Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Na wspólnym

10.04.2008
Autor: Tomasz Przybyszewski
Źródło: Dodatek Praca 9/2008

- Tutaj przede wszystkim czuję się zdrowszy. Codziennie coś załatwiam. Człowiek jest w ruchu, jest inaczej - mówi prezes logo dodatku PracaGrzegorz Kowalewski, od niemal 18 lat poruszający się na wózku. Jeszcze rok temu był zarejestrowany w urzędzie pracy jako bezrobotny, bez szans na znalezienie pracy w Wyszkowie.

Dziś ma masę zajęć i głowę pełną pomysłów. Co się zmieniło? Jest prezesem Wyszkowskiej Wielobranżowej Spółdzielni Socjalnej ''SzRON'', którą założył z sześcioma niepracującymi osobami niepełnosprawnymi.

Powrót do pracy

Spółdzielnia socjalna to nietypowy twór. Jest czymś na pograniczu działalności gospodarczej i organizacji pozarządowej. Może mieć od 5 do 50 członków, którzy wspólnie prowadzą przedsięwzięcie i w jego ramach tworzą dla siebie miejsca pracy.

Powstała z myślą o osobach wykluczonych społecznie. Jej założycielami mogą być: osoby bezrobotne, bezdomne, po kryzysach psychicznych, leczący się alkoholicy i narkomani, byli więźniowie, uchodźcy, a także osoby niepełnosprawne. Do spółdzielni mogą dołączać kolejni. Ta forma działalności ma ułatwić im powrót na rynek pracy. Jest elementem zmiany polityki społecznej z metod pasywnych. - jak zasiłki dla bezrobotnych, renty, wcześniejsze emerytury - na aktywizujące.

Niepełnosprawnych z Wyszkowa zaktywizował Artur Laskowski, dyrektor Wyszkowskiego Ośrodka Kultury.
- Spółdzielnia daje coś wcześniej niedostępnego - mówi. - Osoby niepełnosprawne są tu podmiotami, kreatorami.

Dyr. Laskowski wygospodarował w wynajmowanym przez ośrodek budynku siedzibę dla spółdzielni i dał pierwsze zlecenie - rozlepianie plakatów i rozgłaszanie przez megafon informacji o organizowanych imprezach.

Spółdzielnia ''SzRON'' powstała, by obsługiwać w budynku policji miejski monitoring. Dziś na dwóch stanowiskach - z pięciu - przy monitorach pracują przyjęte do spółdzielni osoby sprawne. Resztę obsadza straż miejska. Budynek policji jest niedostosowany, ale spółdzielcy liczą na obsadzenie wszystkich stanowisk przez osoby niepełnosprawne.

Na zdjęciu: Pracownik spółdzielni socjalnej obsługuje system monitoringu
Spółdzielcy z Wyszkowa chcieliby obsadzić wszystkie
stanowiska przy monitoringu
fot. Archiwum tygodnika ''Wyszkowiak''

Dwoje niepełnosprawnych spółdzielców pracuje na pół etatu w punkcie ksero w budynku starostwa powiatowego i urzędu miasta. Bywa, że zarabiają 80 zł dziennie. Spółdzielnia ''SzRON'' w ramach grantu z regionalnego Ośrodka Wsparcia Spółdzielczości Socjalnej (finansowanego przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej) otrzymała 20 tys. zł i kupiła najnowocześniejszą w mieście kopiarkę oraz dwa komputery. W planach jest otwarcie sklepu z artykułami rehabilitacyjnymi. ''SzRON'' liczy też na pozyskanie innych zleceń.

Różne źródła pomocy

Spółdzielnia socjalna tak jak firma może produkować lub świadczyć usługi, a dochody przeznaczać na pensje spółdzielców. Ustawa o spółdzielniach socjalnych z 27 kwietnia 2006 r. mówi jednak, że nadwyżka środków finansowych ma być przeznaczana na fundusz zasobowy (nie mniej niż 40 proc.), społeczną i zawodową reintegrację członków spółdzielni oraz cele oświatowe i kulturalne (nie mniej niż 40 proc.), oraz na fundusz inwestycyjny (pozostała część).

Niejako w zamian, spółdzielnie socjalne mogą liczyć na kilka ułatwień. Nie płacą za zakładanie spółdzielni (a trzeba ją zarejestrować w Krajowym Rejestrze Sądowym), przez rok mogą otrzymywać refundację składek na ZUS, opłacanych w ramach spółdzielczej umowy o pracę. Każdy z bezrobotnych założycieli spółdzielni może dostać z Funduszu Pracy 3-krotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia (przystępujący później do spółdzielni - 2-krotność). Osoby niepełnosprawne mogą uzyskać z PFRON bezzwrotną dotację do 15-krotności przeciętnej pensji z przeznaczeniem na wkład do spółdzielni socjalnej, która przejmuje zobowiązanie za ewentualne niewywiązanie się z warunków przyznania dotacji.

Najważniejsza w spółdzielni jest chęć do pracy. Wystarczy jedna osoba aktywna, a reszta musi chcieć za nią podążać. Na pewno nie można się nastawiać na efekt i zyski. Warto dobrze poznać członków spółdzielni, aby zespół był zgrany.

Niezbędne jest prowadzenie księgowości. Istotny jest dobry kontakt z samorządem - może uda się od miasta lub gminy dostać lokal na siedzibę spółdzielni, np. w zamian za remont. Poza tym urzędy to najlepsi odbiorcy usług spółdzielni socjalnych. Trzeba jednak aktywnie szukać zleceń poza administracją samorządową.

Ważne wsparcie

Nieco inną niż w Wyszkowie drogę do założenia spółdzielni socjalnej przeszło grono osób niepełnosprawnych z Wrocławia. Nie dostali wsparcia od samorządu. Spółdzielnia socjalna ''WWWPromotion'' powstała w 2005 r. dzięki wsparciu stowarzyszenia ''Actus'' - uzyskali m.in. pomoc księgowej i prawnika.

- Spółdzielnia bez wsparcia samorządu czy podmiotów III sektora nie da rady - uważa prezes ''WWWPromotion'' Jerzy Lamprecht. Jest osobą niepełnosprawną, tak jak pozostałych 10 członków spółdzielni. - Cały czas się rozwijamy - mówi. - Wykonywanie płatnych zleceń traktujemy jako możliwość dorabiania do rent. Jedna osoba dorobi 100 zł miesięcznie, ale inna 1000 zł. W zależności od klienta i zamówień. Wszystko przed nami, musimy tylko zdobyć fundusze na specjalistyczne szkolenia.

W spółdzielni ''WWWPromotion'' projektują, administrują, aktualizują i pozycjonują strony internetowe i tworzą grafikę reklamową. To dość nietypowe. Spółdzielnie socjalne zazwyczaj zajmują się prostszymi pracami, jak: sprzątanie, utrzymywanie zieleni, usługi remontowo-budowlane czy prowadzenie szkolnych sklepików.

Na zdjęciu: Pracownik spółdzielni socjalnej na swoim stanowisku pracy
Dotacje pozwalają m.in. wyposażyć biuro
fot. E.Strasenburg

Nie jest łatwo

Dobrze funkcjonujące spółdzielnie socjalne są w stanie bardzo dobrze działać na lokalnym rynku. Czasem aż brakuje w nich rąk do pracy i trzeba zatrudniać ludzi z zewnątrz. Ustawowe ułatwienia czynią spółdzielnie konkurencyjnymi.

Na co innego zwraca jednak uwagę Jarosław Matyjek, ekspert ds. spółdzielni socjalnych.
- Konkurencyjność wynika bardziej z mentalności niż mocy produkcyjnych - uważa. - Osoby ze środowisk wykluczonych społecznie mają mniejsze wymagania.

W konkursach wygrywają ceną, bo walczą o przetrwanie, a nie o zyski, jak firmy. To ogromna przewaga, bo proponują koszty niższe niż najtańsze przedsiębiorstwo prywatne. To się może oczywiście zmienić, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Nie ma jednak obaw, że przez spółdzielczość socjalną padną firmy. Osoby długotrwale bezrobotne nie staną się nagle rekinami finansowymi. Spółdzielnie nie są też rajem podatkowym, a przywileje kiedyś się kończą.

Spółdzielniom socjalnym nie jest łatwo. W całym kraju zarejestrowanych jest ich ok. 140, ale szacuje się, że działa ok. 1/3. Reszta istnieje na papierze. Dlaczego tak jest?

- Może zatrudnieni tam traktują pracę w spółdzielni na zasadzie, że się im należy? - zastanawia się Artur Laskowski. - Przyjdą na gotowe, usiądą i zaczną coś robić, tylko niech ktoś powie co. No i dobrze zapłaci. Może to być też lekkomyślność. Dostaną grant na inwestycje, wypłacą sobie przez cztery miesiące pensje, a potem nie wiedzą, co robić.

W Spółdzielni ''SzRON'' pieniądze są tylko dla tych, którzy pracują. Zarząd nie pobiera pensji, choć zajmuje się obsługą administracyjną, a nie jest to najprostsze.

Wiedza urzędników o spółdzielniach socjalnych, nowym bycie prawnym - od sądu rejestrowego po powiatowe urzędy pracy - jest mała. Sama rejestracja w sądzie może trwać miesiącami. Trzeba mieć dużo samozaparcia, aby wytrwać. Ma być jednak łatwiej dzięki nowelizacji ustawy o spółdzielniach socjalnych, która być może jeszcze w tym roku wejdzie w życie.

Korzyści niematerialne

Upór procentuje. Członkostwo w spółdzielni daje profity, nie tylko finansowe, jak: możliwość decydowania o jej funkcjonowaniu i wsparcie dla swoich pomysłów. To również sposób na wyjście z szarej strefy - można robić legalnie to, co kiedyś ''na lewo''. Są też bonusy w postaci szkoleń i wyjazdów, nawet zagranicznych - dzięki uczestnictwu w unijnych projektach.

Ludzie zaczynają czuć się potrzebni, uczestniczyć w życiu społecznym, nabierają pewności siebie.

- Mamy pracę, pokazujemy się wśród ludzi, jesteśmy normalnie traktowani - mówi Grzegorz Kowalewski, prezes ''SzRON''. - Co sobie wypracujemy, to będziemy mieli. Jest się na swoim, a raczej na wspólnym.

Prof. dr hab. Ewa Leś, Instytut Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego
- Spółdzielnie socjalne to dowód gotowości słabszych grup społecznych do samoorganizacji i samowystarczalności ekonomicznej, co przeczy panującym stereotypom, że osoby pozostające długotrwale bez pracy to wyłącznie wieczni świadczeniobiorcy pomocy społecznej, niezainteresowani podjęciem zatrudnienia.

Wiele osób z grup trudno zatrudnianych, jak m.in. osoby bezczynne zawodowo widzą nadzieję na poprawę swojej sytuacji ekonomicznej w podjęciu działalności w ramach spółdzielni socjalnych. Sądzę zresztą, że w Polakach tkwi wielki potencjał, duch przedsiębiorczości i to wcale nie jedynie wśród najzamożniejszych grup społecznych, ale właśnie pośród tych, których sytuacja materialna jest bardzo trudna.

Dla tych osób ważna jest sama praca, jej podjęcie, a wraz z tym powrót do normalności, do bycia obywatelem pierwszej kategorii. Bo przecież w społeczeństwach naszej strefy kulturowej praca stanowi jeden z podstawowych elementów, które nas określają i wartościują. Zarobienie pierwszych pieniędzy, założenie konta, to, że można pójść do zwykłego sklepu, a nie zaopatrywać się na „kreskę” i rynku biednych, w tzw. ciucholandzie – to są pewne konkretne i ważne atrybuty bycia normalnym obywatelem.

Istotne jest także odbudowywanie więzi, które łączy się zwykle z podjęciem pracy zarobkowej w spółdzielni socjalnej. Przez powrót do pracy i poprawę własnej samooceny, te osoby nierzadko naprawiają także swoje relacje rodzinne, nawiązują nowe kontakty społeczne.

Niestety, ustawa o spółdzielniach socjalnych nie służy dynamicznemu rozwojowi spółdzielczości. Dlatego jest już przygotowana jej nowelizacja, która w najbliższym czasie będzie przedmiotem prac Sejmowej Komisji ds. Rodziny.


Spółdzielnie socjalne są przejawem ekonomii społecznej, czyli pierwszeństwa korzyści społecznych (dla członków i podopiecznych) nad wypracowaniem zysku. Ekonomia społeczna uzupełnia lukę w gospodarce, w której firmom nie opłaca się funkcjonować, a organizacje społeczne czy instytucje państwowe nie potrafią działać efektywnie. Instytucjami ekonomii społecznej mogą być: spółdzielnie, towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych, banki spółdzielcze, część stowarzyszeń i fundacji.
W Europie Zachodniej ekonomia społeczna to 8 proc. wszystkich przedsiębiorstw (w sumie ok. 1 mln) oraz 10 proc. całkowitego zatrudnienia (ponad 10 mln pracujących). We Włoszech działa ponad 4,5 tys. spółdzielni socjalnych, a w Finlandii w przedsiębiorstwach społecznych pracę znalazło ok. 1500 osób niepełnosprawnych.

Jak założyć spółdzielnię socjalną?
www.prawo.ngo.pl/files/prawo.ngo.pl/public/3w_pdf/nowsze_pdf/spoldz_socjalne.pdf - poradnik
http://ces.net.pl/content/view/219/40/  - prezentacja multimedialna
www.socjalna.pl – m.in. wzory statutów
www.spoldzielnie.org/spoldzielnie/spoldzielnie.php - m.in. wzory dokumentów
www.ekonomiaspoleczna.pl/ - portal ekonomii społecznej

*****

Artykuł powstał w ramach projektu "Integracja - Praca. Wydawnicza kampania informacyjno-promocyjna"
współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego Rozwój Zasobów Ludzkich.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas