Rozmowa z Jarosławem Dudą, Pełnomocnikiem Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych
- Panie Ministrze, poprosimy o dwa słowa o sobie: skąd Pan pochodzi, co Pan robił, kim jest?
- Nazywam się Jarosław Duda. Pochodzę z Wrocławia, z czego jestem bardzo dumny, gdyż miasto to jest miastem otwartym i przyjaznym. Wypracowało szereg ciekawych rozwiązań na rzecz osób niepełnosprawnych, czyli w tej dziedzinie, którą będę się zajmował. Niewątpliwe zasługi ma tu pan Sławomir Piechota, obecnie przewodniczący Komisji Polityki Społecznej, który jako wiceprezydent miasta Wrocławia kształtował jego system polityki społecznej.
Ja jestem z Wrocławia, i gdy popatrzę wstecz na swoje życie to widzę, że właściwe od zawsze jestem związany z polityką społeczną, w różnych jej wymiarach. Mając 28 lat zostałem dyrektorem Wojewódzkiego Domu Pomocy Społecznej. Funkcja ta była konsekwencją mojej wcześniejszej działalności w organizacji pozarządowej. Jeszcze będąc studentem założyłem organizację "Wiara i Światło", popularnie mówiąc "Muminki". Była to dla mnie szkoła życia, przygotowanie do tego, co robię teraz. Tam poznałem to, co jest istotą pracy z osobami potrzebującymi różnorakiego wsparcia, tam nauczyłem się pewnej wrażliwości. Ten czas mnie ukształtował.
Potem były różne funkcje urzędnicze: dyrektor Wojewódzkiego Domu Pomocy Społecznej, dyrektor ds. polityki społecznej w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim, potem bardzo intensywny i ciekawy, ale też bardzo trudny czas jako wiceprezes PFRON. Pracowałem również jako dyrektor Miejskiego Zarządu Domów Pomocy Społecznej we Wrocławiu. W tym samym czasie prowadziłem działalność samorządową. Byłem radnym Sejmiku Dolnośląskiego, przewodniczącym Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Dwukrotnie byłem posłem na Sejm, obecnie jestem Senatorem. Od zawsze byłem członkiem Komisji Polityki Społecznej, a ostatnio jestem jej wiceprzewodniczącym.
- Dużo tego i daje glejt na pełnienie takiej funkcji, ale nie mogę odmówić sobie pytania, jak długo Pan planuje tutaj być? Biorąc pod uwagę to, że ostatnio pełnomocnicy zmieniali się bardzo często. Czy czeka nas coś stabilnego?
- Bardzo wierzę, że będzie to nowa jakość w polskim życiu politycznym i społecznym, że zwycięstwo PO i PSL jest gwarancją stabilności i pewnego wypracowanego przez nas modelu realizacji programu. Jestem przekonany, że to dobra perspektywa. To nie jest czas, który napawa mnie obawą. Nie myślę o tym, jak długo tu będę. Chcę być jak najdłużej, żeby zrealizować pewną koncepcję, wizję, pewien program we współpracy ze wszystkimi partnerami po to, aby w tym obszarze stworzyć nowe, ciekawe, a przede wszystkim skuteczne i nowoczesne rozwiązania. Dlatego z optymizmem patrzę w przyszłość.
- Pierwsze kroki, pierwsze działania, pierwsze decyzje, które według Pana trzeba podjąć?
- Pomysłów jest wiele, ale chciałbym tu powiedzieć o tym najważniejszym: o przyjęciu i wprowadzeniu w życie polskiej ustawy antydyskryminacyjnej. Mówię to również w kontekście współpracy z Integracją i tego, co się zdarzyło w Trybunale Konstytucyjnym - konferencji „Od karty praw do ustawy o niedyskryminacji – gwarancja ochrony praw obywatelskich osób niepełnosprawnych”.
Przyjęcie tej ustawy to nasze główne założenie i nasze wielkie marzenie. Może się ona różnie nazywać: ustawą o niepełnosprawnych Polakach - na wzór amerykański, może się nazywać ustawą przeciwko wykluczeniu społecznemu. Chciałbym położyć nacisk właśnie na współpracę z różnymi środowiskami, ponieważ lubię się otaczać ludźmi mądrzejszymi ode mnie. Tymi, którzy maja wiedzę i od lat funkcjonują w tym obszarze, którzy wiedzą jakie rozwiązania będą najlepsze. To jest po pierwsze.
Po drugie, sądzę że nieodzowna jest zmiana myślenia, zmiana świadomości społecznej Polaków, czyli praca przy użyciu kampanii społecznych, mediów publicznych i niepublicznych. Ostatnie badania pokazały niestety, że osoby niepełnosprawne są postrzegane jako ludzie drugiej kategorii. Bardzo zależy mi by to zmienić, angażując w to wszelkie możliwe siły, środki i sposoby. Dla mnie to zadanie jest bardzo istotne.
Po trzecie, chciałbym byśmy odeszli od rozmów o świadczeniach na czyjąś rzecz, a zamiast tego zaczęli mówić o przestrzeganiu praw. Tu są mi bardzo bliskie wzorce brytyjskie, chciałbym abyśmy jak najwięcej czerpali z tego systemu dla rozwiązań w Polsce. Warto z nich korzystać skoro tam się sprawdziły. Nie ma sensu przecież wyważanie już otwartych drzwi.
- Wszystkich interesują losy PFRON-u. Jakie są zamierzenie Pana Ministra wobec tej instytucji? Czy są już jakieś konkretne plany?
- Jeśli chodzi o PFRON to mam tu duże doświadczenie, gdyż przez kilka lat byłem jego wiceprezesem. Dzięki temu wiem, że jest to instytucja potrzebna i dlatego chciałbym uspokoić wszystkich zainteresowanych, że nie ma żadnych planów jej likwidacji. Nie ma wątpliwości, że Fundusz jest potrzebny środowisku osób niepełnosprawnych, że jest instytucją sprawdzoną.
Chciałbym tutaj też zwrócić uwagę, że po raz pierwszy chyba
zdarzyło się, że premier poświęcił tak wiele miejsca w swoim expose
osobom niepełnosprawnym. Premier nakreślił tu pewien plan
działania, który jest niesłychanie ambitny, a to dla nas wielkie
zobowiązanie. Tym większa więc jest nasza determinacja by ten plan
wykonać, gdyż z niego będziemy się rozliczać za jakiś czas.
Chcemy się rozliczyć pozytywnie - za wykonanie tego planu, a nie -
zostać rozliczonymi za niespełnione obietnice. Wracając do tematu -
uważam że PFRON jest na dzień dzisiejszy instytucją niezbędną, ale
wymaga tez pewnych reform...
- Czyli jakie reformy czekają PFRON?
- Sądzę, że sprawdziła się rola poboru wpłat i rozdzielania zgromadzonych w ten sposób środków na różne cele związane z ustawą o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnieniu osób niepełnosprawnych. To jest poza dyskusją. Ale struktury PFRON wydają się już być nieco skostniałe i bizantyńskie. Nie jestem przekonany co do konieczności utrzymywania aż 16 oddziałów PFRON - jednego w każdym województwie. Chcielibyśmy raczej przeprowadzić proces decentralizacji, "wtłaczając" fundusze i zatrudnionych w oddziałach ludzi w struktury samorządów, szczególnie wojewódzkiego. Chcemy to zrobić po to, aby cele i strategie rozwiązywania problemów osób niepełnosprawnych były włączane bezpośrednio w strategie rozwoju każdego z województw. Szczególnie chodzi tu o rehabilitację zawodową, tworzenie miejsc pracy i rehabilitację zdrowotną i społeczną.
Nie możemy natomiast pozwolić sobie na likwidację funduszu celowego, ponieważ istnieje tu obawa, że środki wypłynęłyby poza ten obszar. Te pieniądze muszą być przeznaczane na wspomaganie środowiska osób niepełnosprawnych, i to jest nasze założenie.
- Czy przed tego rodzaju decyzją nie wstrzymuje Pana fakt, że samorządy, jak wynika z ostatniego badania, nie do końca są przygotowane do sprawnej dystrybucji środków od Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych?
- To jest, niestety, prawda. Trzeba jednak pamiętać, że nie tylko gminy są temu winne. Winny jest raczej system dystrybucji tych środków. Trudno przecież wymagać od gmin rzetelnej i terminowej realizacji działań w sytuacji, gdy dostają one środki pod koniec roku. Nie ma możliwości, by środki, które gminy otrzymują w listopadzie czy grudniu zostały do końca roku wydane. Nie może być tak, że Ministerstwo Finansów przez kilka miesięcy wstrzymuje przekazanie środków, a potem te środki zostają w PFRON, co jest argumentem dla jego przeciwników, twierdzących, że dostaje on za dużo pieniędzy. To przecież jest absurd. Szybka dystrybucja, sprawna na poziomie samorządów, niewątpliwie umożliwi właściwe ich wykorzystanie. Nie chciałbym, aby powstało wrażenie, że to gminy są winne. Przeciwnie, To struktury na poziomie ogólnopolskim, centralnym, są temu winne, a nie samorządy.
- Organizacje pozarządowe: jak Pan widzi ich rolę? Bo doskonale wiemy, że jest ich bardzo dużo w naszym kraju i sporo z nich korzysta ze środków PFRON-u. Co z nimi dalej będzie, szczególnie mam tu na myśli struktury lokalne, w sytuacji decentralizacji Funduszu?
- Myślę że silne, sprawdzone i dysponujące dużym doświadczeniem organizacje mogą być absolutnie spokojne. Bardziej zwróciłbym tu uwagę na kwestię problemów technicznych, tego, żeby te organizacje miały większe poczucie stabilności, a nie tylko czasowości, tego że mają podpisaną umowę na bardzo krótki czas i nie wiedza co będzie potem. To podcina im skrzydła i sprawia, że nie mogą niczego zaplanować, tkwią w zawieszeniu. Dlatego jestem zdecydowanym zwolennikiem zwiększenia ich stabilności, np. przez zawieranie kontraktów wieloletnich i przekazywanie środków nie w połowie roku, a na początku. Bo trudno od nich wymagać żeby do tego momentu, przez kilka miesięcy radziły sobie same. Chcę tu zaznaczyć, że mimo tej sytuacji organizacje dobrze sobie radzą, co pokazuje ich znakomite przygotowanie do pełnionej misji. Ale trzeba im tu pomóc. A to jest jedyny i najważniejszy według mnie partner do zrealizowania tych zamierzeń, o których mówiliśmy wcześniej i tych, o których jeszcze nie mówiliśmy. To jest partner wszędzie na świecie tańszy, sprawniejszy, nie kosztuje nas administracja, obsługa itd. A poza tym budujemy społeczeństwo obywatelskie, co jest tu najważniejsze, a także realizujemy zasadę pomocniczości, która jest najważniejsza z punktu widzenia budowania ładu społecznego.
- Na deser zostawiłem sobie pytanie związane z zatrudnieniem: mimo że od kilkunastu lat funkcjonuje u nas ustawa o zatrudnieniu i rehabilitacji osób niepełnosprawnych to wciąż poziom ich zatrudnienia dalece odbiega od poziomu w Europie, mamy nie najlepszą atmosferę wokół zakładów pracy chronionej... Czy według Pana trzeba tu poważnych zmian?
- Zdecydowanie tak. Nie do przyjęcia jest stan, w którym na 5,5 mln. osób niepełnosprawnych ponad 80 proc. nie pracuje. Średnia europejska to przynajmniej 50 proc. niepełnosprawnych czynnych zawodowo. Naszym celem jest zdecydowane dążenie do takiego stanu zatrudnienia. Ale nie zrobimy tego od razu. Powiedzmy sobie wprost: nie mogę dzisiaj powiedzieć, że za rok będziemy mieli zatrudnionych 25 proc. niepełnosprawnych. Chciałbym, aby ta kadencja skończyła się takim wynikiem, abyśmy mogli powiedzieć, że w Polsce jest zatrudnionych 20-25 proc osób niepełnosprawnych. To już będzie naszym sukcesem. Jeżeli będą lepsze wyniki to będę się jeszcze bardziej cieszył.
- Wiemy, że wiele osób niepełnosprawnych obawia się zatrudnienia z prostego powodu: utraty renty. Czy planuje Pan tutaj zareagować?
- Zdecydowanie tak. Chcemy odchodzić od systemu świadczeń, takiej względnej stabilności, poczucia bezpieczeństwa na poziomie renty, która kosztuje budżet państwa kolosalne pieniądze. Zamierzamy kierować się w inną stronę: samodzielności i aktywności. Stąd też już kilka pomysłów umożliwienia osobom niepełnosprawnym zatrudnienie. Moim celem jest, aby środki napływające do PFRON z kar za niezatrudnianie osób niepełnosprawnych były przeznaczane właśnie na aktywizację i tworzenie nowych miejsc pracy, a środki z dotacji państwa - na rehabilitację społeczną i zdrowotną. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych, powinny być skoncentrowane na tworzeniu nowych miejsc pracy, aktywizacji, na udogodnieniach w postaci programów samochodowych, na dosprzętowieniu, na spowodowaniu takiej sytuacji, która nie będzie trzymać osób niepełnosprawnych w domach tylko wyprowadzać ich z izolacji.
- Czy dobrze jest, że pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych jest w resorcie pracy? Czy nie lepiej by było, gdyby podlegał bezpośrednio premierowi?
- Jestem przekonany, że byłoby to lepsze rozwiązanie. Dlatego będziemy dążyć do zmiany tej sytuacji, aby pełnomocnik był pełnomocnikiem rządu, ale na poziomie Rady Ministrów. Będzie miał wtedy większe możliwości jeśli chodzi o koordynację wszystkich resortów, ministerstw, tak aby osoby niepełnosprawne miały możliwość poprzez swojego pełnomocnika wypowiadać się o swoich problemach na poziomie rządu, a nie tylko pełnomocnika, umocowanego na poziomie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
- Bardzo dziękuję za rozmowę.
- Bardzo dziękuję.
Rozmawiał: Piotr Pawłowski
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz