawą ręką chce się przewrócić stronę w książeczce, a „kuleczki” pasują jak ulał do dziurek w płytach CD i bardzo ułatwiają ich zmianę w odtwarzaczu. Dbamy o to, aby ufał ludziom, a tych, którzy nie wiedząc, jak się wobec niego zachować, zranią go lub wykpią - nie traktował jak wrogów.
Nie będę przekonywać, że wychowywanie dziecka z wadą ręki jest bardzo proste. Płakałam nieraz. Na przykład wtedy, kiedy Piotruś zaproponował, abyśmy poszli do sklepu po nową rączkę. Byłam zdruzgotana, kiedy w przedszkolu jeden z chłopców na widok jego „misiowej łapki” rozpłakał się ze strachu i nie chciał się z nim przywitać. Było mi przykro, kiedy rówieśnik Piotrusia nazwał jego rękę „głupią”. Bardzo się bałam, kiedy rozmawiałam z rodzicami „sprawnych” przedszkolaków i prosiłam ich, aby wytłumaczyli swoim maluchom, na czym polega wada naszego syna i aby dali mu szansę na normalną naukę, zabawę i rozwój. Ale też wychowywanie dziecka z wadą ręki nie jest męczarnią, „karą za grzechy”, osławionym „dopustem Bożym” - choć bywa chwilami trudniejsze, bo wymaga dodatkowych zadań i większej troski. Dzięki pomocy rodziny, sprawdzonych przyjaciół, a także obcych, serdecznych ludzi (np. psychologa z Instytutu Matki i Dziecka, który wsparł nas fachowymi wskazówkami), radzimy sobie całkiem nieźle. Najważniejsze, to nie „ukrywać” dzieci z takimi i podobnymi wadami jak naszego Piotrusia w domu, kochać je i pozwalać - tak jak wszystkim innym - poznawać świat, radować się, odnosić sukcesy, popełniać błędy i poczuć smak porażki. Tylko wtedy wyrosną na szczęśliwych, spełnionych ludzi.


Gdzie jeszcze tkwi problem? Jak załatwić orzeczenie o niepełnosprawności dziecka i do czego jest ono potrzebne?
Po orzeczenie o niepełnosprawności należy udać się do Powiatowego (Miejskiego) Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności, właściwego dla miejsca zamieszkania. Dokument wydawany jest na wyznaczony okres (jak żalą się rodzice na forum „wady-dloni”, w przypadku ich dzieci zwykle na 2-3 lata - zupełnie jakby ręce miały w tym czasie odrosnąć), albo do ukończenia przez dziecko 16 lat. Jak pokazuje przykład, to zależy od rodzaju schorzenia i sposobu jego oceny przez lekarza orzecznika. Orzeczenie uprawnia do skorzystania z niektórych ulg i uprawnień przysługujących osobom niepełnosprawnym i ich opiekunom. Szczegółowe informacje można uzyskać w Centrach Integracja w Warszawie, Krakowie, Zielonej Górze i Gdyni. Adresy dostępne są na: www.niepelnosprawni.pl.

Ludzie się gapią na moje dziecko, nie umiem sobie z tym poradzić.
Postrzeganiu dzieci niepełnosprawnych przez ich sprawnych rówieśników i dorosłych poświęciliśmy artykuł „Niekomfortowe sytuacje - spojrzenia i szepty”, „Integracja” 4/2007 - Forum
Rodziców. Materiał przygotowany był wspólnie z psychologiem zajmującym się terapią rodzin, w których są dzieci chore i niepełnosprawne; dostępny jest na www.niepełnosprawni.pl. Cenne są też rady pani Ewy Fabisiak - www.wady-dloni.org.pl.

Jak rehabilitować dziecko? Jaką wybrać protezę?
Tymi tematami - z racji ich obszerności - zajmiemy się w następnych artykułach.



Komentarz

  • Brak kontaktu
    Ilona
    05.01.2024, 17:06
    Artykuł budujący. Szkoda, że nie można skontaktować się z fundacją w żaden sposób.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas