Impreza masowo dostępna? Nie dla każdego!
Jestem zwierzęciem imprezowym. Kocham koncerty, wydarzenia, konferencje. Możliwość przebywania w tłumie i wspólnego przeżywania napędza mnie do działania. Ta miłość nie zawsze jednak bywa odwzajemniona. Ale czy w ogóle jest możliwe, by masowe wydarzenia były dostępne absolutnie dla wszystkich?
Choć o dostępności rozmawiamy od lat, to dla każdego organizatora wydarzenia oznacza ona coś zupełnie innego. Pamiętam festiwale muzyczne sprzed lat, gdy często byłam pod sceną jedyną osobą na wózku. Teraz rzadko się to zdarza. Zmiany widać też w organizacji wydarzeń typu konferencje – kiedyś moje pytanie o dostępność budziło zdziwienie, dziś to jeden z podstawowych elementów wyszczególnionych na stronie w FAQ. Dostrzeżenie, że osoby z niepełnosprawnościami chcą czegoś więcej niż siedzenia w czterech ścianach, jest istotną zmianą mentalną. I nie miałaby ona miejsca, gdyby nie fakt, że my, osoby z niepełnosprawnościami, nieustannie walczymy o tę dostępność. Piszemy w mediach społecznościowych o złym i dobrym traktowaniu, wzywamy prasę i telewizję, gdy jesteśmy ignorowani, mówimy wprost o naszych potrzebach. I nawet gdy zdarzają się wpadki, to organizatorzy wyciągają z nich lekcje na przyszłość.
Przykład? Konferencja dla blogerów i influencerów See Bloggers. Po niechlubnej aferze sprzed kilku lat (nieumożliwienie siedzenia w trakcie wydarzenia osobie mającej problem ze staniem), odrobili lekcję i dziś walczą o to, by osoby z niepełnosprawnościami były odpowiednio traktowane. Choć na zapleczu brakuje jeszcze kilku rzeczy (np. komfortki), to jest to pierwsze wydarzenie, na którym organizatorzy słuchają moich uwag i oferują mi asystenta osobistego, regularnie upewniając się, czy wszystko gra. Przyznam, że choć nie przywykłam do takiej troski i bywam nią zmieszana, to w ostatecznym rozrachunku widzę to jako element świata, który powinien dla każdego z nas być czymś naturalnym. Troszczmy się o siebie. Po prostu.
Wnioski wyciągają też organizatorzy Pyrkonu – największego festiwalu fantastyki w Polsce. Po aferze z biletami dla asystentów (któregoś roku były pełnopłatne z uwagi na „nadużycia” ze strony asystentów) dziś wdrażają dostępność w większym stopniu, wprowadzając na swojej stronie rozbudowaną zakładkę dotyczącą lokalizacji toalet, wind, pętli indukcyjnych i prelekcji tłumaczonych na język migowy. I choć w przypadku tego festiwalu też widać niedociągnięcia (komfortka na pobliskim Dworcu Zachodnim), to zmiany na lepsze są wyraźne i następują szybko.
Nie tak jak w przypadku pewnych wydarzeń określanych jako dostępne bądź wspierające różnorodność, ale uczestnicy mają wrażenie, że na prawdziwą dostępność będą czekać kolejne kilkadziesiąt lat...
Nie tak jak w przypadku wielu koncertów, które odbywają się na warszawskim Torwarze. Specjalne balkony dla osób z niepełnosprawnościami są tam zbyt daleko sceny, by móc cieszyć się prawdziwym uczestnictwem w wydarzeniu...
Nie tak jak w całej masie festiwali odbywających się w warszawskiej Kinotece, kultowym miejscu na mapie miasta, w Pałacu Kultury i Nauki. Splat!FilmFest (poświęcony filmom z gatunku grozy), LGBT+ Film Festival i wiele innych wciąż pozostają niedostępne dla osób z niepełnosprawnościami...
I choć zaczęłam ten tekst pozytywnym akcentem – bo naprawdę widzę zmiany i uważam, że zbyt rzadko chwalimy wydarzenia, które zapewniają dostępność – to ciągle żyjemy w zawieszeniu pomiędzy tym, co jest prawdziwą dostępnością, a co tylko pozorną. Łatwo jest zagwarantować lokalizację dla osoby na wózku „gdzieś w kącie”. Trudniej zadbać, by poczuła, że naprawdę przeżywa czas na równi z innymi uczestnikami. Moim marzeniem jest pójście na wydarzenie – konferencję czy koncert – bez zastanawiania się, czy lokalizacja będzie dogodna, a panie sprzątające nie urządziły w toalecie schowka.
Na razie w moich oczach największymi przegranymi pozostają wszelkie wydarzenia plenerowe, a właściwie firma, która dostarcza na nie toalety. Bo choć wiele ma oznaczenie dla osób z niepełnosprawnością ruchową, to są zbyt małe, by osoba na wózku elektrycznym zmieściła się w środku z asystentem. Jak się cieszyć atmosferą, gdy niemal pęka pęcherz?
Artykuł pochodzi z numeru 3/2024 magazynu „Integracja”.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie