Bitwa o „kopertę” przed centrum handlowym
Obtarte udo, rozbita szyba, interwencja policji – tak skończyło się zwrócenie uwagi kierowcy, by nie parkować na miejscu dla osoby niepełnosprawnej.
22 kwietnia 2008 po godz. 18 do czarnego volkswagena Golfa, zaparkowanego przy sklepie IKEA w centrum handlowym M1 (na granicy Warszawy i Marek), podjechały wózkiem z zakupami matka i córka – kierowca pojazdu. Spokojnie pakowały do bagażnika zakupy, gdy przechodzący akurat Radosław Wiśniewski zwrócił im uwagę, że samochód zaparkowany jest na miejscu dla osób niepełnosprawnych. Golf z rejestracją z Nowego Dworu Mazowieckiego nie ma zaś naklejek z wózkiem inwalidzkim, o karcie parkingowej nie wspominając.
- Mnie to po prostu denerwuje, jeżeli widzę samochody parkujące bezprawnie na miejscach dla osób niepełnosprawnych – tłumaczy Radosław Wiśniewski, osoba pełnosprawna. – To nie był pierwszy przypadek, kiedy zareagowałem. Takie parkowanie uznaję za przejaw chamstwa i uważam, że należy z tym walczyć.
Interweniujący pan Radosław w odpowiedzi usłyszał, że to nie jego sprawa i mało delikatnie kobiety dały mu do zrozumienia, by zajął się swoimi sprawami. Nie ustąpił jednak, a ponieważ panie nie wyrażały skruchy, a wręcz przeciwnie – zaczęły go znieważać – wyciągnął telefon komórkowy i rozpoczął fotografowanie stojącego bezprawnie na „kopercie” samochodu. Gdy zrobił zdjęcia, spokojnie zadzwonił na policję.
On i kolejne interweniujące osoby usłyszały następne obelgi, ponieważ jednak mieli się zjawić policjanci, dwie kobiety postanowiły uciec. Rozpoczęły gwałtowne manewry samochodem. Czarny Golf celowo przejechał tuż obok pana Radosława, który musiał uskoczyć, by nie zostać potrąconym, uciekać musiała także przypadkowo przechodząca kobieta. Nie zdążyła – samochód prawym błotnikiem uderzył ją w udo. Widząc to, mąż kobiety, który również musiał uchylić się przed szarżującym autem, odruchowo trzasnął trzymaną w ręku kupioną właśnie metalową tarką do warzyw w tylną szybę samochodu. Szyba pękła. Wówczas kobiety zdecydowały się zatrzymać i poczekać jednak na przyjazd policji.
Nie wiadomo na razie, jak sprawa się zakończy. O pieniądze za stłuczoną szybę właścicielka Golfa będzie mogła wystąpić do sądu. Wtedy jednak będzie się musiała tłumaczyć z potrącenia kobiety – zajście filmowały kamery monitoringu. Pozostaje też mandat za parkowanie na „kopercie”. Policjanci spisali dane uczestników zajścia. Nie byli jednak zachwyceni interwencją w sprawie parkowania na miejscu dla osób niepełnosprawnych.
- Policjant powiedział mi, że nie do końca dobrze zrobiłem, bo powinienem tylko zadzwonić na policję, nie powinienem w ogóle z tą panią rozmawiać – opowiada Radosław Wiśniewski. – Ja się z tym nie zgadzam. Uważam, że trzeba zwracać uwagę. On argumentował, że mogło skończyć się tak, że ona zadzwoniłaby po swoich kolegów, którzy przyjechaliby i zrobili jakąś zadymę.
- Każdy ma prawo zwrócić komuś uwagę, że łamie prawo – uściśla Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. – Trzeba jednak pamiętać, że czasem zwrócenie komuś uwagi wywołuje agresję. Jeżeli więc widzimy, że z drugiej strony nie ma zrozumienia i ten ktoś nie odjeżdża z „koperty”, tylko od razu wszczyna awanturę, to nie ma na co czekać, lecz należy wezwać odpowiednie służby. My na każde wezwanie mamy obowiązek zareagować. W takich sytuacjach na pewno nie można samemu wymierzać sprawiedliwości. Rozumiem, że z tym wybiciem szyby to był odruch, ale to też nie usprawiedliwia, tylko naraża nas na konsekwencje. Wystarczyło wezwać policję i przekazać wszystkie informacje, jakie udało się zebrać. To jest miejsce publiczne, można więc wykonać zdjęcie samochodu parkującego na „kopercie”. Jeśli tu dodatkowo miało miejsce potrącenie i ewentualna ucieczka, to wystarczy nawet samo zapisanie numerów rejestracyjnych. Policjanci mają przecież odpowiednie możliwości, by ustalić właściciela auta i w dalszym postępowaniu ustalić, jak faktycznie było.
Tak się zakończyło parkowanie na "kopercie"
Fot.: Radosław Wiśniewski
***
Ciekawe, że to akurat w IKEI, w której zakupy robiły kobiety z czarnego Golfa, co jakiś czas nadawany jest nieco żartobliwy komunikat (stworzony wspólnie ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Integracji), że pełnosprawni kierowcy zajmujący miejsca dla osób niepełnosprawnych proszeni są o spalenie się ze wstydu. Co jednak z tymi, którzy wstydu nie mają? Kobiety tłumaczyły, że nie wiadomo za co zostały napadnięte, a zebrani na parkingu ludzie są w zmowie. Miała rację w tej ostatniej kwestii. Ludzie ci byli w zmowie. Przeciwko chamstwu.
Tomasz Przybyszewski
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Dorabiasz do świadczenia z ZUS-u? Dowiedz się jak zrobić to bezpiecznie
- Immunoterapie wysokiej skuteczności od początku choroby – czy to już obowiązujący standard postępowania w SM?
- Nowa przestrzeń w DPS-ie „Kombatant”
- Instytut Głuchoniemych z umową na modernizację
- Mattel® dostosowuje swoje kultowe gry do potrzeb osób nierozróżniających kolorów!
Dodaj komentarz