A miał być wybitnym sportowcem...
02.06.2008
Głośny proces między byłym judoką, dziś niepełnosprawnym Jakubem Tokarzem, a właścicielami wrocławskiej dyskoteki będzie musiał zacząć się od nowa. Tokarz już czwarty rok walczy o odszkodowanie za to, że został pchnięty nożem.
Prawomocny wyrok, stwierdzający, że zaniedbania szefów dyskoteki przyczyniły się do dramatu Jakuba Tokarza, zakwestionował Sąd Najwyższy. Kilka dni temu zapadła kolejna niekorzystna dla Kuby decyzja. Sąd apelacyjny postanowił, że proces musi zacząć się od początku.
W lipcu 2004 roku Jakub Tokarz bawił się z kolegami we wrocławskich dyskotekach. Zaczął w Radiobarze, skończył w Vulevu przy ul. Świdnickiej (tuż obok hotelu Holiday Inn). To właśnie w tym ostatnim lokalu doszło do bójki. Chłopak został pchnięty nożem. Odtąd jest sparaliżowany.
Jedno jest pewne. Gdyby nie wydarzenia z nocy z 3 na 4 lipca 2004 roku - Kuba mógłby dziś przygotowywać się do startu na olimpiadzie w Pekinie. Był mistrzem Polski juniorów w judo i miał zostać członkiem kadry narodowej w tej dyscyplinie sportu.
Od czterech lat zbiera pieniądze na operację, dzięki której mógłby zacząć normalnie chodzić. (...)
Przeczytaj cały artykuł:
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz