Niewidomi bohaterzy na ekranach kin
Historia osób niedowidzących i niewidzących coraz częściej staje się inspiracją dla scenariuszy filmowych na całym świecie. To pokazuje, że osoby z niepełnosprawnością nie muszą być postrzegane jako słabe, wręcz przeciwnie - jako pełne siły walki o normalność.
W 2007 roku hiszpańska policja zatrzymała niewidomego mężczyznę, pędzącego BMW z prędkością 154 km/h. 54-letni Domingo Merino Arjona z Barcelony tłumaczył się potem w sądzie, że inspirował się sceną z „Zapachu kobiety” z Alem Pacino.
Frank Slade, bohater oscarowego dzieła Martina Bresta, otwiera galerię postaci, dla których utrata wzroku nie była przeszkodą, by dokonywać niemożliwego. Filmowi niewidomi tańczą, grają na fortepianie, wymachują mieczami, przemierzają świat bez laski, a nawet śmiało dążą tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek. A Polacy, za sprawą „Carte Blanche”, mają w tym gronie własnego przedstawiciela.
Andrzej Chyra w filmie „Carte blanche”, materiały dystrybutora
W inspirowanym prawdziwymi wydarzeniami, poruszającym filmie pt. „Carte blanche”, Andrzej Chyra wcielił się w rolę Kacpra Bielika, nauczyciela historii z liceum, który – aby zachować ukochaną pracę i przygotować uczniów do matury – ukrywa przed światem stopniową utratę wzroku. Film z miejsca stał się najchętniej oglądaną premierą tygodnia w Polsce.
Maciej Białek, którego losy zainspirowały historię filmowego Kacpra, to nauczyciel historii w VIII Liceum Ogólnokształcącym w Lublinie. Chorobę ukrywał przez wiele lat. Mimo utraty wzroku przez kolejne 15 lat uczył w szkole. Przekazywanie młodzieży wiedzy to jego pasja. Byli i obecni uczniowie Macieja Białka uważają go za niezwykle ciekawą i charyzmatyczną osobę. Jego zajęcia zawsze były urozmaicone, przecząc tezie, że historia bywa nudna. Białek twierdzi, że stworzenie dobrych relacji z uczniami wymaga okazania im zainteresowania, szacunku i traktowania ich poważnie.
- To niezwykła historia człowieka postawionego w bardzo trudnej sytuacji życiowej, która paradoksalnie tylko go ubogaca. – mówi Andrzej Chyra - Bardzo często zdarza się, że gdy tracimy coś cennego, nagle uświadamiamy sobie, co tak naprawdę jest ważne. Że warto w pełni korzystać z życia dopóki tylko się da, czerpać z niego jak najwięcej. Chcieliśmy pokazać normalność takiego człowieka, z całą jego skomplikowaną sytuacją życiową i walką, jaką musi stoczyć o tę swoją normalność. Czy to osoba sparaliżowana, niesłysząca czy niewidoma – każdy chce zwyczajnie funkcjonować, nie chce być kimś szczególnym. Ten film ma na celu oswojenie naszych lęków związanych z osobami niepełnosprawnymi, ma przełamać tę strefę strachu, która nas od nich oddala.
Maciej Białek i filmowy Kacper, Andrzej Chyra, materiały dystrybutora
Dwa lata przed „Carte Blanche”, polscy widzowie mogli zapoznać się losami Iana – granego przez Edwarda Hogga, głównego bohatera filmu „Imagine” w reżyserii Andrzeja Jakimowskiego.
„Imagine” był dedykowany pamięci nieżyjącego Bena Underwooda, amerykańskiego chłopca, który do perfekcji doprowadził sztukę echolokacji – zdolności określania położenia za pomocą echa akustycznego. Od dziecka żył jak zwykły nastolatek. Nakręcone filmy dokumentalne z jego udziałem („The Boy who Sees without Eyes”) ukazują jak swobodnie jeździ po ulicy na deskorolce i rowerze, precyzyjnie wymijając przeszkody czy jak gra w koszykówkę i gry komputerowe.
Drugą postacią, której wypowiedzi i wspomnienia wpłynęły na scenariusz „Imagine” był Daniel Kish – pierwszy na świecie, profesjonalny instruktor echolokacji. Zarówno Underwood, jak i Kish zdobyli swe niezwykłe umiejętności w dzieciństwie. Obaj niezależnie wspominali, że jako mali jeszcze chłopcy spontanicznie odkryli posługiwanie się „kląskaniem” – wywołującymi echo dźwiękami powstającymi przez odrywanie języka od podniebienia. W wywiadzie dla magazynu New Scientist Kish wspomina, jak będąc zaledwie dwuipółletnim chłopcem, wdrapywał się na płot sąsiada, kląskał i na tej podstawie tworzył sobie obraz tego, co znajduje się po drugiej stronie.
Kadr z filmu "Imagine", materiały dystrybutora
Prawdziwych bohaterów „Carte Blanche”, „Imagine”, czy oscarowego „Raya”, nie sposób równać z postaciami, jakie z papieru do życia powołała fantazja scenarzystów. Jednak należy oddać im sprawiedliwość – bez trudu i na długo zostają w pamięć widzów.
W „Zapachu kobiety”, oscarowym majstersztyku sprzed dwóch dekad, niewidomy bohater Ala Pacino jeździł Ferrari i tańczył tango. Ben Affleck w trykocie „Daredevila” pokazał, że brak wzroku nie przeszkadza w walce ze złem i parkourowych ewolucjach. Trzy grosze do tematu dorzucili Rutger Hauer w „Ślepej furii” i japoński „Zatoichi”, gdzie niewidomi szermierze bronią miasteczka przed terrorystami. Kropkę nad „i” postawił zaś Geordi La Forge z serii „Star Trek”. Na statku Enterprise przeszedł długą drogę od głównego mechanika do oficera nawigacji. A przede wszystkim był pierwszym niewidomym we wszechświecie, który podążył tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek!
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz