Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Ekonomistka: Polowanie na świadczenia

04.02.2015
Autor: rozmawiał Mateusz Różański
Krystyna Dowgiałło

- Osoba bezrobotna, korzystając z różnych form wsparcia instytucji publicznych i organizacji pozarządowych, może „zarobić” ok. 3 tys. zł miesięcznie – mówi w wywiadzie ekonomistka Krystyna Dowgiałło. Dlaczego jest to groźne zjawisko i jak mu przeciwdziałać?

 

Mateusz Różański: Na jakie wsparcie może w tej chwili w Polsce liczyć osoba bez dochodów?

Krystyna Dowgiałło, ekonomistka, główny specjalista w Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich: Osoba bezrobotna, niezależnie od tego, czy przysługuje jej zasiłek z urzędu pracy, czy nie, może ubiegać się o pomoc w ramach ośrodka pomocy społecznej. Może korzystać z pomocy rozmaitych organizacji charytatywnych. Oczywiście, jeśli pójdzie do ośrodka pomocy społecznej czy do centrum pomocy rodzinie, to tam pracownik socjalny przeanalizuje jego sytuację ekonomiczną, przeprowadzi wywiad środowiskowy i, opierając się o odpowiednie przepisy, przyzna zasiłek fakultatywny lub obligatoryjny, albo oba naraz. Oprócz tego w Polsce funkcjonuje wiele organizacji pozarządowych, które zajmują się osobami o niskich dochodach – Caritas, banki żywności, banki leków itp.

Ile człowiek bezrobotny może więc „zarobić”, korzystając z różnego rodzaju świadczeń?

W ramach jednego z projektów, realizowanego przez Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich, zostały przeprowadzone badania, z których wynika, że osoba bezrobotna, korzystając z różnych form wsparcia instytucji publicznych i organizacji pozarządowych, może „zarobić” około 3 tys. zł miesięcznie. Na tę sumę składają się zasiłek mieszkaniowy, dodatki rodzinne, zasiłki fakultatywne i obligatoryjne, a także rozmaite świadczenia uzyskane od organizacji charytatywnych – darmowe obiady, ubrania, leki itp. Oczywiście, wszystko zależy w dużym stopniu od sytuacji indywidualnej.

To znaczy?

Można tu wymienić wiele czynników. Choćby taki, czy opieka społeczna przyzna komuś oba zasiłki – obligatoryjny i fakultatywny. Ważna może też być wysokość zasiłku mieszkaniowego, a także sytuacja danej osoby. Na pewno łatwiej będzie starać się o pomoc ludziom z rodziną i dziećmi niż samotnym. Tu w grę wchodzą zasiłki rodzinne i sam fakt, że wrażliwość społeczna wobec osób, które mają rodzinę, jest większa i w związku z tym i możliwości uzyskania pomocy są większe. Osoba samotna jest bardziej mobilna i, co za tym idzie, ma więcej możliwości zdobycia zatrudnienia.

Czyli można powiedzieć, że istnieją ludzie, którzy łatwiej zdobywają poszczególne świadczenia?

Oczywiście. Istnieją osoby, które są mniej zdeterminowane, mniej przebojowe, za to bardziej przytłoczone swoją ciężką sytuacją życiową. Nie są więc w stanie biegać od drzwi do drzwi kolejnych instytucji i organizacji. Na przykład ktoś, kto zajmuje się osobą zależną, wymagającą całodobowej opieki, zwyczajnie nie ma czasu „polować” na te świadczenia. Można więc powiedzieć, że najbardziej uprzywilejowaną grupą są ci, którzy mają najmniej trosk.

Jak takie „polowanie” na różnorodne formy wsparcia wygląda?

Taką podstawową jest chodzenie od instytucji do instytucji. W każdej z nich, czy będzie to Urząd Pracy, PCPR, czy MOPS, człowiek stoi w kolejce. Każda z tych kolejek jest swoistą giełdą informacji. Stojąc w niej, czy to z rozłożonych na stolikach informatorów, czy od innych osób człowiek dowiaduje się o różnych źródłach pomocy. Informacje takie, jeśli komuś zależy na ich zdobyciu, są niekiedy na wyciagnięcie ręki. Tworzy się pewien mechanizm, o którym osoby pracujące nie mają pojęcia. Osoba, która nie jest nigdzie zatrudniona, zaczyna szukać informacji o źródłach pomocy, gdyż od tego zależy jej przetrwanie. Informacje takie przenoszą się wśród ludzi pocztą pantoflową we wspomnianych już przeze mnie kolejkach, przy darmowym obiedzie w Caritasie i w innych tego typu miejscach. Umiejętność zdobywania takiej wiedzy i korzystania z niej pozwala takim ludziom przeżyć.

Co w tym złego? Czy z tym zjawiskiem wiążą się jakieś problemy i zagrożenia, np. dla całego społeczeństwa?

Moim zdaniem największy problem nie polega na tym, że są różne źródła pomocy dla osób potrzebujących, ale na tym, że istnieją całe grupy ludzi, które zamiast podejmować pracę, wyciągają ręce po pomoc państwa i organizacji charytatywnych. Takie osoby uczą się żyć, korzystając z różnych źródeł wsparcia i nie myślą nawet o podjęciu pracy. Nie jest źle, jeśli taka sytuacja ma miejsce między utratą jednego zatrudnienia a podjęciem drugiego . Dramatem jest, gdy taka postawa staje się sposobem na życie, a jeszcze gorzej jest wtedy, gdy przenosi się ona na następne pokolenia. A mamy w tej chwili całe środowiska, na przykład na terenach popegeerowskich i w miejscowościach, gdzie na przykład funkcjonował jeden duży zakład pracy, który upadł, gdzie od lat dziewięćdziesiątych rozwija się zjawisko dziedziczenia biedy i wykluczenia społecznego. Ci ludzie w jakiś sposób są w stanie przewegetować, ale nie mają dostępu do wielu dziedzin życia – sportu, kultury, rozrywki. W wypadku młodych osób taka sytuacja staje się zarzewiem wszelkiego rodzaju radykalizmów politycznych i różnorodnych form agresji. Celem polityki społecznej powinno być przeciwdziałanie wykluczeniu, rozumianemu właśnie jako model życia w biedzie.

Niedawno mieliśmy do czynienia z kolejnym protestem rodziców dzieci z niepełnosprawnością. Jak przeciwdziałać wykluczeniu tej grupy?

Cały dramat polega na tym, że nie zbudowaliśmy całego systemu wsparcia dla takich rodzin. W PRL-u ten problem oficjalnie nie istniał, a po 1989 roku podejmowano działania punktowe, niezaspakajające absolutnie potrzeb. Nie mamy całej sfery usług społecznych. Funkcjonują w Polsce na przykład warsztaty terapii zajęciowej, gdzie osoby z niepełnosprawnością mogą funkcjonować, gdzie ich rodzice dowiadują się, że nawet najpoważniejsza niepełnosprawność jest rekompensowana jakimś talentem, że ich dziecko, oprócz tego, że jest niepełnosprawne, coś potrafi. Niestety, nie mamy w Polsce wystarczającej liczby warsztatów terapii zajęciowej, tak by wszyscy potrzebujący w naszym kraju mieli do nich równy dostęp.

Nie zbudowaliśmy też systemowych form aktywizowania i usamodzielniania osób z lekkim stopniem niepełnosprawności intelektualnej. W tej chwili Wydział Pedagogiczny Uniwersytetu Warszawskiego realizuje bardzo interesujący projekt, skierowany do osób z zespołem Downa. Osoby z tą niepełnosprawnością cechują się bardzo pożądanymi w niektórych dziedzinach życia cechami – cierpliwością, łagodnością, ciepłem i opiekuńczością. Wiedząc o tym, specjaliści z Uniwersytetu Warszawskiego zaproponowali domom pomocy społecznej zaangażowanie osób z zespołem Downa do pracy z osobami starszymi. Niestety, w Polsce wciąż za mało jest systemowych rozwiązań nakierowanych na to, by aktywizować osoby z niepełnosprawnością intelektualną, a ich rodzicom pozwolić normalnie żyć, bez strachu o to, co stanie się z ich dziećmi po ich śmierci.

Jakie konkretnie rozwiązania ma Pani na myśli?

W Gdańsku funkcjonują specjalne domy, w których mieszkają osoby z lekkim stopniem niepełnosprawności intelektualnej. Osoby te są nauczone zawodów, w których ich niepełnosprawność nie jest przeszkodą, dzięki czemu zarabiają na swoje utrzymanie. Jednocześnie w tych domach jest zawsze pracownik socjalny, który pomaga im w dysponowaniu budżetem, rozwiązywaniu trudnych problemów itp. Ale to jest wciąż ewenement w skali kraju. Państwo powinno być tak zorganizowane, by rodzinom, w których pojawia się niepełnosprawność, umożliwiać aktywność zawodową.

W Toruniu z kolei, dzięki środkom unijnym, działa dom dziennego pobytu dla osób z niepełnosprawnością, gdzie za niewielką opłatą ich rodzice mogą powierzyć je profesjonalnej opiece. Może w nim przebywać niestety zaledwie 20 osób, co jest kroplą w morzu potrzeb. Takich miejsc powinno być możliwie jak najwięcej i powinny one być finansowane przez państwo, tak, by mogły funkcjonować również po ustaniu finansowania unijnego. Chodzi o to, by opiekunowie tych osób mogli powierzać swoich bliskich specjalnym placówkom, choćby na ten czas, gdy muszą załatwiać różnego rodzaju sprawy urzędowe.

To samo dotyczy rodzin, w których niepełnosprawna staje się osoba już dorosła, np. na skutek wypadku samochodowego. Naszym obowiązkiem jako społeczeństwa jest więc zbudowanie całej gamy usług społecznych, które pozwolą normalnie funkcjonować rodzinom, w których pojawia się niepełnosprawność. Nie jestem zwolenniczką pomocy tylko w formie zastrzyku finansowego, który pozwoli takim rodzinom na niepodejmowanie pracy, bo to i tak prowadzi do wykluczenia.

Dzienne domy opieki, mieszkalnictwo chronione, pracownicy socjalni – to przecież wszystko kosztuje. Czy nasze państwo na to stać?

Oczywiście. Stworzenie sprawnego systemu pozwoli państwu zaoszczędzić potężne pieniądze, dzięki uniknięciu tzw. kosztów ukrytych. Jeśli skierujemy do opiekunów osób z niepełnosprawnością taką pomoc, która umożliwi im aktywność zawodową, to zamiast biorców świadczeń będziemy mieli ludzi zarabiających i płacących podatki. To samo pomoże osiągnąć aktywizacja zawodowa osób z niepełnosprawnością. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że wszelkie oszczędności w tej kwestii są umowne – koniec końców i tak wiele osób z niepełnosprawnością trafia do DPS-ów, na które łoży się z budżetu.

Jak więc usprawnić ten system?

My, jako naród, jesteśmy po takiej, można powiedzieć, przerwie w życiorysie, która nazywała się PRL. Gdzie niepełnosprawność nie funkcjonowała w dyskursie publicznym. Można było więc żyć w przekonaniu, że osób niepełnosprawnych w Polsce nie ma. Choćby dlatego, że nie było ich widać na ulicach. Po 1989 roku musieliśmy więc wszystko budować niemalże od zera, mogąc co najwyżej wzorować się na tym, co zrobiono w innych krajach. Stąd między innymi powstanie PFRON.

Nie można powiedzieć, że nic się nie przez te lata nie zmieniło, ale wciąż jeszcze brakuje rozwiązań systemowych. Osoby z niepełnosprawnością powinny mieć pełną informację na temat skierowanej do nich oferty, jeśli chodzi o aktywizację. PCPR-y, Urzędy Pracy, komisje orzekające niepełnosprawność i ZUS powinny dysponować wiedzą na temat instytucji udzielających pomocy osobom niepełnosprawnym, np. tego, gdzie na ich terenie funkcjonują spółdzielnie socjalne czy warsztaty terapii zawodowej, i taką wiedzę przekazywać. Powinniśmy możliwie w jak najszerszym zakresie aktywizować społecznie i zawodowo osoby z niepełnosprawnością, bo, jak już wcześniej mówiłam, każda niepełnosprawność jest rekompensowana jakimś talentem. Dla potwierdzenia mogę podać przykład z życia wzięty. Mam w rodzinie młodego mężczyznę z poważną niepełnosprawnością – porusza się na wózku i ma częściowo niesprawne ręce, ale jest dobrym informatykiem i świetnie odnalazł się na rynku pracy.

Jakie działania w tej kwestii podejmuje Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich?

My, w ramach naszej instytucji, realizujemy między innymi konkursy na projekty innowacyjne w polityce społecznej. To jest właśnie poszukiwanie dróg rozwiązywania problemu wykluczenia, które wynika z rozmaitych przyczyn.

Jak więc widziałaby Pani rozwiązanie problemu wykluczenia społecznego w Polsce?

Nie jest tak, jak mówią niektórzy, że nie poczyniliśmy przez te lata żadnych postępów. Mieliśmy po drodze wiele pomyłek i błędów, ale i wiele sukcesów. Istotne jest, aby na błędach się uczyć, a sukcesy upowszechniać i wdrażać. Nie powinniśmy bezrefleksyjnie kopiować wzorców z innych krajów, ale starać się je dopasować do naszych realiów i mentalności Polaków. Przykładem mogą tu być rozwiązania skandynawskie, które, choć kompleksowe i innowacyjnie, niekoniecznie muszą się przyjąć po naszej stronie Bałtyku. Ważne, by zamiast tworzyć kolejne źródła świadczeń, zasiłków itp., tworzyć odpowiednie warunki i pomagać ludziom wyrwać się z zamkniętego kręgu kolejek, urzędów i wykluczenia. Bądźmy jednak realistami, nie da się rozwiązać tych problemów szybko, łatwo i do końca.


Krystyna Dowgiałło – ekonomistka, ekspert w zakresie polityki społecznej i Europejskiego Funduszu Społecznego, wieloletni dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu, obecnie główny specjalista w Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich, działającym przy Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej


Napisz do autora wywiadu: mateusz.rozanski@integracja.org

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Pseudoekonomistka
    a-zet
    27.01.2016, 14:43
    Pani Krystyna Dowgiłło z prezentowanym powyżej pojęciem o życiu na pewno nie znalazła by pracy na 'wolnym rynku'. A na 'zachodzie' Europy najprawdopodobniej jej największym osiągnięciem była by praca na farmie, lub co najwyżej 'na zmywaku' To przez takich pseudo ekspertów Polska staje się piekłem dla uczciwych ludzi. Z treści artykułu można by wysnuć, że to kolejna miernota, która awansowała dzięki przynależności do polskiej zjednoczonej platformy obywatelskiej z psl. W odniesieniu do osób niepełnosprawnych nie wykazuje choćby odrobiny empatii. Jest kolejnym 'bezdusznym urzędnikiem' . Trzeba być imbecylem, albo osobą niepoczytalną w stopniu znacznym, aby twierdzić, że osoba pozostająca bez pracy może korzystając z różnych form wsparcia instytucji publicznych i organizacji pozarządowych „zarobić” ok. 3 tys. zł miesięcznie. Przy czym znamiennym jest, że nie określa szczegółowo z jakich to źródeł i w jakiej wysokości mają pochodzić te środki, a jedynie używa ogólników. Jednocześnie - co śmieszniejsze - nie wskazuje co (nie)rząd zrobił dla tych ludzi, A jedynie wskazuje na to, co udało się zorganizować za ......środki unijne. Swoją drogą chciałbym wiedzieć w jakiej wysokości i w jaki sposób w/w środki unijne kolesie realizujący wspomniany w art. projekt 'zagospodarowali' :) :) :) Znamienną pozostaje forma w jakiej p. Dowgiłło się wypowiada. Nie twierdzi wprost. A tylko sugeruje używając słowa m o ż e. W taki sam sposób mogła by twierdzić, że każdy Polak może ;zarobić; milion złotych miesięcznie ...... grając w totolotka. Jednocześnie p. Dowgiłło dobrze wie, że przywołane przez nią wyolbrzymione formy pomocy nie są obligatoryjne, a uznaniowe. I tak przykładowo : - w gm. Szczutowo (mazowieckie) osoba bezrobotna (z zerowym dochodem) może liczyć co najwyżej na zasiłek w wys. 271 zł (składając co miesiąc wniosek). A jeśli jest osobą która wykaże że ma super tragiczną sytuację może liczyć na dodatek (w zależności od samopoczucia urzędniczki) od 20 do 100zł. No chyba, że jest to osoba spokrewniona z którymś z urzędników UG lub GOPSu, to wówczas...... ale nie mówmy o patologiach szeroko rozpowszechnionego nepotyzmu i kumoterstwa. W pobliżu nie ma żadnych organizacji czy instytucji, które mogły by udzielić rzeczywistej formy pomocy. A jeżeli są, to w oddalonym o ok. 50km Płocku. Do którego podróż kosztowała by ok. 40zł. Co nie pokryło by ceny produktów jakimi osoba potrzebująca mogła by zostać obdarowana. Jednocześnie zauważyć należy że instytucje charytatywne udzielają pomocy głównie ludziom ciężko chorym i to w formach o niewielkiej wartości. Bezrobocie w powiecie sierpeckim sięga 25% (+ co najmniej 10% utajonego - głównie w okol. wioskach). Więc znalezienie pracy graniczy z cudem. Pani Dowgiłło chwali się, że wg. projektu, realizowanego przez Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich osoba pozostająca bez pracy - a w domyśle - również opiekun osoby niepełnosprawnej (w tym niezdolnej do samodzielnej egzystencji) może ;użebrać; 30 tyś złotych. Z czego wynikało by, że osobom pozostającym bez pracy, oraz ciężko pracującym opiekunom osób niepełnospr. niezdolnych do samodzielnej egzystencji nie należy się żadna pomoc instytucjonalna, bo za 3 tyś zł w Polsce można prowadzić życie na godnym poziomie. Tu również chciałbym wiedzieć jaką kwotę otrzymali realizatorzy tego projektu. Podejrzewam, że niemałą. Czego nie robi się dla kasy :) :) :) Równie debilnym jest stwierdzenie p. Dowgiłło, że osoby opiekujące się niepełnosprawnymi niezdolnymi do samodzielnej egzystencji należy …. wysłać do pracy, której w Polsce nie ma. Realizacja debilnego pomysłu p. Dowgiłło tj. pozostawienie bez opieki osoby niepełnosprawnej niezdolnej do samodzielnej egzystencji z pewnością skutkowało by sprowadzeniem na nią utraty zdrowia lub życia. A może w tym wszystkim o to chodzi, aby na wzór Hitlera wyniszczyć osoby niepełnosprawne??? Naukowcy Hitlera również za kasę udowodnili, że żydzi to nie ludzie, a niepełnosprawnych należy ze względów ekonomicznych zlikwidować. Analizując wypowiedż p. Dowgiłło można by powiedzieć..... pomysły z lat 40 ub.w wciąż żywe. Nawet gdyby założyć (o czym p. Dowgiłło milczy) że (nie)rząd przejął by opiekę nad tymi niepełnosprawnymi, to koszta tejże opieki wynosiły by od 3 tyś.zł/mc do 6 tyś.zł/mc na jednego niepełnosprawnego. Przy obecnych 520zł/mc rekompensaty dla opiekuna za rezygn z pracy w zw. podjęciem się opieki nad niepełnospr niezd do samodzielnej egzyst. Gdzie tu zysk??? Zysk z całego tego galimatiasu spłynie do sitwy, która ;zagospodaruje; unijne pieniądze na lata 2014 – 2020 przekazane Polsce na deinstytucjonalizację opieki nad osobami niepełnosprawnymi. No bo ktoś będzie musiał za miliony 'opracować' system, ktoś przeprowadzi badania, ktoś opracuje za miliony wzory czeków, ktoś je wydrukuje, ktoś zajmie się organizacją sieci dziennych domów pobytu, powołaniem firm świadczących usługi opiekuńcze, ktoś przeprowadzi....... wiele kosztownych a bezsensownych czynności, itd. itp. I tak kolesie z kręgów p. pseudo naukowiec ;rozpracują; miliardy złotych. A i tak niepełnosprawnymi niezdolnymi do samodzielnej egzystencji będą musiały nadal zajmować się rodziny. Ponieważ w 99% przypadków opieka zapewniona przez (nie)rząd będzie się sprowadzała do co najwyżej kilku godzin dziennie. Aby więc ten złodziejski zamysł przeprowadzić, trzeba w społeczeństwie wzniecić podejrzenia wobec opiekunów rodzinnych. Którzy - jak twierdzi pani pseudonaukowiec - nie pracując otrzymują pomoc w wys. 3 tyś zł miesięcznie, podczas gdy większość uczciwie ciężko pracujących otrzymuje połowę tej sumy. Przy czym grzmi, że to G R O Ż NE zjawisko społeczne. Oczywiście, aby zamysł skłócenia społeczności opiekunów z resztą społeczeństwa nie był jednoznacznie odczytany jako atak na te grupę społeczną p. pseudonaukowiec wplata w swoją wypowiedź również bezrobotnych. I potwierdza to pseudo badaniami – oczywiście nie niezależnej instytucji- ale przeprowadzonymi przez instytucję jej podległą :) :) :)
    odpowiedz na komentarz
  • schylać się po pieniądze!!!
    EK
    16.02.2015, 18:44
    Jak o interesy ludzi niepełnosprawnych dbają tacy specjaliści -- ekonomiści,eksperci w zakresie polityki społecznej i jeszcze nie wiadomo co to dlatego niepełnosprawni w naszym kraju otoczeni są taką ,,opieką i takim szacunkiem,, Takie wywiady nie powinny się w takich czasopismach ukazywać bo powodują zwyczajnie przykrość ludziom pokrzywdzonym przez los.Kobieta nie wie o czym mówi.
    odpowiedz na komentarz
  • co to za brednie ?
    xxx
    12.02.2015, 17:19
    nikomu zlego nie zycze ale mam nadzieje ze ta cala ekonomistka zostanie kiedys osoba ciezko niepelnosprawna i ciekawe czy wtedy bedzie tak mowic.to co ona mowi jest odrazajace!!jak mozna byc takim zimnym czlowiekiem i opluwac osoby bezrobotne ktore pomimo ciezkiej sytuacji proboja pomoc niepelnosprawnemu aby godnie zyli ( czesto wlasnym kosztem poniewaz jezeli sie pobiera zasilek w wysokosci 520 zl jest sie przyszpilonym nie mozna nigdzie dorobac tylko trzeba w domu siedziec zeby jeszcze nie posadzili o cos i nie zabrali ostatniej deski ratunku)
    odpowiedz na komentarz
  • Hello TU ZIEMIA...!!!!!!!
    Nirjam7
    11.02.2015, 09:57
    Naprawde trudno wymarzyc sobie lepsze panstwo, hura lecim po dormoche , troche postoje i pochodze i prosze piekna sumka za nic. Dzieki za podpowiedz i oto powiedzenie, ze "pieniadze leza na ulicy, tylko trzeba sie po nie schylic" znow odżyło.
    odpowiedz na komentarz
  • To jakiś żart?
    Niepełnosprawna 28lat
    09.02.2015, 22:06
    Nie wiem skąd ta Pani wzięła takie informacje ale w tym kraju nie można dostać 3tyś za nic... Sama jestem osobą niepełnosprawną... Przechodziłam przez to wszystko i gdy zachorowałam próbowałam uzyskać pomoc aby przeżyć, mąż zarabia trochę ponad najniższą krajową ja z powodu złego stanu zdrowia musiałam zrezygnować z pracy a mamy małe dziecko... dostaliśmy dodatek mieszkaniowy w wysokości 200zł( warto ty dodać że wynajmujemy mieszkanie wtedy płaciliśmy 800zł wynajem+350 zł czynsz+ok150zł prąd+ 400zł gaz, ogrzewanie gazowe) i już nawet rodzinne się nam nie należało ponieważ zarobek męża 1350zł(na rękę)+dodatek powodowały iż przekroczyliśmy możliwy dochód na 3osobową rodzinę... na szczęście mieliśmy trochę oszczędności, które szybko się rozpłynęły przy takich rachunkach i oczywiście prywatnych wizytach lekarskich i badaniach... dlaczego prywatnych bo w tym kraju jak zachorujesz i chcesz się dowiedzieć co ci jest aby się leczyć, a nie co chwila lądować na oddziale ratunkowym gdzie robią tylko badanie krwi i moczu podają kroplówkę i do domu, masz do wyboru czekać ok 10-18miesięcy na 1wizytę u specjalisty albo płacić... Teraz jestem na rencie przyznanej tylko na rok,najniższa z tytułu częściowej niezdolności, mieszkanie znaleźliśmy tańsze... A praca no cóż... Mimo że biorę garść leków rano i wieczorem, jestem pod stałą kontrolą kilku specjalistów i już lepiej się czuje to albo nie mogę w niektórych miejscach pracować albo pracodawca mnie nie chce bo się boi tylu chorób u jednej osoby... I bardzo bym chciała nie 3tys ale 1tys żeby nie musieć sobie wszystkiego odmawiać... Niestety ale w tym kraju niepełnosprawny który ma rodzinę musi często wybierać między lekami dla siebie a jedzeniem dla dziecka, i nie ważne czy wierzycie ale wybierze to drugie...
    odpowiedz na komentarz
  • Jeśli tylko chcesz
    Mieczysław
    09.02.2015, 11:01
    Niepełnosprawny też może - jeśli tylko chce on lub jego opiekunowie. e-mail: razemwnas@wp.pl
    odpowiedz na komentarz
  • Jedna wielka kpina
    Marta
    09.02.2015, 10:35
    Takie artykuły to kpina z ludzi! Ta Pani chyba żyje oderwana od rzeczywistości! Mam umiarkowany stopień, jestem bezrobotna od roku i ŻADNEJ POMOCY, bo mam męża który pracuje i ma mnie utrzymywać , a nikogo nie obchodzi już ile zarabia i czy nam wystarcza.
    odpowiedz na komentarz
  • "Polowanie" na świadczenia !!!
    Eryk
    08.02.2015, 15:40
    Ta ekonomistka mówi brednie.W Polsce jest totalna wolna amerykanka i bieda. W najgorszej sytuacji są osoby niepełnosprawne . Mówienie , że w PRL-u było gorzej niż teraz , to taka sama prawda jak to , że było lepiej niż przed II wojną światową. Renty są poniżej minimum socjalnego , a doprosić się o jakąkolwiek dodatkową pomoc graniczy z cudem .Ta pani po prostu mówi z pozycji człowieka pełnosprawnego , lub z dobrymi "plecami".
    odpowiedz na komentarz
  • Pomoc niepełnosprawnym.
    Krzysztof..
    07.02.2015, 11:16
    Pomoc dla niepełnosprawnych w Polsce to jedna wielka kpina.Już na przykładzie Kart Parkingowych widać ,że wszystkich potraktowano jednakowo.Na Twitterze ktoś napisał ,że pozbyto się kombinatorów.Jest to przykre ale widocznie w tym Kraju jest to normą. Trzy lata temu załatwiałem Kartę Parkingową dostałem bezterminową grupę inwalidzką na narząd ruchu i otrzymałem Kartę bezterminową W chwili obecnej ten sam lekarz w komisji dał mi grupę na trzy lata ale na Kartę się nie kwalifikowałem,Mam endoprotezę stawu biodrowego i chorobę wieńcową objawiająca się blokadą żył w nogach.Są dni że normalnie chodzę te 100 metrów a są dni że 10 metrów to dla mnie bolesny problem.Mam schorzenie zakwalifikowane na 05-R 07-S 11-I.Nie mówię tu o pracy w której niepełnosprawny np:w ochronie żeby zarobić 1200 złotych musi zasuwać 250 godzin w miesiącu i to też jest kpina. Pomoc niepełnosprawnym to czcze gadanie.A jak żyją niepełnosprawni i jakim podlegają naciskom to można zobaczyć w Firmie Mazowianka w Tomicach.Tego nikt nie widzi i nie chce widzieć.Na terenie Spółdzielni istnieje Spółka niby pracownicza gdzie jedna księgowość ich rozlicza.Czy to jet norma w tym kraju.A ile zarabia Zarząd to Prezydent by się nie powstydził.Dlatego tak jest i o jakiej pomocy mówimy to tylko teoretyczne dywagacje na temat.Pusta pomoc ,puste gadanie.
    odpowiedz na komentarz
  • Dalekie od rzeczywistości
    mama dwójki chorych dzieci
    06.02.2015, 19:41
    jak czytam ten wywiad to nie wiem czy mam się śmiac czy plakac.......
    odpowiedz na komentarz
  • Prawda czy fałsz ?
    samobujca
    06.02.2015, 18:48
    Za całe zło odpowiada PO
    odpowiedz na komentarz
  • To jakieś nieporozumienie
    Justyna
    06.02.2015, 16:43
    Nie wiem skąd takie informacje ma ta Pani. Jestem niepełnosprawna w stopniu lekkim i do tego bezrobotna, niestety wszędzie widzę zamknięte drzwi i słyszę że mi się nie należy wsparcie. Urząd pracy też mi nic nie oferuje mimo że nie pracuję w swoim zawodzie już ponad 5 lat więc nie mam szansy na powrót do zawodu, chciałam poszerzyć dodatkowe kwalifikacje ale usłyszałam że nie ma takiej możliwości. Na koniec dodam że dostajemy niewiele ponad 700 zł na 3 osoby (w tym zasiłek rodzinny) z czego 190 zł to czynsz (po odjęciu dodatku mieszkaniowego). Nie dostaję dodatkowego świadczenia chyba że wydam na leki i wtedy mogę liczyć na zwrot za faktury tylko nie wszystkie leki wykupuję bo jak dostałm receptę na leki za ponad 100 zł to nie miałam tyle.
    odpowiedz na komentarz
  • Jeśli jest tak dobrze to dlaczego jest tak .....
    niepełnosprawny
    06.02.2015, 13:18
    Jeśli jest tak dobrze to dlaczego jest tak źle. Jeśli by tak było dobrze to są niepotrzebne renty w wysokości kilkuset złotych, większość osób zrezygnowało by z pracy za najniższą krajową - przecież to upokarzające. Życzę Pani aby Pani kiedyś była wśród tych osób i pokazała w jaki sposób można wyciągnąć te 3 tysiące złotych. Pozdrawiam i widzę, że niektóre osoby mają niezły ubaw na nieszczęściu biednych osób. A tak na marginesie to niektórych ludzkich głupot nie powinno się nawet publikować. Niepełnosprawny
    odpowiedz na komentarz
  • ZNIKAJĄCE WPISY /Mirosław Sobolewski/
    SMI
    06.02.2015, 10:27
    Moje komentarze nie są akceptowane na tej str. W związku z czym komentarz (niezaakceptowany) do powyższego artykułu zamieszczam na str. http://wykluczeniopiekunowieon.blog.pl/ pod wpisem - laryska mówi: 4 lutego 2015 na 18:51.
    odpowiedz na komentarz
  • Naukowy ,, bełkot"
    starzyk
    06.02.2015, 09:16
    Ludzie w tym kraju próbują naciągać państwo na różnych poziomach społecznych i ci ze świeczników, i ci z dołów ale o takich efektach badań naukowych to jeszcze nie czytałem . Na takie głupawe badania to są pieniądze ale żeby pobudować kilka zakładów i rozładować bezrobocie w obszarach biedy to pieniędzy nie ma, bo i po co kiedy można zaimportować z chin-będzie taniej za pożyczone pieniądze z UE. O co tak naprawdę rządzącym elitom chodzi może ktoś odpowie?.
    odpowiedz na komentarz
  • 3 tys.
    jaś
    06.02.2015, 04:45
    niech ta ,,specjalistka'' zostanie osobą bezrobotną bez prawa do zasiłku to może wtedy zobaczy , że jej te 3000zł to jakieś wirtualne . Wtedy też się przekona jak szybko można zostać osobą bezdomną.
    odpowiedz na komentarz
  • To tylko teoria
    Sara
    04.02.2015, 23:03
    Wypisywać tego typu teorie bez pokrycia to może tylko osoba pracująca w Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich. W jaki sposób będą "mobilizować" osoby z chorobą psychiczną to nie doczytałam w tym wszystkim. Czy taka osoba dostanie osobistego trenera do pracy(jeżeli ktoś zatrudni chorego z przewlekłą schizofrenią). Kto go do tej pracy dowiezie i jak wróci(mieszkamy w małej miejscowości, gdzie na warsztaty terapii zajęciowej nie przyjmują osób w takim stanie). Brak całkowitej remisji w chorobie dyskwalifikuje ją do podjęcia pracy. Muszę wiedzieć takie rzeczy, bo sama jako opiekun mam podjąć pracę. Zaznaczam, że na nic nie poluję. Na swoje utrzymanie dostaję ZDO w wys. AŻ 520 zł. Połowę z tego dopłacam do leczenia chorego.
    odpowiedz na komentarz
  • 3TYŚ?????
    EDEK
    04.02.2015, 22:05
    Te 3tyś to wyciągnie jak w dużym mieście żebra na ulicy albo pod kościołem.
    odpowiedz na komentarz
  • Taka Polska
    wanda
    04.02.2015, 21:44
    To super ! Bezrobotny jak dobrze pobiega , wybiega 3000zl a My przy chorych niepełnosprawnych staruszkach, przy pracy przekraczającej niejednokrotnie sily człowieka , odizolowani od społeczeństwa Mamy 520 zl ! ! ! ! ! To jest wynagrodzenie za 24 godziny pacy a3000 zl na bezrobociu 😊 . To po co pracować ? !
    odpowiedz na komentarz
  • tragedia
    WO
    04.02.2015, 21:19
    najgorsze jest to, że ta kobieta wierzy w to co mówi gdyby nie pomoc z Unii to nawet tego jednego DPS na 20 osób by nie było
    odpowiedz na komentarz
  • ???
    sisi
    04.02.2015, 20:41
    Kto i gdzie ''poluje' i na co '??? My opiekunowie osób dorosłych, często z małych wsi, daleko do miasta, świata nie widzimy, prócz naszych podopiecznych , tak jest 24/24 . Na nic nie mamy czasu, nieraz i sił! Mam dwoje niepełnosprawnych rodziców, i wypraszam sobie, by ktoś o mnie pisał, że na coś ''poluję''! Nosiłam się kiedyś z zamiarem, pisać o przystosowanie łazienki, bo już nie mam sił, dźwigać rodziców do wanny, ale jak się zorientowałam, ile to załatwiania, to dałam spokój, bo nie mam czasu na jeżdżenie... Dlaczego opiekunowie są tak wszędzie dyskryminowani, i pomawianie? Dzienny dom opieki? Dobrze, jeśli ktoś przekona moich rodziców, i kto ich tam dostarczy, bo bym musiała już wyjść na autobus o 5.30, powrót ok 17.30 , jeśli bym dostała pracę 8 godzinną, od 7 do 15 co jest marzeniem... Napisze jeszcze, że traktujecie opiekunów jak nierobów, którzy unikają pracy jak ognia, a tak nie jest.... Ale nas opiekunów, nie zrozumie ten co tego nie przeżył...
    odpowiedz na komentarz
  • Ekonomista czy populista a może "jedynie" propagandzista"?
    opiekun matki
    04.02.2015, 20:14
    już to widzę jak "społeczeństwo" (PeOwskie - za pewne) zapewni rodzinie z ON możliwość funkcjonowania, w tym zawodowego, bez konieczności angażowania się w role opiekuna ON,bowiem jak grzyby po deszczu powstaną zorganizowane miejsca, instytucje itp niosące pomoc bezpośrednio ON :) Oczywiście "bez kolejek" hahaha to prawie jak d...l Akukowicz powiedziałby mi że do lekarza specjalisty od 1 stycznia 2015 dostanę się "szybciej" - a faktycznie muszę odstać jedynie w nowym ogonku (do internisty po skierowanie, do którego obecnie jest ciężej się dostać, bo są dłuższe kolejki), aby z poślizgiem zapisać się do kolejki lekarza specjalisty :) Szybciej (kosztem pozostałych chorych) mają tylko "onkologiczni", ale i tak ich sytuacja nie jest "różowa" bo interniści mając wizję karnych szkoleń oraz kar dla przychodni w których są zatrudnieni, z wielkimi obawami zakładają "zielone karty". Jak zwykle za co Polak się weźmie to albo sp...li albo zgubi. Ot taka przypadłość. A tak na marginesie... jak czytam o 3 tysiącach i że to "pani ekonomistka" wspomina... to już widzę jej obliczenia... wszystkie zasiłki w maksymalnej kwocie i sumujemy sumujemy, prawda? :) Zasiłek mieszkaniowy tez pewnie sobie policzyli przy założeniu obowiązywania wskaźnika 90 % (podwyższonego od bazowego 70 % o 20 %). Więcej tutaj propagandy niż rzetelnych informacji czytam
    odpowiedz na komentarz
  • Krystyna Nojda
    Krystyna Nojda
    04.02.2015, 20:01
    czyżby to ta pani była autorka tej ostatniej propagandy i manipulacji jaka stworzyło MPiPS przed ostatnim protestem rodziców niepełnosprawnych. Wstyd mi że tacy ekonomiści pracują w ministerstwie!!! W tych sławnych 3 tyś umieszczacie również składki ZUS oraz masę rożnych zasiłków których nie można otrzymywać ze względu na bardzo niskie progi dochodowe. To nie obywatele polują na świadczenia a... ministerstwo. Ciągle kombinujecie jak wprowadzić zmiany by te dziadowskie świadczenia pozabierać! A do Caritasu, Banku Żywności itd proszę osobiście się udać ... tam też są progi dochodowe
    odpowiedz na komentarz
  • Anna Strumieńska
    Anna
    04.02.2015, 19:54
    Wlasciwy komentarz nie tylko srodki ale system uslug DLA ZINTEGROWANYCH ZE SPOLECZENSTWEM OSOB Z WYKSZTALCENIEM WYMUSZENIE NA TEJ GRUPIE EDUKACJISPOLECZEŃSTWA
    odpowiedz na komentarz
  • chyba coś się tej Pani pomyliło
    moniq
    04.02.2015, 18:35
    co za bzdury, zasiłek z opieki po śmierci mojego męża z 2 dzieci w wieku5 lat i 4 miesiące na utrzymaniu, dostałam przez dwa miesiące po 200 zł. Przedszkola i żłobka z tego tytułu też nie nie miałam za darmo, czy ta Pani się czegoś nałykała???
    odpowiedz na komentarz
  • Brak słów!
    Agnieszka
    04.02.2015, 16:37
    Droga Pani! Nie każdy niepełnosprawny jest dobrym informatykiem, a wszystkie te innowacyjne projekty nijak się mają do ofert pracy bo nie państwo nie tworzy zakładów pracy!!! Nie życzę też nikomu korzystania z polskiego systemu opieki, poniżenia i upodlenia jakie spotyka wtedy człowieka, który stara się o marną zapomogę na chleb. Ten artykuł nie jest wart czytania!
    odpowiedz na komentarz
  • Adas
    Adam
    04.02.2015, 16:09
    Szanowna Pani ..proszę zrezygnować z poborów na 6 miesięcy i niech Pani-- POLUJE NA ŚWIADCZENIA -- jako osoba obeznana z ww tematem ..a potem chętnie poczytam jak się żyło ...Bądźmy jednak realistami, jak Pani pisze.
    odpowiedz na komentarz
  • miejsca pracy dla osób niepełnosprawnych
    Franciszek
    04.02.2015, 14:52
    W czasach PRL działało bardzo dużo spółdzielni ,w których pracowały osoby niepełnosprawne. Dlatego nie jest prawdą ,że nikt nie myślał o tych osobach.Dlaczego nie były wspierane dalej te formy zatrudnienia ?. W spółdzielniach pracowały osoby z różnymi niepełnosprawnościami .
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas