Chora na białaczkę Anna Wierska zakłada fundację
Pani Anna zachorowała na białaczkę dwa lata temu.
Leczenie chemioterapią nie przyniosło oczekiwanych rezultatów.
Jedynym dla niej ratunkiem może być przeszczep szpiku kostnego,
jednak dawcą nie może być nikt z rodziny.
Pani Anna ma bardzo rzadko spotykany układ antygenów HLA. Może więc
liczyć tylko na obcego dawcę. Ale w banku dawców w Polsce, a nawet
na całym świecie nie ma osoby z takim właśnie układem
antygenów!
Raz tylko udało się znaleźć odpowiednią osobę: znaleziono dawcę w
USA. Ale okazało się, że jest on chory i nie może zostać
dawcą.
Pomimo tego nie straciła nadziei. Informację o tym, że szuka dla
siebie dawcy szpiku zamieściła w lokalnych mediach, przyjaciele
rozdawali ulotki w kościołach i dużych marketach.
Gdy dowiedziała się, że do Polski przybędzie Francuz, Robert
Barthe, który - chodząc po świecie - namawia ludzi do oddawania
szpiku, postanowiła go poznać. Wspólnie zorganizowali spotkanie z
uczniami jednego z poznańskich liceów, o konieczności oddawania
szpiku mówili też podczas koncertu zorganizowanego na Zamku w
Kórniku.
- Dotknięta tą choroba zrozumiałam, że nie mogę siedzieć zamknięta
w domu i czekać, aż znajdzie się dla mnie dawca. Przekonałam się,
że ludzie bardzo niewiele wiedzą o przeszczepach: żyją często w
przekonaniu, że oddanie szpiku jest bolesne i że zagraża naszemu
zdrowiu. A to nie prawda. I trzeba ludziom o tym powiedzieć -
mówi.
Tym właśnie ma zająć się Fundacja, którą pani Ania postanowiła
założyć. Fundacja p. Anny miałaby zająć się też pozyskiwaniem
pieniędzy na organizowanie profesjonalnych kampanii reklamowych w
mediach i na bilbordach. Miałyby one zachęcić ludzi do oddawania
szpiku.
Dawcą szpiku może być każda zdrowa osoba między 18. a 50. rokiem
życia. Niestety chętnych, którzy chcieliby oddać szpik, wciąż
brakuje. W kilku istniejących obecnie w Polsce bankach dawców
zgromadzone są dane ok. 33 tys. ochotników. Dla porównania - w
niemieckich rejestrach jest ok. 3 mln osób.
Pani Anna od tygodnia znów jest w szpitalu, do tej pory nie udało
się znaleźć dla niej dawcy. Ale, choć bardzo słaba, nie traci
nadziei. Wierzy, że gdy trochę lepiej się poczuje, zajmie się
organizowaniem Fundacji.
I prosi: Trzymajcie za mnie kciuki!
Oprac.: Halina Woźnicka - Lech
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Integracja to zawsze byli ludzie
- Nowa perspektywa i szansa na życie dla pacjentów ze stwardnieniem zanikowym bocznym (ALS)
- Nie możemy dłużej czekać! Marszałek Szymon Hołownia apeluje o rozpoczęcie prac nad ustawą o asystencji osobistej
- Wiśnik CUP. To już 10 LAT!
- RPD chce walczyć z przypadkami przemocy wobec dzieci neuroróżnorodnych. Powstanie specjalny zespół ekspertów.
Dodaj komentarz