Edukacja włączająca. Wzajemna troska zamiast strachu
Relacje oparte na trosce i dbałości o innych – to, zdaniem prof. Elizabeth Pellicano z Kolegium Uniwersyteckiego w Londynie, klucz do budowania edukacji włączającej, ale też do lepszego i bardziej otwartego społeczeństwa.
Mateusz Różański: Chciałbym zapytać o edukację włączającą i o to, jak sprawić, by szkoły były bardziej otwarte na neuroróźnorodnych uczniów. W tej chwili niestety uczniowie na spektrum autyzmusą często traktowani jako nieproszeni goście. Nawet w szkołach, które nazywają się integracyjnymi, rodzice słyszą, że ich neuroróżnorodne dzieci niekoniecznie mają w nich miejsce.
Prof. Elizabeth Pellicano: Myślę, że w Wielkiej Brytanii mamy podobne doświadczenia. Źródłem tego problemu jest prawie zawsze strach przed nieznanym. A w szkołach często nie ma wiedzy o tym, jak pracować z dziećmi autystycznymi, jak je efektywnie uczyć. Wiemy z badań, że nauczyciele nie czują się pewnie, jeśli chodzi o nauczanie uczniów z autyzmem, a ta niepewność ma wpływ na ich pracę. Zwłaszcza, że muszą radzić sobie z bardzo dużymi klasami z mnóstwem uczniów o bardzo różnorodnych potrzebach. Dlatego ci o szczególnie odmiennych potrzebach wzbudzają ich lęk. Jednocześnie autystyczne dzieci mają prawo do edukacji i funkcjonowania w lokalnej społeczności, uczęszczania do ogólnodostępnej szkoły. Niestety, obecnie w wypadku dzieci autystycznych najwięcej energii i czasu skupia się na tym, by je zmienić, „naprawić”. Tymczasem w szkołach powinno robić się coś odwrotnego. To szkołę, nauczycieli i środowisko szkolne należałoby naprawić, by pomóc autystycznym i innym neuroróżnorodnym dzieciom. Najłatwiej jest zmienić samo środowisko szkolne. Dla dzieci autystycznych problemem jest tłok, hałas, nie zawsze przyjemne zapachy ze szkolnej stołówki oraz nieprzewidywalność. To właśnie może spowodować, że osoba autystyczna może odczuwać niepokój i przez to zachowywać się w sposób niepokojący. Zmieniając środowisko szkolne, można uczynić je bardziej przyjaznym zarówno dla dzieci autystycznych jak i neurotypowych.
To jaki jest ten pierwszy krok?
Wszystko, o czym mówię, sprowadza się do relacji. Do tego, by poznać każde dziecko z osobna. Rozpoznanie zainteresowań, mocnych stron i tego, w czym potrzebują wsparcia. Chodzi o to, by rozwinąć relacje oparte na trosce, co moim zdaniem pozwoli nam dokonać wielkiej zmiany i iść naprzód.
Czyli mamy już drugi krok. A ten czasem jest trudniejszy niż ten pierwszy, bo napotykamy mur. Kiedy wiemy już, że trzeba rozmawiać z dziećmi, znamy ich mocne i cechy, ale jednocześnie nie potrafimy sprawić, by były częścią grupy, by odnalazły się w szkole. Niby wiemy, co mamy robić, ale to i tak nie działa.
Jeśli nie działa, to raczej nie wiemy i nie robimy tego, co należy. Musimy rozwijać relacje oparte na trosce. Dzięki temudzieci autystyczne będą miały poczucie przynależności do społeczności szkolnej. Istotne jest również budowanie poczucia pewności siebie u nauczycieli, którzy dzięki temu będą mogli lepiej wspierać i skuteczniej pracować z nimi w szkole. Należy zachęcić ich do zdobywania wiedzy na temat tego, jak efektywniej pracować z uczniamiw spektrum autyzmu. . Tym drugim krokiem byłoby więc pogłębione nauczanie samych nauczycieli.
Uczenie nauczycieli to zawsze dobry pomysł. Tylko niestety oni mogą odpowiedzieć, słusznie, że i tak są przeciążeni pracą, stresem i ograniczeni przez szkolne realia.
Zmiana relacji międzyludzkich nie jest kosztowna i nie zajmuje wiele czasu. Całkowicie rozumiem, że nauczyciele są naprawdę przytłoczeni, mają pod swoją pieczą dużo dzieci, oczekuje się od nich bardzo dużo i nie pozwala na nic poza określoną z góry podstawą. Myślę jednak, że jeśli poświęcą czas na rozwój relacji ze swoimi uczniami, to wykonają ten bardzo ważny krok we właściwym kierunku. Wiesz, dla nauczyciela cudownie jest widzieć, jak ich autystyczni uczniowie rozwijają się i myślę, że posiadanie tego emocjonalnego związku zmotywuje ich do rozwijania swojego warsztatu pracy i robienia nowych rzeczy z dziećmi, które oprócz swoich wszystkich innych cech są neuroróżnorodne.
Chyba najważniejszym pytaniem jest to, jakie korzyści edukacja włączająca przynosi uczniom neurotypowym.
Relacje, więzi.
Tak, ale wielu rodziców odpowie, że chce, by moje dziecko miało jak najlepsze stopnie i spokojny czas w szkole, a autystyczne dziecko mogłoby w tym przeszkadzać. Parę lat temu napisała do nas mama dziecka, które uczęszczało do prywatnej szkoły w Warszawie, ale za sprawą innych rodziców, wykształconych ludzi z klasy średniej, zostało ono z tej szkoły usunięte.
Edukacja włączająca przygotowuje do życia, a tacy rodzice chyba nie chcą, by ich dzieci były do życia przygotowane. Takie podejście jest bardzo powszechne – także w Wielkiej Brytanii, Australii i innych krajach. Ja zwróciłabym uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze nauczanie jest i powinno być oparte na trosce. I nie chodzi tu tylko o troszczenie się o swoich uczniów, ale też wzbudzanie w nich umiejętności troszczenia się o innych. Takie podejście powinno stać się podstawą. Ta postawa troskliwości, budowania więzi i relacji musi być wzorcem idącym z góry. Dlatego też to władze szkoły powinny budować etos troski i włączania. Więc w sytuacji, gdy jacyś rodzice stwierdziliby, że nie chcą dziecka z niepełnosprawnością w szkole, to w odpowiedzi powinni usłyszeć, że włączanie jest częścią działania szkoły i tak już po prostu jest. Potrzebujemy również podejścia oddolnego, więc poszczególni nauczyciele muszą aktywnie budować oparte na trosce relacje ze swoimi uczniami.
Z drugiej strony sami neurotypowi uczniowie mają różne podejście do edukacji włączającej. Często spotykam się z poglądem, że nauczyciel, nawet jeśli ma asystenta, to i tak więcej uwagi poświęca uczniowi z autyzmem, na czym ma tracić reszta klasy.
W Wielkiej Brytanii opracowano naprawdę dobry nowy program dotyczący nauczania o neuroróżnorodności w szkołach. Obecnie jest testowany. Chodzi o to, by nauczać o tym, że ludzie są różnorodni oraz promować w ten sposób postawę włączającą i opartą na trosce wśród nauczycieli. Jednocześnie musimy pracować z neurotypowymi uczniami, pokazywać im różnorodność ludzkich postaw, zdolności, perspektyw i zainteresowań. Nie chodzi o tolerancję, ale o akceptację i bardzo ważne by tego uczono w szkołach i w ten sposób kształtowano postawę młodych ludzi.
To w takim razie edukacja włączająca przynosi korzyści całemu społeczeństwu? To bardzo nowe podejście, bo przez ostatnie stulecia kierunek edukacji był dokładnie odwrotny.
Na świecie dzieje się tak wiele okropnych rzeczy i naprawdę bardzo dobrze by było, gdybyśmy mniej bali się drugiego człowieka, odmienności a zamiast tego byli bardziej otwarci i bardziej troszczyli się o innych. Takim zyskiem, choć niekoniecznie widocznym, jest właśnie bardziej troskliwe społeczeństwo.
Czyli edukacja włączająca to bardziej troskliwe społeczeństwo?
Edukacja włączająca powinna przekładać się również na inne aspekty życia uczniów po tym, jak opuszczą oni szkołę. Przełożyć się na włączające miejsca pracy, co jest naprawdę ważne,gdyż osoby neuroróżnorodne, szczególnie autystyczne, są bardzo często poza rynkiem pracy, albo wykonują prace poniżej swoich aspiracji i kwalifikacji. Potrzebujemy włączających przestrzeni i społeczności dla tych, którzy nie mogą podjąć pracy, a takich osób jest sporo wśród osób z autyzmem. Dlatego dużo większy nacisk musimy kłaść na rozwój i wzmacnianie społeczności dających osobom autystycznym – bardzo narażonym na samotność i problemy zdrowia psychicznego –poczucie przynależności. Trzeba tworzyć rzeczywistość pełną więzi i wzajemnej troski. Na tym skorzystają też osoby neurotypowe.
Dziękuję za rozmowę!
Rozmowa z prof. Elizabeth Pellicano odbyła się podczas konferencji NeuroShow 2023 organizowanej przez Fundację JiM.
Elizabeth Pellicano, profesor Kolegium Uniwersyteckiego w Londynie – części Uniwersytetu Londyńskiego, gdzie wykłada na Wydziale Psychologii Klinicznej, Edukacyjnej i Zdrowia Prof. Pellicano jest kognitywistką rozwojową i psychologiem edukacyjnym zaangażowanym w prowadzenie projektów badawczych współtworzonych ze społecznością autystyczną. Na swojej uczelni prowadzi badania nad autyzmem.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz