Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Trwać w nadziei

08.07.2024
Autor: Janka Graban, fot. Danuta Bryńska
Źródło: Integracja 2/2024
Mężczyzna w średnim wieku na wózku. Ubrany jest w białą koszulę i jasne spodnie. Ma krótkie, ciemne włosy. Uśmiecha się.

Z radością gościmy na łamach „Integracji” jej współtwórcę i redaktora, Bolesława Bryńskiego, obecnie literata, prezesa Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół „Trwać w Nadziei”. Moja redakcyjna współpraca z Bolesławem trwała kilka lat, dopóki był z zespole magazynu. Łączy nas polonistyka, zamiłowanie do poezji, znajomość twórców i ich twórczości, a różni to, że ja nie piszę wierszy...

Janka Graban: W pierwszym numerze „Integracji” w 1994 r. pierwszą poetką – z Twojej poręki jako redaktora literackiego – była Joanna Pąk. Czy utrzymujecie ze sobą kontakt? Znasz jej wiersze? Co o nich powiesz?

Bolesław Bryński: Tak, Joanna Pąk była autorką, której wiersze zostały zamieszczone na łamach pierwszego numeru „Integracji”, bo Piotr i ja dobrze Joannę znaliśmy. Znaliśmy też jej utwory, wiedzieliśmy, że są niezłe, dlatego bez mrugnięcia powieką wzięliśmy je na pierwszy ogień.

Uważam, że Joanna tworzy poezję z polotem i ze smakiem, w czym przypomina mi twórczość Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Joanna dotychczas wydała 12 tomików, jest znaną i nagradzaną poetką w swoim regionie, czyli Lublinie i okolicach. Do tej pory mam z nią kontakt.

A skąd Twoje zainteresowanie poezją? Kiedy napisałeś pierwszy wiersz? Gdzie i kiedy debiutowałeś?

Mogę powiedzieć, że zamiłowanie do poezji zaszczepiła mi babcia, która w dzieciństwie recytowała mi wiersze Mickiewicza, Słowackiego, Tuwima. Potem dołączyła mama, śpiewając różne piosenki. Z formami twórczości poetyckiej zetknąłem się w Oddziale STOCER-u przy ul. Ożarowskiej w Warszawie, gdzie spędziłem dużą część dzieciństwa. W nim był realizowany program przedszkola oraz pierwszej i drugiej klasy szkoły podstawowej. To wszystko sprawiło, że doszedłem do wniosku, iż jestem w stanie wypowiadać się w formie literackiej.

Swój pierwszy wiersz napisałem w 1982 r. (miałem 18 lat) na starej mechanicznej maszynie do pisania. Była to rymowanka antyustrojowa. Potem zacząłem pisać liryki i wiersze religijne. Zadebiutowałem na łamach „Małego Rycerza” w 1983 r.

Jak powstają Twoje wiersze i inne formy literackie? Czy masz wypracowaną metodę tworzenia, swoje rytuały, źródła natchnienia, inspiracje…? 

Rytuałów nie mam. Po prostu przychodzi mi do głowy pomysł na wiersz, siadam do maszyny (teraz do komputera) i piszę. Nieraz mam w głowie cały wiersz, a nieraz jego treść i forma „wykuwają się” w czasie tworzenia. Tak samo jest z prozą. Kto był – o ile był – autorytetem poetyckim, wzorem, inspiracją do tworzenia? Autorytetów też nie mam. Jeśli już, to imponuje mi poezja T. Różewicza, Z. Herberta, ks. J. Pasierba, ks. J. Sochonia. Lubię twórczość Wł. Broniewskiego, J. Tuwima, K.I. Gałczyńskiego (ale tę przedwojenną), A. Bursy. Cenię również poezję romantyków.

Jesteś polonistą. Czy ukończenie polonistyki pomaga w byciu autorem/twórcą czy wprost przeciwnie?

Tak, pomaga.

Czy utrzymujesz kontakty z ludźmi z wydziału/ roku? Pielęgnujesz znajomości ze studiów, z młodych lat, śledzisz ich kariery?

Z jednym utrzymuję, a kariery kilku śledzę.

Czy nadal pracujesz/współpracujesz z poetami? Czego się od nich uczysz? Ale też czego nie jesteś w stanie tolerować?

Współpracuję, ale okazjonalnie. A czego się od nich uczę... Nad tym się nie zastanawiałem.

Jak wspominasz swoją pracę nad pierwszymi „Integracjami”? Byliście pionierami i amatorami. Czy mieliście jakieś wsparcie wydawnicze, edytorskie? Kim byli Wasi pierwsi współpracownicy?

Wspominam jako okres bardzo intensywny, a przy tym radosny. Tak, zdawaliśmy sobie sprawę, że byliśmy pionierami, ale tym się zbytnio nie przejmowaliśmy. Raczej uważaliśmy, że Pan Bóg (lub jak kto woli, los!) nas do tego zadania wybrał. A jeśli chodzi o dobór współpracowników, to dołączali do nas ci, dla których idea integracji ludzi z niepełnosprawnościami z ogółem społeczeństwa była ważna.

Jakie miałeś kryteria wyboru autorów do magazynu, jak szukałeś poetów?

Kryteriów nie miałem, no chyba że do redakcji przysyłano rymowaną siekaninę, lecz takich utworów było niewiele. Poza tym „Integracja” była – i chyba nadal jest – czasopismem społeczno–kulturalnym, więc kryteria literackie nie mogły być dominujące.

Co sądzisz o obecnym magazynie – w 30. roku jego nieprzerwanego istnienia? Ten numer jest 184...

Nie mam o magazynie zdania, ponieważ jego numerów od dawna nie czytam.

Powiesz nam, dlaczego Wasze drogi z Piotrem Pawłowskim się rozeszły? Wolałeś prowadzić własne stowarzyszenie czy były też inne przyczyny?

No cóż, nieraz bywa tak, że ludzkie drogi się rozchodzą, nawet tych, którzy niegdyś blisko współpracowali.

Pracowałam blisko Piotra i czułam, że trudne było dla niego Wasze rozstanie. Zechcesz powiedzieć o tym coś więcej? Co dla Ciebie było trudne w Waszej relacji? Czy zostawiamy ten temat?

Tak, zostawmy.

Co miało i ma wpływ na budowanie Twojego charakteru, poglądów, planów, życiowych aspiracji – jest coś takiego?

Ooo, to trudne pytanie! Myśląc o nim, stwierdziłem, że musiałbym omówić prawie całe swoje życie, ale tak się teraz nie da. W skrócie zaś ujmując, powiem tak, że życie jest czymś najcudowniejszym, co mi się mogło przydarzyć. Choć przy okazji dodam, że stanu fizycznego, w którym żyję, raczej nikomu nie polecam. Jednakże wierzę, że Pan Bóg tak chciał, więc to przyjmuję.

W jakimś sensie wpłynął na mnie też pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym w Zagórzu pod Warszawą, gdzie przebywałem jako nastolatek w latach 1975–1978. Z perspektywy lat, jakie od tego pobytu minęły, mogę powiedzieć, iż atmosfera panująca w tym ośrodku mnie ukształtowała. Polegało to na tym, że wpajano nam, że nasza jakakolwiek niepełnosprawność nie musi być czynnikiem determinującym życie. Zastanawiam się tylko obecnie, w jakim stopniu była to świadoma postawa personelu tego ośrodka, a zwłaszcza pań i panów wychowawców, rehabilitantów, pielęgniarek i pań salowych pracujących na oddziale drugim.

Mój charakter ukształtowała także ciekowość świata, jak również moja z lekka rogata dusza.

Co odebrała, czego pozbawiła Cię niepełnosprawność? A może przeciwnie, bo jest właśnie wartością dodaną?

To pytanie sugeruje z grubsza odpowiedź: co by było, gdyby było. Mimo że nieraz mam takie myśli, to szybko ich się pozbywam. Życie należy przyjmować takie, jakie ono jest, bo – jak powiedziałem przed chwilą – jest czymś najcudowniejszym, co może się przydarzyć. A czy niepełnosprawność jest wartością dodaną, to zależy od indywidualnego postrzegania.

Jak myślisz, czy choroba/niepełnosprawność autora jest dobrym tematem/motywem tworzenia? Czy często temat ten pojawia się w Twojej twórczości?

Sądzę, że jak każdy inny aspekt życia, z którym się dany twórca mierzy. Jeśli chodzi o mnie, to problemowi niepełnosprawności poświęciłem swój pierwszy zbiór opowiadań Kaktusy oraz zbiór esejów zatytułowany Zrozumieć Inność.

Co dodaje Ci otuchy i buduje potrzebną do życia odwagę/daje energię? Co uważasz za swój największy sukces?

Zdecydowanie odpowiem, że największą odwagę i energię do życia dają mi dobre relacje z ludźmi. Bez dobrych relacji – opartych na miłości i zrozumieniu – z rodzicami, braćmi, przyjaciółmi, a od kilkunastu lat z żoną Danusią, niczego bym nie osiągnął.

Jakie masz – poza pisaniem – talenty?

Moja żona uważa, że jestem utalentowanym masażystą. Oczywiście to żart! Podeprę się jednak nadal zdaniem Danusi – i nieskromnie dodam, że ma ona rację – iż piszę dobre scenariusze integracyjno-kulturalnych imprez, a potem je reżyseruję. Odbywają się one w ramach Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół „Trwać w Nadziei”, którego jestem jednym z założycieli i którym od lat kieruję. Nie mam problemu ze zredagowaniem książki.Żona twierdzi też, że jestem idealnym kompanem do zakupów i różnych wy praw, które nazywamy gigantami.

Co radziłbyś osobom z niepełnosprawnością, które czują potrzebę pisania? Gdzie powinny szukać wsparcia, nauki, ocen i mądrego doradztwa?

Trzeba zacząć od tego, że jakikolwiek artystyczny talent w żadnym razie nie zależy od tej czy innej ludzkiej niepełnosprawności. Mówiąc kolokwialnie: albo się go ma, albo nie! A co bym radził początkującym literatom? Tylko to, żeby czytali i jakoś tam wzorowali się na tekstach dobrych, uznanych powszechnie autorów, ale przy tym inspirowali się własnymi odczuciami i wyobraźnią.

Bardzo dziękuję, a Czytelników zapraszam do poznania Twoich wierszy i Ciebie. Polecam autorską stronę www.boleslawbrynski.pl.


Wiersze

z tomiku Listy do…

(wyd. 2010, 2011 i 2017)

a kiedy Dawid

pasł jeszcze owce

modlił się do Jahwe

grając na piszczałce

którą uczynił

z delikatnej kory lipy

gdy na tej piszczałce grał

wypływały z niej lotne dźwięki

i wirując skocznie w powietrzu

muskały złotawe kłosy zbóż

igrały z ptasim śpiewem

spoczywając na muślinowych chmurach

czwartek, 1 marca 2001

 

z tomiku silny strumień światła

(wyd. 2010, 2011, 2017)

dzbanek

jestem jak dzbanek

stary porcelanowy

ni biały

ni kremowy

ni brązowy

u góry lekko

stłuczony

pęknięty

cienka rysa

spływa w dół

przecina krągłość

delikatność

kruchość

jest stałą

sięga dna

 

(wiersz niepublikowany)

Jest środek dnia

tuż przed czternastą

ja nic nie robię

tylko zachwycam się jasnością dnia.

Owszem

szanuję tych

co ganiają po biurach

mówią w szkołach

lub stoją przy stołach

czekając na znak.

Kłaniam się im.

Lecz nie robię niczego

poza tym

że piszę wiersz

prosząc Boga

by ta jasność dnia

wpłynęła mi w krew.

7 kwietnia 2006

 

(wiersz niepublikowany)

* * *

rozmaj się

majowy maju

w głowach bielą

płatków konwalii

a w ustach

rozmaj się

smakiem bzu

upij nas

świeżością

i lekkością

majowego powietrza

które jest w stanie

unieść tylko aniołów

rozmaj się w nas

śpiewem ptaków

ulotną jasnością obłoków

i wiecznym błękitem nieba

rozmaj się

majowy maju

nadzieją

że gdy teraz odejdziesz

wrócisz za rok

czwartek, 22 maja 2014


Bolesław Bryński

Urodził się 30 maja 1964 r. W latach 1987–1993 studiował na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego i otrzymał tytuł magistra. W 1994 r. wraz z Piotrem Pawłowskim założył i przez cztery lata współredagował dwumiesięcznik „Integracja”, w którym do dziś podejmowana jest szeroko rozumiana problematyka ludzi nie w pełni sprawnych i ich bliskich. Przez trzy lata współpracował z kwartalnikiem „Mandragora”. Współpracował też z internetową gazetą „Kurier IdN”. W 1999 r. założył Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół „Trwać w Nadziei” i pełni w nim funkcję prezesa. Od maja 2010 do grudnia 2011 r. współpracował z Radiem IN (to radio internetowe, działające przy CARITAS Polska). Jest literatem.

Debiutem wydawniczym Bolesława Bryńskiego jest tomik wierszy Granice tchu (1996). W 1994 r. otrzymał II Nagrodę w Konkursie Literackim Osób Niepełnosprawnych, organizowanym przez Warszawski Oddział Towarzystwa do Walki z Kalectwem. W 1995 r. został laureatem Konkursu Literackiego Związku Nauczycielstwa Polskiego w Warszawie (I miejsce). W 1997 r. dostał wyróżnienie w Konkursie „Człowiek Człowiekowi”, któremu patronowała radiowa „Trójka” i gazeta „Życie”. W 2004 r. w krakowskim wydawnictwie Pracownia AA ukazał się zbiór jego opowiadań Kaktusy. W 2004 r. znalazł się w gronie finalistów konkursu literackiego „O Pióro Prezydenta Warszawy” – „Wędrówki po Mojej Warszawie 1944–2004 – Powstańcze Piętno Stolicy”. W 2006 r. otrzymał wyróżnienie (czyli de facto zajął IV miejsce) w konkursie „O Pióro Prezydenta Warszawy” – „Tu jest moje miejsce”. W 2010 r. w Warszawskiej Firmie Wydawniczej wydał dwa kolejne tomiki wierszy: silny strumień światła i Listy do... (II edycja obu tomików w 2011 r.). W 2013 r. wydał tomik wierszy Mojemu Bogu śpiewam smutnego bluesa (II edycja w 2017 r.). W 2014 r. ukazał się zbiór esejów Zrozumieć Inność. Od 2017 r. jest członkiem Związku Literatów Polskich. W 2020 r. ukazała się pod jego redakcją książka Ksiądz drogą do Jezusa. Jest to pozycja wspomnieniowa, poświęcona śp. ks. Zbigniewowi Porzezińskiemu, który w latach 2011–2016 pracował jako wikary w parafii p.w. Przenajświętszej Trójcy przy Solcu 61 w Warszawie. (Źródło: www.boleslawbrynski.pl)


Artykuł pochodzi z numeru 2/2024 magazynu „Integracja”.

Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.

Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.

  

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas