Marek Plura: Potrzeba odważnych decyzji
1 lutego Marek Plura otworzył w Katowicach swoje Biuro
Poselskie. Wyborcy mogą teraz osobiście porozmawiać z posłem,
zwrócić się z prośbą o poradę, zgłosić problem wymagający
rozwiązania przez parlament. Poseł Marek Plura czeka na uwagi i
opinie. Szczególnie cenne będą te dotyczące środowiska osób
niepełnosprawnych.
O najpilniejszych sprawach, którymi powinien zająć się sejm z
Markiem Plurą rozmawiał Piotr Pawłowski.
- Kiedy zobaczymy Pana na sejmowej mównicy?
Już w trakcie spotkań przedwyborczych przekonałem się jak ważną sprawą, jak ważnym symbolem jest ta mównica i możliwość równoprawnego z niej przemawiania. Jestem zbudowany faktem, że pytali o tę sprawę przede wszystkim „pełnosprawni” – to znaczy, że doczekaliśmy czasów, kiedy zaczynamy żyć normalnie, czyli zaczynamy oczekiwać aktywności osób niepełnosprawnych we wszystkich dziedzinach życia. Tej normalności, tej aktywności już po raz wtóry doczekał się również Sejm.
W poprzedniej kadencji, dzięki aktywności trójki posłów na wózkach, a zwłaszcza dzięki nieustępliwemu uporowi posła Sławomira Piechoty zniknęły bariery uniemożliwiające im pracę i życie „przy Wiejskiej”. Niestety linia równouprawnienia kończy się na obrzeżach sali obrad. Wierzę, że razem ze Sławkiem wypracujemy możliwość wjazdu wózkiem na trybunę sejmową, bo to ważny symbol. Zdaję sobie sprawę, że technologicznie jest to wprost gigantyczne wyzwanie, tym niemniej 1,5 roku to czas, po którym powinniśmy mieć możliwość patrzenia w twarz posłom, do których będziemy przemawiać z mównicy sejmowej.
Jestem przekonany, że będzie to silny impuls dla otwierania się osób niepełnosprawnych ku życiu publicznemu, a dla tych, którzy to życie organizują likwidacja barier utrudniających tę aktywność będzie szczególnym znakiem jakości, wyznacznikiem ich profesjonalizmu.
- W jakich obszarach zamierza Pan działać, co z obszernej problematyki dotykającej osób niepełnosprawnych w naszym kraju, jest Pańskim zdaniem najpilniejsze do rozwiązania?
Zamierzam maksymalnie udzielać się w pracach Komisji Polityki Społecznej, a zwłaszcza w najbliższych mi jej obszarach, to jest w problematyce organizacji pozarządowych i kwestiach aktywizacji osób niepełnosprawnych.
Kluczowym problemem naszego środowiska jest brak prawdziwie systemowych rozwiązań. Ustawa o zatrudnieniu i rehabilitacji… to swoisty bigos. Przeplatają się w niej strzępy nurtów i pomysłów z okresu kilkudziesięciu nowelizacji i kilkunastu lat jej istnienia. Potrzeba nam przede wszystkim zbudowania solidnego fundamentu, na którym zbudujemy wspierające nas prawo.
Osobom niepełnosprawnym potrzeba odważnych decyzji, które będą odpowiedzią na podstawowe pytania: czego oczekuję od państwa, czego oczekuję od samego siebie? Czy jestem odpowiedzialny za życie swoje, swoje rodziny, za swój kraj? Czy potrzeba nam inwestycji ze strony państwa, które umożliwią nam codzienną pracę, pokonywanie życiowych trudności, rozwój, mimo ograniczeń, niepełnosprawności? Czy raczej oczekujemy od państwa utrzymywania nas w przekonaniu, że jesteśmy inni, że „należy się” nam opieka, wyręczanie w trudzie zdobywania środków na chleb?
To standardowe pytanie o wybór: wędka, czy ryba, w naszym prawie wciąż nie znalazło jeszcze odpowiedzi. Na razie mamy jednocześnie i połamaną wędkę i malutką płotkę, którą człowiek nie da rady się wyżywić. Uważam, że zagadnienia wsparcia socjalnego trzeba wreszcie jednoznacznie oddzielić od kwestii wyrównywania szans rozwojowych osób niepełnosprawnych.
Skuteczna pomoc niepełnosprawnemu obywatelowi rodzi się wtedy, gdy jego sytuację ocenia się nie poprzez pryzmat jego niepełnosprawności, dysfunkcji, ale wtedy, gdy niepełnosprawność traktuje się jako zadanie, którego rozwiązaniem jest system przeciwdziałający dyskryminacji i marginalizacji osób niepełnosprawnych.
Dlatego właśnie za najistotniejszą dla tej kadencji uważam uchwalenie ustawy antydysktryminacyjnej oraz stworzenie warunków skuteczniej niż dotychczas wzmacniających pozycję niepełnosprawnych pracowników na otwartym rynku pracy. Tym niemniej liczę także na możliwie niezwłoczne nadrobienie wielu bolesnych i wręcz wstydliwych zaległości takich jak brak rozwiązań gwarantujących osobom niepełnosprawnym realizację prawa wyborczego, czy brak reformy systemu zaopatrzenia ortopedycznego, który w obecnej formie utrudnia aktywne, godne życie.
- Dlaczego zdecydował się Pan kandydować, mimo, iż jak widzimy na podstawie ostatnich wydarzeń, praca w parlamencie nie zawsze przynosi chlubę?
Prawdopodobnie dlatego, że nie jestem politykiem. W ciągu kilkunastu lat pracy w obszarze pomocy społecznej towarzysząc moim podopiecznym często „odbijałem się od ściany” nieżyciowych przepisów, które komplikowały i tak już niełatwe życie. Zastanawiałem się dlaczego tak jest, czyja to wina i doszedłem do wniosku, że… między innymi moja. Jeżeli narzekam, że prawo jest kiepskie, jeżeli dostrzegam jego słabe strony to powinienem starać się to zmienić, właśnie ja i właśnie każdy, dla kogo Polska nie kończy się przed telewizorem.
Jan Paweł II powiedział kiedyś: „Nie chciejcie ojczyzny, która nic was nie kosztuje”. To jest powód, dla którego nie zawahałem się obciążyć mojego życia i życia moich najbliższych często niewdzięczną pracą parlamentarzysty. A poza tym wierzę, że w Sejmie od dawna mamy deficyt praktyków, ludzi którzy wniosą w sejmowe ławy – i w ustawy – to czym naprawdę żyje Polska i Polacy.
- Co chciałby Pan zmienić w Polskim Sejmie przez najbliższe 4 lata bycia posłem?
No cóż, te zmiany już idą. Najważniejszą zmieściłbym w haśle: „mniej patosu – więcej etosu”. Więcej uczciwości w postawach, więcej zaangażowania w usprawnienie życia, które powierzyli nam nasi sąsiedzi, więcej wiary w to, że ludziom trzeba przede wszystkim pomóc rozwinąć własne skrzydła, bo każdy je ma, choć nie każdy je dostrzega… trochę się rozmarzyłem. A tak bardzo praktycznie to chcę, żeby więcej zmieniło się wśród posłów poza samym Sejmem.
Tęsknię do dnia, w którym każdy parlamentarzysta w naturalny sposób będzie realizował tych kilka prostych zasad: dostępność biura dla osób niepełnosprawnych, zabezpieczenie pomocy tłumacza języka migowego, wspieranie aktywności obywatelskiej przez powierzanie funkcji i zadań asystenta społecznego osobom niepełnosprawnym zgodnie z ich kwalifikacjami, prowadzenie działalności informacyjnej i podejmowanie działań przeciw dyskryminacji i wykluczeniu społecznemu tej grupy osób.
Może wystarczą na to najbliższe cztery lata? Na razie staram się dawać dobry przykład – zachęcam innych, aby unikali tworzenia biur poselskich przy prestiżowych ulicach, w ślicznych, ale najeżonych barierami kamienicach. Moje biuro od 1 lutego jest otwarte na zwykłym osiedlu, w zwykłym bloku, ze zwykłą windą, ale bez barier, żeby być bliżej ludzi i żeby pokazać, że można i że warto właśnie po to żeby żyło się lepiej – wszystkim.
- Dziękuję za rozmowę.
Biuro Poselskie Marka Plury znajduje się w Katowicach przy al. W.
Roździeńskiego 98/135 (17 piętro); tel.032 203 60 60, 0501 700 334,
e-mail: marek.plura@sejm.pl
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz