Szewska pasja
16.01.2008
Dane dotyczące produkcji i sprzedaży objęte są tu tajemnicą.
- Realizujemy głównie kontrakty rządowe, dlatego nie możemy ujawniać liczb - mówi dr inż. Marian Czajka, prezes firmy. - Chwalimy się, że na ponad 100 pracowników, aż 1/3, załogi stanowią osoby niepełnosprawne.
Gdyńska Spółdzielnia Wyrobów Skórzanych, której patronuje najsłynniejszy polski szewc, powstała w 1950 roku, ale dopiero od 1990 roku jej głównymi klientami są służby mundurowe. Buty od „Kilińskiego": militarne, specjalistyczne, robocze i wyjściowe noszą żołnierze prawie wszystkich rodzajów wojsk - służący w kraju, w ochronie pogranicza i na misjach zagranicznych, oraz policjanci i strażacy.
Fot. Piotr Stanisławski
Marian Czajka, zarządzający spółdzielnią od dwóch dekad, wspomina czas, kiedy 17 lat temu przyjął do pracy osoby niepełnosprawne.
- Idea zatrudniania pracowników niepełnosprawnych na otwartym rynku była wówczas mało znana, ale nie obawialiśmy się liberalnych decyzji kadrowych. Hasło: „Sprawni w pracy" wprowadziliśmy, zanim zostało rozpropagowane.
Obecnie we wszystkich działach firmy pracuje ok. 30 osób niepełnosprawnych - głównie w stopniu lekkim i umiarkowanym - z dysfunkcjami narządów ruchu, schorzeniami przewlekłymi, niedosłyszących oraz z niepełnosprawnością intelektualną.
- Nie możemy zatrudniać dowolnie wybranych osób niepełnosprawnych, bo wytwarzamy wyroby w specyficznych warunkach - tłumaczy mgr inż. Krystyna Perkowska, szefowa produkcji „Kilińskiego". - Pracownicy mają do czynienia ze środkami chemicznymi: klejami, rozpuszczalnikami. Lekarz medycyny pracy nie wyrazi zgody, aby pracowały u nas osoby cierpiące np. na choroby układów: oddechowego i krążenia, czy z alergiami skórnymi lub wziewnymi.
Lekki paraliż lewej strony ciała, pozostałość po chorobie Heine-Medina, którą przebyła Lidia Wiercińska, nie stanowił przeszkody w zatrudnieniu jej w „Kilińskim". Pracodawca nie zraził się też tym, że jako technolog odzieżowy obsługiwała do tej pory inne maszyny szwalnicze.
- Nauczyłam się pracy na nowych urządzeniach w ciągu kilku dni - wspomina pani Lidia. - Nie potrzebowałam nawet dodatkowego oprzyrządowania. Poprosiłam o przeniesienie stanowiska na prawą stronę taśmy produkcyjnej, żeby odciążyć chorą część ciała.
- Buty musza być nie tylko wygodne, ale przede wszystkim bezpieczne - mówi prezes Czajka. - Aby sprostać normom kontrahentów, produkujemy nasze wyroby według ściśle określonych standardów jakościowych, np. certyfikatu Systemu Jakości ISO 9001-2001. Zostaliśmy też skodyfikowani jako „NATO-wski podmiot gospodarki narodowej". U nas nie ma miejsca na fuszerkę, dlatego szukamy rzetelnych fachowców. Nigdy nie tworzyliśmy specjalnych warunków zatrudnienia. Nasze maszyny może obsłużyć każdy pracownik - z niepełnosprawnością lub bez. O prawdziwej integracji, możemy mówić wtedy, gdy osoby niepełnosprawne są traktowane na równi ze sprawnymi.
*****
Artykuł powstał w ramach projektu "Integracja
- Praca. Wydawnicza kampania informacyjno-promocyjna"
współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach
Sektorowego Programu Operacyjnego Rozwój Zasobów Ludzkich.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz