Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Łukasz Garczewski: Państwo ma działać jak szwajcarski zegarek

12.10.2023
Autor: Mateusz Różański, fot. arch. Łukasza Garczewskiego
Łukasz Garczewski z rysunkiem serca i napisem Lewica

Wydawanie orzeczeń na rok i dwa lata, ale też uzależnienie finansowania wsparcia dla osób z niepełnosprawnością od corocznych konkursów — z tym m.in. chce walczyć Łukasz Garczewski, kandydat Lewicy z Poznania.

Mateusz Różański: Polityk startując w wyborach, coś chce przekazać swoim wyborcom, bo ma coś, czego nie mają inni kandydaci. Co Pan, startując z list lewicy, ma do zaoferowania swoim wyborcom.

Łukasz Garczewski: Bardzo chciałbym, żeby to, co pan mówi, było prawdą, bo moim zdaniem nie we wszystkich przypadkach tak jest. Przychodzę z planem, żeby coś zmienić. Opieram się w tym na swoich doświadczeniach jako osoba z niepełnosprawnością, ale też swoich doświadczeniu zawodowych. One składają się na mieszankę dająca mi empatię, świadomość i takie osobiste zrozumienie, co jest nie tak w systemie i jednocześnie narzędzia, by to zmienić. Mam mózgowe porażenie dziecięce „w wersji light” i poruszam się w miarę samodzielnie. Jednocześnie od urodzenia na własnej skórze doświadczam tego, jak wygląda wsparcie osób z niepełnosprawnością i przyznam, że z mojej perspektywy niestety niewiele się zmieniło od czasów transformacji ustrojowej. Przede wszystkim niewydolny jest system orzeczniczy, który działa tak, by było, jak najwięcej biurokracji. I to trzeba jak najszybciej zmienić! Nie tylko po to, żeby państwo działało efektywnie, ale też, by nie zmuszać rodzin i samych osób z niepełnosprawnością do przeżywania kolejnych upokarzających komisji orzeczniczych.

Chyba każda partia po 1989 roku obiecuje zmniejszenie biurokracji.

Dobrze, to rozbierzmy to na czynniki pierwsze. Mieliśmy niedawno nieudolną próbę w wykonaniu Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej stworzenia listy chorób genetycznych, które będą uprawniały do posiadania orzeczenia na stałe. Na tę listę czekaliśmy od lat, a to, co ujrzało światło dzienne, jest do bani.

Tylko że żadna oficjalna lista się nie ukazała.

Opieram się na tym, co wiem z mediów. Prawdziwym problemem jest to, że cały proces przebiega w sposób absurdalnie nietransparentny i co jakiś czas wypływa plotka medialna na temat choćby tej listy. Tymczasem proces tworzenia tak ważnych dokumentów powinien być jawny i przebiegać z udziałem strony społecznej. Wróćmy jedna do kwestii zmniejszenia biurokracji. Przede wszystkim musimy sprawić, by orzeczenia były wydawane rzetelnie i pokazywały dobrze stan danej osoby z niepełnosprawnością i jej zdolność do pełnienia ról społecznych, bez konieczności powtarzania tego procesu kilkukrotnie. Wydawanie orzeczeń na 12 miesięcy to główny powód, który sprawia, że system jest nienawidzony przez osoby z niepełnosprawnością i powstają dowcipy o odrastających kończynach. Gdybyśmy wprowadzili przepisy, które sugerują, a w niektórych przypadkach zmuszają komisje do wydawania orzeczeń na stałe, to po prostu musi przynieść odciążenie systemu. Gdyż w takiej sytuacji poza przypadkami, gdy obywatel sam o to zawnioskuje, przed komisją nie będzie się trzeba stawiać częściej niż raz w życiu. Oczywiście są niepełnosprawności, które mogą się cofnąć, lub zmniejszyć, ale w większości przypadków nie ma potrzeby, by stawiać się co roku na komisję orzeczniczą. Sam przez kilka lat nie miałem orzeczenia, bo nie chciałem przechodzić tego procesu i stawać przed ludźmi, którzy często nie mają pojęcia o danej niepełnosprawności i odpowiadać na ich pytania. Zmiana tego stanu rzeczy to kwestia podstawowa i wpłynie wyraźnie na jakość życia osób z niepełnosprawnością, które by być rzetelnie orzeczone zgodnie ze swym stanem zdrowia, nie będą musiały stawać co roku przed komisją.

To jak ten system ma działać? Konieczność stawiania się co roku na komisji nie wynika z czyjejś złej woli, tylko z tego, jak ten system jest skonstruowany. Mówiąc krócej, jakiej chce pan reformy orzecznictwa?

Jeśli wydajemy masowo orzeczenia na 12 miesięcy, to siłą rzeczy doprowadzamy do tego, że system jest coraz bardziej przeciążony. Jeśli orzeczenia będą w większości przyznawane na stałe i osoba z niepełnosprawnością nie będzie musiała stawać co roku z tą samą teczką przed często tymi samymi ludźmi, to system orzeczniczy będzie mógł być bardziej precyzyjny. W tej chwili nie mamy wyspecjalizowanych orzeczników i komisje składają się często z przypadkowych lekarzy, którzy nie mają interesu w tym, by ten system lepiej działał. Wszystko jednak musi zacząć się od przyznawania orzeczeń na stałe.

Jakie inne sprawy, oprócz orzecznictwa są dla pana ważne?

Zawodowo zajmuję się projektowaniem procesów i potrafię patrzeć na systemy z lotu ptaka. Właśnie patrzę na list z PFRON, taki, jaki dostaje co miesiąc. Jest to zaświadczenie o tym, że otrzymałem zwrot części składki ZUS. Czemu nie mógłbym otrzymać tego mailem? Przecież wszystkie wnioski wypełniam przez Internet i są one procedowane cyfrowo. Z ciekawości zapytałem PFRON, ile takich listów jest wysyłanych do ludzi prowadzących własną działalność gospodarczą i na razie czekam na odpowiedź. Przez takie właśnie błędy z systemu wyciekają bardzo konkretne kwoty. Brakuje osoby, która spojrzałaby na to z troską o każdą złotówkę.

Przeciętnemu wyborcy Lewica nie kojarzy się jako formacja, która chciałaby ciąć lub redukować biurokrację.

Jest biurokracja dobra i biurokracja zła. Lewica opowiada się za regulacją państwową wielu sfer życia po to, by państwo było przeciwwagą dla apetytów wielkich koncernów. Jeśli chodzi o to, co dzieje się wewnątrz machiny administracyjnej, to najważniejsza jest efektywność w realizowaniu obowiązków, jakie ma państwo wobec obywatela. To oznacza, że wszystkie procedury jak wypłacanie świadczeń, przyznawanie dofinansowań, koordynowanie różnych procesów – to wszystko musi działać jak szwajcarski zegarek. Podam taki przykład z naszego lokalnego podwórka. W Poznaniu mamy tak zorganizowany system konkursów, że wszystkie ośrodki terapeutyczne dostają dofinansowanie tylko na rok. Konkursy rozpisywane są w listopadzie, a rozstrzygane w grudniu. Wielokrotnie zdarza się, że pod koniec roku prowadzący dany ośrodek NGO i wszyscy, którzy z niego korzystają, nie wiedzą, co będzie po 1 stycznia. Dzieje się tak dlatego, że władze Poznania nie chcą wpisać do wieloletniej prognozy finansowej wydatków na tego typu działania. Jest to trick księgowo-budżetowy, który służy jedynie temu, by na papierze obniżyć długoterminowe wydatki miasta. Coroczny stan przedzawałowy w danej organizacji i wśród jej beneficjentów jest jedynie skutkiem ubocznym. Gdy mówię o tym, że system ma działać jak szwajcarski zegarek, to chodzi mi o unikanie takich sytuacji. Nie może być tak, że co roku bawimy się w cyrk pod tytułem konkursy, tylko po to, by coś lepiej wyglądało na papierze.

Bardzo konkretnie mówi pan o zmianach, które muszą być przeprowadzone. Tylko jak może to zrobić Lewica, której sondaże dają szansę na bycie w najlepszym wypadku koalicjantem jakiejś większej partii?

Kampania wyborcza nie jest tylko po to, by przekonywać wyborców do oddania głosu i wygrywać wybory. To najważniejsza jej funkcja, ale nie jedyna. Nie ukrywam, że startując z siódmego, miejsca nie mam zbyt wielu szans na mandat. Dla mnie kampania wyborcza jest czasem, gdy mowę głośno mówić o najważniejszych dla mnie sprawach i być słuchanym przez media. My, jako osoby z niepełnosprawnością, mamy to szczęście, że nasze potrzeby są ponad dyskusją. Nie sądzę, by wiele osób, zapoznając się z moimi poglądami na temat orzecznictwa, stwierdziła, że lepiej nic nie zmienić i lepiej niech zostanie, jak jest. Wszystko jest kwestią priorytetów i siły nacisku. Im lepszą robotę zrobią osoby takie jak ja w kampanii wyborczej, tym, niezależnie od wyniku wyborów, łatwiejsze będzie wprowadzenie oczekiwanych przez nas rozwiązań w życie. Najlepsze co możemy zrobić, by projekty ustaw dotyczące spraw ważnych dla osób z niepełnosprawnością nie trafiały do zamrażarki, to mówić o nich ciągle i głośno. Kampania wyborcza jest dla nas megafonem.

To ja życzę panu, by miał pan jak najwięcej okazji by o tych sprawach mówić.


Łukasz Garczewski (ur. 1984), specjalista w zakresie komunikacji i zarządzania zespołami, certyfikowany mediator, absolwent Advanced Leadership Program. Społecznik i aktywista z wieloletnim stażem w pracy społecznej w zarządach organizacji pozarządowych. Pracował przy rozwoju polskiej Wikipedii, rozbudowie usług dla osób z niepełnosprawnością w Poznaniu i organizacji imprez kulturalnych. Żyje z mózgowym porażeniem dziecięcym. Po godzinach poeta slamowy, zapalony gracz i miłośnik fantastyki.


Chcesz poznać innych kandydatów z niepełnosprawnością? Na naszym portalu można przeczytać wywiady z:

Janem Filipem Libickim (Trzecia Droga)

Bartoszem Tarnowskim (Lewica)

Pawłem Wdówikiem (PiS)

Mateuszem Majkutem (Trzecia Droga)

Łukaszem Krasoniem (Trzecia Droga)

Arturem Świerczem (Trzecia Droga)

Agnieszką Filipkowską (Koalicja Obywatelska)

Adrianem Glinką (Koalicja Obywatelska)

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Nich ktoś zauważy osoby nieslyszace
    EBOB
    12.10.2023, 15:39
    Może w końcu ktoś zauwazy ludzi niesłyszące a jest ich około 1,5 mln i zacznie dawać napisy w kinach,teatrach i telewizji.Nie każdy zna język migowy,bo dużo osób traci słuch w wyniku toznych zdarzeń losowych i na starość też dluch tępieje
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas