Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

„Poczułam się jak obywatelka drugiej kategorii.” Poruszająca się na wózku działaczka nie mogła oddać głosu

10.06.2024
Autor: oprac. MR
Źródło: Facebook
Iza Sopalska trzyma w rękach flagę Ukrainy, na której jest napisane w dwóch językach wsparcie dla Ukrainy

- Dziś poczułam się jak obywatelka, nawet nie drugiej, a trzeciej kategorii. Odebrano mi prawo do głosowania, bo przeniesiono komisję przypisaną do mojego osiedla z miejsca dostępnego do niedostępnego, a ja nie dam się nosić po schodach, szczególnie z córką i psem – napisała w dzień wyborów do Parlamentu Europejskiego Izabela Sopalska-Rybak, poruszająca się na wózku działaczka społeczna, prezeska fundacji Kulawa Warszawa.

Zgodnie z obecnymi przepisami w każdej gminie co najmniej 50 procent lokali do głosowania ma być dostosowanych do potrzeb wyborców z niepełnosprawnościami. Jeśli osoba z niepełnosprawnością wie, że lokal wyborczy, którym odbywa się głosowanie w jej okręgu wyborczym, nie jest dostosowany architektonicznie bądź w inny sposób, np. wskutek braku odpowiedniego oświetlenia, może dopisać się do listy wyborców w innym obwodzie. Gorzej, gdy sytuacja jest odwrotna – i o tym, że lokal jest niedostosowany, wyborca z niepełnosprawnością dowiaduje się w dniu głosowania.

Niezapowiedziana zmiana lokalu

- Głosowałam przez kilka lat w budynku, do którego mogłam wejść. Po wyborach parlamentarnych zrobiono dodatkowe komisje także w dostępnym budynku, w teraz przeniesiono (lub dodano kolejne) i już jest niedostępne dla mnie… dlaczego nie sprawdziłam wcześniej? Bo mi do głowy nie przyszło, że przeniosą komisję, skoro nie było kolejek i było wszystko w porządku. Ile osób sprawdza na tydzień przed każdym głosowaniem, gdzie mieści się jego komisja? Myślę, że niewiele – zauważa Izabela Sopalska – Dlaczego osoby z niepełnosprawnością mają robić coś więcej, żeby mieć prawo głosu niż każdy inny obywatel czy obywatelka – pyta w swoim poście na Facebooku.

Dziura w przepisach

Izabela Sopalska-Rybak  zauważa, że skoro otrzymała zaświadczenie, że odmawia jej się wydania karty do głosowania, ze względu na to, że nie mogę dostać się do komisji, to powinna mieć możliwość pójść z nim do najbliższej dostępnej komisji, żeby móc zagłosować.  Niestety Kodeks wyborczy nie przewiduje takiej możliwości.

- Ta sytuacja to element dużo szerszego programu. Znam lokale wpisane na listę dostępnych, które w rzeczywistości dostępne nie są, znam gminy, które nie przestrzegają obowiązków ustawowych w tym zakresie – komentuje sprawę dr Krzysztof Kurowski, przewodniczący Polskiego Forum Osób z Niepełnosprawnościami (PFON) - Natomiast pierwsze raz słyszę o przypadku, w którym ktoś miał dostosowany lokal wyborczy i go "stracił". Przepisy Kodeksu wyborczego nie zabraniają takiej sytuacji. To pokazuje, że w celu eliminacji podobnych przypadków ustawodawca powinien założyć stały wzrost procenta lokali dostępnych – dodaje.
- Dziś poczułam się, jakby odebrano mi prawo do głosu. Prawo, które zapewnia mi konstytucja. To jestem obywatelką jak inni, czy znacznie gorszego sortu?
Tyle się mówi o dostępności. Powstają nowe przepisy, są dotacje krajowe i unijne na dostępność, a komisję dalej robi się w miejscach niedostępnych nie tylko dla osób na wózkach, ale też z dziećmi w wózkach lub osób starszych – zauważa z goryczą prezeska Kulawej Warszawy.

A jakie są Wasze doświadczenia z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Czy mieliście jakieś problemy z oddaniem głosu? Jeśli tak, opiszcie nam je w komentarzach.

 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas