Jak zadłużać się rozsądnie?
W dzisiejszych czasach mało kto może pozwolić sobie na niebranie kredytów. Od pożyczających pieniądze na budowę domu po kupujących sprzęt RTV na raty - wszyscy w jakiś sposób jesteśmy, byliśmy lub będziemy zadłużeni. O tym, jak zadłużać się, by potem tego nie żałować, porozmawialiśmy z dr. Przemysławem Barbrichem, dyrektorem Zespołu Public Relations Związku Banków Polskich.
Mateusz Różański: Jak bezpiecznie pożyczać pieniądze?
Przemysław Barbrich: Przede wszystkim trzeba się zastanowić i popatrzeć na domowy budżet. Co do zasady, jest tak, że im bardziej zabezpieczony kredyt, tym tańszy. Jeśli popatrzymy na wszystkie kredyty, to najtańsze z nich to kredyty hipoteczne. Dlaczego? Bo zabezpieczenie w postaci hipoteki mieszkania jest bardzo korzystne z punktu widzenia banku. Bank po sprawdzeniu osoby zaciągającej kredyt hipoteczny pożycza mu dużą sumę pieniędzy, ale jest dobrze zabezpieczony.
Na przeciwległym biegunie są kredyty konsumpcyjne, popularnie nazywane kredytami na dowód. Klient biorący taki kredyt jest sprawdzany przez pracownika banku w Biurze Informacji Kredytowej. Jeśli klient ma dobrą historię kredytową, to wtedy taki kredyt jest udzielany. Czasem tylko dodatkowo wymaga się zaświadczenia o dochodach. Jednak cena takiego kredytu, czyli to co musimy oddawać bankowi ponad kwotę, którą pożyczyliśmy jest wyższa niż kredytu hipotecznego.
Oprócz tych dwóch kredytów, mamy jeszcze szereg usług związanych z naszym kontem, czyli na przykład kredyty odnawialne, a także kredyty powiązane z kartami. Osobiście polecam korzystanie z tych ostatnich. Trzeba tylko się nauczyć z nich mądrze korzystać, tak by nie mieć kłopotu z ich spłatą.
Karta kredytowa ma tak zwany grace period, czyli okres, w którym pożyczamy pieniądze, bank nie nalicza od nich żadnych odsetek – najczęściej trwa to około pięćdziesięciu dni. Jeżeli zdążymy w tym czasie zwrócić pożyczone przez nas pieniądze, to bank nie doliczy nam do nich nawet złotówki. To jest kredyt dla tych, którzy mają w miarę stabilne dochody, ale czasami mają potrzebę wydania większych pieniędzy, na przykład w okresie przedświątecznym. W takich sytuacjach korzystanie z karty kredytowej jest bardzo dobrym pomysłem – wystarczy tylko zbilansować odpowiednio wydatki, czyli jeśli wydaliśmy dużo w grudniu, to w styczniu bardziej oszczędzamy. Konieczne jest przy tym właściwe kontrolowanie zakupów dokonywanych kartą – niestety wiele osób ma tendencję do wydawania lekką ręką pieniędzy, których fizycznie nie widzą.
Drugą sprawą jest samo bezpieczeństwo korzystania z kart. Jeśli zginie nam portfel z gotówką, to raczej możemy być pewni, że nasze pieniądze przepadły. Jeśli zaś zginie nam karta – wystarczy zadzwonić pod numer 828 828 828 i zastrzec swoją kartę. Numer ten jest ogólnopolski i można z niego skorzystać niezależnie od tego, którego banku jesteśmy klientem.
A co z kredytami walutowymi, np. tymi zaciąganymi we frankach szwajcarskich?
Najprościej mówiąc, są to wciąż najtańsze kredyty, jeśli mówimy o tych zaciąganych w euro lub frankach szwajcarskich, i wciąż są one korzystniejsze od tych zaciągniętych w złotówkach. Mimo że od pewnego czasu kurs franka dość wysoki, to pamiętajmy, że ten skokowy wzrost ceny szwajcarskiej waluty, był rekompensowany skokowym spadkiem oprocentowania tych kredytów. Bardzo często przy okazji rozmawiania na temat tego, że rata kredytu we franku wzrosła, np. o 400 lub nawet 500 złotych, zapominamy o tym, że w czasie, gdy zaczynaliśmy spłacać ten kredyt to rata kredytu zaciągniętego na taką sama kwotę, ale w złotówkach była dwa razy większa. Ci klienci, którzy mieli kredyty we frankach lub w euro przez ostatnich kilka lat zyskiwali nawet kilkaset złotych w porównaniu z tymi, którzy brali kredyt w złotówkach.
Jednakże mając na uwadze ryzyko, jakie wiąże się z zaciąganiem kredytu w innej walucie, Związek Banków Polskich od lat doradza branie kredytów w tej walucie, w której się zarabia. Jeżeli zaś wzięło się kredyt we frankach, a przypominam, że by go wziąć trzeba było mieć odpowiednio wyższą zdolność kredytową, to część pieniędzy zaoszczędzonych, dzięki np. niższej racie, powinno się odkładać na wypadek właśnie wzrostu. Ci, którzy tak robili, dziś nie narzekają, zwłaszcza, że ich raty wciąż nie są wyższe niż te płacone przez osoby, które zadłużyły się w złotówkach. Pamiętajmy też, że kredyty we frankach były udzielane na długie terminy i należy je oceniać z perspektywy całego okresu ich spłaty, a nie konkretnych miesięcy.
Od kilku lat w Polsce istnieje możliwość zgłoszenia upadłości konsumenckiej. Korzystają z niej m.in. ludzie, którzy popadli w spiralę zadłużenia i nie są w stanie spłacać swoich należności. Jak banki reagują w sytuacji, gdy ktoś zadłużony na wysokie kwoty traci możliwość spłacania kredytu?
Przede wszystkim ustawa o upadłości konsumenckiej uległa nowelizacji i z początkiem nowego roku wejdą w życie nowe przepisy. Obowiązujące wciąż jeszcze przepisy są w praktyce martwe i mało kto z nich korzystał. Jednak należy pamiętać, że ogłaszanie upadłości to ostateczność. My wiemy, że wśród osób, które korzystały kredytów hipotecznych i konsumpcyjnyc,h zdarzają się sytuacje losowe, wypadek, utrata zdrowia, pracy. W takich sytuacjach ludziom często wydaje się, że są to problemy nierozwiązywalne. Natomiast należy pamiętać, że banki to są instytucje, które nie żyją z windykacji czy handlu zajętymi nieruchomościami. Z ich punku widzenia klient, który znajdzie się w trudnej sytuacji, to klient, z którym trzeba rozmawiać.
W umowach dotyczących kredytów mamy całe mnóstwo rozwiązań dla klienta, który znalazł się w trudnej sytuacji. Na przykład klient raz w roku ma prawo do trwających nawet sześć miesięcy wakacji kredytowych, podczas których spłaca tylko odsetki, a nie kapitał. Jeżeli więc nasza sytuacja finansowa uległa, bądź ulegnie w najbliższym czasie pogorszeniu, to trzeba iść z taką właśnie informacją do banku i na miejscu znaleźć rozwiązanie, np. wakacje kredytowe lub obniżenie rat poprzez przedłużanie czasu spłacania kredytu, np. z 25 lat do trzydziestu.
Trzeba jednak pamiętać, że biorąc kredyt, zawarliśmy z bankiem dwustronną umowę i musimy wywiązać się z jej zapisów i zwrócić pożyczone pieniądze. Jest to o tyle ważne, że bank pożycza nam pieniądze pochodzące z depozytów innych swoich klientów, wobec których ma swoje zobowiązania. Reasumując – trzeba rozmawiać. Pod żadnym pozorem nie można udawać, że problemu nie ma i chować listu poleconego z banku. Banki są na tyle sprawne w swoim działaniu, że zawsze da się znaleźć jakieś rozwiązanie.
Niedaleko widziałem plakat z informacją „Kredyty i pożyczki pozabankowe bez BIK”. Co robić, gdy widzimy takie ogłoszenie?
W takich sytuacjach chciałoby się powiedzieć – a niech państwa ręka boska broni. Gdy przychodzimy do banku i staramy się o kredyt w wysokości 3 tys. złotych, a pracownik banku stwierdza, że możemy otrzymać najwyżej tysiąc, to nie należy się denerwować. Ten pracownik odmówił nam kredytu w dobrej wierze. Policzył naszą zdolność kredytową i stwierdził, że nie jesteśmy w stanie spłacić sumy większej niż tysiąc złotych.
Najgorszą rzeczą, jaką możemy zrobić, jest udanie się po pieniądze do firmy oferującej pozabankowe pożyczki. Owszem dostaniemy tam pieniądze od ręki, ale nie będziemy chronieni przez żadne prawo, a nasz pożyczkodawca może zażądać od nas zwrotu kwoty znacznie przewyższającej tą, którą pożyczyliśmy. Skorzystanie z takiej właśnie oferty stało się przyczyną niejednej ludzkiej tragedii. Banki, jako poważne instytucje, opierają się na prawie i zaufaniu klientów. Jeśli podpisujemy umowę kredytową, to obowiązkiem pracownika banku jest to, by umożliwić nam pełne zrozumienie każdego jej punktu i poinformowanie nas o wszystkich kosztach z niej wynikających – zobowiązuje go do tego prawo bankowe. W wypadku chwilówek łatwiej o szybkie pieniądze, ale oddanie ich może okazać się niezwykle trudne.
Wywiad został opublikowany w serwisie www.finansebezbarier.pl.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz